Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy z 4 latkiem jest latwiej?

Polecane posty

Gość gość

Powiedzcie mamy czy jest troche łatwiej jak dziecko konczy te 4 lata? Jestem juz zmeczona tym ze nie moge spokojnie wypic kawy, zjesc kazdego posiłku bez ciagniecia za nogawke. Tego ze trzeba miec oczy do okola glowy, tego ze nie moge sie z nim bawic w nic konkretnego bo jest za maly. Tego ze ciagle sie w nocy budzi i wstaje o 5 rano... Czy pozniej bedzie cos latwiej na tych polach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
latwiej z rodzenstwem, bo bawia sie razem a Ty tylko pilnujesz czy wszystko w porzadku co jakis czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety nie moge miec wiecej dzieci wiec rodzenstwa nie bedzie:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co z tego bo nie rozumiem w czym problem 333 www.youtube.com/watch?v=n08-SNPvLKk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Łatwiej zdecydowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam taką teorię że mamy są sobie same winne-mam dwoje dzieci i żadne z nich nie było męczące.i już wam piszę jak to "rozegrałam" : od razu napiszę że dzieci były planowane,chciane ,wyczekane :-) od początku nie latałam jak kot z pęcherzem za dziećmi. nie byłam na każde ich wezwanie ,jasno dawałam do zrozumienia że mama też człowiek i potrzebuje czasu na zjedzenie śniadania w spokoju czy wypicie kawy .ignorowanie przyniosło zamierzony efekt,dzieci szybko zrozumiały że nie są pępkami świata.jeśli tylko nie dzieje się im krzywda ,nie są głodne ,nie mają kupy w majtkach ;-P to nie widzę powodu żeby rezygnować ze wszystkiego i lecieć na każde zawołanie. żal mi koleżanki ,która nie może uprasować bluzki albo wypić kawy (pije na stojąco w kuchni) bo dzieciaki jej na głowę włażą.nie chciała mnie posłuchać żeby dać sobie luz i nie stawiać "widzimię" dzieci ponad własne ,niewygórowane potrzeby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11:57...amen, dokładnie... Robię tak samo... A jak się całe życie skacze nad dzieckiem i jest się jego prywatnym centrum zabaw i rozrywki to będzie trzeba jeszcze długo czekać na chwilę przerwy....żeby trzylatek budził się jeszcze e nocy? To nie pojęte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też zrozumiałam że dziecko ok. 3 lat skoro autorka czeka do czterech. I trochę mnie dziwi wypowiedź autorki, bo rozumiem picie kawy w biegu przy noworodku bądź przy maluchu który zaczyna wspinać się/stawać przy meblach, ale przy trzylatku? Autorko, bez dogryzania, ale dopóki będziesz reagować na to ciągnięcie za nogawkę czy krzyki w taki sposób w jaki maluch oczekuje (czyli pewnie- zabawiając) to nie, nie będzie łatwiej i przy czterolatku, i sześciolatku... i pewnie do wieku aż dziecko samo się zbuntuje i zechce się odciąć. Też uważam że dopóki podstawowe potrzeby dziecka- wypoczynek, sen, jedzenie, higiena są zaspokojone, to nie ma powodu żebym rzucała posiłek i biegła zabawiać. Generalnie starałam się małemu podsuwać pomysły do zabawy (sam miał owszem, miliony ale średnio rozsądne), i dawałam jemu i sobie luz. Dodam że nie ma to nic wspólnego z tzw. zimnym chowem, moje dziecko wie że zawsze może się przytulić, że jestem ja lub tata w pobliżu (no, teraz nauczycielka w przedszkolu również), że nikt mu nie odmawia ciepła i czułości i w takiej właśnie atmosferze tulenia i całowania był chowany, rozmów i chwil z nami miał multum, i może też dlatego nie domagał się natrętnie naszej aktywnej obecności kiedy słyszał "stop, ja teraz jem obiad, jak skończę to pomogę przy ciastolinie". Po prostu nie rozpieszczałam go tym i od początku starałam się go uczyć szanować cudze potrzeby. Owszem, był czas głównie od 6. do 18. miesiąca, kiedy był mega aktywny a rozsądku miał tyle co kot napłakał, że czułam się wieczorami wyczerpana, w dodatku mały był wulkanem energii i nie zdarzyło się żeby coś go zajęło dłużej niż 5 min. Ale im więcej rozumku, tym więcej spokoju. Rozmowy, rozmowy, przekazywane tysiące informacji żeby miał inspirację dla zabaw, chwalenie wyobraźni, kreatywności, samodzielności i teraz mam wspaniałego niespełna pięciolatka który potrafi przez godzinę bawić się kamieniami, patykami i kawałkiem sznurka coś tam sobie konstruując.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robilam tak samo jak gosc 11.57. Moj syn mial poltorta roku a ja pracowalam chalupniczo przy nim. teraz jest ma 4 lata i jest bardzo samodzielny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Popieram poprzedniczki, to my sami sprawiamy, ze dzieci robią sie uciążliwe. Ja wyznaję zasadę, ze rodzice sa od tego, aby troszczyć sie, interesować, rozmawiać, dać milosc i czułość. Pomagać, proponować, wspierać owszem, ale byc centrum rozrywki jak ktos napisal - to nie jest ani fajne ani potrzebne. Jak juz ktos zauważył dziecko może być absorbujące i w wieku 10 lat, jezeli mama zostawia w tyle swoje potrzeby i zaspokaja zachcianki dziecka. Od maleńkości jezeli dzieci zajmują się same sobą nie należy ingerować i to jest chyba najlepsza taktyka. A w tej chwili można jeszcze stawiać granice: ty teraz bawisz sie sam, mama je śniadanie albo pije kawę. Koniec kropka, bo czego może wymagać trzylatek, aby trzeba bylo wszystko rzucać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka, moje dziecko ma 1,5 roczku nie 3 latka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i po co te dzieci wam byly? nie mialyscie troche mozgu zeby cokolwiek pozwiedzac, zyc szczesliwie tylko zycie teraz to harowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1,5 roku to juz dla mnie byl spoko wiek, bo cale popoludnia spedzalismy na podwórku i tylko patrzylam zeby krzywdy sobie nie zrobil, ale tak naprawde spoko bylo od 2,5 roku. Teraz ma 3,5 i wlasnie od kiedy wrocilam z pracy tylko leze na kanapie (szósty miesiac ciazy) i probuje przetrwać ten upal, nawet sie nudzę ;) także autorko, jeszcze trochę, dasz rade! Chociaz w sumie jak widzę wśród znajomych to niektorymi dziećmi non stop trzeba sie zajmowac, pomimo posiadania rodzeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×