Zareagowac czy nie ?

"Tobie szkoda, a byc moze innym nie. Nie wrzucaj wszystkich do jednego worasmiech.gif " xxx zajmujac swoj czas i energie czyims zyciem zaniedbujesz swoje wlasne - to akurat uniwersalna zasada;-) ale masz racje niech kazdy wybiera jak lubi;-)

Oczywiscie, ze trzeba poinformowac zdradzanego meza i zdradzona zone. Co oni z ta info zrobia, to juz inna sprawa. Ale nie wolno byc biernym, gdy widzi sie zle postepowanie. Ja kiedys poinformowalam mojego dobrego kolege o wyskokach jego zony. Do dzis jest mi za to wdzieczny. Obojetnosc, tzw dystans wobec innych jest jak najbardziej wskazany, ale nie wtedy, gdy jeden czlowiek krzywdzi drugiego. Tyle ze to wymaga odwagi. A nie kazdy, niestety, ja ma.

"Ale nie wolno byc biernym, gdy widzi sie zle postepowanie. Ja kiedys poinformowalam mojego dobrego kolege o wyskokach jego zony. Do dzis jest mi za to wdzieczny" xxx co to znaczy "powinno sie/wolno", hm? Przeciez to kazdy sam sobie ustala - to nie sa uniwersalne rzeczy;/ xx "Obojetnosc, tzw dystans wobec innych jest jak najbardziej wskazany, ale nie wtedy, gdy jeden czlowiek krzywdzi drugiego. Tyle ze to wymaga odwagi. A nie kazdy, niestety, ja ma" xx a skad wiadomo ze krzywdzi, hm???

Ciekawe dylematy. Jak ja bym sie dowiedzial, ze zona (ktorej jeszcze nie mam) mnie zdradza, to chyba bym sie powiesil. Po co sie w ogole zenic ? Wiem, ze to dziala tez w drugim kierunku, ale mnie bedzie jeszcze trudniej zaufac kobiecie, jezeli w ogole jeszcze jakas znajde. Kolegi nie bronie, zaspokaja potrzeby seksualne, moze kiedys zycie mu za to zaplaci.

ROR, skoncz juz to swoje filozofowanie. Stajesz sie nudna.

A moze oni tez sa zdradzani i odplacaja malzonkom pieknym za nadobne ?

" gość dziś ROR, skoncz juz to swoje filozofowanie. Stajesz sie nudna" xx mysle podobnie o tobie;-)

" gość dziś A moze oni tez sa zdradzani i odplacaja malzonkom pieknym za nadobne ? " xx dokladnie - nigdy nie wiadomo jak wyglada sytuacja od srodka, choc nie twierdze ze tak musi byc

Jasne, ze nie wiadomo, co dzieje sie pomiedzy malzonkami. Dlatego oni sami zdecyduja, co zrobic z informacja o zdradzie i w tym ich wyreczac nie mozna. Ale powinni o zdradzie sie dowiedziec, wiec nalezy ich o niej poinformowac. Ktos wczesniej napisal, ze gdyby ludzie nie przymykali na to oczu i informowali ludzi, ze sa zdradzani, byc moze tych zdrad byloby mniej. Niestety, ludzie wola udawac, ze o niczym nie wiedza, wiec zdradzacze czuja sie bezkarni. Ludzie, troche odwagi!!!

" gość dziś Ale powinni o zdradzie sie dowiedziec, wiec nalezy ich o niej poinformowac?" xx "nalezy" ale wedlug kogo? ciebie? bo np. ja znam wielu osob ktore podobnie jak ja wychodza z zalozenia zyj i pozwol zyc innym xx "Ktos wczesniej napisal, ze gdyby ludzie nie przymykali na to oczu i informowali ludzi, ze sa zdradzani, byc moze tych zdrad byloby mniej. Niestety, ludzie wola udawac, ze o niczym nie wiedza, wiec zdradzacze czuja sie bezkarni. Ludzie, troche odwagi!!! " xx zdrady nie biora sie od tego ze ktos je na zglosi/doniesie lub nie. To co postulujesz - dosicielstwo zdrad spowodowaloby jedynie ze ludzie by sie lepiej maskowali;/ Zdrady maja swoje przyczyny w zwiazkach - i dlatego nie pwoinno sie tutaj mieszac przypadkowych osob - bo zdrada zawsze jest wynikiem relacji z druga strona, proste. Nie mowie ze obopolna decyzja, zeby bylo jasne. I nie wartosciuje tego.

A dzieci ? Przeciez one to instynktownie czuja.