Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ależ mi się smutno

Córka jest u wszystkich radosna a tylko u mnie cału czas płacze.

Polecane posty

Gość ależ mi się smutno

Powoli wpadam w depresję (a może już w nią wpadłam, sama jeszcze nie wiem, ale płakać mi się chce dzień w dzień). Moja córka ma 1,5 roku. Nie pracuję zawodowo, opiekuję się nią. Od kilku miesięcy (dwa, ,może trzy) moja córka ciągle reaguje negatywnie (od marudzenia, do płaczu) na absolutnie każdy mój ruch, tudzież jego brak. Natomiast w 98% przypadków pozostawienia jej z kimkolwiek innym (z tatą, babcią, ciocią itp.) jest doprawdy idealnym dzieckiem. Podam parę przykładów: Gdy mąż zostaje sam z córką, wówczas może spokojnie zostawić ją na chwilę samą, aby wyjść do toalety czy kuchni, a ja nie mogę nawet przejść przez próg pokoju, bo od razu płacze, marudzi i wyciąga do mnie ręce i leci za mną. Raczej może po domu chodzić sobie gdzie chce, ale to na nic bo i tak ciągle stęka. Jak robię kanapki to marudzi że ona chce i musi dostać je w tej chwili, , więc daję jej kawałek czegoś do zjedzenia, a wówczas odwraca głowę i "neeeeeeeeeeee, neeeeee" i tak w kółko. Kiedy rano ja chcę pomóc umyć jej zęby to zawsze się rzuca i łzy jak grochy jej płyną, a mąż w weekend nigdy nie ma tego problemu. Gdy ktokolwiek z bliskiej rodziny wchodzi do pokoju to cieszy się jak wariat śmieje, całuje itp., a gdy ja wchodzę po dłuższej nieobecności (zakupy, lekarz itp.) to leci do mnie z płaczem, przytulam ją, witamy się gorąco i już nie mogę wstać, nie mogę się przebrać, nie mogę odejść od niej na pół metra bo wpada w spazmy. Ostatnio miałam remont w domu, moja mama wzięła urlop i zajmowała się młodą cały dzień. Mówiła, że nie miała z dzieckiem żadnych problemów. Na spacerze grzecznie sobie z nią spacerowała na długie wycieczki. A ze mną spacery to masakra: w wózku źle, wszystko na nie, a jak ją wysadzę to ciągle woli iść gdzie indziej, albo w ogóle woli stać, za rękę złapać się nie da, a jak ją zostawiam samą to prędzej się rozpłacze i położy na chodniku niż do mnie podejdzie. Wiem jak to wszystko brzmi, jak bym była straszną matką, która sama tak dziecko wychowała i teraz na to zasługuje. Ale nie wiem gdzie mogłam zrobić błąd. Staram się jej nie zabraniać wszystkiego, bo kiedyś tak robiłam i mam wrażenie że od tego zaczęło się jej stawanie okoniem do wszystkiego (gdy mówię: chodź kochanie, musimy zrobić to czy tamto, zrobimy to czy tamto, chodź Kasieńka zobaczysz jak będzie super jak zrobimy to czy tamto - nie ważne jak bym mówiła, prosiła zawsze nie, a gdy niestety czasem coś naprawdę trzeba zrobić, lub np. sama zaczynam robić to sama to zaczyna płakać). A inni widzą w niej tylko cudowną, zawsze uśmiechniętą, posłuszną dziewczynkę! Staram się być konsekwentna, twarda, nie reagować na jej permanentne wyskoki, ale naprawdę czasem tak mnie szlak trafia, że mam ochotę rozwalić jakiś telewizor czy nawet szafę. Oczywiście zachowuję spokój, ale to co się we mnie dzieje to naprawdę istny wulkan, który niedługo może eksplodować, a o poczuciu rozluźniającej się więzi z córką nie wspomnę. MASAKRA. Czy to jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo Cie pozbadla i ciagle dalej wyznacza granice na co moze sobie pozwolic. Moz powinnas wyjechac na 3 dni niech zateskni. Za bardzo sie dla niej poswiecilas. Ja mam 1,5 rocznego syna ale wrocilam do pracy i nie zaluje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to chyba tak juz jest - dzieci najwięcej pozwalają sobie w stosunku do najbliższego opiekuna, a np. idziesz z wizyta i aniolki... Nie przejmuj sie, mój syn ma 6 lat i tez tak reaguje. Inna sprawa, ze zbliża sie pewnie bunt dwulatka i te nastroje mogą się nasilać. Za dzieciakami nie nadążysz, chyba fochy skończą sie gdy sie wyprowadza ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o sobie i swoim synu, szczególnie ten fragment z robieniem kanapek. Tyle, że ja się nie uginam i wysłuchuję tych ryków spokojnie, nie podnoszę do niego głosu i nie mam pojęcia skąd biorę cierpliwość ;) ale to nic nie daje, on nadal do mnie się rzuca, a do innych jest miły. Mało tego, mój dzieciak czasem ma fazę, że tacie da buziaka a na moją prośbę mówi "nie!!!". To jest dopiero dół. Wierzę, że w końcu się to odmieni, jestem cierpliwa i otaczam go meeeega czułością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kochana to normalne!!! Co więcej, to dowód że córka kocha Cię najmocniej na świecie - to normalne że małe dzieci zachowują się inaczej u różnych członków rodziny czy opiekunów - po prostu dziecko czuje się najbezpieczniej z Tobą i może sobie pozwolić na okazywanie emocji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,a ja nie mogę nawet przejść przez próg pokoju" możesz -kto ci zabrania?powiem więcej, nawet powinnaś w tej sytuacji... jak robię kanapki to marudzi że ona chce i musi dostać je w tej chwili, , więc daję jej kawałek czegoś do zjedzenia" nie kochana-nie musi ,, i już nie mogę wstać, nie mogę się przebrać, nie mogę odejść od niej na pół metra bo wpada w spazmy." dlaczego nie możesz? ktoś ci zabrania? co z tego, że wpada w spazmy?coś sie jej stanie? kochana-problem polega tylko i wyłącznie na twoim sposobie myślenia- musze, nie mogę..co to znaczy musze nie moge?nikt ci noza do szyi nie pzykłada, dziecko cie ewidentnie szantażuje emocjonalnie i ty mu ulegasz-zdominowało cie totalnie i ty ejstes nieszczesliwa w takim układzie i ona dopóki nie zmienisz swojej postawy-problem pozostaje ten sam to ona musi i nie moze-to ona ma sie tobie podporzadkowac, nie odwrotnie a nawet jak bedzie miała spazy, upadnie na ziemie stuknie reką głowa- to co z tego? zaboli ja-przestanie-uwierz mi dzieci nie są głupie i beda probowały dokładnie tego co działa na rodziców- na ciebie działa jej stan emocjonalny wiec ciagle sie tak zachowuje zeby wymusic nie mysl o sobie w kategoriach sługi-ale w kategoriach pana/pani-to ty rzadzisz w chacie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz lepiej
Och, dziękuję wam! Rozumiem zatem, że to raczej normalne i większość mam które decydują się zostać z dziećmi maja taki problem? Dobrze wiedzieć (chodź wszystkim w takiej sytuacji współczuję), bo coraz częściej zastanawiałam się nad tym czy to dziecko naprawdę mnie kocha. Ale wychodzi na to, że chyba tak (i to mocno;)) Już mi lżej trochę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to dziecko cię kocha najbardziej na świecie, to nomalne zachowania. TGroszkę jest w tym twojej winy bo lecisz na każde jej skinienie i ona wie, że wszystko płaczem czy krzykiem wymusi, manipuluje tobą (tak, tak, takie maluchy już to potrafią). Mój syn był identyczny, kropka w kropkę jak twoja córka. Ja też dostawałam już do głowy, ale zmieniłam swoje nastawienie, jak był niegrzeczny to go ignorowałam, jak coś chciał to mówiłam, że za chwilę jak np. pozmywam. Buntował się strasznie, ale podziałało. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To normalne i zdrowe na 100 procent, naprawdę, dziecko się rozwija, testuje nowe umiejętności, również wyrażanie swojego zdania i asertywność, a na kim ma testować te umiejętności jak nie na osobie, której ufa najbardziej? To jest oznaka wspaniałej więzi między Tobą a dzieckiem a Twoją rolą jest właściwe ukierunkowanie dziecka aby nie robiło krzywdy sobie ani Tobie. To nie jest żaden "bunt" ani nieposłuszeństwo tylko dynamiczny, niesamowity rozwój! Polecam Ci grupę na fb Rodzicielstwo Bliskości, wiele ciekawych informacji możesz tam znaleźć. Postaram się też wkleić link do artykułu na ten temat ale muszę go podzielić na kilka postów bo uzna mi treść za spam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wiesz dlaczego twoje dziecko jest grzeczniejsze gdy cię nie ma w pobliżu wpisz to w Google powinien wyskoczyć artykuł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość już lepiej
Z tym buziakiem: MAM IDENTYCZNIE!!! - współczuję i łączę się w bólu:) Do gościa z 12.21- masz absolutną rację, w 100% się z tobą zgadzam. Dlatego odkąd młoda zaczynała być coraz bardziej świadoma tak właśnie postępowałam. I w zasadzie dalej tak postępuję. Oczywiście, idę tam gdzie muszę i chcę, wtedy kiedy muszę czy chcę, ale zawsze wiąże się to z płaczem - ZAWSZE. Nawet jak wieszam pranie to stoi koło mnie i gdy czuję że mi z nosa leci, muszę iść po chusteczkę, odsunąć się na dwa metry to już płacz. Z jedzeniem czasem każę jej czekać, ale jak wiem że ma prawo być już głodna, bo dawno nie jadła, no to się ugnę. a zęby np. przecież nie wsadzę jej tej szczoteczki na siłę do zaciśniętej buzi, bo zrobię jej krzywdę, nie będę się z nią siłować. Po prostu muszę odpuścić i nie myjemy zębów (chociaż prędzej postoimy nad umywalką pół godziny). Więc wychodzi na jej. Mimo wszystko również dziękuję:) będę na to baczniej zwracać uwagę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Nie znam się moze ,ale dla mnie dziecko przy tobie kaprysi bo wie ,ze może sobie na to pzoowlic, działają an ciebie ęki, steki, kweki i dlatego taka przy tobie rozlepa marudząca. Ja tam za takie jej marudzenie w lozeczko bym ją wsadzala i nauczylaby się kto tu kogo wychowuje i kto tu kogo ustawia . Jak można tak się cackac z dzieckiem, mala maruda bo widzi ,ze wolno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasmanska jak chcesz kogoś pouczać w temacie wychowania dzieci to najpierw sama urodz, ok? A na razie idź być dziwnym wytworem gdzie indziej :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
no ok, ale ja widze to po męza corce. Oczywiście , dziewczynka jest znacznie starszna od autorki corki, ona już szkolna, ale przy ojcu nie pozowali sobie na jakies nieustanne jeki, kweki, wymuszania bo wie ze nie będzie go to ruszac, ale wobec innych potrafi być taka kaprysna, bo sie rozczulają nad jej fochami,co jest wg mnie bardzo denerwująca cechą i jej grymasy i takie rozczulanie się innych ,gdy dziecko demonstruje swoje brewerie. Dziecko wie do kogo sobie może pozwolić. Cacka się z dzieckiem to sobie pozwala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasmanska ciebie to denerwuje bo nie jesteś matką, uwierz mi zupełnie inaczej człowiek patrzy na własne dziecko. Aha i małe dziecko takie jak autorki nie wymusza, ono w ten sposób komunikuje swoje potrzeby, dziecko w wieku szkolnym już potrafi opanować emocje a taki maluch nie bo dopiero się tego uczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ja miałam tak samo z moją Ewunią Był czas że nie mogłam zrobić pół kroku bo tak strasznie płakała jakbym zostawiała ją na zawsze To było bardzo trudnoe doświadczenie i zdarzyło się po dwa razy a każdy z nich trwał około 1,5 miesiąca potem sam ustępował Ja po prostu wtedy szanowałam jej emocje i traktowałam na poważnie skoro płakała i się bała to brałam ja na ręce i wszędzie z nią chodziłam nieodstępowałayśmy się na krok aż powolutku zaczęła mnie puszczać to na krok to na kilka sekund Dziś ma 2 lata i 3 mc i mimo że kocha innych członków rodziny to nasza relacja jest wyjątkowa i baaaardzo się kochamy Mam wrażenie że nieco bardziej od innych osób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×