Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Obrzydliwosci z pracy w restauracjach

Polecane posty

Gość gość

Macie jakies obrzydliwe doswiadczenia z pracy w gastronomi? Ja dorabialam w wakacje w osrodku nad morzem gdzie mozna bylo wykupic calodniowe wyzywienie, chetnie przychodzily do nas rodziny z dziecmi, przyjezdzaly tu kolonie. Zupa byla wlewana do waz z dosyc szerokimi kantami, co oznaczalo, ze kucharka majac do nalania np ze 20 waz na raz robila to szybko i oblewala te kanty zupa. Niby nic gdyby nie to, ze my kelnerki musialysmy wycierac te kanty scierami, ktore chyba nigdy nie byly wymieniane, byly tak obrzydliwe, podarte a poza tym kucharki wycieraly nimi tez wszystko inne np. blaty. Sciery wiecznie byly mokre i smierdzialy. Czasami przypadkiem zamoczyly sie w zupie przy wycieraniu, kilka razy sie innym kelnerkom zdarzylo ze im wpadly do zupy wiec sie po prostu wyciagalo sciere i wrzucalo do zlewu i tyle. Pierwszy dzien jak tam bylam to nie wytarlam waz bo mylalam, ze ktos sie pomylil i dal mi scierke do podlogi zamiast do wazy, wiec dostalam opierdziel od szefa ze ,,wazy wygladaja jak obrzygane''. W ciagu miesiaca sanepid byl u nas 3 razy, kilka razy mi ktos zglosil, ze mial biegunke i chce zrezygnowac z wykupionych posilkow i odzyskac pieniadze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pamiętam kucharka robiąc ciasto na naleśniki trzymała papierosa w ustach obrzydlistwo. Przyszedł malaż malować kuchnie w tym czasie jak były przyrządzane potrawy. No i obgadywanie klientów oraz praktykantów. Renomowana ,,Restauracja'' ale w kuchni chlew po prostu który pracownicy robią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chleb splesnialy do polowy oddzielalo sie od kromek ktore wygladaly jeszcze ,,dobrze''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tym chlebem to już podłość :O to jest przecież tak niezdrowe....jak mozna komus z czystym sumieniem jakiś syf podawać? strach gdzieś jeść..przy czym to czuć w smaku,ze chleb splesnial,ja kiedys nie zauwazylam plesni,tez wzielam kromki na ktorych nie bylo jej widać i jadlam ale po smaku zorientowalam sie ze cos jest nie tak,chleb był ohydny po prostu ..wiec jak tamten ludzie jedli tez na pewno to poczuli. Ze jest niedobry po prostu. a co do tych scierek to ja bym chyba przyniosla wlasne scierki z domu,czyste albo kupiła albo wycierała wazy ręcznikiem papierowym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapomniałam dopisać. Wino nie dopite przez klientów zostawało przelewane z powrotem do butelki/butelek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja pracowałam w kawiarni na wakacjach w krakowie, na samym rynku. Jeden klinent zamówił kremówkę, pech chciał że kremówka spadła nam na ziemię. Nie uszkodziła się wiec wzielismy ją na talerzyk i mocno przypruszylismy cukrem pudrem:-( Znam tez historię mamy mojej koleżanki która dorabiała sobie gotując po weselach- była sytuacja ze strogonow wylał się na podłogę, calutki gar. I co? strogonow został zebrany z posadzki i zagotowany i podany gościom:-( SMACZNEGO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o Bosze! chyba już nigdy nie zjem nic w knajpie,masakra jakaś ,brzmi to jak opowieści z głębokiego PRLu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To co zabaczyłam w restauracji powiem wam zostało we mnie obrzydzenie i więcej tam nie poszłam choćby na kawę. Nawet szefowa takiego czynu się dopusciła wziela garnek włożyłą wałki do włosów do niego i postawila na palniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przeciez to chore :O i po co to wszystko? zeby oszczędzić,bo nic sie nie może zmarnować? lepiej dawac komus splesniale,jasne.. mam nadzieje,ze chociaz w pizzeriach jest ok :P bo jak ja juz zamawiam cos na miescie to wlasnie pizzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w pizzeriach jest ok?? nie rozsmieszaj mnie:-) spytaj sie pracowników w jakim stanie mają wędlinę i czy myją skladniki na pizze:-) wędlina obslizgła, tania, pomidory i pieczarki jadą na pizzę bez mycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam taką zasadę, że jak nie muszę to nie jem na mieście. A myślicie, że na liniach produkcyjnych - niby to maszyny robią, pakują itd. to nie ma wałków? ;) A wiecie co robi się w sklepach z wędlinami i serami? :) Pracuję w gastronomii w popularnej firmie i mimo zasad i wymogów czasem idzie się na skróty, czasem trzeba ciąć koszty, widywałam różne rzeczy typu podniesienie czegoś ugotowanego z ziemi (oczywiście nie, żeby leżało to 5 minut i było deptane), ale myślę, że jest to i tak na znacznie mniejszą skalę niż w jakiś przydrożnych barach, kebabach itd., gdzie liczy się koszty i jest się samemu sterem i okrętem. Do tego mają w skali kraju pewnie takie dochody, że nie muszą litować się nad każdym plasterkiem szynki i moczyć jej w ludwiku. Pracownicy trafiają się różni. Powiem szczerze, że wbrew opiniom, że fastfoody to syf i zło to jest chyba bezpieczniej zjeść właśnie w takiej sieciówce, a te plotki, że ktoś pluje czy nie wiadomo co jeszcze robi do żarcia czy do koktajli to są po prostu urban legends, acz wiadomo, że różni ludzie się trafiają :P. Są wymogi, terminy przydatności są ściśle przestrzegane, są kontrole, są te sprzęty myte regularnie, co jakiś czas oczywiście czyszczenie za maszynami itd. @gość dziś - pewnie. A myślisz, że co taki szary "Kowalski", który ma w d. swoją pracę i myśli "kolejny spaślak przyszedł się nażryć" będzie się przejmował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy jest ok,napisalam ze MAM NADZIEJE,ze jest ok. Wędliny to ja akurat na pizzy nigdy nie mam,żadnego mięsa,bo jestem wegetarianką a jak warzywa nie myte to trudno,bo sie wypieką i tak w piecu. aby nie były spleśniałe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powinien sie przejmować,choćby ze względu na siebie - sam też coś jeść musi więc chyba wolałby,żeby w sklepie w którym kupuje było wszystko świeże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie żarcie żarciem, a wierzycie w to, że tak każdy pracownik dba o higienę? ;) Że nie podłubie se w nosie, nie poprawi włosów, nie psiknie, nie podrapie po d***e, że pot z czoła nie spadnie do żarcia, że umyje ręce po dotknięciu klamki wychodząc z kibla? ;) Ble, ale jeśli tylko myśleć w tych kategoriach to człowiek musiał by wszystko sam robić ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale wydaje mi sie,ze w knajpach,w ktorych jest duży ruch wszystko jest świeże,bo nie zdąży sie zepsuć,bo będzie wykorzystane. i wszystko jest na bieżąco robione i kupowane... poza tym gdyby bylo zepsute to by tez w smaku bylo niedobre a skoro jem pyszną pizze to nie wierze ze skladniki na niej są stare. Bo by tak dobrze nie smakowały przecież? jak tylko zdarzalo mi sie jest cos podpsutego było to zwyczajnie czuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dla mnie najgorsze byloby jedzenie zepsute,przezyje jak warzywa nieumyte albo z podłogi...sama czasem jem z podlogi "zasada 5 sekund" ale plesni to ja nie chce jesc :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość dziś - ale większość ludzi to chamy i egoiści. W czterech literach mają pracę i poważne podejście do niej póki ktoś tego nie wymaga. Do tego ta stała wymówka, że zarobki, że warunki złe i oni mają to gdzieś. A wiecie w obrotowych miejscach, gdzie wszystko robi się na tempo często jakoś spada na drugie miejsce :P coś spadło? Pach szybko nie ma czasu na robienie od nowa. Niestety obserwuję to podejście w swojej pracy. Umiesz liczyć licz na siebie twoje szczęście innych je,,bie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktem jest,że zepsute mięso jest obrzydliwsze i gorsze niż cokolwiek innego. smrod zepsutego miesa jest nie do zniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dlatego mam zawsze taka srake po zjedzeniu czegos na miescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało być: często jakość spada na drugie miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale ja tez znam faceta kucharza ktory ze zloscią odszedl z pracy,w ktorej coś było nie tak,jakieś oszukiwanie w skladnikach,jakies oblesne rzeczy. Powiedzial,ze nie po to zostal kucharzem zeby ludziom serwowac jakieś g****o. Znalazl sobie prace w innej restauracji i już tam został,więc na pewno tam jest dobrze wiec nie kazdy tak to traktuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''to dlatego mam zawsze taka srake po zjedzeniu czegos na miescie'' - a ja sie dobrze czuje wiec moze mialam szczescie :) nie przypominam sobie by mi coś było po jedzeniu na mieście..nawet czasem bałam sie,że coś mi będzie bo 2 razy czulam,ze cos nie tak z jedzeniem ale i wtedy nic mi sie nie stało a przewaznie wszystko było pyszne,zdziwilabym sie jesli cos z tym nie tak było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do tych scierek to ja bym chyba przyniosla wlasne scierki z domu,czyste albo kupiła albo wycierała wazy ręcznikiem papierowym x Recznikow papierowych tam nie mielismy zapomnij, nawet mydla w kiblu nie bylo ;) Jak mialam mozliwosc to wycieralam scierkami ze schowka dla kelnerow.. Smialam sie, ze to scierki ,,pokazowe'' tzn jesli gosciowi sie cos wyleje albo trzeba przetrzec stolik a goscie sa na sali to mielismy brac pokazowe ;) czysciutkie i swiezutkie. A tak to nie. Zreszta inni kelnerzy sie nie przejmowali. Inna obrzydliwosc to ,,szefowa sali'' czyli baba, ktora nie wiadomo po co tam byla bo i tak nigdy nie wiedziala ilu gosci jest zapisanych na obiad ani nic. Kobieta wchodzila na kuchnie i brudnymi lapami brala sobie z talerzy naszykowanych dla gosci np plasterek ogoreczka czy szyneczki ,,na sprobowanie''.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem jak w restauracjach ale powiem wam co kiedyś robił mój kolega na pikniku na którym sprzedawał kiełbaski z grilla, kupił on na ten cel najtańszą kiełbasę, z grilla wyglądała ona ładnie ale zazwyczaj klient wziął gryza i wywalał ją do kosza była tak niedobra, a on wyciągał ją z tego kosza, odkrajał nadgryzione i kładł z powrotem na grilla i sprzedawał następnemu za 7 zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie 2 razy,przypomnialy mi sie jeszcze frytki na starym oleju,ale takim totalnie starym raz to był chińczyk - kiełki jak spod piwnicy drugi raz zapiekanka na miescie położona bezposrednio tam gdzie sie kładzie pieniądze i z dziwnymi pieczarkami no i 3 raz to te frytki i jeszcze w tym samym miejscu lody jakies kwasne i niedobre... wiecej nie pamietam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do chleba w osrodku czasami odbywal sie grill i wtedy moznabylo kupic sobie kielbaske i grillowany chlebek. Chyba nie musze mowic, ktory byl wybierany do grillowania? Ten, z ktorego zdrapie sie co trzeba, przypiecze tu i tam i gotowe :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'' z grilla wyglądała ona ładnie ale zazwyczaj klient wziął gryza i wywalał ją do kosza była tak niedobra'' - no widzisz czyli było wyraźnie czuć,że jest wątpliwej jakości,zła :) wlasnie tak mi sie zdaje,ze na jedzeniu nie mozna az tak oszukiwac,bo smak ci powie prawdę,wszystko wyjdzie na jaw... nie da sie w kazdym razie oszukac świeżego smaku,zepsute jest ohydne i koniec. mozna czegoś nie umyć,dać coś co spadło na podłogę,ale nieświeże i złej jakości poczujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ale czy ci ludzie nie boją sie potem o siebie i swoje rodziny,skoro robią to co robią i widzą,co sie dzieje? dziwne to jest.. dawanie komus rakotworczej plesni to juz podlosc i ja bym nie mogla w nocy zasnąć tak by mnie gryzło sumienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość dziś - nie mówię, że każdy tak podchodzi do zawodu kucharza. Niestety, kwestia zasad, dojrzałości, poważnego podejścia. Albo je się to ma, albo jest się chvjem. Wystarczy popatrzeć na podejście niektórych debili w takich programach jak Kuchenne Rewolucje czy inne tam Ramseye (pewnie jakoś tam ustawione). Ja zasady mam, chociaż nie musiałabym, bo pracuję w fastfoodzie, ale jeśli ktoś płaci już nie małą kasę to na pewno chce zjeść uczciwie i tak jak ja bym chciała. Ale... Trochę się widziało ;) Co do "srak" po żarciu na mieście to uważam, że czasem też są winne chemikalia jakimi czyści się (albo i nie) maszyny np. do lodów, do kawy. Ja na przykład czasem źle się czułam po kawie, bo np. pracownik nie przepłucze tych rurek w środku itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aa co do tych chemikaliow to mi sie przypomnial dziwny szejk z makdonalda...zwykle jak kupowalam tam szejki byly pyszne,a ten jeden byl dziwny,mial taki wlasnie posmak dziwny bardzo,smakowalo jak wlasnie jakis srodek czyszczący,nie dopiłam tego...to może to były te chemikalia ktorymi sie czyscilo maszyny? źle wypłukali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×