Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MatkaDylematka

Dwoje dzieci, poronienie i co dalej ?

Polecane posty

Gość MatkaDylematka

Witam, mam 37 lat, jestem szczęśliwą mamą 8-latka i 2-latka. Pierwszy poród sn, drugi cc (nie było rozwarcia). W styczniu tego roku poroniłam w 7 tygodniu :( Chociaż była to nieplanowana ciąża, to nie mogę dojść do siebie po tym zdarzeniu. Ciągle o tym myślę i czuję ogromny smutek. Powiedzcie, może byłyście (jesteście) w podobnej sytuacji, co dalej ??? To znaczy, czy próbować jeszcze zajść w ciążę czy dać sobie spokój a z czasem zapomnę o tym poronieniu. Boję się, że coś pójdzie znowu nie tak, że znowu stracę ciążę albo urodzi się chore dziecko i odwróci mi życie do góry nogami. Mam przecież dwoje dzieci, które kocham. Pomóżcie...Czy po latach o poronieniu się zapomina ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość A
Witam ja jestem w podobnej sytuacji mam dwoje dzieci równo rok temu poroniłam w 11 tygodniu teraz znów jestem w ciąży 9 tydzień i strasznie się boję tym bardziej ze w sobotę dostałam plamienia :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, jet tu ktoś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćA, szybko jedź do szpitala. Pewnie wszystko będzie ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja poronilam w 19 tygodniu moje pierwsze dziecko. chcialam od razu zajsc w ciaze i zaszlam po poltrora miesiaca. strasznie sie balam ze znowu poronie ale wszystko jest ok. urodzilam zdrowa coreczke. ale o poronieniu nie zapomnialam. boli nadal i jak mysle o moim synku lzy naplywaja mi do oczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaDylematka
Dzięki dziewczyny :) Ja bardziej skłaniam się do tego, żeby dać już sobie spokój i cieszyć się z tych dzieci, które mam. Nie chcę tylko po latach żałować, że nie spróbowałam mieć trzeciego .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam już dwoje podrośnietych dzieci, gdy zaszłam w nieplanowaną ciążę. Byłam przerażona. Kiedy oswoiłam się już psychicznie i zaczęłam cieszyć, to poroniłam. Za pól roku ponowne poronienie. Po kolejnym roku następna ciąża, z plamieniem na początku i strachem, że będę mamą jeszcze jednego aniołka. Na szczęście tak sie nie stało. W wieku 42 lat urodziłam zdrową córeczkę, kocham ja nad życie, ale o moich aniołkach nigdy nie zapomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość A
Oczywiście byłam jak tylko zauważyłam plamienie na usg wszystko ok dostałam leki i mam leżeć ale i tak strasznie się boję rok temu też było ok a później okazało się ze serduszko przestało bić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MatkoDylematko przeciez spróbowałas trzeciegoni poronilas. Nie masz czego zalowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poroniłaś w 7 tygodniu i tak to przeżywasz?? Juz ponad pół roku?? Mając 2 zdrowych dzieci?? Nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To Ty autorko tematu musisz podjąć decyzje, czy starć sie o kolejne dziecko. To ty wiesz najlepiej czego chcesz, nikt za ciebie nie przeżyje twojego życia. Jeśli zdecydujesz sie na dziecko to ono nie zastąpi tego nienarodzonego, ale w pewnym stopniu zmniejszy ból (przynajmniej u mnie tak było).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ten kto wierzy że dziecko powstaje od poczęcia a nie od waszym zdaniem któregoś tam tygodnia gdy coś widać na usg oprócz kropki przeżywał bedzie każdą strate-i w 5 czy 6 tygodniu. Ja wierze że od poczęcia dziecko dostaje dusze i jak odchodzi to kiedyś się spotkamy. Wasza sprawa jak traktujecie życie. Albo wierzysz albo nie. Ja jestem katoliczką i wierze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale bedacw 7 tyg na dodatek wpadka to ile o ciazy wiedziala max dwa tyg ? I juz taki wielki problem no prosze wqs. Ja staralam sie swiqdomie o dziecko tydIen spoNial mi sie okres Robilam test jest ciaza wiec byl to 5 tydz i przez kolejne 3-4 tyg wiedzialam E roznie moze byc ciesYlam sie ale nie miala bym traumy gfyby cos sie stalo. Teraz jestem w 33 tyg i teraz owszem cZuje ruchy na usg widac juz twarz dziecka raczki paluszki i teraz mozna mowic o stracie gdyby coa ale widzac w 7 tyg kropke na usg i wiedzac o niej dwa tyg juz takie traumy/?? Wy chore jestescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dwoje dzieci. Poronienie byloby dla mnie trauma, nawet w 7 tyg. Wlasnie dlatego, ze mam juz dwoje dzieci dokladnie wiem, co bym stracila. Zarodek, plod czy noworodek to kwestia nazewnictwa i czasu. Niektorym nie jest on dany. To obrzydliwe umiejszac czyjas strate. Jak ty gosciu wyzej jestes taka twarda baba to spoko ale nie masz prawa krytykowac emocji i uczuc innych. Poza tym tyle wiemy o nas, ile nas sprawdzono. Tak naprawde nie wiesz, jak bys przezyla strate ciazy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Dylematka
Dziewczyny, chodzi o to,że widziałam już bijące serduszko i takiego rozpłaszczonego misia na usg... Potem 2 tygodnie były święta, klimat radości, prezenty, Nowy Rok itp. Zaczęło mi się to udzielać i przyzwyczaiłam się do myśli, że będzie trzecie. Potem plamienie i informacja, że ciaża obumarła od 2 tygodni :( Wiem, że to moja decyzja, tylko truno mi ją podjąć tym bardziej,że kilka mies. temu w bliskiej rodzinie urodziło się bardzo chore dziecko. A czy jest jakaś mama, która miała taki problem, nie zdecydowała się na kolejne dziecko i teraz żałuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczerze współczuję Ci autorko, bo przeżyłam coś podobnego, w podobnym okresie. Poroniłam 1 stycznia, juz chyba nigdy ten dzień nie bedzie dla mnie radosny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Dylematka
Ja też zobaczyłam plamienie 1 stycznia :( Na początku jakoś lepiej mi było to znieść, teraz czasem myślę, że właśnie w sierpniu by się urodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z czasem ból będzie mniejszy. Chociaż chyba całkiem nigdy nie zniknie. Patrząc na moją ponad 2 letnia córeczkę zastanawiam się czasem jak by wyglądały moje nienarodzone dzieci. Dopiero teraz, mimo, ze mam dwoje starszych dzieci, doceniłam dar macierzyństwa i dziękuję Bogu, że jeszcze raz pozwolił mi zostać matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaDylematka
A czy jest jakaś mama, która po poronieniu nie odważyła się mieć dziecko i teraz żałuje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, powiem tak, 2 miesiące temu przeżyłam utratę drugiego dziecka w połowie ciąży. Utratę dziecka planowanego, jedno już mam. Jestem w podobnym do Ciebie wieku. I powiem tak: jeśli od stycznia rozpamiętujesz tak bardzo to poronienie to powinnaś skorzystać z porad u specjalisty (psychologa), który pomoże Ci pogodzić się z tą stratą. To nie jest zdrowa i normalna sytuacja, że tak długo nie potrafisz się pogodzić z tą stratą. Co do całej sytuacji: odpowiedz sobie na pytanie: Skoro nie planowałaś 3 dziecka to co się zmieniło po tym poronieniu? Czy w ogóle po urodzeniu 2 dziecka (lub kiedykolwiek wcześniej, przed poronieniem) planowałaś 3 dziecko? Czy to nie jest przypadkiem tak, że po poronieniu stwierdziłaś, że to jest to czego chcesz? A może plany kolejnej ciąży to ma być "rekompensata" po utracie 3 ciąży? A może ta utrata uświadomiła Ci po prostu, że latka lecą i nie zawsze wszystko jest tak fajnie, i może szanse na 3 dziecko są małe? Na Twoim miejscu przede wszystkim najpierw uspokoiłabym emocje. Decyzji o dziecku nie powinnaś podejmować pod wpływem emocji związanych z poronieniem. Poza tym te lęki na pewno nie przysłużą się ewentualnej ciąży. Później możesz się zastanawiać nad kolejnym dzieckiem. Co do żałowania: czemu pytasz czy ktoś się znalazł w takiej sytuacji i żałował, że nie zdecydował się na kolejne dziecko? Czemu nie szukasz kobiet, które są szczęśliwe w takiej sytuacji? Które pogodziły się ze stratą i żyją tak jak do tej pory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pisałam o 9:574 cd Kilka słów jeszcze osobistych ode mnie. Nie wiem czy będę się decydowała na kolejne dziecko, mimo, że bardzo chcieliśmy mieć dwójkę. Ryzyko utraty jest spore w naszym przypadku, czas działa na niekorzyść. Być może nie będziemy kontynuowali starań. Jeśli taką podejmiemy decyzję nie będę tego żałowała. Bo takie decyzje podejmujemy wspólnie z mężem, po przeanalizowaniu wszystkich "za" i "przeciw", i każda decyzja jest najlepszą, jaką w danym momencie mogliśmy podjąć. Nie ma czego żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaDylematka
Serdecznie Ci współczuję straty :( Dziękuję za poruszone pytania, które mi zadałaś. Właśnie wydaje mi się, że takie osoby jak ty, najlepiej potrafią zrozumieć takie sprawy. Zanim poroniłam, to miałam takie podejście, że właściwie do czasu kiedy nie widać nic konkretnego na usg to nie ma co przeżywać. Nie wiedziałam, że wiek ciąży nie ma znaczenia, że to bardziej zakorzenia się w mózgu niż w macicy. Masz dużo racji. Chcę się z tego otrząsnąć, zapomnieć. Mój problem jest taki, że na to potrzebuję jeszcze czasu, żeby opadły emocje a czasu w moim wieku już mam mało na kolejną ciążę. Strach przewyższa na razie chęć posiadania 3 dziecka. Może być tak, że gdy strach ustąpi a chęci wrócą to ja już będę mieć 40 lat . I co wtedy ?Stąd te pytania o żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaDylematka
i jeszcze do Ciebie z 9:57 oczywiście, że decyzję podejmiemy z mężem. On mnie do niczego nie zmusza, wspiera jak potrafi. Ja 1 mies po stracie byłam na TAK, potem zdecydowanie na NIE, teraz raz tak raz nie. A latka lecą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, to ja pisałam wcześniej. Zupełnie serio sądzę, że powinnaś porozmawiać ze specjalistą. Co jest ważne: taki lekarz jest nie po to, żeby rozwiązać Twój problem i odpowiedzieć Ci na Twoje pytania, ale po to, abyś Ty, sama sobie, zadała właściwe pytania. Abyś mogła się zastanowić nad danym problemem od innej (często właściwej) strony. I abyś mogła sama zacząć podejmować świadome i dobre decyzje. U mnie minęły niespełna 2 miesiące od utraty córki i pomału jest coraz lepiej. Nie rozpamiętuje cały czas tej straty, mimo, że miałam prawo przeżywać ją dużo bardziej niż Ty (choćby ze względu na to, że było to już duże dziecko, czułam już ruchy, znałam płeć i normalnie córkę rodziłam...). Nie jest mi łatwo, ale z każdym dniem coraz lepiej i u Ciebie też powinno to iść w tą dobrą stronę. A wygląda na to, że gdzieś się zatrzymałaś w tym żalu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko przesadzasz. Nie trawie takich histeryczek jak ty . Zeby nie bylo ...sama mialam cize martwa w 11 tc ale bez przesady zeby robić z tego taki problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaDylematka
Może faktycznie przesadzam... Dzięki, że mi to uświadamiacie. Faktycznie ,,gościu z 9:57" masz większe prawa niż ja. Podziwiam Cię za taką twardą postawę. Ja teoretycznie mam wszystko poukładane: że cieszyć się trzeba z tego co mam, że to był początek ciąży, że czas leczy rany, że ni mnie to tylko dotknęło, że są inne tragedie, że mam super rodzinę itp itd... Tylko przyjdzie czasem wieczór i myślę: jakby wyglądało, że teraz miałoby miesiąc i już by się do mnie uśmiechało, że byłoby nas więcej, że byłoby jeszcze fajniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MatkaDylematka dziś Może faktycznie przesadzam... Dzięki, że mi to uświadamiacie. Faktycznie ,,gościu z 9:57" masz większe prawa niż ja. Podziwiam Cię za taką twardą postawę. Ja teoretycznie mam wszystko poukładane: że cieszyć się trzeba z tego co mam, że to był początek ciąży, że czas leczy rany, że ni mnie to tylko dotknęło, że są inne tragedie, że mam super rodzinę itp itd... Tylko przyjdzie czasem wieczór i myślę: jakby wyglądało, że teraz miałoby miesiąc i już by się do mnie uśmiechało, że byłoby nas więcej, że byłoby jeszcze fajniej.... XXX Autorko, to nie chodzi o "większe prawa", bo każda z nas ma prawo przeżywać żałobę po stracie dziecka niezależnie od etapu ciąży. Jednak wiadomo, że im późniejsza ciąża tym kobiecie jest trudniej. Ja sobie np. nie wyobrażam co muszą czuć kobiety, które przeszły całą ciążę książkowo, a utraciły dziecko w czasie komplikacji przy porodzie... Co do przesadzania: myślę, że to nie tyle przesadzanie, co zbyt silna reakcja na tą sytuację, trochę nieadekwatna do niej, biorąc pod uwagę czas, który już upłynął. Po tak długim czasie powinnaś być z tym wszystkim może nie tyle pogodzona, co nie powinno to w Tobie wzbudzać aż tak silnych emocji. Myślę, że gdzieś masz jakiś uraz psychiczny po tej sytuacji, stanowi to problem z którym nie potrafisz sobie poradzić, stąd moje rady, abyś znalazła kogoś kto Ci pomoże. Jeśli nie specjalista, to może jakaś grupa wsparcia dla rodziców, którzy utracili dzieci nienarodzone? Mogłabyś porozmawiać z kimś, kto był w podobnej sytuacji i odnalazł się w niej, oswoił ze stratą. Współczuję Ci bardzo, bo widać, że Twoje emocje są bardzo silne i przeżywasz to wszystko chyba bardziej niż powinnaś i niż byś pewnie chciała. Poza tym ciesz się tym co masz. Ja mam córkę i daje mi ona mnóstwo szczęścia. Zaczynam patrzeć na sytuację tak, że mam nie "tylko jedno dziecko", ale "mam dziecko". Jasne, że nieraz zakręci mi się w oku łza, jak przypomnę sobie jakieś fajne chwile w ciąży, albo jak pomyślę jak to miało być, a jak wyszło... Ale nie myślę o tym każdego dnia. Te smutne chwile mam coraz rzadziej. A co do decyzji: jeśli teraz nie jesteś gotowa, to daj sobie czas. Pogódź się ze stratą, ułóż sobie wszystko w głowie, a dopiero potem myśl czy chcecie się starać o kolejne. Parę miesięcy niczego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaDylematka
Dziękuję za pomoc :) Tak, w tym swoim żalu się zatrzymałam, gdy tak jak pisałam, urodziło się w rodzinie b. chore dziecko (niewidome) Wtedy to uczucie: ,,ok, trudno, stało się, może będę mieć kolejne dziecko kiedyś'' zmieniło się na ,, a jak mi się urodzi takie chore to co ?" Więc z podejścia racjonalnego zrodziła się histeria. Gościu z 9:57, chociaż jesteś silną kobietą, to może ta Twoja łza będzie kręcić się w oku rzadziej, gdy Ci powiem, że urodzenie takiego chorego dziecka to jest z tego co widzę mega nieszczęście tym bardziej jak jest w domu jeszcze starsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko: poszukaj kogoś z kim mogłabyś porozmawiać na temat Twoich emocji. Albo psychologa, albo osoby z podobnymi problemami. I nie zatracaj się w tym żalu i smutku, bo masz dwójkę wspaniałych, zdrowych dzieci, a utraty ciąży na wczesnym jej etapie są (niestety) dość częstym zjawiskiem. Sama znam osobiście i blisko co najmniej 5 kobiet, które tego doświadczyły. Trzeba się otrząsnąć i żyć dalej, i cieszyć się tym co masz. A co do dalszych planów: nie myśl teraz o tym skoro nie jesteś gotowa. Z ciążą niestety jest tak, że jest nieprzewidywalna. Zawsze mogą się zdarzyć jakieś komplikacje, nikt Ci nie da gwarancji na szczęśliwe donoszenie ciąży i zdrowe dziecko. Tyle, że o tym nikt nie myśli dopóki nie spotka go (lub kogoś bliskiego) taka tragedia. Dzięki Bogu, statystycznie te ciężkie choroby nie zdarzają się często. Jeśli będziesz gotowa to o swoich planach porozmawiaj z ginekologiem, i niech on Ci przedstawi jakie masz rokowania. Najczęściej są to dobre rokowania i w większości przypadków nie ma co histeryzować i spodziewać się nieszczęścia. Co do chorego dziecka w rodzinie: jeśli to tylko wada wzroku i poza tym wszystko jest w porządku to nie ma się co załamywać. Z taką wadą można (względnie) normalnie żyć. Gorzej jeśli dziecko choruje na coś innego (jak choćby autyzm).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MatkaDylematka
Wy mi bardzo pomagacie :) czyli podsumowując: antykoncepty na jakiś czas, a potem się zobaczy. Albo zostanę na stałe przy antykoncepcji, albo odstawiam i staramy się o kolejne dziecko. Czas pokaże. Co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×