Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość corobic corobic

Czy w takiej sytuacji wzięlibyście kredyt czy sprzedalibyście mieszkanie?

Polecane posty

Gość corobic corobic

Chcemy kupić dom, 20% wartości mamy, 80% wartości miałoby pochodzić ze sprzedaży mieszkania w którym obecnie mieszkamy. I tu pojawia się konflikt, ja wolałabym mieszkanie zatrzymać i wynajmować ,a na 80% wartości domu wziąć kredyt. Rata wynosiłaby 1/5 naszych dochodów, gdyby mieszkanie wynająć cześć raty udałoby się pokryć z wynajmu. Mamy 10 letniego syna i to mieszkanie mogłoby w przyszłości być dla niego. Niestety mąż nie chce w ogóle słyszeć o kredycie, zgadza się na zakup domu tylko i wyłącznie za własne środki uzyskane ze sprzedaży mieszkania. I tu mam pytanie do was bo już głupieje, czy ja w tej sytuacji źle myślę że chcę to mieszkanie zatrzymać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem glupia krowo, za duzo kasy macie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no niby tak bo mieszkanie może zarabiać na ratę kredytu, ale z drugiej strony to całkowity koszt kredytu będzie o wiele wyższy niż pożyczycie, dłuuugo będzie musiało to mieszkanie pracować na te odsetki... ja też wolałabym chyba za swoje kupić gdybym miała taką możliwość, bo generalnie mam trochę węża w kieszeni i jakbym miała oddać np 50tys więcej niż pożyczyłam to mi się słabo robi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym sprzedała mieszkanie. Syn dostanie po Was dom przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale moze autorka nie chce mieszkac z synem jak dorosnie. Poza tym moze miec wiecej dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym sprzedała mieszkanie, a zamiast płacić ratę kredytu, odkładałabym na konto oszczednościowe, żeby wspomóc syna w przyszlości przy zakupie mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corobic corobic
Obawiam się że przez 15 lat odkładając wysokość ewentualnej raty kredytu nie nazbieram na mieszkanie dla syna. Ceny nieruchomości w prawdzie nie rosną już tak szybko ale i tak w dłuższej perspektywie czasu idą w gorę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to teraz pomyśl, że tracicie pracę, coś się dzieje, są potrzebne pieniądze, ceni mieszkań spadły, a Wy macie gigantyczny kredyt do spłacenia. I co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corobic corobic
równie dobrze mogę myśleć że awansujemy, nasze pensje rosną w gorę i udaje nam się szybko spłacić kredyt. Różnie można myśleć, prawdopodobieństwo obydwu scenariuszy jest takie samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też bym sprzedała mieszkanie. Jeśli kredyt to 1/5 waszych zarobków, to odkładaj tyle na konto (lub więcej) i wtedy możesz kupić lub pomóc w kupnie (a syn weźmie resztę na kredyt na siebie) mieszkania dla syna. Tak samo jak gość wcześniej pisał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no proszę Cię, jakbyś odkładała przez 15lat po 500zł to masz 90tys na koncie, zależy jakie miasto ale podejrzewam że w najdroższym nie mieszkacie skoro możecie praktycznie zamienić dom na mieszkanie i można za te pieniądze już coś kupić albo dołożyć tylko trochę, za to koszt kredytu=kasa w błoto. poza tym nie każde dziecko musi dostać mieszkanie na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
corobic corobic dziś równie dobrze mogę myśleć że awansujemy, nasze pensje rosną w gorę i udaje nam się szybko spłacić kredyt. Różnie można myśleć, prawdopodobieństwo obydwu scenariuszy jest takie samo x W obecnej sytuacji gospodarczej kraju nie jest takie samo. Zresztą, jeśli dostaniesz awans i podwyżkę szybciej zaoszzędzisz na mieszkanie. Mądrze poradził ktoś wyżej - sprzedać mieszkanie i zbierać na nowe. Oszzędzasz w ten sposób dwukrotnie - po pierwsze nie płacisz odsetek od kredytu, po drugie rosną Ci odsetki na lokacie. A synowi kupisz mieszkanie takie jakie będzie chciał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jeszcze zalezy od tego o jakiej wysokosci raty mowimy i jaki okres kredytowania, jaka pozyczka, ale i tak wolalabym sprzedac mieszkanie i odkladac wysokosc raty co miesiac bo tylko na tym zyskacie moim zdaniem. kredyt np 150tys to jest do splaty prawie 250tys a mozecie to odlozyc na swoje konto a nie banku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po sprzedaży mieszkania dołożycie 20 % aby kupić dom?? Jeżeli mieszkanie kosztuje np. 200 tys, to dom 250 tys? Wątpliwa sprawa, chyba, że mieszkanie w dużym mieście, a dom na zapadłej wsi. Poza tym np. te 200 tys kredytu (jeżeli zostawicie mieszkanie) plus odsetki to wyjdzie z 300 tys do spłaty, czyli ok. 1.700 na m-c. Jeżeli nawet przyjmiemy, że 1000 weźmiecie za wynajem, to zostaje 700. Odkładając te 700 na konto, to wychodzi 126 tys przez 15 lat, a jakiś procent urośnie, to z 150 tys będzie na mieszkanie dla syna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corobic corobic
nasze mieszkanie w chwili obecnej jest warte okolo 330 tys, dom to narożna szeredówka 120 m za 400 tys, wzielibyśmy 300 tys kredytu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość corobic corobic
gość wyżej wierzysz ze za 15 lat da się kupić mieszkanie za 150 tys?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sprzedaj mieszkanie, a w przyszlosci mozesz kupic mieszkanie w wiekszym miescie gdzie sa studenci jesli takie nie jest zbyt daleko, wtedy za wynajmowanie osobnych pokoi wezmiesz wiecej kasy i kredyt powinien sie sam splacac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze mówiąc ja bym sprzedała. Wszystko oczywiście zalezy od potencjału, lokalizacji itp., ale trzymanie mieszkania jako lokaty coraz mniej się opłaca: - ceny najmu spadają (coraz mniej studentów i innych chętnych, a ci co są chętni przeważnie nie mają forsy więc się nie dorobisz, a wynajmowanie to sporo dodatkowej fatygi, pewną niszą są tu imigranci ukraińscy ale oni potrzebują meldunku, co utrudnia sprawę), - ceny sprzedaży, zwłaszcza używanych mieszkań też spadają, więc im prędzej sprzedasz tym więcej zyskasz, - przypominam o krążącym widmie katastru, - syn jest za mały, by podejmować decyzję o swoim miejscu zamieszkaniu w dorosłości. Może się okazać, że chce mieszkać w Chinach, a mieszkanie mniej mu się przyda niż choćby 10% jego wartości w gotówce. Znam co najmniej kilka rodzin, które szykowały nieruchomość dla małych dzieci i finansowo wyszły na tym źle: bo dzieciak postanowił studiować na drugim końcu Polski, a sprzedac nie mógł (darowizna), wynająć nie bardzo się dało i miał tylko kłopot, a ulokowanie gotówki uzyskanej ze sprzedazy 10 lat wcześniej byłoby o wiele większą pomocą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli już to kredytowałabym tylko niewielką część domu, żeby mieć poduszkę finansową. W ogóle to na razie dzielenie skóry na niedźwiedziu, ale mimo wszystko mieszkanie to nie jest za dobra inwestycja w dzisiejszych czasach. Wyobraź sobie: za 8 lat syn mówi, że chce studiować coś kosztownego, a Ty spłacasz ratę kredytu, którą mogłabyś przeznaczyć na pomoc dziecku. To tylko przykład, może być wiele powodów, a mieszkanie po prostu traci na wartości i na dodatek ewentualna sprzedaż trwa (czasem nawet lata).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wartość mieszkania spada, za 15 lat (przy obecnych cenach) kosztowałoby ok. 250 tys, chyba, że ceny jeszcze spadną, bo nie sądzę, aby wzrosły. Ja sprzedałabym mieszkanie i żyła spokojnie bez kredytu, odkładając kasę. Kredyt to uwiązanie na wiele lat. Jak ktoś nie ma wyjścia, to musi, ale mieć inną mozliwość i brać kredyt to moim zdaniem głupota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja bym sprzedała mieszkanie i o kredycie nawet nie chciała słyszeć. Kredyt to czyste złodziejstwo, tyle w temacie, dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie słuchaj autorko tych mądralinskich, ktoś wyżej napisał że wartość mieszkania za lat 10 spadnie do 250 tys, ludzie pokażcie mi takie mieszkanie ktorego wartość w przeciągu 10-15 lat spadła? Piszecie głupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kpisz? Pełno jest takich nieruchomości, których wartość spadła w ciągu nawet roku o połowę, a co dopiero w ciągu 15 lat. LOL. Oczywiście jest i druga strona medalu: wartość może znacznie wzrosnąć, bo np. korpo zechce postawić oddział dokładnie w tym miejscu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że w takiej sytuacji najlepiej radzić się profesjonalistów, tzn. dobrego biura nieruchomości. Ja kiedy kupowałam swój dom, współpracowałam z http://pcn.center/ i myślę, że to była świetna decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynajem mieszkania jest dziś bardzo opłacalny. To czysty zysk. Nie sprzedawaj a kredyt spokojnie spłacisz i będziesz miała i dom i mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marychka
Na Twoim miejscu sprzedałabym mieszkanie, żeby nie wkopać się w kredyt. Ja obecnie mam kredyt na swoje mieszkanie i wprawdzie niskie raty kredytu, bo mam wybraną bardzo dobrą ofertę, ale mimo wszystko wolałabym kupić za swoje. Wolę nie myśleć ile dodatkowej kasy będę musiała dopłacić za odsetki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chętnie kupię takie mieszkanie którego wartość w ostatnim roku spadła o połowę - podeślijcie linka do ogłoszenia hahahah i rada na przeszłość: nie wierzyć we wszystko, co piszą "eksperci" na GW :) Do rzeczy: mam 2 mieszkania - oba na kredyt; w jednym mieszkam, drugie wynajmuje. Z kasy za wynajem spłacam oba kredyty, poważnie. Fakt, że jak jest miesiąc, że wynajmującego brak to jest kiepsko. Ale od 4 lat były może 2 takie miesiące. Także jak dla mnie eksperyment udany, miałam zdolność kredytową, to cały mój wkład, a kredyty już spłacają za mnie inni. Za 25 lat będę miała spłacone bez wysiłku 2 mieszkania. Wynajmowanie to nie jest lekki kawałek chleba, ale traktuję to jak dodatkową pracę. Jak bym ABSOLUTNIE nie sprzedawała mieszkania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×