Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Stefaniaaaa

taka sytuacja przeczytajcie czy uważacie to za normalne

Polecane posty

Gość gość
To jest chora sytuacja. Jak tamta kobieta ma sobie poradzić ze zbuntowanym nastolatkiem, skoro tamci się wpieprzają? Ona karze i wymaga -tamci głaskają. Współczuje tej kobiecie takich sąsiadów. Straciła męża, teraz traci syna. Tak żartem -są gorsi niż najstraszniejsza teściowa. Trudno jest matce wychowywać chłopaka, gdy ojca zabrakło, a oni to utrudniają. Sami przyczyniają się do tego, że trudno jej wyjść z depresji. Wszystko ma swoje granice! Zaprosić razem z matką na imprezkę? Ok. Zabierać go na wyjazdy i różne uroczystości -NIE. Poza tym, gdyby tak się nie wpieprzali, jest wielce prawdopodobne, że on i te biologiczne dzieci kumplowaliby się. A w sytuacji, którą stworzyli ich rodzice, mogą tylko nienawidzić i to zupełnie normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tacy dobrzy, niech na wspólne wakacje zabiorą też jego matkę. Jak dla mnie oni są wstrętni i podli, ale uważają się za jakiś świętych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
bardzo dziękuje za wszystkie wypowiedzi- utwierdziliście mnie w przekonaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
hm dziwne a czy ty nie jestes czasem Tą matką tego syna? zresztą niewazne. dla mnie tamci postepują nie w porzadku "przywłaszczajac " sobie kolejne dziecko,mącąc mu w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
nie, matką tego dziecka nie jestem. Poza tym pisałam od początku, mam wrażenie że matka tego dziecka z jednej strony jest zadowolona z tego układu, lubi sąsiadów, uważa ich za wzorzec dla syna. Z drugiej strony... wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz możliwość jakoś wpłynąć na sytuację?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
zastanawiałam się nad tym, nie mam wpływu na chłopaka, na jego matkę też nie, ale jeden z rodziców liczy się (czasem) z moim zdaniem. No i wiedzą że dla ich dzieci zrobiłabym wszystko- i że każda moja decyzja będzie podyktowana ich szczęściem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim domu rodzinnym była taka przechowywalnia dzieci. Przewinęło się co najmniej kilkanaście. Przychodziły, pojadly, pogadały, posmialy się, czasem za zgodą swoich rodziców nawet spały, czasem jakaś wycieczka czy upominek. Jeśli siedziały za długo mamą wypraszala. Jak nie chcieliśmy akurat gości bo trzeba było zadanie domowe pisać albo nie mieliśmy ochoty to mówiła że dziś dzień zamknięty niech przyjdą we wtorek. Na uroczystości rodzinne nigdy nie były brane. Mamą Jak. Mogła to JE nawracala. W sensie dziś dzień matki, zerwij u nas różę w ogródku i jej daj, komplementowala rodziców dzieci, tłumaczyła ale twojej mamie to pewnie smutno ze pobiles Piotrka. Brała do kościoła. Dzieci czuły się u nas jakoś bardzo dobrze, ale było jasne ze do domu nie należą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
to zapytaj czmeu oni tak biorą to dziecko obce dla nich,funduja mu wszystko,biora go na noc itd...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
oni uważają że tylko z sympatii i chęci pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozpieprzają SWOJĄ rodzinę -jeszcze parę lat tego "love story" a bio dzieci wyrzygaja sie na starych i ich znienawidzą . Ci rodzice nie są świeci ale ostro p*****lnięci -poniżają w ten sposób własne dzieci , za 20 lat mogą gorzko tego pożałować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
no coz dla mnie to nadal dziwne ich zachowanie. co innego pomócw jaki9s sposób a co innego fundowac wszystko,zabuerac na uroczystosci rodzinne,"przywłaszczac " sobie to dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
dobra, a jak to przerwać żeby nikogo nie skrzywdzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Delikatnie ograniczać kontakty. Bardzo delikatnie... Przestać brać na uroczystości rodzinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Więcej szkody narobią niż pomogą i to wszystkim na około, włączając w to własne dzieci. A może nawet przede wszystkim im. Jak ich syn kiedyś nie wytrzyma i przyłoży temu chłopakowi, to oczywiście będzie tym najgorszym i sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje. Zresztą jeszcze jest jedna kwestia. Chłopak pewnie jest fajny, potrzebuje wsparcia (ale nie takiego!) i może to bardzo, ale to bardzo krzywdzące co napisze, może nie mam teraz za grosz racji, ale w takim układzie (on dorasta, a ich biologiczna córka jest dla niego obcą osobą, jednak żyją jak rodzina), on może zacząć ją molestować. Oby nie, ale może się tak zdarzyć. Ale może ja mam spaczone myślenie, bo w dzieciństwie byłam molestowana przez starszego brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
na chwile obecną to jest tak, że uważają za oczywistość wziąć 3 "swoich" dzieci. Nie wyobrażam sobie żeby pojechali gdziekolwiek bez chłopaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie. Delikatnie ograniczać. Na początek koniec z uroczystościami rodzinnymi. Później nie wszystkie wyjazdy razem. I gdy tylko jest taka możliwość, niech jego matka bierze udział we wszelkich wyjściach -których już będzie mniej. I niech do niego mówią dobrze o jego matce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ta matka to taka normalna, spokojna kobieta, co dużo pracuje, nie radzi sobie z rzeczywistością i dzieckiem w fazie buntu. Kłócą się i on ucieka do rodziny. xxx i to jest najgorsze co mogą robić :o tak to ich relacje nigdy się nie poprawią, bo to wygląda jak sabotowanie matki. Kobieta potrzebuje wsparcia, jest bardzo samotna, a oni ułatwiaja jej synowi ucieczki i brak dialogu :o Za mądrzy to ci ludzie nie są, bo w pewnym momencie ten chłopak automatycznie zacznie wywoływać konflikty (jeżeli jeszcze tego nie robi) aby tylko mieć pretekst do działań i usprawiedliwienie na to, że ucieka z domu. No pomyślcie sobie, wasze dziecko się buntuje, pyskuje, wy mu strzelacie kazanie, a ono wychodzi z domu do sąsiadów, którym się na was żali, a oni nad nim rozczulają i go u siebie przyjmują :o no mnie by szlag trafił! Ponadto to jest chore aby brać kogoś ot tak na wesela czy rodzinne uroczystości, bo tam wakacje to można jakoś zrozumieć ale wesela? Tym ludziom się popierdo/liło w głowie i niszczą życie jemu i jego matce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym molestowaniem to poleciałaś... Może też zacząć kraść, zabić rodziców, podpalić dom. A poważnie to chłopak przeżyje straszny wstrząs Jak kiedyś zrozumie kto naprawdę jest jego matka, że on do tej rodziny nie należy. Że jako dorośli ludzie powinni widzieć szerzej i dojrzalej a nie wykorzystywać go do lechtania własnego ego. Że krzywdzą własne dzieci! Nie liczą się z ich uczuciami. Niech wybiorą się raz na czas na wycieczkę bez niego. Niech czasem powiedzą, Kasia ma trudna klasówkę musi się uczyć przyjdź lepiej jutro. Albo zaprosiła koleżanki i robią babskie spotkanie, dla mężczyzn dom zamknięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na Tym układzie korzystają tylko rodzice. Reszta cierpi. A chłopiec jest nieświadomy co się dzieje. Kiedyś zrozumie i będzie ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
on chyba ma klucze do ich domu... Pewna nie jestem. On przychodzi jak do siebie, zachowuje się swobodnie, je co chce. Kurde, macie rację, największy szok będzie kiedy zrozumie że on nie należy do tej rodziny. Bo dla mnie to oczywiste, a on mógł o tym zapomnieć. Bo skoro wszystko robią razem to w czym problem. To jest przykład tylko głupoty tych ludzi. Ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem jak można tak bardzo ignorować uczucia własnych dzieci. Mam jedną córkę ma 3 lata i dla mnie na pierwszym miejscu jest ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
oni traktują je równorzędnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od pewnego momentu czujemy PROWOKATORA KAFETERYJNEGO ! zgadnij na czym wpadłeś ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wierzę. Każą mu sprzątać? Są źli o nieodrobione lekcje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
nie, ale ich dzieci tez nie sprzątają, ale są bardzo ułożone, nie trzeba ich nawet sprawdzać- takie kujony typowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To prowokacja? Skąd wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Stefaniaaaa
nie, to nie prowokacja, tylko realny problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Problem który stworzyli dorośli, zakochanie sobie, niedojrzali emocjonalnie ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po kluczach do ich domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×