Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszkikiszki

Mąż nie wspiera mnie po poronieniu

Polecane posty

Gość gość
płód dziecko, płód niedziecko Śmieszna jesteś:D:D Jakie dziecko?Poczyatj sobie !! W terminologi to tylko PŁÓD. !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obydwie powyżej wypowiedzi , były oczywiście do gościa z 14:50, a nie 14:01....z tym ma akurat podobne zdanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wspolczuje straty malenstwa. Sama jestem w 22tc i domyslam sie co czujesz. Twoj ukochany pewnie przezywa to na swoj sposob, postaraj sie z Nim porozmawiac powiedz mu wprost (nistety tak trzeba do naszych mezczyzn) powiedz ze potrzebujesz czulosci i czuc ze masz w nim oparcie. Pouklada sie;* szybko wrocisz do zdrowia i zaczniecie sie starac dalej o kruszynke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodziłąś PŁÓD głupia kwoko a nie dziecko! Jeśli ty rodziłaś dziecko miałaś pogrzeb i żałobę to autorka też ma do tego prawo. A jej dziecko spod ogona wypadło krowie? czy nosiła pod sercem. Poczytaj sobie o pogrzebie dzeci nienarodzonych ! Matka nawet po kilkutygodniowej ciąży ma prawo do macierzyńskiego i pogrzebu. Ma prawo do aktu urodzenia dziecka z adnotacja dziecko martwo urodzone! tak samo jak i Ty kwoko rodząca płód w 35 tygodniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby jakim prawem tym możesz mieć żałobę a ona nie? Ty też nie urodziąłś dziecka tylko straciłaś płód który w tobie obumarł. Tylko ty masz praw do rozpaczy? Dlaczego niby stara ruro!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie, ze w 37 tygodniu to był płód, bo jest nim do momentu urodzenia. I nie obumarl tylko doszło do zatrzymania akcji serca. Ale jeśli trzymasz się tak bardzo terminologii to niech ci bedzie. I porownujesz URODZENIE 37 tygodniowego plodu i pogrzeb, do PORONIENIA 7 tygodniowego zarodka, którego nawet nie wydają w szpitalu, bo nie ma co wydać? I wiem co to są pogrzeby dzieci nienarodzonych, bo dzialam w ogranizacji rodziców po stracie. Są to pogrzeby symboliczne, bo nikt nie wydaje wyskrobiny po lyzeczkowaniu. Może teraz autorka bedzie przez 2 lata chodziła w czerni po czymś czego nawet nie widziała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby jakim prawem tym możesz mieć żałobę a ona nie? Ty też nie urodziąłś dziecka tylko straciłaś płód który w tobie obumarł. Tylko ty masz praw do rozpaczy? Dlaczego niby stara ruro! x Odezwały się empatyczne i współczujące matki. Nikt nie mówi że nie wolno jej tego przeżywać. Tylko niech nie oczekuje od innych, ze będą razem z nią cierpieć i opłakiwać stratę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha i kobieta akt urodzenia z adnotacja o zgonie dostaje dopiero od 22 tygodnia ciazy ponieważ wtedy dopiero można mówić o porodzie przedwczesnym, a nie o poronieniu. Wczesniej nie ratuja takiego plodu ponieważ nie ma żadnych szans na przezycie. Jak cos piszesz to najpierw się doinformuj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:14 Urodzilam w pełni uksztaltowane, zdolne do przezycia poza organizmem matki dziecko tyle, ze zmarlo w brzuchu. Chyba nie powiesz, ze 7 tygodniowy płód to to samo co 35-40 tygodniowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty się doifnformuj lepiej! W Polsce na każdym etapie ciąży poronionej masz prawo do amcierzyńskiego i aktu urodzenia dziecka z adnotacją dziecko marto urodzone! Takie są przepisy. Poczyatj również kodeks pracy i dowiesz sie też co nieco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz takie samo prawo jak kobieta która w bólach porodowych roniła swoje dziecko po podaniu tabletek w szpitalu. Tak bólach porodowych trwających kilka godzin jeśli nie przeżyłaś to sie nie odzywaj na ten temat. Jej dziecko byłyo tylko trochę mniejsze niż twoje ale jgo serce też już biło a jego rodzice pokochali je od pierwszego momentu gdy się o nim dowiedzieli. I również mają prawo do rozpaczy, żałoby, pochówku, lub pogrzebu w zależności od tego co zadecydują. Jesteś bezlitosną kwoką jeśli nie potrafisz współczuć. Makta która straciła półroczne dziecko ma większe prawo do żałoby i rozpaczy niż ty, która urodziłaś martwy płód!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Rodziłąś PŁÓD głupia kwoko a nie dziecko! Jeśli ty rodziłaś dziecko miałaś pogrzeb i żałobę to autorka też ma do tego prawo. A jej dziecko spod ogona wypadło krowie? czy nosiła pod sercem. Poczytaj sobie o pogrzebie dzeci nienarodzonych ! Matka nawet po kilkutygodniowej ciąży ma prawo do macierzyńskiego i pogrzebu. Ma prawo do aktu urodzenia dziecka z adnotacja dziecko martwo urodzone! tak samo jak i Ty kwoko rodząca płód w 35 tygodniu Wypowiedź ...."na poziomie" i porażajaca... empatyczna ...nie ma co ... Nóż się w kieszenie otwiera.....jak można porównywać poronienie w 7tc do poródu martwego płodu w 35 tygodniu..ty chyba nie wiesz o czym piszesz..i nie zyczę ci,ze byś się przekonała jaka jest różnica...porozmawiaj z kobietami , ale tak w realu, które tego doświadczyły..milej niedzieli ci zyczę p.s nikt nikomu nie zabrania mieć żalu po stracie nawet w 5 tc...wszyscy tu o tym piszą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I ty i autorka macie takie same prawa! Zgodnie z przepisami wielu ustaw w Polsce jesteście na równi czy tego chcesz czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz prawo do świadczeń macierzyńskich i pochówku na kazdym etapie ciązy..warunek..szpital musi ci wystawić akt zgonu....a do tego trzeba mieć stwierdzona płeć płodu....i tu zaczynają się schody...w 8 tc bez badań genetycznych, za które ty musisz zapłacić nikt nikt ci nie okresli płci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15.31 nie wiem gdzie działasz, bo w Polsce wydają! I te wyskrobiny jak to pięknie napisałaś to dzieci we wczesnej fazie rozwoju i w Polsce mogą być zarejestrowane w USC. I nie są to symboliczne pochówki tylko z urnami tych wyskrobin jak to nazwałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nieprawda. Wystawi bo jest coś takiego jak domniemanie płci i nie potrzeba badań genetycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje cie autorko,przypuszczam maz jest b.mlody,jest takie przyslowie,czego Jas sie nie nauczyl tego Jan nie bedzie umial,chce przez to powiedziec ze komentarze w stylu musisz mu pokazac,jak cie ma wspierac w trudnym momencie,po stracie plodu,jest bezsensowne,ty nie jestes od matkowania,ale jego zona,ten fakt jego bezinteresownego zachowania wobec twojego smutku,powinien dac duzo do myslenia,gdybyscie mieli dziecko dzis za pewne pisalabys ze nie bierze udzialu w wychowaniu no bo jak musisz mu pokazac,szkoda ze masturbacji nie musialas pokazywac!!!!Nie wierz w bajki ze faceci przezywaja inaczej! Masturbacja raczej brzmi na sprawianie sobie przyjemnosci z usmiechem na twarzy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedź się z nim, puść z torabmi i żyj pogrążona w żałobie, bo tylko ty jesteś w stanie zrozumiec co oznacza strata dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkikiszki
16.07 dziękuję za zrozumienie, zawsze walczę z nim o to żeby traktował mnie jak żonę a nie jak matkę, żeby wykazał samodzielność, odpowiedzialność, empatię. Nie każę mu płakać i rozdzierać szat, chcę żeby mnie przytulił powiedział ze się ułoży, że będzie lepiej. Tylko tyle, wszystko jest lepsze od ignorowania problemu, bo pokazywanie ze nic się nie stało rani uczucia drugiej osoby w każdej trudnej sytuacji nie tylko po stracie dziecka. Mąż nie jest młodziutki, ma 35 lat, nie jest dzieckiem więc oczekuję od niego wsparcia. Był ze mną w dzień zabiegu, uczestniczył w rozmowie z lekarzem, widział jak zwijam się z bólu (dali mi cytotec i po paru godzinach łyżeczkowanie) tym bardziej nie rozumiem jego zachowania. Jak nazwała by mnie inna kobieta (nawet niejeden mężczyzna) jeżeli w trzy dni po zabiegu kupowałabym sukienki buty kosmetyki, oglądałabym filmiki z makijażami, stylizacjami a potem zabawiałabym się łechtaczką?? :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkikiszki
Czy jeżeli mąż miałby zabieg w szpitalu albo stałoby się coś przez co jest bardzo smutny i przeżywa to mocno czy powinnam mu dołożyć zmartwień tym, że go nie wspieram? Nie wyobrażam sobie sytuacji kiedy zostawiam go samemu sobie z różnymi myślami, żalem a potem obarczam go na dodatek winą że nie powiedział mi sam od siebie co ja mam dokładnie powiedzieć i co dokładnie zrobić, żeby go pocieszyć :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja jestem po 2 łyżeczkowaniach, mamy już jedno dziecko. I powiem tak: mój mąż jest dość wrażliwym facetem, co udowodnił wiele razy. Ale on do pornienia podchodził inaczej niż ja - uważam, że lepiej. Dla niego to była nieudana próba, więc skupiał się na tym, kuedy znowu będzie można spróbować, kiedy iść na kintrolę do lekarza itp., a nie na zastanawianiu suę, czy zarodek miał już to czy tamto wykształocone. Nieraz też dostałam od niego ochrzan, jak zaczynałam histeryzować, albo brał mnie na zakupy, czy próbował odwrócoć jakoś moją uwagę. Seks po poronieniu również nie stanowił dla niego problemu, kuedy już było można. Faceci po prostu są inni. A my kobiety często demonizujemy stratę wczesnej ciąży. Nie woem, czy będę miała jeszcze dziecko (te 2 poronienia były przy próbach poczęcia rodzeństwa dla naszego synka) i tego boję się najbatdziej. A tamte ciąże po prostu nie miały szans z jakiś przyczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem autorke, ze moze Dlugo czekala na to dziecko, itp. ale popieram wypowiedzi aby nie robic z tego dramatu do rangi zyciowej tragedii. Bo co jesli 2 czy 3 raz poronisz? To za 3 razem sie zabijesz? Pewno jestes mloda, jeszcze mozesz miec dzieci, wiec nie syp soli na rane, nie zamartwiaj sie stale tym na co nie masz wplywu, bo juz sie stalo, zycie toczy sie dalej. I wiesz co? Chyba lepiej ze maz sie nad Toba nie rozczula( nie pisze tego zlisliwie) dzieki temu szybciej zbierzesz sie do kupy, a takto wzajemnie byscie sie nakrecali, bo on po jakims czasie nasianalby twoja depresja. Mam kolezanke co poronila 4 razy. Ma 34 lata i dalej nie ma dziecka. I sadzisz ze robila takie dramaty? To skad wzielyby sie pozostale ciaze? Wiadomo-przezywala, ale szybko sie ostrzasnela i szla na przod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkikiszki
Nie dramatyzuję i próbuję się z tym pogodzić jak najszybciej się da, nie mam syndromu męczennicy ale minęło dopiero parę dni od zabiegu i potrzebuję choćby minimum zainteresowania, przytulenia albo słów że wszystko będzie dobrze. To jest według was demonizowanie po poronieniu? Jeżeli chodzi o to co napisała jedna Pani że lepiej ze mąż się nade mną nie rozczula... może to ze mną jest coś nie tak ale ja rozczulam się nad mężem kiedy ma zwykła grypę i staram się oprócz wszystkich czynności związanych z pielęgnacją wesprzeć go, pocieszyć, tak samo jak jakieś dziecko obedrze kolano- pocieszam, jak ktoś złamie rękę albo jest po zabiegu- pocieszam. Dlaczego mnie nie należy się pocieszenie? Czy naprawdę kiedy mąż będzie miał problemy po jakimś zabiegu mam go olewać bo to mu bardziej pomoże niż przytulenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No może mąż to widzi tak - zabieg trwa 10 minut, nie musisz być w szpitalu, chodzisz, jesz, tylko doła trochę masz... czyli nic poważnego ci nie jest ;). Łyżeczkowanie to nie transplantacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na drugi dzień po zabiegu zostałam z 1,5 rocznym dzieckiem w domu na 48h, bo mąż miał zaplanowaną kilka miesięcy wcześniej konferencję, na której miał wystąpienie. Nie mógł nie pojechać. Autorko, ja przy grypie czuję się gorzej niż po łużeczkowaniu (oczywiście fizycznie). Kobieta po zabiegu nie potrzebuje asysty przez kilka dni!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorce nie chodzi o asystę:0 ale o ciepłe słowo i wsparcie psychiczne. Ale wy tępe jesteście :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszkikiszki
Jak wyżej-nie potrzebuję asysty, przykro mi że zrobiły się z tego przepychanki o to kto,kiedy i z kim miał gorzej....Przecież zdaję sobie sprawę z tego ze inni mieli gorzej ode mnie a inni lepiej ode mnie, nie rozumiem tej napaści, nie wszyscy tak jak Pani powyżej-przechodzą łyżeczkowanie tak dobrze i nie wszyscy przechodzą grypę tak źle, powikłań są dziesiątki i nie można wrzucać wszystkich do tego samego worka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko nie słuchaj tych obrończyń cudzych "portek", to sa kobiety dla których facet to bog. Oczywiście że masz rację i nalezy Ci się wsparcie. I nie daj sobie wmówić, że masz uczyć czego dorosłego człowieka, bo on ma sam wiedzieć jak się zachowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myszkikiszki, wybacz, ale nikt tu nie usprawiedliwia Twojego męża. Chodzi jedynie o 2 rzeczy: po 1. facet znosi utratę wczesnej ciąży inaczej niż kobieta, bo ledwo był test pozytywny i już się skończyło. Dla niego to najwyżej lekka przykrość, bo miał nadzieję i nie wyszło. U kobiety jedt inaczej, hormony itp. Po 2. łyżeczkowanie to prosty, krótki zabieg, po którym zazwyczaj nic się nie dzieje (środki przeciwbólowe pomagają, jeśli faktycznie coś boli). Fizycznie to nie jest ciężka operacja, żebyś pisała, że jesteś ileś tam dni po, a on się nie martwi tym. Nie wiem, może masz jakieś powikłania, ale wtedy zapewne siedziałabyś w szpitalu...Twój mąż pewnie nie rozumie, czemu aż tak przeżywasz. Wytłumacz mu, to może się dotrze ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×