Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Stare, zepsute jedzenie od Teściowej

Polecane posty

Gość gość
gość wczoraj Przestań kretynko pisać te brednie że ktoś trzyma torebki z zupami sosami 11 lat.Nawet nie masz pojęcia że takiego proszku nie rozprowadzisz w wodzie bo torebce robi się z tego kamol. Chcesz kogoś upodlić kogo nienawidzisz.Upatrzyłaś oczywiście tesciową ktora stoi ci ością w gardle . Jesli ci nie smakuje czyjes jedzenie bo ,masz objawy zatrucia to po hu..... żresz? trzeba nie brac a jesli juz to za drzwiami wyrzucić,czy do tego żarcia ktoś cię zmusza,stoi za tobą i wali cie w ten prymitywny łeb?.Dlatego nie wierze ci w ani jedno słowo żmijo cuchnąca jadem. Boisz się o wątrobę męża,ty się zamartwiaj gdzie znależć dobrego posychiatrę bo taki głupek w ciąży i wyda na świat następnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak Teściowa siedzi przy stole i patrzy czy jemy, jak odmawiam to drze ryja że odmawiam pustaku!!!! Ty tego nie rozumiesz bo nie stoi nad tobą stara torba i zmusza do żarcia na miejscu przy jej stole a jak nie przyjadę to się obraża i wyje przez telefon rodzinie. Od kiedy jestem w ciąży unikam jej aby nie jeść jej ochydnego zepsutego żarcia co pies nie tyka tego i każdy ma srakę, bylismy tylko raz i wtedy jej odmówiłam, dlatego się już nie widujemy bo jestesmy pokłócone o to i ona wyje do telefonu że nikt jej nie odwiedza. Dlatego zapytałam czy ktoś doradzi jak łagodnie jej przemówić, jakich słów delikatnych użyć aby ona zrozumiała że przyjedziemy ale nie bedziemy jeść nigdy więcej u niej i żeby nie stroiła fochów i nie robiła cyrków w postaci darcia ryja przy stole i płaczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa akurat ma te stare sosy, bo nakupywała ich miliony, ma na to szafkę całą upchaną i nie w sposób zużyć wszystkie by nadążyć z używaniem świerzych, nieprzeterminowanych. Ona kupuje nowe, miesza ze starymi i na ślepo bierze która jest pod ręką, jest ślepa to nawet nie patrzy na datę ważności i trafia na te sosy sprzed 11 lat albo sprzed 6 lat albo sprzed roku, zależy co pod ręką, a jak już ugotuje to coś z proszku to częstuje tym jak już jej zalega w lodówce bo tego nie zjedli sami z teściem, to wtedy za nami dzwoni. Jedziemy z grzeczności w odwiedziny, gdy mój mąż sam jeździł to obrażona czemu sam, czemu sam??? To raz na ruski rok tam pojadę, baaaaaardzo rzadko i wtedy mi wciska to zepsute żarcie, a teraz nie zjem ani grama i chcę łagodnie jej to powiedzieć, czy to tak trudno zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gołąbki miały półtora tygodnia, sama się przyznała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
proste -zalecenia lekarza. albo wlasnie szykujesz sie do badania kolejnego dnia i masz byc na czczo. tylko herbate slaba mozesz pic. po ciazy - bedziesz zajeta dzieckiem :) /wtedy mozesz mowic, ze dziecku szkodzi/ co akurat wprzypadku takiego jedzenie jest czysta prawda. jak krzyczy - wstajesz od stolu wychodzisz do innego pokoju, bo Ci slabo, albo glowa boli... bo jakiego doroslego by nie bolala, jakby sie na niego darli. zresztą, troche asertywnosci. mozesz odmówic, do gardła ci nie wepchnie...chyba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko aż dziw bierze co wypisujesz.Gdyby ta tesciowa faktycznie robiła tak jak w twojej powieści to dawno by jej syn i inni z rodziny wąchali kwiatki od korzeni. Więc skończ tą prowokację bo zaczyna być nudna. A ty moze potrzebujesz pomocy,skocz do lekarza:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Robisz tak. 1) Jedziesz do teściowej i jesz jej stare żarcie. 2) Potem w drodze do domu lamentujesz mężowi, że boli cie brzuch. I tak cały wieczór cierpisz, pijesz herbatki na żołądek itp. Następnego dnia idziesz niby do lekarza i wracasz z werdyktem - wrzody żołądka od starego żarcia. 3) Tłumaczysz mężowi, że teściowa truje siebie i was i oznajmiasz, że nie będziesz jadła jej starego żarcia. U normalnych, dorosłych osób przechodzi się od razu do punktu 3), no ale skoro nie umiesz wtłuc do głowi mężowi, że stare żarcie jest szkodliwe, to patrz punkt 1).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio czytalam, ze od zatrucia pokarmowego mozna nawet dostac syndromu wrazliwego jelita tak ze uwazajcie na to co jecie. A do niedowiarkow to owszem, starsze panie trzymaja zapasy latami. Wiem, bo dla takich pan pracuje. Jak zwroce uwage, ze cos jest 3 lata po terminie to cxesto mowia, ze to nic, bo to sie nie psuje i ze w czasie wojny nie takie rzeczy jedli. Autorko, ja bym dziecka do tej babci nie puscila:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Męża to nie rusza, że żarcie teściowej jest zepsute, on tak jadał całe życie i się widocznie przyzwyczaił. Znam takich ludzi, którzy jadają stare, zepsute, spleśniałe i nic im nie jest (nie mają wrzodów, nie umarli). Nie mam ochoty jeść zepsutego jedzenia skoro mam własne w swoim domu, tak rzadko jeżdże do teściowej (jak już muszę) to nie da się uciec przed jej żarciem, bo ona nalega i wszyscy to jedzą a ja sama będę jej wytykać hamsko, że jest złą kucharką i gospodynią? Proszę ponownie o poradę jak delikatnie jej to uzmysłowić aby nie było kłótni rodzinnych. Nie zjem u niej nic więcej i dawno tam nie byłam, ale jak już za pół roku będę musiała, to chcę uniknąć jej pretensji, więc są słowa jakich można użyć do starszej kobiety aby ją jak naj mniej zabolało? "wie pani co, dziękuję za ten obiad, ale zawsze mam po nich zatrucie pokarmowe i śmierdzi ono nieświeżością"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze wamnie szkoda czasu z tym przygłupem dyskutować,jakieś stuknięte nawiedzone babsko....vvvvxxxxxxvvvvvxxxxvvv """Nie zjem u niej nic więcej i dawno tam nie byłam, ale jak już za pół roku będę musiała, to chcę uniknąć jej pretensji, więc są słowa jakich można użyć do starszej kobiety aby ją jak naj mniej zabolało?""""" "wie pani co, dziękuję za ten obiad, ale zawsze mam po nich zatrucie pokarmowe i śmierdzi ono nieświeżością"? vvvvvvxxxxxxyyyyyy Czy wy nie widzicie tych bredni co ona wypisuje. Nawet tnie potrafi takie "to to" skonstruować zdania używając odpowiednich określeń "śmierdzi ono nieświeżością" hi hi hi hi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jakie to żenujące
Od początku ten post to jest PROWOKACJĄ! Nie dam się wciąnąć w idiotyczny bajer! Tylko półgłówek da się wciągnąć w tą prymitywną dyskuję! Wymyśl cos sensownego i nie pisz pierdół! Z bajek już wyrosłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
po/je/ba/ło was czy co ? jak ktos może was zmuszać do żarcia ? ile wy macie lat? mówi się "nie dziękuję, nie jestem głodna" i tyle :P w jakich łagrach was chowano, że boicie się krzyku jakiejś sterej torby :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz jak to jest... wszyscy żrą to stare żarcie, cała familiada a ty jedna jedyna będziesz za każdym razem tak odmawiać? Potrafi teściowa całą bliższą rodzinę sprosić, i jak to bedzie wyglądało że jedna czarna owca nie je a reszta udaje że smakuje i zjadliwe? Odmówię raz, drugi, trzeci...ale to wszystko do czasu, reszta rodziny zauwazy że tak dziwnie odmawiam za każdym razem. Moja rodzina u niej nie jada, więc tamci są przyzwyczajeni od wieki wieków, że tak u niej jest i jedzą z grzeczności. Ja nie potrzebuję kosztem zatrucia udawać grzeczną. Jedynie grzecznie chcę przetłumaczyć teściowej dlaczego odmawiam jej jedzenia, aby nie uroniła łez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja u tesciowej jem malo co. Zwyczajnie mowie, że tego nie lubie, albo że jest za słone. Mójfacet wiecznie cos od niej przywozi, potem to ląduje w koszu... on sobie nie podgrzeje sam, a ja tego podawac nie mam zamiaru. Co prawda zawsze jest świeże wszystko... ale na miłość boską, zupa jest gęsta jak sos od zawrotnej ilosci mąki, śmietany i masła, kurczak tryska tłuszczem, kotlety są słone, ziół teściowa nie zna wcale, surówki na talerzu jak na lekarstwo za to ziemniaków pol kilo (koniecznie oblanych sosem). Zasmażka leci tam do wszystkiego. Makaron jest zawsze rozgotowany - najgorsze jest to ze mojemu facetowi to smakuje i uwaza to za szczyt kunsztu kulinarnego. A mi to rosnie w ustach i nie jestem w stanie tego jesc, uwazam ze tesciowa zwyczajnie jie umie gotowac. Pol roku zajelo mi odzwyczajanie faceta kd zawrotnych ilosci soli. Teraz sam mowi ze wszystko lepiej smakuje jak nie jest tzkie slone... ale tlusto i gesto dalej by chetnie jadl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co do powyższego komentarza gościa, to chyba jakaś niedowartościowana osóbka, która wyżywa się na Forumowiczach i dogryza im cokolwiek by nie napisali. Moja teściowa też używa stare sosy sprzed wielu lat i dlatego u niej nie jadam, przez co jest obrażona od 2 lat :) rozpowiada o mnie rodzinie, ale mi to zwisa, mężowi też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sprostowanie, to nie do powyższego komentarza tylko starszego komenta, który mi wyskoczył a okazało się, że po nim już kilka osób pisało :) Pomyłka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka jak widać została otruta przez teściową starym sosem.Nie daje znaku życia. A moze założyła nowy topik i jedzie rowno po tesciowej:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
powiedz,że jesteś wegetarianką i nie zjesz niczego z mięsa,także zup na kościach. Bo zapewne to co ona robi jest z mięsem i ja chocby z tego jednego powodu niczego bym u niej nie jadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka nie jedzie po teściowej tylko wyraża opinię o jej zepsutym jedzeniu które ma czelność wciskać. Wyrażanie słusznej racji, to prawda a nie jeżdżenie. Jeżdzenie po kimś jest w sytuacji gdy ktoś jest niewinny a druga osoba się naśmiewa. Daj spokój autorce i znajdź inny temat do umilania życia innym ludziom. A jej pożycz powodzenia aby sprytnie unikała tego starego jedzenia teściowej. A tobie życzę smacznego skoro masz idealną teściową i nie wciska ci starego jedzenia :) zazdrościmy my wszystkie synowe takiej złotej teściowej co chce jak najlepiej dla dzieci i nigdy im nie da zlewek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam u tesciowej nie jadam bo moja tesciowa to nie kura domowa by stac przy garach i karmic synową.Mam ręce i daję radę.Tam widac karmia bo synowa nie ma pojecia o gotowaniu za to kubki smakowe biorą górę i wszystko jest stafe i śmierdzące.Najlepiej gdyby tesciowa dała szmal a nie talerz zupy. Pomijam wypowiedz Pani powyżej nie mniej jednak myślę że autorka znalazła sobie wolnych słuchaczy i też naiwnych na swoje durne wywody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a ty jestes swiadkiem naocznym i poplecznicą autorki? wez sie ogarnij, komu normalnemu taka tesciowa mogłaby wcisnąc coś co jest stare i niezjadliwe.Chyba ze autorka jest upośledzona fizycznie i umysłowo i wymysla bajeczki a motłoch je łyka jak pelikan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem że topik stary, ale możliwe że autorka przeczyta. Skoro odkryliście szafkę z przeterminowanymi produktami w proszku, to dlaczego nie zrobiliście tam porządku, nie powyp*erdalaliście tych przeterminowanych rzeczy ? I to jak najdalej od teściowej, żeby czasem ze śmietnika nie wyjęła z powrotem... Nie umiecie być cwani ?Z lodówki to co wam daje na wynos, od razu do śmietnika czy wylania do kibla by szło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja tesciowa gotuje smacznie ale ciezko, duzo pierogow, smazenia, zawiesiste zupy. Nie mam problemu cos u niej czy od niej czasem zjesc. Niestety ostatnio postawila mi miske zupy, a zupa ewidentnie skwasniala wiec jej powiedzialam i widzialam ze wiedziala. Bylo mi przykro, szkoda jej bylo wylac i potraktowala mnie jak smietnik lub testera przydatnosci do spozycia. Jak tak mozna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ono

Mam to samo z matką mojej narzeczonej. Kupuje najtańsze, najgorszej jakości produkty - często z półki przecenionych produktów tzw. przy dacie. Również mięso, podłej jakości, stare, gdzieś z targu. Najtańsze słodycze, półprodukty; tak samo ma kredens pełen rzeczy kilka lat po upływie terminu ważności. Też mi wciska te gnioty. Po obiedzie u niej mam kłopoty z żołądkiem, jelitami, ból brzucha rozwolnienie. Odkąd odkryłem, że gotuje z najtańszych produktów po dacie, unikam jedzenia u niej. Próbowałem z nią rozmawiać grzecznie, ale nic do niej nie trafia. Dalej swoje. Fakt, nie przelewa się u niej, ale nie daje sobie wytłumaczyć, że na jakości żywności się nie oszczędza. Narzeczona też zdaje się nie widzieć problemu (żeby jej matka się nie obraziła), choć ma zniszczony od dziecka żołądek (już wiem czemu).

Ostatnio wcisnęła mi ukradkiem siatkę produktów - większość była zepsuta, po dacie, nawet warzywq były spleśniałe. Uznałem, że to już jest za dużo. Zagadałem, udawała głupią. Nie trafia do niej, że rujnuje sobie narządy trawienne, że może kiedy kogoś otruć. Dalej to samo, nic do niej nie trafia. Tak że rozumiem cie doskonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×