Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nakładanie na talerz. Jak robicie?

Polecane posty

Gość gość

Nie mieszkamy ani z mamą ani z teściową. Raz od wielkiego dzwonu jesteśmy na obiedzie. Moja mama nakłada na talerz najpierw mojemu mężowi, później mnie. Mężowi z racji tego, że jest "gościem", a ja "domownikiem". Teściowa najpierw nakłada teściowi (boi się go), potem mężowi (niby że ukochany syneczek), a na końcu mnie. Kto postępuje poprawnie, jak to jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na ,,proszonym''obiedzie każdy sam sobie nakłada...dziwne te zwyczaje u Ciebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm u nas się nie naklada na talerz jak sa goscie, czy my jedziemy w gosci, tylko na stole sa polmiski np z miesem, ziemniakami itd, kazdy ma swoj talerz i sobie nakłada ile chce. Jak jestesmy u tesciow i moich rodziców to tak jest i jak oni sa u nas to tez tak robie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka... no u mamy (u mnie też) stoją te półmiski i każdy sobie nakłada ile chce, ale w praktyce to np. mama złapie półmisek, spyta "ile nałożyć" i nakłada np. zięciowi aż powie, że wystarczy... Teściowa jest skąpa, mięso ma "wyliczone", a nakłada w kuchni i przynosi już na talerzach. Ewentualnie ziemniaka może dołożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie jest to dla mnie aż tak istotna rzecz żebym w ogóle się nad tym zastanawiała. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kazdy nakłada ile chce. Nakładanie komuś- bez sensu. Bo nie wiadomo ile kto zje. Jeśli już to lepiej dać za mało- zawsze można porisić o dokładke. jak sie da za dużo i ktoś nie wciśnie, to szkoda wyrzucac jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas zawsze stoi wszystko na stole i każdy obsługuje się sam. Podobnie jest u mamy i u teściowej i właściwie wszędzie gdzie w gościach bywamy. Dziwnie tak nałożyć na talerz komuś... ale myślę, że nietaktem ze strony teściowej byłoby nałożyć najpierw sobie a później Tobie, jeżeli nawet poda pierwszemu synowi a Tobie drugiej to jeżeli jeszcze siebie nie obsłużyła to jest ok - oboje jesteście gośćmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie jak wyżej, nie siedzę i nie roztrząsam takich bzdur, chyba na brak zajęć cierpisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie by było tak, jak u Ciebie. Czyli wydaje mi się, że teściowa powinna obsłużyć najpierw Ciebie, potem synka. (Teściowi przed Wami, bo starszy i "ważniejszy".) Albo Tobie na samym początku, jako gościowi. Ale ogólnie sprawa jest tak błaha, że chyba nie trzeba się nią martwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niby oboje są gośćmi, ale autorka jako kobieta powinna być pierwsza obsłużona przez teściową. Potem mąż, teściowa. A teść jako gospodarz na końcu. Tak jest poprawnie na szkoleniu savoir-vivre i tak podają na weselach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na szkoleniach z savoir-vivreau to co innego, autorka napisała, że teściowa boi się teścia a synek to jej ukochany... myślę, że to nie problem jak swoich mężczyzn pierwszych nakarmi ;-) jeżeli to jeszcze ich dowartościuje... ja tam nie zwracałabym uwagi na taki drobiazg. Dziewczyna pisała, że teściowie nie chcą jej widzieć w swoim domu albo inne akcje robią - to są problemy. A to czy ja pierwsza michę dostanę, czy druga - i tak głodna nie wyjdę ;-) Ja nie jestem drobiazgowa. A w domu stawiam na stół wszystko i niech sobie sami nakładają - kto kiedy i ile chce. Żeby później się nie zastanawiali...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kolejność to głupstwo.Gorzej np jak teść dostanie schabowego, mąż drugiego, a na teściową i synową zostanie trzeci do podziału.Albo jajko sadzone ;D Moja ciotka, kiedyś na jakiejś imprezie rodzinnej nagle krzyknęła, "Pawełek( jej 40 letni syn) się spóźni, zostawcie i jemu kotlecika. A ty Marysiu (jej kuzynka) byłabyś tak dobra i zaproponuj mu później, że dasz mu jeszcze jednego do domu.Będzie miała na jutro" :D :D :D ALe goście mięli miny :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt nie postępuje poprawnie, bo jełśi potrawy stoją na sto,e na półmisku to każdy nakłąda sobi sam, najpierw najważnijeszy gosc potem dalej i na koncu gospodarze. Takie naakąłdanie przez matki jest pozbawione logoki, przeciez porcjować mogą w cuchni i podawać gotowe dania, a jeśli podają półmiski to po co jeszcze same nakłądają, poplątanie z pomieszaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No u teściowej zazwyczaj schabowych "brakuje" mi przypada w udziale obsmażony kawałek kurczaka z rosołu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie na weselu była taka ciotka z rodziny męża z dwójką wnuków: 2 lata i 4 lata, w naszym lokalu za dzieci płaciliśmy jak za dorosłych (lokal nie wnikał nawet w ilość osób-płaciliśmy od wydanej porcji obiadowej) i jak inni brali po 1 porcji tak ona latała co chwilę po dokładkę dla tych chłopaczków aby ich tuczyć samym mięsem na zapas i jeszcze ktoś przyuważył jak sobie pakowała po kryjomu na wynos (sądząc, że wnuków na poprawiny już nie przyprowadzi), w sumie za obu tych gówniarzy zapłaciliśmy 700 zł :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
17:34 ja prdl, masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co do wesela to lepiej jak są pólmiski, wtedy jak się trafi taka ciotka to inni ją zmierzą wzrokiem i nie będzie nakładała tyle razy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×