Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Sąsiadki sie czepiają że mam bojaźliwe dziecko

Polecane posty

Gość gość

Mam taki problem. Mój synek jest bardzo ostrożny, zawsze był i w nauce chodzenia i ogólnie w podejmowaniu ryzyka. Nie lubi obcych dzieci. Jak jestem z nim na placu zabaw to chce zjeżdżać ze zjeżdżalni ale z różnym skutkiem, czasami sie uda przy asekuracji a czasami nie jest w stanie nawet przy tej asekuracji sie zdecydować na zjazd. Jak inne dziecko wchodzi na zjeżdżalnie żeby po nim zjechać to synek zaczyna panikować i płakać bo nie podoba mu się że jakieś obce dziecko jest za nim. Mam styczność z kilkoma sąsiadkami, starszymi sąsiadkami które same mają już wnuki i one widzą że mój synek nie chce się bawić, wycofuje się i płacze jak widzi obce dziecko (np. ich wnuka). I problem taki że ostatnio aż trzy takie babki zwróciły na to uwagę i "siadają" na mnie z tego powodu, sugerują że to moja wina bo za mało wyprowadzam synka do dzieci. Ja uważam że to bzdura. Jak widzę dzieci sąsiadów to wcale nie widze żeby sie bawiły z innymi dziećmi, normalnie wychodzą na spacer z samym tylko rodzicem, a kontakty z rówieśnikami mają sporadycznie. Ja robie to samo co wszyscy więc nie uważam żeby to była moja wina. Sąsiadki uważają że powinnam na siłe dziecko wypychać do innych dzieci. Ja uważam że to jest zbyt brutalne i wcale takie metody nie działają a wg mnie mogą tylko pogorszyć sytuację. Ja kocham mojego synka takim jaki jest, problem tylko taki że ludzie się mnie czepiają i boję się że jego się będą czepiać w przyszłości. Wiadomo jak to ludzie muszą wszystko skomentować nie zważając na to jakie to nietaktowne czy irytujące. Co wg was powinnam ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakim wieku jest synek bo to tez ma znaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile niby Twoje dziecko ma lat że to taki problem że nie bawi się z innymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj syn jest bardzo podobny do Twojego, z tym ze ja faktycznie mam teraz wrazenie, ze za malo wyprowadzalam go do dzieci. On spedza wiekszosc czasu z doroslymi, z nimi dobrze sie czuje, a z dziecmi wydawalo sie, ze srednio, zaczynalam sie tym nawet martwic. Teraz wyslalam go do przedszkola od lipca i widze, jak z dnia na dzien sie zmienia, otwiera, lgnie do innych dzieci, uczy sie zycia wsrod rowiesnikow, dzieki temu bardzo sie rozwija. Wiec rozumiem, ze denerwuja Cie komentarze obcych, ale cos z tego wyciagnij. Dziecko uczy sie wszystkiego poprzez doswiadczenie, a umiejetnosci spoleczne sa bardzo wazne. Jesli jest niesmialy, to nic na sile, ale probuj zaprzyjazniac go z dziecmi, zeby kiedys nie meczyl sie pol zycia ze swoja niesmialoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
synek ma 2 lata i 4 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiesz, nic na siłę, ale przyznam że dziecko jest jednak bojaźliwe, a czy przypadkiem to nie Ty przy najmniejszej rzeczy go straszysz tzn. ostrzegasz? bo skądś takie wzorce zachowań wzięło, to chyba nie jest do końca spokojny charakter, tylko prędzej nadopiekuńcza matka- bez urazy, bo nie wiem jak to naprawdę jest, ale kontakt z innymi dziećmi, zwłaszcza w takim przypadku powinien mieć, zaproś jakiegoś wnuka sąsiadki do domu np. na godzinę i pobaw się z nimi i poobserwuj ja miałam szybko dwójkę, tak więc moi synowie szybko zaczęli bawić się razem, a poza tym moja przyjaciółka miała też małe dziecko i często się odwiedzaliśmy, tak więc moi synowie "od zawsze" mieli jakieś towarzystwo, a na placu zabaw wchodzili w jakieś relacje, ale bez przesady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ponad dwa lata to już trochę za duże dziecko na takie zachowanie. A kiedy chodzisz z dzieckiem do małpiego gaju itp to nie przeszkadza mu obecność innych dzieci?Może warto pomyśleć o jakiś zajęciach dla maluchów bo może być problem kiedy będzie musiał iść do przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze zamiast sie oburzac rzeczywiscie zacznij dzialac. Szkoda by bylo zeby dziecko wyroslo na niesmialego zamknietego w sobie chlopczyka, bo to pierwszy krok do tego by inne dzieci sie z niego smialy w szkole....takie dziwaki male, strachliwe niestety robia za swietny cel dla tych zawadiakow, ktore czuja potrzebe gnebienia innych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja siostrzenica jest identyczna. ma 3 latka i zachowuje sie dokladnie jak Twoj synek. Po prostu taki ma charakter. Z dziecmi ma duzo kontaktu bo ma 4 kuzynki w bardzo podobnym wieku ale jedyne dzieci z ktorymi sie bawi i wyglupia to wlasna siostra i moj synek, bo ich widzi codziennie. Mama malej byla u psychologow itd no i stwierdzili zeby na sile nigdzie jej nie pchac, bo to jeszcze gorszy stres.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zamiast się martwić dzieckiem to ty się przejmujesz obcymi... Masakra. Staraj się żeby dziecko nie miało lęków skoro widzisz że ma takie predyspozycje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spróbuj robić tak: umawiać się jak będzie wyglądało jego wyjście na plac zabaw :" idziemy na plac zabaw, mamę np.boli noga, dziś musi siedzieć, a ty bawisz się sam/z dziećmi" na placu zabaw usiądź, nie chodź za małym, nawet jak cie wola, wtedy przypominasz że mamę boli noga... A z tą akcją że zjeżdżalnia to już typowe jednostronne spojrzenie twoje na sytuację, twierdzisz że płacze bo się boi... U mnie jest taki też dzieciak na placu zabaw, tylko że jak on tak robi matka zsadza go ze zjeżdżalni i mówi " nie umiesz, nie chcesz się dzielić, zchodzisz "... Myślę że wiele problemów które opisujesz są przez ciebie ( znam to z obserwacji).... Pewnie często go ostrzegasz " uważaj kochanie bo upadniesz" " uważaj bo spadniesz " i pewnie jak już upadnie to odrazu pocieszać przytulasz...naprawdę póki krew sie nie leje lepiej obrócić sprawę w żart " o uwaga zająć, wstawaj biegnij do zabawy ".... Najgorzej jest jak rodzice się " ciućkają" nad dziećmi, co chwila upominaja i pocieszają.... Podsumowując ; 1. Dziecko na placu zabaw bawi się bez udziału rodzica - musisz na początku oszukać syna że coś cię boli, że nie możesz.... 2. Nie uzalaj się nad nim. 3. Jeśli kilka Pan zwraca ci uwagę że robisz coś nie tak, to może coś w tym jest! Jestem mamą trójki dzieci, pracuję w przedszkolu... Zazwyczaj większość problemów naszych dzieci powstaje na wskutek złego podejścia rodzica.... Tylko zazwyczaj rodzice nie widzą tego, dodatkowo stosują różne systememy obronne: ty stosujesz wyparcie i racjonalizacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój syn miał podobnie. Przyszedł taki czas, że uciekał przed dziećmi. Nie chciał usiąść na zjeżdżalni, był zły, że inne dzieci stoją za nim. Odrazu musiałam go ściągać... Jak wszedł na plac zabaw i miał w ręku koparkę, inne dziecko podbiegło, zaczęło mu wyrywać ją z dłoni to on sierota puszczał ją wystraszony i chował się za mną... Dzikus normalnie! Przeszło mu. Zaczęłam często chodzić z jedną koleżanką na plac zabaw i jej synkiem (4l.). Mój syn na początku jego też się wstydził, nie chciał bawić, był zły, że z nimi idziemy. W końcu się przełamał, zaczął szaleć razem z nim i chyba przez to stał się bardziej otwarty na obce dzieci i dorosłych. Moje dziecko na koniec maja skończyło 2 lata. Daj mu czas po prostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twój "synek" to niezła c***a :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój synek ma problem. A ty masz za zadanie go odpowiednio rozwijać a nie płakać ze złości na sąsiadki. Z tego co piszesz wynika ze one bardziej interesują się losem twojego dziecka niż ty sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej sasiadki moja tak miała do 3 lat ze niechciala kontaktu z sasiadkami i innymi dziecmi poszla do przedszkola i problem sie skonczyl ona lubi dzieci i jest lubiana a sasiadek nie cierpi i unika bo to wrzaskliwe towarzystwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dodatkowo stosują różne systememy obronne: ty stosujesz wyparcie i racjonalizacje" tzn. ? rozwiń. Wyparłam sie w którym momencie że nie zgodziłam się z teorią sąsiadki? Gdzie masz dowód na to że czyjaś teoria jest prawdą ? Często jest tak że ludzie nie wierzą że coś jest po prostu żywiołem i siłą rzeczy muszą obwinić kogoś, słynne zjawisko szukania kozła, kozioł ofiarny musi być, dzięki temu ludzie mogą sobie coś niewytłumaczalnego wytłumaczyć oraz lepiej się poczuć. U mnie w pracy np. szukanie kozła ofiarnego było standardem dnia codziennego przy każdym opóźnieniu, co pozwala mi już sobie wyrabiać opinię na temat ludzkiego myślenia. A racjonalizacja czy to jakieś zło ? To chyba coś co zachodzi w umyśle każdego człowieka, wyciąganie wniosków na podstawie logicznych porównań i faktów. A fakty są takie że sąsiadki sporadycznie kontaktują swoje wnuki z innymi dziećmi. Chodzi po prostu o to że nieśmiałość jest sprawą wrodzonek budowy mózgu, mam zresztą literaturę na ten temat która to potwierdza, można oczywiście próbować ją osłabiać, no właśnie, próbować bo gwarant powodzenia to nie jest, obawiam się że to może być niewdzięczna praca tak samo jak poskramianie nadmiernie pewnego siebie dziecka które dokucza innym i rządzi), ale to zamierzam zrobić dlatego dziękuję za rady wasze, wiele z nich jest interesujących i zamierzam je zastosować. Niemniej jednak jak coś jest wrodzone to jest wrodzone po prostu i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Z tego co piszesz wynika ze one bardziej interesują się losem twojego dziecka niż ty sama. " Przejmowałam się losem mojego dziecka, ale jak ludzie dookoła siadają na mnie to już sugeruje że w przyszłości zaczną siadać i na nim. Póki on nic nie rozumie to nie rozumie, ale jak zacznie w pełni rozumieć słowo mówione to boję się że takie komentowanie tylko jeszcze bardziej zaszkodzi jemu, że nie dość że sam sie nie będzie czuł komfortowo to jeszcze inni będą mu utrwalać że jest gorszy czy coś w tym stylu. Dlatego sie przejęłam gadaniem sąsiadek. Po prostu się boję że ludzie starając sie robić niby swoją poradą niedźwiedzią przysługę to w rzeczywistości będą pogłębiać problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" U mnie jest taki też dzieciak na placu zabaw, tylko że jak on tak robi matka zsadza go ze zjeżdżalni i mówi " nie umiesz, nie chcesz się dzielić, zchodzisz ". Fajnie. Tylko na dzień dzisiejszy wiem że synek nie zrozumiałby sensu tego zdania, a zabranie go ze zjeżdżalni odebrałby jako niezrozumiałą dla siebie kare od matki. Byłaby tylko jeszcze większa rozpacz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
2 i pól letnie dziecko nie potrafi zrozumieć sensu zdania? I już mamy odpowiedź dlaczego dziecko się tak zachowuje, to ty robisz z niego taką ciapę. Co to za problem wytłumaczyć dziecku że swoim zachowaniem przeszkadza innym dzieciom które chcą zjeżdżać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chodzi o to że pchać gdzieś dziecko na siłę w dużą grupę dzieci...ale często też dziecko jest po prostu dzikie, tak jak i dorosły, jak większość czasu siedzi w domu powiedzmy przed tv...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: Wyparcie: wypierasz wszystkie argumenty jakie inni ci podsuwaja, że robisz to i to źle. Racjonalizacji: tłumaczysz zachowanie swojego syna, nie widząc że on płaczem na zjeżdżalni wymusza żeby dziecko inne zeszło bo on się " boi " no i twoje tłumaczenie że nic nie zrozumie.... Dwu i pół letnie dziecko rozumie bardzo dużo.... Niby chcesz żeby Ci doradzić, ale chyba liczyłas na to że wszyscy powiedzą " a to zle te sąsiadki " " a ty jesteś taka mądrą super mama ".... No niestety, to ty robisz z dziecka ofiarę, widzą to sąsiadki i widzimy to my mimo twojego myślę że i tak subiektywne opisu sytuacji.... Bo wszyscy będą mieli na celu " jechać " po tobie a w przyszłości po twoim synusiu.... No śmiech na sali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co gorsze. . To że dziecko tak się zachowuje czy fakt ze jak piszesz nie rozumie, co się do niego mówi. Dziecko w tym wieku powinno bardzo dużo rozumieć, wiec coś tu jest nie tak. A jak on tłumaczy swoje zachowanie, co mówi. A czy on w ogóle sam wchodzi na zjeżdżalnie czy go wprowadzasz lub stawiasz na górze? Sam buja się na takich buraka na sprezynie? Sam buja się na huśtawce ( Na brzuchu). Jak zachowuje się w piaskownicy? Czy on b w ogóle sam się sobą na placu zabaw zajmuje czy ciągle nad nim sterczysz? Mam wrażenie, że to Twoja wina. Jesteś nadopiekuncza. Niech radzi sobie sam. I żeby nie było, że nie wiem o czym mówię, mój syn zaraz kończy 2,5 roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja byla bardzo samodzielna a z sasiadkami nie chciala i nie chce sie bawic poprostu ich nie lubi bo sa wrzaskliwe i mecza zwierzeta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Super komentarze, pogratulować tylko matkom, które piszą, że dziecko autorki to "ciapa" i w dodatku z winy autorki! Pieprznięte jesteście, tyle Wam powiem. Są dzieci, które nie przepadają jeśli zbyt dużo się wokół nich dzieje, nie lubią wrzasków, chaosu, jaki panuje na placu zabaw. I jeśli takie wrażliwsze dziecko dodatkowo doświadczyło wyrywania zabawek lub popychania przez inne, to dlaczego się dziwicie, że nie lubi dzieci? Ja jestem matką 2,5 letnich bliźniąt i mój jeden syn taki właśnie jest. Drugi natomiast- totalne przeciwieństwo, lubi współpracę z dziećmi, jeśli trzeba, to zawalczy o swoją zabawkę. Ja z mężem też bynajmniej nie należymy do nieśmiałych osób i absolutnie nie jesteśmy nadopiekuńczy! I jak to się ma do Waszej teorii?? Ja sama widzę, że ten mniej śmiały syn jest po prostu taki z charakteru, nie ograniczam mi kontaktów z rówieśnikami, zabieram na plac zabaw, czy do innych dzieci w rodzinie, ale jeśli nie chce się z nimi bawić, to nie pcham go na siłę, nie akcentuję tego, że z czymś sobie nie radzi, bo tak jak ktoś powyżej napisał- przyniesie to dodatkowy stres. Autorko, ja myślę, że to minie. Podstawą jest właśnie nasze- matek zachowanie. Do braku śmiałości dziecka podchodzimy naturalnie, bez zbędnych komentarzy, a na pewno się rozkręci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mi się to dziwne wydaje, że takie duże dziecko nic nie rozumie, a co na to lekarka byliście na bilansie 2 latka? Moja córka ma już wprawdzie prawie 7 lat ale jak zaczynała przedszkole to była w grupie 2,5 latków i z tego co pamiętam te dzieci były bardzo rozgarniete, już na pasowaniu na przedszkolaka mówiły proste wierszyki, śpiewały piosenki itd. A jak syn tłumaczy swoje zachowanie, co mówi jak pytasz dlaczego boi się innych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja, od bliźniaków. Dodam tylko jeszcze, że mamy wśród znajomych różne dzieci- od bardzo głośnych, agresywnych wręcz, po spokojniejsze, bardziej ugodowe. I często bywa tak, że po dłuższej chwili przebywania z takimi spokojniejszymi dzieciakami, mój syn ładnie się z nimi bawi, współpracuje na placach zabaw. Być może za dużo przebywał wśród dzieci, które były wobec niego nieprzyjemne (tj. wyrywały zabawki, nie chciały się dzielić) i stąd wynikają te jego obawy. Myślę, że przedszkole zawsze w takich przypadkach "podciągnie" nieco dziecko społecznie i nie ma co porównywać dziecka do innych... Btw, co ma mówienie wierszyków w przedszkolu do nieśmiałości???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od kiedy to na bilansie 2 latka oceniają umiejętności komunikacji z rówieśnikami:)???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A czy wy mamusie wszystkich lubicie i z wszystkimi sie bawicie moja zamiast zabawek woli ksiazki a ma 5lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko- jeśli uważasz, ze twój 2,5letni nie rozumie prostego zdania to sąsiadki mają rację-coś z nim jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Wyparcie: wypierasz wszystkie argumenty jakie inni ci podsuwaja, że robisz to i to źle. " Przecież ja czytam uważnie wasze rady i uwagi. Nie wiem czemu uważacie że wasze wpisy ignoruję. Jedyne z czym sie nie zgadzam to z sugerowaniem że nieśmiałość dziecka jest zawsze winą matki. To jest temperament przecież, temperament to rzecz wrodzona, już noworodki zdradzają jaki typ temperamentu będą wykazywać w przyszłości, można osłabiać pewne rzeczy ale osłabić to nie wyeliminować. Zamierzam wcielić w życie wszystko co się da (o ile nie jest to chamskie pchanie na siłe) a czy i na ile faktycznie poskutkuje to już nie wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×