Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Dominika159

Brak chęci do życia

Polecane posty

Mam 17 lat i odkąd pamiętam nikt się mną nie interesował, zawsze ktoś inny musiał być w centrum uwagi a ja do tego się przyzwyczaiłam i siedziałam cicho w kącie. Nie byłam najlepszą uczennicą ale nigdy nie sprawiałam żadnych problemów...jako mała dziewczynka robiłam co w mojej mocy, żeby mama była ze mnie dumna ale nigdy tak się nie stało i bez przerwy mówiła mi, że inni są ode mnie lepsi. Uwierzyłam jej w to, że jestem nikim i przez to strasznie siebie znienawidziłam. Nie miałam nikogo a mama wiem, że nie robiła tego specjalnie ale zniszczyła mnie i pozwoliła żebym uwierzyła w to, że jestem nic niewartym zerem. Moja starsza siostra ma dość trudny charakter i zawsze musiała mieć swojego kozła ofiarnego a niestety ja byłam tym słabeuszem którego tak łatwo było zranić, teraz podłapał to mój najmłodszy bart (był zawsze rozpieszczany i pozwalano mu na wszystko) i oboje dogadują mi na każdym kroku... Staram się ignorować ale czasami nie mam już na to siły... Przestało mi zależeć na wszystkim łącznie z moim życiem, zaczęłam się okaleczać i prawdopodobnie zapadłam w depresje sama nie wiem. Zawaliłam rok nauki ale teraz znowu wracam do szkoły i tym razem chcę ją skończyć. Nie potrafię sobie z tym wszystkim sama już poradzić i nie wiem co robić. Żyję bo muszę nie dlatego, że chce bo tak naprawdę nie chce! Za każdym razem jak słyszę otwierające się drzwi zaczyna mnie boleć brzuch i boję się że znowu ktoś zacznie na mnie krzyczeć i będzie mi dogadywać, boję się wychodzić z pokoju z tego samego powodu. Nie potrafię spać normalnie w nocy bo ciągle się budzę już naprawdę nie pamiętam kiedy przespałam chociaż te 4 całe godziny. Mam problemy z odżywianiem, jednego dnia czuję się pełna i nie mogę nic zjeść a kolejnego dnia odczuwam tak silny głód że zaczynam jeść wszystko co widzę na szczęście panuję nad tym i staram się aż tak nie obżerać. Proszę nie mówcie, że mam z nimi porozmawiać bo naprawdę się nie da... za każdym razem jak powiem coś mamie niby przez jakiś czas jest ok ale potem wykorzystuje to przeciwko mnie. Jak dowiedziała się o samookaleczeniu nawet nie próbowała ze mną rozmawiać tylko zabrała mi wszystko i kazała od tak przestać. Podczas kłótni ( nie wiem czy można to tak powiedzieć bo ja tylko słucham co ona ma mi do powiedzenia i staram się być bardzo spokojna żeby tylko jej nie zdenerwować) nie raz się ze mnie wyśmiewała mówiąc ''i co znowu się potniesz?'' ''idź się pociąć tylko tyle potrafisz'' itp. Wykrzykuje na cały dom i opowiada swoim znajomym o tym co ja jej powiedziałam często zmieniając fakty. Za każdym razem słyszę że jestem zazdrosna o to, że z moim bratem jeździła po psychologach albo że zawsze muszę być w centrum uwagi. Wcale tak nie jest ja nie jestem zazdrosna i nie chce żeby ktoś się nade mną użalał naprawdę! Wiem, że naprawdę sporo w tym wszystkim zawiniłam i zrobiłam wiele złego i że to co się dzieje jest tylko moją winą ale czy ja już naprawdę nie zasługuję na odrobinę szczęścia? Nie wiem czemu tu to wszystko napisałam... może dlatego, że chciałam się po prostu komuś wygadać bo muszę w końcu wziąć się w garść i postarać się w końcu żeby chociaż raz zrobić coś dobrze. Tak bardzo chciałabym chociaż raz w życiu obudzić się po całej przespanej nocy, zjeść normalnie śniadanie i nie bać się tego, że za chwilę znowu usłyszę coś przykrego. Tak po prostu poczuć się bezpiecznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może sama wybrałabyś się do psychologa? Oczywiście nic na siłe. Nie myśl aż tak bardzo o tym co sie dzieje w domu. Za kilka lat trzeba będzie wyfrunąć z gniazda i relacje z rodzicami, rodzeństwem nieco się zmienią. Skup się na poszukiwaniu swojego miejsca w świecie, na własnym rozwoju, na jakichś swoich zainteresowaniach. Przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przemoc psychiczna, też doświadczam i jeszcze parę lat będę jej niestety doświadczać aż nie skończę studiów, nie znajdę pracy i mieszkania. Prawda jest jednak taka że na pewno sobie z tym nie poradzę, z moją psychiką jest bardzo źle, nie wierzę w siebie, jestem zlękniona i nie potrafię nawiązywać bliskich kontaktów z nowymi ludźmi, mam za sobą nieudaną próbę samobójczą i już planuję kolejną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też próbowałam się zabić :( w ostatniej chwili się opamiętałam ale nieraz o tym myślę... Jeśli chcesz czasem pogadać to pisz śmiało przynajmniej nie będziemy same w trudnych chwilach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny musiscie stwardniec... tak, z jakiegos powodu osoby, które powinny Was kochać i wspierać nie robia tego, tylko dokuczają, ale nie jest to Wasza wina, czyja? nie wiem - pewnie ich, jakiejś ich niemocy, kompleksów, niewiadomo czego... można to rozdrapywać, tyle, że szkoda chyba czasu, powinni być starsi i madrzejsi, ale nie są, to taki charakter - staniesz na głowie a i tak będzie źle, więc odpuście starania o nich, starajcie się o siebie, wyobraxcie sobie jak chcielibyście, żeby wyglądało Wasze zycie w przyszłości i do tego dążcie... Nie masz siły ignorować przykrych uwag? Strzel w pysk - prosto i skutecznie, poleci ze skargą, podniesie larum to wtedy powiesz twardo i dobitnie, że sobie nie zyczych takich uwag od nikogo. Walcz o sobie, bo to Twoje zycie. Im szybciej skończysz szkołę, tym szybciej będziesz mogła się uniezależnić od nich - tylko musisz wymyślec jak. Z drugiej strony mam siostrę, która pewnie mogłaby napisac coś bardzo podobnego - bo ma bardzo wiele styków wspólnych z tobą... ale... naprawdę sama jest sobie winna przez kłamstwa, nieustanne próby bycia w centrum uwagi, gadanie bez sensu, szantaże emocjonalne...jest na pewno starsza, bo ma już ponad 30 lat, ale ciągle w tym tkwi i ciągle jest gorzej... Więc - jeśli nie chcesz zostać nią - musisz znaleźć sposób, żeby uniezależnic myslenie o sobie od opinii i humorów innych, musisz stanąć na własne nogi, jeśli sama nie jestes w stanie tego zrobić to może terapeuta by się przydał? powodzenia tak czy tak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×