Bóg dał mi wolną wolę

a matka mi ją odbiera... :(

nwm czy jechać do gminy i starać się o mieszkanie socjalne czy dzwonić do domu samotnej matki czy by mnie przyjęli...

no i to jest właśnie to, niby mamy wolną wole ale co z tego jak i tak jesteśmy zależni od wielu ludzi tu na ziemi... :o

pomódl się do swojego Boga niech ci da mieszkanie! rozumiem, że jak rozkładałaś nogi przed tym frajerem, ojcem twojego bękarta to o swoim cudownym Bogu nie myślałaś, co?

Myślałam, jak poznałam P.to długo modliłam sie na kolanach w kościele aby on został moim mężem... Bóg miał na mnie inny pomysł ale go zaszantażowałam że jeśli P.nie zostanie moim mężem to sprzedam się szatanowi...

chciałam uciekać od toksycznych rodziców... nie wyszło, ale teraz nie mam wyjścia bo wywalają mnie z domu...

to weź go znów zaszantażuj i powiedz że ma ci dać wygrać w Lotka chociażby 10/10 liczb w multi multi to jest 250tys więc nie jakaś super wielka wygrana ale mieszkanie na pewno za to kupisz

za tatuaż cię wywalają? lol xD

ale ja nie gram :/ jakby nie bylo to hazard :(

czyli u twojego Boga grać nie wolno - ale pieprzyć się bez ślubu wolno, tak?

tak:( matka mówi że pod jej dachem nie mam prawa decydować o swoim ciele :( najśmieszniejsze jest to że zrobilam go 2 lata temu i gdyby od razu wiedziała może już miałabym poukładane życie i zapomniała o tej toksycznej babie a tak przez te 2 lata żyłam pod jej dyktando w każdej sprawie... :(

nie, nie wolno uprawiać seksu ale skoro już to robiłam to zrezygnowałam z zabezpieczeń (mniejszy grzech) poza tym wkrótce został moim mężem...

Powiedz matce żeby weszła wieczorem na kafe, ok?:D

ona nie korzysta z komputera, ma 57 lat.

his infernal to i tak g****o działa, ja sie miesiącami modliłem, a potem poszedłem raz zagrać w L/o/t/k/a, nie chciałem wygrać milionów tylko właśnie prosiłem o chociażby 70tys zł (9/9 liczb w m/u/l/t/i m/u/l/ti) to by mnie uratowało...

no ale niestety Bóg ma mnie w d***e, a do siebie też mnie nie chce zabrać, co wieczór zasypiam z nadzieją że już sie rano nie obudzę. Wiem, że sam sobie nie pomoge, mam na głowie ojca alkoholika który mnie wykańcza psychicznie, ogranicza, poniża i dobija, do roboty nie jestem w stanie przy nim pójść, przez całe zycie mnie izolował od ludzi i trzymał pod kloszem, nie mam nikogo innego bo moja mama już nie żyje, a ona akurat była bardzo w porządku :o wolałbym 100 razy bardziej zeby to ojciec zdechł, ale zeby ona żyła... Wiem, ze gdybym mógł sie od niego uwolnić to bym sobie świetnie poradził, ale nie mam za co sie wynieść i mieć chociażby kilka głupich tysięcy na start, zeby mieć na wynajem mieszkania i na 1-2 miesiące na przezycie za nim znajde jakąkolwiek prace.

Dlatego też modle się do Boga o jakąkolwiek pomoc, nie musi być wcale finansowa, ale on i tak jest niewzruszony, pewnie sie jeszcze ze mnie nabija i ma niezły ubaw patrząc jak sie męcze i dobrze wie że skończę niedługo wieszając się bo juz nie wytrzymam za długo. Nawet potem prosiłem go o coraz niższe wygrane, później już nawet prosiłem go o wygraną rzędu 6 tysięcy złotych (głupie sześć tysięcy...) ale on i tak mi nie pozwoli. On ani mi nie chce pomóc ani nie chce mnie zabrać do siebie, takim totalnym ścierwem jestem że pomóc mi nie warto, a zabierać do nieba też nie warto bo po co im tam takie zera... Sprzedac dusze diabłu też chciałem, ale to nie działa. Tak samo chciałem ją sprzedać za wygranie 250tys w Lotka, grałem kilkukrotnie i nic, to wszystko jedne wielkie brednie. Nie ma Boga, nie ma szatana...

Wiesz już gdzie się udasz?:D Matka wyrzuca Cię z dziećmi czy bez?

gościu to nie tak działa... podziękuj Bogu za swojego ojca, za to że mama nie żyje, za to żre jest tak a nie gorzej... zmien myslenie, wybacz ojcu a wszystko się ułoży. ja swojej matce wybaczyłam w tej samej minucie co mnie biła ale to że zabiera mi wolną wolę ciężej mi przebaczyć... strasznie całe życie mnie ogranicza a najśmieszniejsze jest to że jako małe dziecko mogłam wszystko i miała mnie gdzieś...

z dziećmi oczywiście ale ze wzgląd na nie dała mi czas... do domu samotnej matki niechcę iść :( pojadę do gminy a jak nic nie da się zrobić to albo rzucę prace i poszukam starszej osoby która da nam dach nad głową wzamian za opiekę albo pójdę do tej durnej pracy i za kasę w niej zarobioną wynajmę domek letniskowy :(

ale co mi to da ze ja mu wybacze? myslisz, ze ja z nim nie rozmawiałem? wiele razy go prosiłem zeby przestał chlac, namiary na leczenie mu dawałem, to zawsze tylko była gadka "na leczenie nie pójde, ale ja juz nie będę pił" po czym było pare dni spokoju a potem dalej na czterech wracał do domu narąbany i tak juz setki razy obiecywał, wiec co to da ze ja mu wybacze? nim by tylko to wstrząsnęło gdybym sie wyprowadził bo wtedy by został sam jak palec i zginąłby marnie, bo ten typ nawet nie wie gdzie i co iść zapłacic za mieszkanie, jest mądralą najmądrzejszym na swiecie tylko w domu i dopiero wtedy miałbym argumenty w rozmowie z nim, bo póki co traktuje mnie jak śmiecia i sie ze mną nie liczy. A wtedy jakbym sie wyprowadził dostałby ultimatum: Leczysz się i dalej jestesmy razem, spotykamy sie odwiedzamy itp a jak sie nie leczysz to znaczy ze masz mnie w d***e, a wtedy nie chce cie znać i mozesz sie nawet zachlać na śmierć, marze by nadszedł ten dzień ze mógłbym sie wyprowadzić i tak mu powiedzieć na koniec. ehh... drugą rzeczą która moze go wstrząsnie jest moje samobójstwo ale pewnie i tak będzie chlał

up

współczuję ci, mamy podobnych ojców.