Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

dlaczego bliscy nie pomagają chorym na depresję

Polecane posty

Gość gość

tylko je dołują ? dlaczego taki kochajacy mąż ,matka czy brat nie zada sobie trudu żeby poczytać chociazby coś w necie o tej chorobie,że juz nie wspomnę o kontakcie z lekarzem tej chorej osoby. Od niedawna jestem terapeutą zajęciowym na odziale dziennym psychiatrii i jestem przerażony podejściem bliskich moich pacjentów do ich choroby,a to przecież bardzo cieżka choroba i co najgorsze śmiertelna. Dlaczego tak jest ? nie rozumiem tego ,matka deklaruje że syn jest dla niej całym światem ,szczęściem ,a gdy tego dopada depresja gnoi go że jerst leniem i syfiarzem. Inny przykład kobieta około 30 ,mąż ,dzieci,w depresje wpędziła ją praca,maż chce odejść bo ona zaniedbana i w domu brak obiadu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumieja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo chorzy tej pomocy NIE CHCĄ, więc CHimWD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest najgorsze kiedy zostawia cię najbliższą osoba. I jeszcze mówi ci ze tak będzie lepiej. Albo podejrzewa że tym stanem chcę coś wymusić, ale to jest niesprawiedliwe. Nic nie możesz zrobić. Już dawno minęło, ale ten moment niestety zapamiętam do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"chorzy" mają w doopie pomoc, niestety to są realia, muszą sami tego chcieć, nie ma innego sposobu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bliscy faktycznie nie reagują. Ja miałam już zaawansowaną nerwicę i depresję kiedy matka sugerowała że sobie ta depresję wmawiam. Miałam już tak serdecznie dosyć tego stanu braku wsparcia że postanowiłam uciec do innego miasta. Tam spotkałam byłego ćpuna i biznesmena w jednym który mi zasugerował że powinnam podjąć terapię i to dzięki niemu stanęłam na nogi. Wróciłam a po powrocie pokazałam matce papiery od lekarza ,,ojej nie wiedziałam że to było takie poważne"-mniej więcej coś takiego powiedziała ale się przejęła, czułam to. Mamo już po wszystkim-powiedziałam Poukładałam sobie życie nie musisz się już o mnie martwić. Koniec tematu -nikt nigdy do tego nie wracał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ją usłyszałam kiedyś ,że depresja to nie jest żadna choroba tylko wymysł :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niestety jest to choroba bo odbiera zmysły. Sprawia że nie chcesz żyć a świadomość istnienia sprawia ci ból Słońce odbiera nadzieje a śpiew ptaków jest niczym nóż przeszywający ci serce. Uśmiech na twarzy innego człowieka działa podobnie. Człowiek w takim stanie nie potrafi funkcjonować. Ale też osoba która tego nie przeżyła nie pojmie jakie to jest uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie, syty nie zrozumie głodnego, poy****y świat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najbliższe osoby się odwracają, dobija jeszcze bardziej. Najgorsi są ci bliscy z tymi terapiami szokowymi bo coś tam gdzieś słyszeli, że trzeba kogoś takiego zostawić samego, żeby się pozbierał. Bo w tym stanie wyczytują, że nie chce dać sobie pomóc, masakra normalnie. Nie ma chyba nic gorszego na świecie niż zostać odtrąconym w tym momencie, źle może się to skończyć. Poznaje się też w tym czasie kto jest prawdziwym przyjacielem, jeśli się ma odrobinę szczęścia w tym wszystkim. Bez pomocy w depresji stracisz wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MaggieMagMag
Ja też zostalam sama. Nikt mnie nie rozumie. Po co dalej zyc? Był moment, że myslalam, że już po wszystkim. Żadna rzecz materialna nie wyleczy nas z depresji, tylko ludzie, którzy de facto odchodzą i nie chcą nam pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z calom tą depresja jest jak z alkoholizmem. Jak chcesz z tego wyjsc to wyjdziesz sama. Jak nie to chisteryzuj dalej a pijok niech chla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wczoraj dzwoniłem do meża tej pani która opisałem ,kobieta jest po próbie samobójczej ,uzaleniona od benzodiazepin,chciałem mu zaproponować rozmowę z naszym lekarzem ,ale usłyszałem że mam sie nie wtracać że on zna lepiej swoją żonę bo żyje z nia od 9 lat i jak ona ma takie fanaberie żeby chodzic do czubków (cyt) to niech sobie chodzi ale jego noga tam nie postanie. A ta kobieta siedzi na odziale do 17,17.30 póki sprzątaczki nie wyjdą ,terapia kończy sie o 15 a ona siedzi bo cjhociaż ze sprzataczkami moze porozmawiać... I takie problemy zgłaszają pacjenci-brak zrozumienia,śmiech,oskarzenie o manipulacje zeby nie pracowac i brać kasę od rodziny,zamawianie mszy w intencjii ozdrowienia mimo że mówia choremu że kłamie i nie ma żadnej depresji. Pracuje tam trzeci miesiąc i powiem szczerze ze chyba nie daje rady,to mój zawód dodatkowy,zrobiłem szkołę bo chciałem pomagać ludziom ,ale to mnie przerasta,ta niemoc,niemożnosć dotarcia do najlepszego leku który jest za darmo-do życzliwej rodziny. teraz tez jestem w pracy,zaraz będziemy opowiadać sobie w grupie jak spedziliśmy wczorajszy dzień ,co nas bolało ,co cieszyło(pacjenci) i znów w grupie 19 osób od 17 usłyszę "matka /mąż /córka/brat zwyzywał mnie od leni i brudasów... Jest i masa młodych ludzi których rodzice nie chca by chodzili na terapie bo ktos ich może zobaczyć a to wstyd i siedzą takie 19-20 letnie dorosłe dzieci zamknięte w domu,na garnuszku rodziców bez mozliwosci leczenia czy chociazby zakupu leków -no bo przeciez wydziwiają ,jak mozna miec depresje w wieku 19 lat? tuz po dobrze zdanej maturze? bzdura! moda ,wymysł i zwykłe lenistwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie też olali, ale dałam radę. Krytykowali terapię i kazali wziąć się w garść. Pewnie trochę się wstydzą, ale w największym stopniu, to lenistwo. Opieka nad człowiekiem z depresją lub nerwicą wymaga wysiłku, a im się po prostu nie chce. Żeby chociaż nie przeszkadzali, to już byłaby połowa sukcesu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
08:26 przerażają mnie tacy ludzie jak ty. Jak cichy morderca, oby taka osoba nigdy nie była obok kogoś chorego. Niewiedza jest straszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Piepszenie kotka. 2 razy chcialem z tego swiata wyjechac nieudalo mi sie choc nierobilem tego na pokaz rodzina mnie olala bo wariat. Wziolem sie sam za siebie . I mam w d***e cale te gadanie o depresji. Ciezka praca jakies zajecie ktore lubie i po problemie. Jak sie takiemu ciapkowi pomaga to ciapek dalej w to brnie bo mu dobrze ,ogolne zaineresowanie jego osobą to sie niektorym ciapkom podoba. A bat i do roboty. Wtedy niema czasu na myslenie o gupotach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ludzie szczególnie w krajach takich jak Polska tego poprostu nie rozumieją. Oni uważają nadal, że depresja nie istnieje, że to jest fanaberia, że jak ktoś jest chory fizycznie to można mu współczuć ,a jak ma jakieś problemy ze soba , z psychiką to już niech sobie radzi sam. Nikt nie wstydzi się powiedzieć ,że np jego krewny leży w szpitalu chory na raka ,ale na depresję (już nie mówiąc o innych chorobach psychicznych jak schizofrenia) to wstyd. To dość okrutne bo tacy ludzie są czesto pozostawieni sami, sobie, niezrozumiani, odsuwani wrecz itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I prawda jest taka, ze człowiek z depresja czesto jest sam. Albo sam z niej wyjdzie ,albo nikt mu nie pomoże. Ewentualnie psycholog, ale moim zdaniem nie zastepuje to wsparcia bliskich osob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to prawda, ludzie dopiero przeważnie zauwązają problem jak ktoś ze sobą skończy, albo nawet nie i mówią, ze niedoceniał życia na przykład chociaz to bzdura bo nikt dla fanaberii sie nie zabija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosciu 9.00 na szczeście Ty ie miałes depresji tylko w najgorszym wypadku dystymie,w depresji człowiek nie pójdzie do pracy bo najpierw musi dojsć do łazienki i sie umyć ,a taka kąpiel to dla chorego spore wyzwanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura2777777
09:08- a tam nie prawda, są różne stopnie depresji, od łagodnej po ciężką więc nie wrzucaj wszystkiego do jednego worka... Sa tacy ludzie ( chyba wiekszosc przypadkow o ktorych slyszalam czy czytalam np w necie) co na pozor funkcjonuja całkiem normalnie i sie zabijają pewnego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura2777777
Nawet słyszałam o takiej dziewczynie w moim mieście co się zabiła kilka lat temu, było o tym głośno bo skoczyła z mostu i każdy się dziwił bo taka ładna , mądra, z dobrą pracą , usmiechnieta, a jednak pozory czesto myla. Nie kazda depresja to zamykanie sie w domu i nie wstawanie z łóżka, czasem ludzie funkcjonuja na siłę, ale tak naprawde sa glebokiej depresji tylko to maskują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kto sam tego nie przejdzie to nie ma pojęcia co to jest, jak człowiek nie doświadczy na własnej skórze np. depresji to będzie myślał że to fanaberie, tak było ze mną... i mam za swoje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z depresja jest podobnie jak z pracą ,jak masz pracę to pieprzysz że niepracujacy to nieroby i nie wierzysz ze trudno o robote ,jak cię zwolnią i szukasz juz pare dobrych mc zmieniasz radykalnie zdanie. Jak nie masz depresji i z radoscią witasz kazdy dzień ,myslisz że depresja to jakis wymysł i wymówka,a gdy dopadnie ciebie ,często gdy szukasz pracy bez efektów przez pare miechów,zmienisz zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo siedzi taka larwa przed lustrem poł dnia i se wmawia a to mam duzy brzydki nos ,cycki zamale ,d**e zaduza ,chopak mie niechce. Czytajcie co tu pisza co poniektore. I odrazu pisza ze maja depresje i sie zabija:-) . Jak to jest depresja to ja jestem czarny:-P to nuda odwala mlodym ludziom. Jeszcze raz powtarzam . Depresja to wmawianie sobie ze jest sie jakis nietaki. Wystarczy to myslenie przerwac i jest sie zdrowy. Jak sie taki psychotropami nafaszeruje to proste ze niema sily chodzic umyc sie i nawet myslec. Zadnych prochow bym niezar, nienapychal kasy farmaceutom . Kiedys ludzie pracowali juz w mlodym wieku i jakos niebylo nieznali pojecia depresja. Mial dola zalal robala i zdrowy szedl do pracy:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie piszemy tutaj o jakiś bzdetach tylko o powaznej chorobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"jak sie taki psychotropami nafaszeruje to proste ze niema sily chodzic umyc sie i nawet myslec. Zadnych prochow bym niezar, nienapychal kasy farmaceutom . Kiedys ludzie pracowali juz w mlodym wieku i jakos niebylo nieznali pojecia depresja. Mial dola zalal robala i zdrowy szedl do pracy" Właśnie takim ludziom nie ma sensu nawet tłumaczyć co to za choroba :) Oby Cię nigdy takie piekło nie spotkało. Psychotropy są właśnie po to, żeby podnieść człowieka na nogi, a nie pogorszyć jego stan, to po pierwsze. Poza tym, kto mówi że depresja jest wynikiem bezrobocia? Mnie spotkała jak pracowałam po 12-14 h dziennie mając 19 lat. Więc nie pieprz głupot jak nie masz o czymś zielonego pojęcia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura2777777
Wg mnie depresja pojawia się wtedy kiedy brak nam dalszej siły do walki, kiedy chcielibyścmy coś zmienić ,ale nie widzimy perpektyw na taka zmiane, dopada nas zwatpienie, zniechecenie i brak sił...I ze swojj perspektywy powiem, ze mozna samej z tego wyjść wbrew temu co wielu mówi, nawet jak jest sie w kiepskim stanie, ale nie zawsze jest to możliwe, trzeba znaleźć w sobie siłę do walki i nadzieję , jakaś motywacje to jedyna rada inaczej można sie leczyc latami, chodzic po lekarzach i nic nie pomoże, albo na krotko. Psycholog i psychiatra moga troche pomoc, ale wyleczyć z tego człowiek może sie tylko sam tak naprawde, nie jest to proste, ale taka jest prawda, trzeba zmienic pewne schematy myslenia, poprzestawiac trybiki w glowie, ktore sa tak i tak zaprogramowane np na nic nie robienie do dołki i zmiany sa mozliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×