Nie mogę jeść, nie mogę spać

Zawsze staram się zająć czymś myśli.. Praca, zajęcia na ogrodzie pomagają nie myśleć;) Z czasem przejdzie

"Nie jem śniadania, bo myślę o nim. Nie jem obiadu, bo myślę o nim. Nie jem kolacji, bo myślę o nim. A potem nawet spać nie mogę, bo jestem głodna..."

Akurat nie jestem głodna. W taką pogodę nawet jeśc się nie chce. Zresztą dbam o linie i podejrzewam, że autorka tego tematu również:-P

inaccessible89 dziś Tu akurat masz rację. Chyba poszperam w lodóweczce, a to może również odwrócić uwagę od złych myśli. Troszkę poprawił mi się humorek. :) Magdo, nie dbam o linię. To znaczy dbam, ale nie muszę sobie niczego odmawiać.

moze oni tez mysla.

23.52: Taa... myślą, jak nas załatwić, zmanipulować :(

Nie da się przestać myśleć. Tak po prostu Może trzeba zrobic reset mózgu? :-D No i czas jest chyba najlepszym doradcą

każdy pisze czas, zajmij się czymś, a każdy dobrze wie, że to nie działa. Te myśli są silniejsze od nas, niestety. Wiem co przezywacie bo jestem w takiej samej sytuacji. Trzymajcie się!!!

Reset Magdo powiadasz, no niech będzie :D A czas to podobno pieniądz, a pieniądze szczęścia nie dają. To sama już nie wiem...może jednak ten reset... ;)

Ajjj tam kobiety. Nie smutajcie sie bo stworzycie problem, który nie istnieje. Ucha do góry i cycki do przodu Może Wy macie szanse na zmianę bo ja już nie!!!.los chciał inaczej. Napisał zupełnie inny scenariusz. Póki co została mi wyobraźnia, która rządzi swiatem.

00.01 Dzięki, będziemy próbować się trzymać. :)

Zapamiętam: "cycki do przodu". To może być rozwiązanie... :)

staram sie nie myslec.nie warto myslec.

myslenie nic nie da.

Więc pozostaje wyibraźnia i nic więcej ;-) Glową muru nie przebije. Jest tu ktoś jeszcze??

Sorry za literówkę. Wyobraźnia miało być

Sik! jak zwykle...

Szarik to sprawa popytu i podaży. ;)

Magdo, "Glową muru nie przebije", a od myślenia głowa boli. :)

Ja jestem. I jeśli Cię to pocieszy, mieszkam z osobą, w której jestem zakochany, a która mnie nie kocha.

inaccessible89, to pewne? Jakieś szaleństwo. Ale mnie już w tym zwariowanym świecie nic nie dziwi. Nawet dziwię się sobie, że mnie nic nie dziwi. :\

Inacce Ty jesteś mlody facet i wcale nie glupi. Nie żebym sie podlizywała i podrywała bo nikogo tu nie szukam. Pożegnam się. Idę uruchomić wyobraźnie. Ale zagladne tu jeszcze. Miłych snów :)

Do następnego Magdo. Dzięki

Sory,ale jest podaż...na tygrysa!Sik!

Szarik, nie zaprzeczam, mówię raczej o dniu dzisiejszym, tym momencie akurat, temacie. Nie ma co robić zaraz rabanu. Nie przesadzajmy.

Pogłaskała!

;)

Ja na szczęście mam to już za sobą. W ciągu trzech miesięcy prawie trzydzieści kilo mniej...tak bolało. Pomógł czas...chociaż nie wiem czy gdybym go teraz spotkała to wszystko by nie wróciło. Jakoś tak niby mi przeszło, ale jednak...Mam nadzieję, że już nigdy go nie zobaczę...chociaż pracujemy w jednej firmie i kiedyś zadziała siła wyższa i trzeba będzie stanąć twarzą w twarz...oby nigdy do tego nie doszło.

30? Nie może być. To ze mnie nic nie zostanie po takiej akcji? Teraz to już całkiem nie zasnę.

Kuszetka najpierw 30 kilo zgubisz, później 30 nadrobisz, będzie dobrze :D Tyż nie spię, ale to przez pogodę ;)