Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Brońmy naszych rodzin

Gdynia: Matka chciała pomocy, a odebrano jej dziecko

Polecane posty

Gość Brońmy naszych rodzin

Edyta Wieczorkiewicz dziecko od szóstego dnia po urodzeniu widywać może dwie godziny dziennie. Małego Filipa odebrano jej wprost ze szpitala i oddano pod opiekę fundacji "Bezpieczna Przystań". Matce nie wolno noworodka nawet nakarmić. xx Pani Edyta ma pretensje do sądu, iż potraktował jej sprawę tak "nie po ludzku". Jednak o wiele większe pretensje ma do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni, do którego to jeszcze w czasie ciąży zwróciła się o wsparcie xx Matce nie wolno noworodka nawet nakarmić. Synka urodziła 29 marca br. 1 kwietnia, kiedy leżała na porodówce, Sąd Rodzinny i Nieletnich w Gdyni wydał zarządzenie. Mały Filip nie może wrócić z kobietą do domu, bo matki nie stać na jego utrzymanie. Dodatkowo lokal do niej należący nie spełnia warunków odpowiednich dla noworodka. Pani Edyta ma pretensje do sądu, iż potraktował jej sprawę tak "nie po ludzku". Jednak o wiele większe pretensje ma do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdyni, do którego to jeszcze w czasie ciąży zwróciła się o wsparcie. xx - Poprosiłam MOPS o pomoc, a zamiast niej, odebrano mi dziecko! Bo to właśnie pracownice MOPS, zamiast zrobić coś dla mnie, pomóc mi rozwiązać problemy, poszły z wnioskiem do sądu! - denerwuje się pani Edyta. - Mieszkam na 13 metrach kwadratowych, to niewiele, ale wystarczy. xx Przed ciążą pani Edyta imała się różnych zajęć, ale sam okres ciąży znosiła źle, część przeleżała ze względu na skurcze i anemię. xx - Teraz pracy nie mam - mówi. - Ale to nie jest największy problem, wspiera mnie przyjaciółka sąsiadka, a teraz także stowarzyszenie Ojcowie.pl, do którego poszłam, gdy odebrano mi Filipka. Obawiałam się sprawy nieuregulowanego statusu mieszkania. Jest ono według dokumentów lokalem użytkowym, a nie mieszkalnym. Staram się od roku o zmianę statusu. Bezskutecznie. A to przekreśla moje możliwości zameldowania siebie i dziecka w tym domu. Przeczucie, że mogą pojawić się jakieś komplikacje przez to spowodowane, nie dawało mi spokoju, złe samopoczucie w ciąży, rosnące zadłużenie w lokalu, wszystko to nawarstwiało się. Bałam się. Byłam z tym wszystkim sama. Ojciec nienarodzonego jeszcze dziecka nie przejawiał żadnego zainteresowania. Czułam, że tonę, potrzebowałam pomocy. W międzyczasie umieszczono mojego starszego, siedmioletniego syna w ośrodku. Właśnie przez status naszego domu. Miałam problem z zapisaniem go do zerówki, bo nie mogłam go zameldować - tłumaczy kobieta. xx Sąd wszczął postępowanie w sprawie synka pani Edyty z urzędu po zawiadomieniu przez Szpital Morski w Gdyni. Stało się tak, gdyż pracownicy MOPS poinformowali placówkę, że dziecko nie ma gdzie wrócić. Lokal zajmowany przez kobietę, ich zdaniem, nie nadawał się do życia z noworodkiem xx - Informacja nadesłana przez MOPS bezpośrednio do sądu również wskazywała na brak warunków do sprawowania opieki nad dzieckiem - dodaje Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku. - Lustracja przeprowadzona przez pracownika socjalnego w marcu 2011 roku w mieszkaniu zajmowanym przez matkę wskazywała, że zachodzi realne zagrożenie zdrowia i życia dziecka. Sąd postanowił więc zabezpieczyć dobro małoletniego poprzez umieszczenie go w placówce opiekuńczo-wychowawczej do czasu zakończenia postępowania. Sprawa jest w toku i prowadzone jest postępowanie dowodowe również w tym kierunku, czy warunki mieszkaniowe uległy poprawie na tyle, że będą wystarczające do przyjęcia niemowlęcia. Od jego wyników zależy, czy postanowienie o zabezpieczeniu będzie mogło być zmienione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo te z MOPS to wredne p***y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cala polska i jej obywatele to podle szczury,bandyci ,zlodzieje ,oszusci,k***a nie nawidze polski i polakow :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest właśnie największe kurestfo mafii mopsowo-sądowniczej. MOPS w swojej nazwie ma pomoc ale pomoc wymagałaby od pracownicy socjalnej pewnego nakładu pracy w rozwiązaniu problemów samotnej matki. O wiele łatwiej jest złożyć wniosek o odebranie dziecka matce. Jedna rozprawa sądowa i po kłopocie. Co więcej, za noworodka bogate bezdzietne rodziny są gotowe wiele zapłacić i często proponują zwyczajnie łapówkę pracownikom socjalnym, by ci wyszukali im odpowiednie dziecko. Ideałem byłoby takie, które jest jeszcze w brzuchu. Głowę daje sobie uciąć, że wniosek o adopcję malucha był już zredagowany zanim dziecko zdążyło jeszcze opuścić brzuch matki. Zarówno pracownice socjalne jak i sędziów wydających takie wyroki powinno się zwyczajnie ukatrupiać. To krzywdziciele i rozbijacze rodzin!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzin? A gdzie tu masz rodzinę? Rodzina to mąż żona i dzieci a tu jakas samotna babka, nie zna zabezpieczeń? Rozumiem jedno dziecko, ale skoro to juz drugie?! Po co jej drugie skoro o pierwsze nie zadbala, mieszkala z tym siedmiolatkiem na 13 m kw? Dla mnie to niepoważne i się MOPSowi i sądowi nie dziwię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje biednej kobiecie. Jakiej pomocy jednak oczekiwala ona od MOPS ? Ma dostac to wszystko, co jej zdaniem nalezy sie jej (mieszkanie, umeblowanie, pieniadze na utrzymanie siebie i dzieci) w prezencie od panstwa ? Z podatkow zabranych normalnym, pracujacym rodzinom, ktore zap.... od rana do wieczora aby sobie i swoim dzieciom cos zapewnic, i licza tylko na siebie. Wiele rodzin decyduje sie swiadomie na tylko jedno dziecko po prostu ze wzgledow ekonomicznych - bo kobieta tez chce wrocic do pracy, rodzina chce zyc moze nie w luksusie, ale na odpowiednim standarcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ankator
@ gość dziś mieszkala z tym siedmiolatkiem na 13 m kw? Dla mnie to niepoważne i się MOPSowi i sądowi nie dziwię. x P********z glupoty! Ja, zona i dwie corki - wszyscy mieszkalismy w kawalerce 22 m2. Czyli na jednego czlonka rodziny wypadalo 5.5m2 wliczajac w to kuchnie i lazienke. To jeszcze mniej niz 13 m2 dla matki z dzieckiem. A mimo to wychowalismy 2 corki i sa dzis dorosle i szczesliwe. Na pewno lepiej im bylo w ciasnym mieszkanku gdzie byla milosc niz w przepelnionym domu dziecka gdzie 20 dzieciakow spi na jednej sali i brak jest jakiejkolwiek milosci. Ktos kto pisze takie glupoty, ze dobrze zrobiono odbierajac dziecko z powodu za malego mieszkania musi byc bezduszny, bez serca i bez ludzkich uczuc. S********j bestio!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ gość dziś Jakiej pomocy jednak oczekiwala ona od MOPS ? Ma dostac to wszystko, co jej zdaniem nalezy sie jej (mieszkanie, umeblowanie, pieniadze na utrzymanie siebie i dzieci) w prezencie od panstwa ? Z podatkow zabranych normalnym, pracujacym rodzinom, ktore zap.... od rana do wieczora aby sobie i swoim dzieciom cos zapewnic, i licza tylko na siebie. x No widzisz, tak się składa, że nasze podatki zamiast pomóc samotnej matce, która naprawdę jest w potrzebie, poszły na niemałe pensyjki urzędniczek i sędziów. Bo przecież taka urzędniczka, taka pracownica socjalna, sama nie wytwarza żadnego dochodu. Nie wyprodukuje śruby, nie uszyje komuś sukienki, naprawi butów, nawet nie pozamiata po sobie, bo od tego ma sprzątaczkę. Taka pracownica siedzi i jedynym jej zadaniem jest właśnie pomagać osobom w trudnej sytuacji rodzinno-finansowej. Ale po co pieniądze z puli dać potrzebującemu, jak można we własnym urzędniczym gronie obdzielić się dodatkowymi premiami i nagrodami za wyniki w pracy? A jakież to wyniki w pracy? A chociażby odebranie dziecka. Był problem samotnej matki z dzieckiem, a teraz problemu nie ma, bo kobieta już nie jest samotną matką. W ogóle już nie jest matką, bo pracownice pozabierały jej wszystkie dzieci. Inna sprawa, że teraz koszt utrzymania dziecka w placówce opiekuńczej jest wielokrotnie wyższy niż zapomoga o którą prosiła kobieta. Tak naprawdę my podatnicy dopłacamy do tego interesu o wiele więcej, niż przyznanie kobiecie paru złotych zapomogi, bo oprócz utrzymania dziecka w placówce wychowawczej, wyżywienia go tam, ubrania, dochodzą jeszcze koszty wynagrodzeń dla personelu ośrodka łącznie z niemałą gażą dyrektora, zastępcy, może prezesa, sekretarek, itd., itp. Ale co tam obchodzi pracownice socjalne, że odebranie dziecka matce będzie droższe z perspektywy budżetu państwa. Albo że dziecka i matka będą miały traumę do końca życia. Pracownice są zainteresowane tylko wzięciem własnej pensyjki plus premia za takie właśnie wyniki w pracy. Żałosny świat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dajcie namiary na ten MOPS i sad. Chcialem sie powiesic ale zanim to zrobie to uwolnie swiat od zwyrodnialych kurrrrreeeewwww!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
@ 11:35 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 9:26 utrzymanie takiego dziecka jest dużo droższe niż gdyby matka je sama wychowywał. I wyobraź sobie że też z naszych podatków. Zanim coś napiszesz pomyśl!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ssssssu
Nie wymagaj myslenia od kafeterianek :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×