Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie wiem co ze sobą zrobić

Polecane posty

Gość gość

Dwa tygodnie temu zmarła mi żona . Tak jakoś teraz pusto w domu. Nie wiem co robić. Tak mi tęskno do niej . Czasem myślę czy sobie w łeb nie palnąć . Przpraszam że tak tu pisze ale nie wiem już co mam robić. Niszczy mnie to Piotrek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężka sprawa. Doprawdy nie wiem co Ci można napisać. A jak dzieci to znoszą ? Duże są ? Może jakoś razem będzie lżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a broń masz żeby se palnąć czy zwykły siurek jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam dzieci. Była w czwartym miesiącu dostała wylewu nagle. Piotrek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@gość16:33 Zamknij pysk. jak masz takie bzdety [pisac to idź walnij se baranka przygłupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężko cokolwiek radzić, ale pomyśl sobie, że Twoja żona na pewno by tego nie chciała, żeby się tak zadręczał, a tym bardziej by coś sobie robił. To ciężki chwile, ale proponuję Ci pomódl się. Módl się za żonę, aby dostała się do nieba i abyście tam mogli się spotkać. Abyś potrafił żyć tak aby zasłużyć na to niebo i na to spotkanie z nią. Możesz zrobić jakieś dobre uczynki, pomóc komuś kto tego potrzebuje. Porozmawiaj z Bogiem. Tak normalnie, po ludzku. Opowiedz mu o swoim bólu, o tym co Cię gnębi, płacz. A jeśli nie usłyszysz żadnych "odpowiedzi" to nie znaczy, że Bóg Cię nie słyszy, pamiętaj ! Życzę dużo siły, ale i wiary, nadziei. Wspomnę w modlitwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem potrzebna tu jest pomoc psychiatry . To ciężkie przeżycie i samemu trudno. Możesz wpaść w depresję i faktycznie coś sobie zrobic. A udanie się do psychiatry to nie jest wstyd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z Bogiem ? Na tą chwilę nie chcę z Nim rozmawiać . Nie wiem szwędam się po pustym mieszkaniu , wszędzie ją widzę . Czasem wydaje mi się ze zaraz przyjdzie ze sklepu że wyszła na chwile coś kupić. Ech :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Twoje emocje, Twój ból, ale jeśli już poczujesz, że jesteś gotowy oddać swój ból Bogu, to zachęcam Cię do tego. Może pomoże wsparcie osób, które przechodzą to samo. Poszukaj jakiś forów, gdzie ludzie współdzielą się swoim smutkiem, audycji. Może warto też udać się do specjalistów, którzy "przepracują" wraz z Tobą cały ból. Ja zachęcam Cię jednak serdecznie do odnowienia relacji z Jezusem. On bowiem daje człowiekowi pełnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech , wczoraj chciałem wyjść do ludzi z domu. Poszedłem do Pubu mam tam kilku znajomych ale nie umiałem sie znaleźć . Wypiłem piwo i wróciłem do domu . Nie umiałem normalnie rozmawiać Piotrek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Śmierć bliskiej osoby to bardzo traumatyczne doświadczenie i bardzo ważny jest dobrze przeżyty okres żałoby.Daj sobie czas, chce Ci się płakać,płacz to wszystko normalne w żałobie ale staraj się nie rozpaczać, bo wtedy naprawdę można stracić sens życia. Ja nie chciałam z nikim rozmawiać, ale sama też sobie nie radziłam.Pomogły dobre książki napisane przez bardzo mądrych księży i przyjaciółka, która powiedziała, że mam dwa wyjścia albo się poddać i strzelić sobie w łeb albo walczyć i żyć dalej. Wybrałam drugą opcję i Tobie życzę tego samego-dasz radę.Po 5 latach też czasami tęsknię. To naprawdę żaden banał, że czas leczy rany, teraz sama to wiem,życie jeszcze pięknie Cię zaskoczy, zobaczysz-tylko żeby się o tym przekonać musisz żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem że muszę żyć. Tylko pytanie , dla kogo teraz ? Chyba dla samego siebie . Jest tak ciężko tak smutno . Najgorsze to noce są cicho , ciemno , pusto . Nie wiem czy dam radę. Piotrek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×