Gość gość Napisano Sierpień 16, 2015 Gdy spotykaliśmy się rano pod drzwiami łazienki w akademiku patrzył na mnie z uśmiechem a w oczach miał błyski jak postacie z mangi. Nie wiem już ile razy przekonywał, że jesteśmy dla siebie odpowiedni. A ja wolałam narzeczonego z mojej miejscowości, który okazał się kozoyebcą :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach