Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorkapostu

czy obrączka na palcu odbiera chęć do starań?

Polecane posty

Gość mądra złośliwość
ja gość Nigdzie też nie piszę że przyjaźń to gwarant 100%. Gwarant to mamy jeden - kiedyś umrzemy :P tam tam taaaaaaam.... Ale to chociaż JAKIŚ SOLIDNY fundament. Motywacja którą opisałam w moim poście jest główną zasadniczą przyczyną niepowodzeń. Wg mnie główny błąd mężczyzn - kochanie za wygląd i żenienie się za wygląd :P To trochę tak jakbym budowała sobie dom na środku bagna :P A główny błąd kobiet to - przerost wagi formy nad treścią. Bo musi być rytuał, rodzina musi zobaczyć, obrączka musi być, status musi być. To tak jak zakładanie na siłę nowego buta, mniejszego o rozmiar i wybycie na 30 km wycieczkę :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Bo musi być rytuał, rodzina musi zobaczyć, obrączka musi być, status musi być." nie zgadzam się, w moim przypadku ślub był bo chciała tego rodzina męża, ja najchętniej bym się tego obyła to co mi zaszkodziło to teściowa to to jak starała się kierować naszym życiem ludzie tworzą pary wybierają sobie partnera a nie zastanawiają się że biorą go z dobrodziejstwem inwentarza czyli także np. z uciążliwą rodziną, krewnymi i ich nawykami w końcu nikt nie chodzi na randki z przyszłą teściową by sobie uświadomić czy da radę z nią wytrzymać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest kwestia teściowej tylko Twojego męża. I po częsci zgadzam się z mądrą życzliwością. Dzisiaj ludzie żenia się bo "już czas", "rodzina naciska" belbelble. A potem się okazuje, ze prawie się nie znają... I buba, bo są dzieci również często z powodów typu "bo juz czas". Osobiscie NIE WIERZĘ, ze jeśłi między dwojgiem ludzi była chemia, iskrzyło- to nagle mogło się to wszystko ulotnić. Nie uwierzę i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobiscie NIE WIERZĘ, ze jeśłi między dwojgiem ludzi była chemia, iskrzyło- to nagle mogło się to wszystko ulotnić. Nie uwierzę i już. xx I ja też:) I jeszcze pomimo 27 lat po ślubie nic mi chęci nie odebrało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkapostu
Gratuluje i szczerze zazdroszczę udanych związków. Mi sie nie udalo i niestety się pomyliłam. Najwidoczniej spotkałam nie tą osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie są chciwi, wiecznie im mało. Ma taka stara rura męża, dom, pracę, pieniądze, zdrowe dzieci, mąż zdrowy, ona zdrowa, to jeszcze jej źle i wymyśla problemy, bo mąż nie lata za nią jak za nastolatka i nie przynosi jej codziennie kwiatków do domu, nie robi romantycznych kolacji i już wielki problem, już się szmacisko na forum musi żalić. Nieważne że wiele kobiet nie ma nawet tego co ona to i tak jej źle, ciągle jej mało. Chciwość, pazerność, ciągle jakieś problemy, za dużo w doopie masz szmato i taka prawda. Może niech mąż znajdzie sobie kochankę, 10 lat młodszą od ciebie, ciasną, która nie rodziła, wtedy zobaczysz szmato co straciłaś i czy warto było tak stekać na forum bo "mąż mnie nie zauważa".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja gość
gośc 14:16 nie za ostro? apetyt rośnie w miarę jedzenia, to pewnie wiesz. każdy z nas ma swoje radości i smutki. dobrze, że szuka rozmowy, jakiejś formy otuchy. nie gań jej za to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj autorko, każdy związek ma gorsze momenty. U nas też było gorzej, jak wróciłam do pracy po macierzyńskim. Niestety mój facet przyzwyczaił się, ze wszystko w domu robiłam. I rzucał durnymi hasłami, że żony jego kolegów blebleble:) Też najchętniej spędzałby wieczory przed TV- no marazm i rutyna. I jak się go kiedyś zapytałam "nie boisz się, że przestanę Cię kochać" to się wystraszył. Pomogło:) Dodatkowo wróciłam do pracy, a że pracuję w męskiej branży to i zazdrość wróciła. Po prostu przemyśl swój związek i zastanów się co mogłoby sprawić, zeby Twój mąż zacząl myśleć. Bo nie uwazam, zeby wieczorne pogaduchy przy winie ( z własnym MĘŻEM) było nie wiadomo jakim wymaganiem. Po to przecież wiązemy sie w pary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może mniej gadać i roztrząsać a nauczyć się cieszyć tym co jest:) I jeszcze. Mężczyzna (przynajmniej ja) jest skłonny dawać z siebie bardzo dużo, kiedy widzi obok szczęsliwą kobietę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się nie będę mądrować, bo nie mam ani stażu dłuższego niż autorka, ani dwójki dzieci, ale... pozwolę sobie zauważyć, że małżeństwa nie da się opisać w kilku zdaniach. X czy twój mąż autorko naprawdę jest taki zły? może robi masę rzeczy, których nie dostrzegasz i nie doceniasz? przynosi herbatę, zmywa, odkurza, zawozi dzieci, obiad gotuje? wiesz, codzienność składa się z drobiazgów i trzeba doceniać starania drugiej osoby. może zacznij od poszukaniu w mężu dobrych cech?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość amk
to nie jest kwestia obraczki, tylko uplywu czasu. z uplywem czasu wszystko powszednieje, tak samo partner. szczegolnie, jesli para nie ma wspolnych zainteresowan i nie wyrobi sobie za wczasu rutyny codziennych dlugich rozmow o wszystkim, wspolnegego dbania o dom, po prostu bycia przyjaciolmi od wsyzstkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość amk
tak i mowa o zupelnie zwyczajnych rzeczach, jak wspolne posilki, rozmowy o zwyklych trywialnych rzeczach, ktore wydarzyly sie danego dni, wtedy wytwarza sie przyjazn i bliskosc, znasz mysli drugiej osoby, oraz wiesz co robi i co zaprzata jej mysli. chodzi o to, zeby wieczorami, kiedy wszystko jest juz zrobione i czas na odpoczynek, nie popadac w ogladanie telewizji, lecz usiasc razem i opowiadac sobie o wszystkim. jak przyjaciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też tak mam. 6 lat stażu, 2ka dzieci, siedzę na wychowawczym jeszcze miesiąc, potem do pracy. W domu wszystko ja, na seks męża namawiam zwykle ja. Mąż mówi o mnie, że jestem nienasycona (nie jest to komplement tylko uszczypliwość), nie chce ze mną spać (bo się nie wysypia). On realizuje swoje pasje. Nie dość, że w pracy siedzi i nie ma go kilkanaście h (długie dojazdy), to jeszcze poi pracy siada sobie przed kompa i go nie ma. Jak poproszę to z dziećmi pomoże i tyle z tego mam. Nie pamiętam, kiedy o czymś porozmawialiśmy. Zawsze rozmowy inicjuję ja. On czasem mi coś pokaże na kompie, czymś się pochwali, powie o swoim hobby. 1,3 zdania. Tośmy se pogadali. Kiedyś prosiłam go o 1h, albo choć 1/2h codziennie na wspólne bycie ze sobą. Bez komputera, może być wspólny posiłek czy spacer. Odmówił. Bo to za dużo. Narasta we mnie coś złego. W depresję wpadłam, ledwo wokół siebie i dzieci ogarniam. Może w pracy będzie mi łatwiej, ale trochę się boję. Miałam dzieci rok po roku i w robocie nie byłam prawie 4 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to nie przez obrączke, to poprostu szara rzeczywistość, rutyna x Dokładnie. Z Bad boyem to fajne są fantazje i przygodny seks ale w związki lepiej z nimi nie wchodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nikt tego nie mowi, ale kobieta wraz z obraczka otrzymuje niewidzialne chomato, zeby obslugiwac meza I jego rodzine... juz cie zlapal wiec sie nie stara...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bol dópy
gość i zwolenniczka konkubinatu dobrze prawią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkapostu
No cóż. Popełniłam ogromny błąd. Jestem dorosła i jakos przeżyje to, że będę nieszczęśliwa i niekochana. Szkoda mi tylko dzieci, że taki wzorzec rodziny będą obserwować i dorastać w takim domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorkapostu
Mój mąż chyba nie jest jednak tym kim myślałam że jest. Nie dorósł do małżeństwa ani dzieci. Chyba nie da się go obudzić bo jest uparty jak muł. A ja już chyba nie mam siły ciągle być ta lepsza, wspierająca. On i tak tego nie widzi. Moze mam dziś gorszy dzień a może tak zostanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a gość 2015.08.25 mądra złośliwość - życie w parze jest trochę jak skręcanie mebli - niby masz instrukcję i wydaje się, że to banalnie proste i za 15 minut będzie już można otworzyć browarka i odpoczywać. niestety po pierwszej stronie zaczynają się komplikacje i kończysz owszem z piwkiem w ręce, ale z meblami wyglądającymi jak dzieła Picassa x ale ty musisz być debil :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja gość
ja? skąd taka teza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
x ale ty musisz być debil smiech.gif & Gościu prosty a niepojmujący alegorii, piszesz o sobie. Sam/a tym wpisem sobie świadectwo wystawiasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Nie dość, że w pracy siedzi i nie ma go kilkanaście h (długie dojazdy)" X a może on po tej pracy jest zwyczajnie, po ludzku zmęczony? sama piszesz, że nie pracujesz od 4 lat, to ktoś chyba musi ten dom utrzymać? k****, facet to nie robot przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem jak najdalsza od stwierdzeń, że kogokolwiek cokolwiek POWINNO relaksować. każdy ma inny sposób na relaks i to ta żona powinna wiedzieć, jaki ma jej mąż i czy jest to kolacja czy może leżenie w basenie. być może facet wraca z roboty i dostaje przepytywanie przy kolacji z całego dnia w gratisie, a on akurat nie ma ochoty gadać? jeśli jest problem, to trzeba go przeanalizować, a nie twierdzić, że męża musi relaksować to, na co akurat ma ochotę żona. związek to 2 różne osoby i trzeba się dogadać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ano własnie, trzeba się dogadać. A gościu gadać nie chce, bo się przed kompem relaksuje:):) Nie wydaje mi się, żeby te pół godziny dziennie z własną żoną, było dla tego faceta tak męczące, że nie da rady. No sama popatrz na to z boku. Związek to ludzie żyjący razem, a nie dwie jednostki wiecznie każde w swoim świecie. Każdy czasem potrzebuje pobyć sam, ale bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak to wychodzi, jak się próbuje złożone problemy rozwiązać w 3 postach na kafeterii ;) nie znamy opinii drugiej strony. może on, może ona, a może oboje robią coś źle. chodzi mi tylko o to, żeby czasem spojrzeć okiem drugiej strony na sprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja wam pokażę moją historię. Mąż 5 lat po ślubie. 2ka maleńkich dzieci rok po roku. Ja od 3 lat nie byłam w pracy. Tylko dom, spacer, zakupy, pranie, gotowanie, sprzątanie. Pan mąż z domu wyjeżdża przed 6, wraca przed 18. Po powrocie zasiada przed komputer, bo to go relaksuje i siedzi tam do nocy robiąc rzeczy, które lubi. Ja mam wtedy trochę czasu dla siebie. Dzieci co prawda biegają samopas i roznoszą mi dom na strzępy, ale ja przynajmniej mam jak wyjść z domu (4 piętro bez windy). Wychodzę na spacer. Znajomych prawie nie mam. większość wyjechała za chlebem. Osobiście mogę porozmawiać z 2 osobami. Ale jak one wyjadą to wyje jak wilk do księżyca z samotności. Pan mąż wie, że potrzebuję rozmowy (swego czasu, gdy zobaczyłam do czego to wszystko zmierza błagałam go o choćby pół h rozmowy dziennie - odmówił, bo nie może mi tego obiecać), więc raz na jakiś czas np. raz na 2 dni powie "co tam?" nie oczekując (w każdym razie nie słuchając) odpowiedzi. Czasem porozmawiamy od serca, ale to już nie to samo, ot, taka łatka. Na seks pana męża muszę namawiać (czuję się tym upokorzona), bo on woli zadowalać się sam ("zapytaj każdego faceta - to łatwiejsze, przyjemniejsze" itp.). Nigdy nie byłam taka samotna jak w małżeństwie. Przeraźliwie samotna. Kiedyś byłam aktywna, wyjeżdżałam za granicę co najmniej raz w roku. Teraz wyjazd gdziekolwiek to wielkie wydarzenie. Do tego zaczęła mi szwankować psychika i nie wiem ile jeszcze pociągnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×