Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Evelajna89

tęsknota za chłopakiem z którym rzadko się widuję

Polecane posty

Gość Evelajna89

Jestem od niedawna z chłopakiem, on 25, ja 26. Mamy do siebie jakieś niecałe 30 kilometrów, uważałam że to super układ, że jak nie będziemy widywać się codziennie to uczucie tak szybko nie wygaśnie. Utrzymujemy stały kontakt przez telefon, wiadomo, jak kto może bo oboje pracujemy, on w wojsku jako kierowca, ja na produkcji i nie zawsze możemy coś do siebie skrobnąć. Widujemy się 2-3 razy w tygodniu, najczęściej on po mnie przyjeżdża, bo ja nie zawsze mam samochód (pożyczam od mamy). Ale w czym rzecz. Po moich trzech nieudanych związkach i jego dwóch, w których wszystko szło zbyt szybko, postanowiliśmy sie nie spieszyć, cieszyć się chwilą, mimo że go też chyba złapało to uczucie które między nami się wytworzyło bo jakieś tam wspólne plany już snujemy, choćby na wspólny urlop. Spotykamy się kiedy możemy, ja mam 8 letnie dziecko, ale on stwierdził że mu dziecko nie przeszkadza, o ile kobieta jest stabilna emocjonalnie;) Nie spieszę się narazie z zapoznawaniem mojego faceta z moim synem, nie ma jeszcze takiej potrzeby. Chodzi o tą tęsknotę, kiedy on odwozi mnie do domu, już oboje chyba to czujemy, bo ja napewno, a po nim poprostu to widać. Jest jakiś struty już w samochodzie, w drodze powrotnej. Wsumie nie byłoby w tym nic dziwnego, i nawet chyba nie ma, ale te myśli... że jak się nie będziemy widzieć kilka dni to jemu przejdzie, nie będę już jego skarbem, kochaniem czy myszką. Mówię mu wprost o swoich uczuciach, on mi też, prosto do ucha, kiedy razem np. leżymy, oglądamy jakiś film czy nawet siedzimy na ławce w parku. W tym jest różnica że on mi o tym co czuje mówi częściej prosto w oczy, a ja mu częściej to piszę, ale w oczy też mu mówię, troszkę może rzadziej, ale staram się, mimo że jestem wstydliwa. Obydwoje mamy takie samo spojrzenie na życie, chcemy w niedalekiej przyszłości tego samego (tak wynika z naszych rozmów). Ja chyba oszalałam na jego punkcie, cały czas zapewniam go o uczuciu, i jak mi ciężko gdy go nie ma. Martwię się że może za często mu to mówię, żeby go nie przytłoczyć i nie czuł się jakoś już zobowiązany do tego żeby odrazu mi się oświadczać. Ale ja czuję że to jest to, że to facet z którym chcę dzielić przyszłość. Znam siebie i wiem że za byle pierdkiem bym tak nie szalała. Chcę żyć chwilą i wyrażać mojemu facetowi co czuję, chcę żeby go to cieszyło. Rozmawialiśmy wiele razy na ten temat, on twierdzi że mu nie przeszkadza że mu tak często to mówię, że się cieszy i że chce żebym była. Ale zawsze gdzieś się kryją w mojej głowie te obawy... Wiem że jego ostatnia go zdradzała, mimo że też zajmował się jej dziećmi, bo miała ich dwójkę. Ja sama też trochę przeżyłam w ostatnim związku. Nie chcę tego spieprzyć, a boję się że to zrobię, czasem myślę że może nie zasługuję, że nie jestem zbyt dobra, a tak się przed nim wywnętrzam.... No i ta tęsknota. Nie mogę znaleźć sobie miejsca w domu. Mały jest teraz u dziadków, a ja siedzę sama jak palec i maltretuję się myślami. Jeśli ktoś to doczyta do końca, to dziękuję z góry za jakąś choćby krótką poradę. Zaznaczam odrazu że pracuję, mam swoje zajęcia, swoich przyjaciół, ale cały czas czegoś mi brakuje, kogoś, właśnie Jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×