Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Heban

Poważne problemy

Polecane posty

Cześć, jestem młodą dziewczyną z dużego miasta. Udało mi się skończyć studia na jednym z dwóch studiowanych przeze mnie kierunków i dostać dobrą, stabilna pracę w korporacji w moim zawodzie i specjalizacji. Równolegle z pracą kontynuowałam naukę na drugiem kierunku. Minął rok w pracy, która chociaż z Początku wydawała się pracą marzeń, po pewnym czasie stała się źródłem frustracji, łez, a w końcowym etapie również wizyt lekarskich i leczenia nerwów proszkami uspokajającymi. W wyniku wielu sytuacji podjęłam decyzję o złożeniu wypowiedzenia z dnia na dzień, nie przygotowawszy sobie uprzednio żadnej poduszki powietrznej w postaci nowej pracy. Na domiar złego na studiach z nie zdałam ostatniego egzaminu przed obroną, a promotor, który wcześniej z entuzjazmem proponował wydanie wspólnie artykułu - milczy. Nie mogę powiedzieć rodzinie o tym, że zostawiłam pracę, bo moją mamę to załamie, a brat uzna mnie za nieodpowiedzialną gówniarę. Finał sytuacji jest dla mnie bardzo, bardzo trudny. Pierwszy pracodawca, który odpowiedział na moje CV okazał się oszustem szukającym akwizytorów do pracy po 10h dziennie. Uciekłam. Praca na stanowisku asystentki w firmie komputerowej również okazała się fiaskiem ze względu na fakt iż... podałam preferowane wynagrodzenie, które pozwoliłoby mi przeżyć. Złożyłam dokumenty do dwóch innych korporacji, ale w jednej mnie nie przyjęli po testach psychologicznych (?!) mimo, że testy znajomości języka i logiczne zdałam powyżej przeciętnej. A w drugiej czekam na kolejny etap rekrutacji. Ale i tu mam pewne obawy, ponieważ praca jest w Warszawie i musiałabym się przeprowadzić. Tymczasem mój chłopak kończy pisać doktorat i jest szansa, że zaproponują mu w przyszłym roku etat na uczelni. Takich szans się nie rzuca. Szkoda, bo po 4 latach związku, tej jesieni mieliśmy w końcu zamieszkać razem. Nie wiem co mam zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A kto ma wiedzieć jak nie ty? Chyba nie sądzisz, że jakaś gimbaza da ci tutaj radę i uzdrowi twoja sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego piszę, ponieważ nie wiem. Nie zawsze wiemy jakich wyborów dokonać aby były właściwe. Czasami dobrze zapytać kogoś o obiektywne spojrzenie, ponieważ nam brak dystansu. Chociaż to prawda, że na forach można spotkać więcej agresji niż empatii. Takie prawo anonimowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyskata90
Przestań nie przejmuj się tymi hejterami, nie warto. Glowa do góry musisz teraz rozważyć co jest dla Ciebie ważniejsze Twoje marzenia i Twoje szczęście czy jego marzenia a może Wasze szczęście? przyznam trudna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heban, prawo anonimowości działa tez na ciebie, bo wypisujesz bzdury i myślisz, że inni nie poznają twego stylu. Ciągle zakładasz wydumane tematy i podniecasz się dyskusją, która wywołujesz. Na mnie już to nie działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poważne problemy? dziewczyno, przecież Ty wygrywasz życie :o daj sobie trochę luzu, żadna tragedia się przecież nie dzieje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brak pracy nie jest poważnym problemem? Spalenie kariery na starcie i sprowadzenie siebie do poziomu przeciętniaka na kasie lub w call center mimo młodości spędzonej w bibliotekach, konferencjach, kursach na które dorabiałam w podrzędnych knajpach nie jest poważnym problemem? Dla mnie to wygląda tak, że świat drży w posadach. Rodzina mojego chłopaka to wpływowi ludzie, którzy dopiero zaczęli mnie akceptować kiedy dowiedzieli sie o sukcesach w pracy. A teraz? Teraz jestem niczym i nikim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyskata90
Nie ma się co dziwić dziewczyna włożyła wiele pracy w to co osiągnęła. Ale Heban moja droga czy chcesz takie związku? Wiesz ciągła presja i uczucie beznadziei kiedy cos pójdzie nie tak a wszystko przez wysoko ustawionych "teściów" i wymagającego chłopaka. Ty po prostu za tym gonisz, zatrzymaj się i pomyśl czego tak na prawdę chcesz sama od siebie a nie czego chcą od Ciebie inni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyskata90, dziękuję za Twoje słowa i wsparcie, bo niewiele osób zainteresowało się mną tak jak Ty. Czego ja chcę? Być szczęśliwa, jak wszyscy. Chcę mieć dobrą pracę i stabilne zarobki. Chciałabym móc pozwolić sobie na ślub z moim doktorantem. Rodzina nie jest taka zła, poza tym z teściową człowiek i tak rzadko kiedy dochodzi do ładu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyskata90
Rozumiem, tylko wiesz chodzi o to aby w tym wszystkim się nie pogubić. Początki sa trudne tym bardziej dla młodych studentów starających się o dobra posadę, ja sama niestety nie byłam na tyle silna aby studiować-aż wstyd. Mniejsza z tym interesuje mnie jeszcze czy Twój luby wspiera Cię w tym ciężkim dla Ciebie czasie ? Wie o Twojej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no i mój Misiek był jedyna osoba która wiedziała o rzuceniu pracy w diabły kiedy zaczęła się odbijać na moim zdrowiu. Pełne zrozumienie i wsparcie z jego strony. Powiem szczerze, że nawet w kwestii planów mojego wyjazdu do warszawy mnie wspiera. Najbardziej mnie zdołował ten niezdany egzamin i stres związany z brakiem dobrej pracy. Ale w sumie czy praca która daje prestiż ale niszczy jest lepsza od prostej, która daje kasę? :) Wierzę, że będzie dobrze, ale trochę później. Jak mawiał Churchill: "Jeśli idziesz przez piekło - idź dalej". :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no i Pyskata90 namawiam do wznowienia nauki. Może nie będzie łatwo, ale będzie warto. Taką mam nadzieję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyskata90
No to jedziemy ;) Tak trzymać. Powodzenia życzę. Anka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyskata90
Może kiedyś jak na razie mam ważniejsze dzieci na głowie :) pracę i męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mawiał Churchill: "Jeśli idziesz przez piekło - idź dalej". xxxxxxxxxxxxxxxxxxxx jeszcze nie wiesz co to piekło na ziemi ! zdrowia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyskata90
Sami sobie gotujemy to piekło. Heban Dobrej Nocy :) ;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×