Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jakastakasamotna

Takie zwierzenia na noc

Polecane posty

Gość jakastakasamotna

W sylwestra poznałam na czacie chłopaka. Piszemy ze sobą do tej pory. Potrafimy pisać całymi dniami. Nie było w ciągu tych 8 miesięcy dnia, żebyśmy nie pisali. Znam go, jeśli tak mogę napisać, a przynajmniej wydaje mi się że go znam. Mogę mu się zawsze zwierzyć, tak jak on mi. Znamy swoje problemy, kompleksy, wady, nawyki, chociaż się nie widzieliśmy nigdy. Uwielbiam go. Jest słodki, kochany, troskliwy, czasem irytujący, ale nie zamieniłabym go na nikogo innego. Kocham go? Nie... nie widziałam go na oczy i szanse na to, że go zobaczę są mniejsze od zera. To najlepszy chłopak, jakiego 'znam'. Tak bardzo chciałabym go przytulić, pocałować, dotknąć, chociaż to niemożliwe. Teraz pojechał gdzieś na 3 dniową imprezę. Powiedział, że nie będzie pisał. Jasne, rozumiem. Łapię się na tym, że co jakiś czas patrzę, czy nie napisał... chociaż słowa... Kiedy on jest smutny, ja też jestem. Kiedy się cieszy, mam ochotę skakać, bo to straszny pesymista. Chciałabym, żeby znalazł dziewczynę, nawet nie muszę to być ja, po prostu ma być szczęśliwy. Wiem, że to nasze pisanie nie potrwa wiecznie, bo to w gruncie rzeczy jest chore. Mówiłam mu, że sobie poradzę, jak się 'rozstaniemy'. Ale czy na pewno? Umiem bez niego żyć? Umiem zasnąć bez upewnienia się, że u niego wszystko dobrze? Nie wiem... nic nie wiem... Co robić? Jak to będzie? Rozstaniemy się, znajdzie dziewczynę i będzie mu z nią cudownie. Tak jak mi z nim. A ja będę się cieszyć, wiedząc, że ma kogoś obok siebie, bo wiem, że czuje się samotny. Pisał kiedyś ze mną całą noc, bo miałam jakiegoś doła i chciałam się komuś wyżalić. Jest, kiedy nie ma nikogo innego. Ja nie spałam całą noc, jak bolał go brzuch. Mogę rzucić wszystko, co robię, jeśli dowiem się, że u niego jest coś nie tak. I właściwie nie wiem, po co to piszę. Chyba tego potrzebowałam. Dziękuję wytrwałym za przeczytanie tej niespójnej, zamotanej i pokręconej opowieści. Odpiszcie coś, jeśli chcecie. Dobranoc kochani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×