Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aganieszka62

Czy to miłość życia? Czy można się zastraszać? Jak tu żyć...

Polecane posty

Witam wszystkich. Jestem młodą , pełną planów życiowych, ambitną osobą. Mój charakter i uroda przyczyniły się do wzbudzenia miłości w "mężczyźnie mojego życia". Pierwszy raz, kiedy sie poznalismy (przez wspólnych znajomych), zrobil na mnie pozytywne wrażenie. Potem zaczęły się koleżeńskie spotkania. Potem zaczęły się studia, więc musiałam wyjeżdżać daleko, a pisaliśmy ze sobą od czasu do czasu przez fb. Doszło do jego matury i wyniki; zadzwoniłam do niego aby dowiedzieć się czy moja pomoc w nauce mu pomogła zaliczyć jezyk (zdał maturą). I takim torem przyjaźń powoli przeistoczyła się w miłość(do tego momentu przyjechał dwa razy do mnie w odwiedziny na studiach). Powiem tak-nie obyło się bez pokonania przeszkód, ponieważ w trakcie trwania naszej przyjaźni wspólna koleżanka(moja najlepsza przyjaciółka) zakochała się w nim. Nie uważałam to za nic szczególnego, ponieważ w jej "nastolatkowym sercu" zagaszczało tez kilku innych kolegów. Kiedy przez przypadek zobaczyła nas razem na imprezie, wpadła w wielką złość i wypisywała mi sms. Ja nie chcialam stracic przyjaciółki, poniewaz znamy sie od 10 lat. Zależało mi na przyjaciółce i chłopaki, natomiast widziałam Jego dobry stosunek do mnie i Jego miłość przewyższała wszystko , a po 2 latach zostalismy razem. Kiedy wracam do domu, poświęcam mu dużo czasu, mamy mnostwo pięknych wspólnie spędzonych chwil. Jest to człowiek, który potrafi najlepiej wie jak mnie rozbawić, a nawet przestraszyć aż do łez.. Przystojny, często lubiliśmy żartować; z naszych nieudanych chłopaków/dziewczyn. Nawet potrafił kilkukrotnie śmiać się z mojego brzucha(a jestem szczupłą kobietą), co zraniło mnie i bardzo to przeżyłam, tym bardziej, że powiedział mi to kiedy bylam daleko od niego, mialam sesje i bylo mi ciezko. Nigdy nie starał się mnie pocieszyć, ale mówił, że wyeliminuje kolejny temat, na który nie można ze mną żartować. Po około poł roku związku coraz częściej się kłóciliśmy. On nigdy nie krzyczał na mnie, lecz wypominał mi moje błędy i czasam potrafił o nich mówić przez godzinę nie zważając na moje błagania o zaprzestaniu. ważne było dla niego zakończenie sprawy, czyli osiągniecie jego celu. Wspomnę, że umie nie okazywać emocji na zewnątrz, dusić w sobie zdenerwowanie, nie okazywać stresu. Ostatnio, od kilku dni tylko się kłóciliśmy.Usłyszałam zarzuty o braku zainteresowania na spotkaniu z moimi starymi kolezankami z gimnazjum. Jedna z nich byla z chlopakiem, wiec uwazalam ze mial z kim rozmawiac i nie powinien czuc sie zle, choć rozumiem, ze dopiero co sie poznali. Odwiózł mnie do domu, lecz widząc w jego oczach obojętność, pożegnałam się tylko słownie i podziękowałam za podwózkę. Potem, za kilka godzin, zadzwonił telefonem, a ja zaproponowalam, zeby przyjechał. POwiedziałam, że jest nieswój. Nasz "spokojny spacer" okazał się rozmową zaczynającą się od wymiany argumentów.. Wysłuchiwałam tylko uwag na moje nieprawidłowe zachowanie. Nie miałam siły już dluzej tego wysluchiwac, wiec przerwałam rozmowe i poszlam w kierunku domu, lecz on od razu nie odjechal. po 10 minutach zadzwonił do mnie i nakazał abym przyszła. Kolejna kłótnia, zabrakło mi sił i wyszłam. Spokojnie wrocilam do domu. Po chwili drugi telefon:"To już koniec, z nami ze wszystkim... z życiem". I w tej chwili ruszył z piskiem opon. Ja krzyczę, wołam go, wygbiegam przed dom, po ciemku(mogłam spaść ze schodów). Obudziłam wszystkich mieszkanców, połowę sąsiadów. Dzwonie, tel wyłączony, potem on dzwoni. Krzyczę do niego aby wracał. On spokojnie odpowiada, że będzie za chwilę. To, co przeżyłam to był istny horror. Nie mogłam spać, wpadłam w panikę, moje życie stanęło w miejscu. Po rozmowie z najbliższymi okazało się, że z tych ogarniajacych mnie emocji niektórych rzeczy nie pamiętałam. On nie okazał skruchy. Nie tłumaczył się, nie przeprosił mnie, tylko siedział , dłonie mu się trzęsły, ale nie płakał. Następnego dnia dzwonil, ja nie odbierałam. Przyjechal do mnie. Mówi ze jestem jego całym zyciem i tracac mnie czul ze traci zycie. Powiedzial to przy najblizszych ze zaplanował sobie zycie i w jego zyciu "Muszę być". Ja wiem, że jesteem jego kandydatka na zone. jestem mloda, mam studia, ale on tego nie rozumie. mowilam mu ostatnio ze chce wyjsc za maz pozniej-zaakceptowal to, jednak nie czuje ze mnie będzie rozumial w sferze studiów, a potem mojej naukowej pracy. On nie studiuje, juz pracuje. po tym incydencie mowil ze stracil radosc ze wszystkiego i z pracy; zawalił spotkania. Ja czuje ze stracilam u niegoo zachowanie i wyciął ze mnie milosc, którą szalenie go darzyłam. Udowodnilam mu to, ze bezgranicznie go kochalam, a on to wykorzystal i mnie zawiódł. Odwolalam wspolny wyjazd we wrzesniu-zaakceptowal to, o dziwo, bez zadnych podtekstow.. Zwykle nie lubial jak cos przekładałam ponad nasza milosc, nawet na egzaminy kazał mi nie przychodzić. Dodam, że nie otrzymuję od niego wsparcia na studiach(jest anty-). Za kilka dni chcę podjąć decyzję.. Nie chcę dłużej zwklekać, bo wiem że oboje będziemy na tym tracic i cierpiec. Od dawna wiedzielismy ze jestesmy dla siebie stworzeni i nikt inny tylko ja-on. Mieliśmy naprawdę dojrzałe plany na przyszłośc. Juz wiedzielismy kiedy slub, jaka praca(wspolny biznes). A on sprawił, że nasze dalekoprzyszłościowe plany zostaną pod znakiem zapytania. Lecz dezcyzję muszę podjąć:być/nie być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym nie była. to jak się zachowywał przez ten czas... pomyśl jakby mogło być po śłubie, lepiej teraz to zakończyć niż później rozwód, co gorsza i dzieci (jakby były) też by cierpieli.. znajdziesz na pewno mężczyznę który będzie Ciebie wart

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michal88
hej tak czytam wpisy na tym forum i wszyscy tu piszą o jakichś nieszczęśliwych związkach, kłótniach zdradach, zaborczych związkach... chyba ludzie goszczący na tym forum zapomnieli czym jest prawdziwy związek, może nie jestem ekspertem ale mam za sobą 2 dłuższe związki, kilka zauroczeń, może jestem dziwny ale nie pamiętam żadnej kłótni z dziewczyną, nie pamiętam by dziewczyna kiedykolwiek uroniła łzę prze zemnie, Zresztą połowę historii które tu czytam nie można nazwać związkiem, raczej jakąś relacją partnerską,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michal88 On mnie szanuje, czuję że zrobiłby dla mnie wszystko, lecz nie szanuje moich planów życiowych(studiów) ale tak poza tym planowaliśmy naszą karierę zawodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michal88
szacunek to nie wszystko, związek jest wsparciem, skoro od najbliższej ci osoby nie otrzymujesz wsparcia w swoich marzeniach, planach, to coś z tym związkiem jest nie tak, jeśli ktoś ciągnie cię do dołu to nie jest dobrze, powinien cię wspierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
droga autorko uciekaj od tego gościa, przecież on Cię wykańcza nerwowo, chyba nie na tym powinna polegać miłość. Poza tym, wygląda na to że to straszny egoista i wcale nie dba o Twoje dobro, jak może kazać przekładać naukę, szkołę ponad niego. Do tego ciągłe docinki, zastanawiałaś się czemu to robi, albo ma straszne kompleksy które próbuje leczyć na Tobie, albo chce podburzyc Twoje poczucie wartości byś myślałam, ze na nikogo lepszego Cię nie stać. Niestety przykre to jest, ale zastanów się nad tym bardzo dokładnie. Druga sprawa, ta cała sytuacja kiedy wprawił Cię w takie nerwy po raz drugi pokazał, że nie obchodzi go co czujesz, zrobił szopkę by pokazać, jak bardzo jest pokrzywdzony i uzyskać Twoją reakcję. Typowe manipulacyjne zagranie. Sama widzisz, że kiedy zadzwoniłaś, on był spokojny, a to co krzyczał to było sztucznie wymuszone, by wywołać w Tobie reakcję. Moim zdaniem powinnaś uciekać, to jest toksyczny typ, choć mimo tego że darzysz go uczuciem możesz tego nie dostrzegać. Ale skoro sprrawia Ci to tyle bolu sama widzisz że coś definitywnie w tej relacji nie gra. Dobrze Ci tu radzą zakończ to póki, nie ma dzieccka ślubu, wspólnych zobowiązań..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak może kazać przekładać siebie ponad naukę i szkołę, wybacz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Michal88, On ciągle powtarza, że rozumie, ale też wymaga ode mnie czegoś więcej niż studia(myślenie nad własnym biznesem). Jeśli chodzi o zrozumienie od niego, są to tylko puste słowa:"Rozumiem." -na tym się kończy... gościu, studia to były plany jeszcze zanim go poznałam.. I nie zamierzam przez kogoś je przerywać, a wiem że on by się cieszył z tego, bo miałabym dla niego tyyle czasu i byłabym na każde jego zawołanie. Jeśli chodzi o docinki, faktycznie mówił mi, coś takiego, że nikogo lepszego od niego przecież sobie nie znajdę. On też był tego świadomy jeśli chodzi o mnie, bo znam swoją wartość; sam też tak czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze , że mówi mi, że na świecie nic go nie trzyma oprócz mnie. Całe życie wiązał ze mną. Praca już mu nie idzie tak jak wcześniej, spotkania mu nie idą. Żal mi go, bo z rodzicami nie pogada na ten temat, ponieważ jest z nimi pokłocony; oni nie akceptuja jego drogi zawodowej, z siostra też nie porozmawia. Móglby sie wyzalic najlepszej kumpeli, bo ma do niej zaufanie, ale wątpię, że chciałby zacząc rozmowe, po której dowiedzialaby sie o jego słabościach.. On lubi udawać twardziela i nie lubi się odsłaniać, nawet emocjami. Więc na pewno został sam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michal88
A kim on w ogóle jest co robi? Bo że chce być rozkręciła coś własnego to nie tak źle, tylko czy to nie jest typ człowiek który wymaga od innych tego czego sam nie potrafi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ma własną działalność. A chcemy utworzyć firme, która bym tworzyla na wlasnych silach, bo on kompletnie się nie zna na tej dziedzinie... opowiem ze firma to byl jego pomysl. Ale nie o to głównie chodzi.. Jego zachowanie ostatnie przyprawiło mnie prawie o zawał.. Czy tak powinien wyglądac przyszły mąż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał88
a co takiego zrobił że groził ci zawał/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już wspominałam o tym. Po naszej kłótni zadzwonił i oznajmił przez tel ze stracił zycie i odjechał z piskiem opon. PO tej reakcji nie martwił sie jak ja sie czułam. Nie próbował sie wytlumaczyc , ani mnie przeprosic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Michał88
hmm, zostaw go taka moja rada dla ciebie każdy z nas jeśli kocha 2 osobę powinien jej uczucia stawiać na 1 miejscu, taki prozaiczny przykład, jak dziewczyna ugotuje mi obiad to zawsze mówię że jest pyszny, może mi nie smakować ale ja ją kocham i chce by była szczęśliwa, nigdy bym jej nie powiedział że idę sobie coś zrobić bo wiem że zamartwiała by się strasznie, coś dziwny ten twój facet, może chce zyskać nad tobą przewagę,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×