Czy miałyście kiedyś taką sytuację że bardzo kogoś pragnełyście

i udało wam się go zdobyć. Zazwyczaj jak podobał mi się ktoś to myślałam kombinowałam jak tę osobę zdobyć. Chęć zobycia była ogromnie silna i udawało się mimo iż wydawało się, że nic z tego nie będzie? Myślicie, że w tym maczają sprawy siły wyższe np. siła podświadomości lub prawo przyciągania?

Myślę, że jeśli ktoś bardzo czegoś chce i w to mocno wierzy to prędzej czy później to dostanie. Też kiedyś chciałam pewnego faceta, on odrzucił moje uczucia ale ja się nie poddałam, ciągle o nim myślałam, wyobrażałam go sobie, modliłam się o niego... Nie widzieliśmy się kilka miesięcy. Po tych kilku miesiącach sam się do mnie odezwał mimo że sytuacja wydawała się od początku beznadziejna. Wierzę w prawo przyciągania

Modliłaś się o seks?