Gość gość Napisano Sierpień 18, 2015 mam wielki problem z moimi rodzicami. zawsze byli nadopiekuńczy, wszystkiego zabraniali, nie pozwalali mi mieć własnego zdania nawet w głupich i mało istotnych kwestiach. nie mowie ze byli dla mnie bardzo zli i za wiele rzeczy jestem im bardzo wdzieczna. Im wieksza miałam swiadomosc ze nie powinnam już wszystkiego robic "z mamusia" tym bardziej pogarszala się atmosfera w domu. z czasem rodzice stali się oschli, kontrolowali mnie na każdym kroku. nawet wynajęli prywatnego detektywa czy kogos takiego, żeby sledzil mnie i zdawal relacje co robie po szkole, z kim rozmawiam... czułam się okropnie ze swiadomoscia ze nie maja do mnie wogole zaufania (chociaż nie dalam im do tago powodu, bo przez 17 lat może ze 2 razy naduzylam ich zaufania). później było już tylko gorzej. na 18 urodziny mama kazala mi się wynieść z domu. początkowo mieszkałam u koleżanki potem wynajelysmy razem mieszkanie. poznałam bardzo fajnego chłopaka, jednak wtedy znowu pojawila się moja mama. naopowiadala mu niestworzonych historii na mój tamat,ale mimo wszystko nie udało jej się zepsuc naszej znajomości. kiedy miałam 19 lat zaszłam w ciaze. Zapragnelam pogodzić się z rodzina. nie wiem na co liczyłam, miałam nadzieje ze się cos zmieni. chciałam żeby moje dziecko miało dziadków. na początku wydawalo się ze faktycznie będzie dobrze. Kiedy maly się urodzil, okazało się jak bardzo się myliłam. mama najpierw uzaleznila mnie znowu od siebie (z narzeczonym zrezygnowaliśmy z wynajmowanego mieszkania bo tata zaoferowal nam duza kawalerke w której kiedyś mieszkal). potem mama obwiniala mnie za wszystko, mowila ze jestem beznadziejna matka. zaczelo się od tego ze miałam przedwczesny porod, potem ze karmie butelka (po 1,5 miesiąca nie miałam pokarmu). potem mowila ze zle ubieram swoje dziecko, zle rozszerzam diete. Później wymyslila, ze maly będzie chodzil do homeopaty . Jak się nie zgodziłam to zagrozila ze wyrzuci nas z mieszkana. Takich sytuacji jest mnostwo teraz maly ma prawie rok. Mama zachowuje się coraz gorzej. Caly czas naciska nas na slub kościelny chociaż tysiąc razy jej mowilam ze zamierzamy poprzestać na cywilnym. Zastanawiam się co robic bo wiem ze nie mogę ciagle mamie ulegac a jednocześnie lapie się na tym, ze pierwsza mysla kiedy chce cos zrobić podświadomie jest "a co na to mama?". Jeśli ma ktoś jakiś pomysl co z tym można zrobić to będę bardzo wdzięczna za rady. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach