Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

panna nikt 99

bez miłości

Polecane posty

Nie wiem gdzie zacząć tą historię, ale chyba cofając się 10 lat wstecz… miała dwadzieścia kilka lat, od 3 lat zakochana i szczęśliwa w związku z planami ślubu i egzotycznej podróży poślubnej. Niestety, w drogę ku teoretycznemu szczęściu weszła koleżanka z pracy narzeczonego, która zarzuciła sieci w ostatniej chwili i wygarnęła chłopaka 10 dni przed planowanym ślubem. Pomijam samego chłopaka, bo bym musiała używać brzydkich słów, faktem jest rok leczenia czegoś w stylu depresji u niedoszłej mężatki. Za to jej kariera ruszyła z kopyta – skoro bez męża i bez planów na dzieci, natychmiast pojawił się awans, potem następny, potem propozycja świetnej, nowej pracy. Tylko ta pustka w sercu… Rodzina wspierała, pocieszała, aż w końcu się znudziła. No przecież ile można, teraz to już żałoba na bok i czym prędzej za mąż! A miłość? Przyjdzie z czasem! Popychana i namawiana, po kilku ognistych romansach, poznała wreszcie kogoś, kto według rodziny nadawał się na męża. Spokojny, opiekuńczy, nieśmiały… nie wzbudzał w niej żadnych większych emocji, o miłości nie wspominając nawet. Ale rodzina uparta: musisz mieć męża! pokażesz tamtemu, że tego kwiatu pół światu! ile będziesz sama? Kobieta bez męża nie jest pełnowartościowa! I tym tropem, po 1,5 roku znajomości doszło do połączenia świętym węzłem małżeńskim i wystrzałowego wesela (a jak!). Tylko czuła jakieś drobne piknięcia w sercu idąc do ołtarza. Ale odgoniła je, niczym natrętne owady. A świetnie kłamać umiała zawsze. Ciąg dalszy jest tylko smutniejszy. Może z wyjątkiem dziecka, które urodziło się z tego związku i jest największym szczęściem swojej matki. Z mężem nie jest już tak kolorowo. Minęło kilka lat małżeństwa. Stosunki seksualne w tym czasie:4 (słownie: cztery), pocałunków: kilka, raczej muśnięć w policzek: na „dzień dobry” i na „do widzenia”. Nie dotykają się. Nie potrzebują. Żyją razem, a jakby nie żyli. Wychowują dziecko, chodzą do pracy, wakacje często osobno. Drobne i większe kłótnie na porządku dziennym: bo nie rozumiesz, bo ciągle się czepiasz, bo nie tego oczekuję. Smutek. Rodzina nie chce słyszeć o problemach, o braku szczęścia. Doprowadzili do ślubu, ich misja jest zakończona. Teraz radź sobie sama. A miłość nie przyszła. Z czasem, jest coraz dalej. Ona nie wie, gdzie znaleźć siłę, żeby poukładać wszystko od nowa. Żeby trzasnąć pięścią w stół i powiedzieć: KONIEC. Nie tego chciała, nie tak wyobrażała sobie małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie da się żyć bez miłości, albo raczej trudno się żyje i jakoś szaro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×