Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gathaspar

Chciałem być z kuzynką... (długa opowieść)

Polecane posty

Witam serdecznie, długo się zbierałem, żeby opisać moją historię, ale w końcu muszę się gdzieś wyżalić. Na wstępie chcę zaznaczyć, że oczekuję sensownych i dojrzałych odpowiedzi. Jest to dalsza kuzynka, więc nie byłoby problemów z prawem świeckim i kościelnym. Życzę miłej lektury :) Najpierw moją opowieść zacznę od mojego opisu. Jestem 17 letnim uczniem liceum z miasta na północy śląska. Z natury jestem spokojny i nie wdaję się w żadne spory, choć moimi przywarami są nieśmiałość czy introwertyzm. Posiadam jedynie kilku dobrych kolegów, niestety większość mieszka daleko poza miastem i widuję ich w tygodniu, gdy są w internacie. Reszta to typy osób lubiących popić i wpakować się w kłopoty. Ci drudzy od zawsze nabijali się ze mnie i z moich wad, co nie pomagało mi zbytnio w samodoskonaleniu się. W końcu nauczyłem się ignorować otoczenie do pewnego stopnia i żyłem na tym świecie :) Miałem trochę prób z dziewczynami, ale żadnej nie nazwałbym związkiem. Jakieś tam doświadczenie wyniosłem. A teraz przejdę do treści właściwej, jeśli jeszcze nie posnęliście na klawiaturach :P Jak już pisałem, mieszkam na północy śląska. W mieście tym żyje także babcia owej kuzynki z którą mamy wspólnego pradziadka. Sama kuzynka mieszka pod Warszawą i w młodości często bywała u swojej babci i u mnie. Pamiętam, że świetnie się bawiłem z nią i jej starszą siostrą. Po rozpoczęciu nauki w gimnazjum nie przyjeżdżała już tak często, jak kiedyś. Zobaczyłem ją po długiej przerwie, gdy byliśmy wieku 14 lat (2 gim). Zostałem wtedy zaproszony na osiemnastkę starszej kuzynki. Bardzo się zdziwiłem widząc moją krewną, gdyż od zawsze była brzydulą, a zastałem ładną, uśmiechniętą dziewczynę. Podaliśmy sobie wszyscy ręce i przez resztę wieczoru siedzieliśmy przy stole i rozmawialiśmy. Następnie wujkowie i rodzice urządzili sobie popijawę, a starsza kuzynka poszła spać do koleżanki. Nie, nie doczekacie się seks opowiadania :) Zostałem sam z kuzynką, miałem trochę nietęgi humor, gdyż przeżywałem moje pierwsze niepowodzenia w podrywaniu dziewcząt. Może też zmęczenie sprawiło, że położyłem głowę na ramieniu kuzynki i razem przeleżeliśmy do czwartej nad ranem. Cały ten czas dobrze się bawiliśmy, okazało się, że mamy trochę wspólnych zainteresowań. Po trzech godzinach snu, wstałem o siódmej i przypadkowo podsłuchałem rozmowę, jak to ciocia przyłapała kuzynkę w nocy, na tym jak zakradała się na piętro, bo bardzo chciała spać ze mną na materacu. Nic sobie z tego nie zrobiłem i po kolejnych kilku udanych godzinach wyruszyłem w drogę powrotną, zostając mocno przytulony na pożegnanie, rzecz jasna przez moją kuzyneczkę. Stwierdziłem później, że choć wyładniała i wydaje się być ciekawą osobą to jednak nie spróbuję niczego w przyszłości, gdyż jest moją rodziną. Następnie widzieliśmy się rok później, w wakacje z 3 gim/liceum. Bardzo się ucieszyłem, gdy dowiedziałem się, że mnie odwiedzi. Już na samym początku spotkania wyczułem, że coś wisi w powietrzu. Bez zastanowienia przytuliliśmy się i udaliśmy się do salonu, gdzie wpatrywaliśmy się w siebie od czasu, do czasu. Była to kilkugodzinna wizyta, ale podczas niej odkryłem, że lista naszych wspólnych upodobań na prawdę się wydłużyła. Nawet jej siostra zwróciła uwagę, że jesteśmy do siebie podobni pod względem charakteru, ja również uważałem, że nadajemy na tych samych falach. Nasze pożegnanie ponownie zakończyło się uściskiem i zostałem zaproszony do wujków na następne wakacje. Czułem, że coś może z tego być, jednak wciąż obawiałem się np. reakcji rodziców, jak i samej kuzynki. W końcu to była rodzina. W mojej rodzinie są 2-3 przypadki, gdzie wujek wziął za żonę młodszą kuzynkę, lub na odwrót. Zacząłem drążyć temat i okazało się, że prawo zezwala na takie związki (w przypadku dalszych krewnych), a wujkowie z jednego, takiego związku opowiedzieli o hiperbolizacji problemów pokroju genetyki. Stwierdziłem, że nie będę sobie zawracać głowy czymś takim i nie dodałem mojej lubej na fb. Bałem, że wspólne pisanie mogłoby spotęgować moje zauroczenie. Jednak w listopadzie 2014 roku, gdy myślałem, że mi przeszło stwierdziłem, że dodam ją do znajomych. Do stycznia pisaliśmy co tydzień, czasem, co dwa. Później były tylko 2-3 dniowe przerwy. Oczywiście od 2 gim próbowałem z innymi dziewczynami, ale bez skutku, nie spieszyło mi się do tego :) Od kwietnia do czerwca pisaliśmy prawie codziennie i postanowiłem spróbować. Kto wie, może coś z tego będzie? Nasze rozmowy były długie i wciągające, czasem zdarzały się podteksty z jej strony co niejako upewniło mnie, że nie jestem dla niej zwykłym kuzynem. Mieszkała prawie 200 km, co oznaczałoby ewentualny związek na odległość, była ze mną spokrewniona, co wywołałoby oburzenie mojej rodziny. Jest też nieco bardziej majętna ode mnie, co chyba wprawiłoby wujków w złe samopoczucie, gdyby się zgodzili na taki związek. Jednak przez te 2 lata czasem rozmyślałem i poukładałem sobie wszystko w głowie. Przyjechałem w wakacje, miałem pomysł, żeby ucałować ją w policzek, jednak zanim udało mi się odłożyć bagaże, rzuciła się na mnie i zaskoczyła siłą z jaką mnie uściskała :) Była uradowana, zaczęła mnie oprowadzać i opowiadać. Przy obiedzie siedziała obok mnie, mieliśmy dla siebie całą sofę, była cały czas uśmiechnięta d ucha, do ucha. Przez trzy dni dobrze się bawiliśmy i spacerowaliśmy po polach i lasach. Pod koniec trzeciego dnia, po jednym ze spacerów wleźliśmy na starą, pochyloną lipę i gadaliśmy przez 1.5h Nie opierając się zbytnio na jej entuzjastycznych wiadomościach na fb zapytałem, czy mogłaby o mnie nie myśleć, jak o kuzynie. Długo myślała nad odpowiedzią i po ok. 20 sekundach odpowiedziała z uśmiechem, że nie wie. Później wróciliśmy do domu rozmawiając o pięknej okolicy. Tego samego dnia, wieczorem, na kolejnym spacerze dała mi chyba znać, że uznała mnie za nie-kuzyna, co zrozumiałem dopiero niedawno. Od następnego dnia zaczęła mnie olewać, nie siadała obok mnie i nie chciała ze mną rozmawiać. Ta sytuacja mnie przerosła i zapytałem w pewnym momencie, czy mam u niej jakiekolwiek szanse. Po minutowym namyśle usłyszałem, ze ma już swoją sympatię, więc raczej nie. Uśmiechnąłem się wtedy i powiedziałem, że trudno i, że jako przyszły prezydent z pewnością będę mieć kogoś u boku :) Odpowiedziałem spokojnie i ze śmiechem, choć do śmiechu mi nie było. Szóstego dnia, wieczorem przed wyjazdem coś jej się odmieniło i spędziliśmy wspaniały wieczór na słuchaniu muzyki, oglądaniu filmów i grze w szachy. Nienawidziła tej gry, a jednak sama zaproponowała, żebyśmy zagrali, patrząc się na mnie swoimi wielkimi źrenicami. Po partii zapytałem czy mnie uściska na dobranoc, co też uczyniła z przyjemnością. Od czasu wyjazdu nie odpisywała mi już jednak. Postanowiłem urwać z nią kontakt, bo jeśli rzeczywiście jej zależało to odpisze. I tak też się stało po dwóch tygodniach. Przez 3-4 dni pisało się miło, po czym znowu coś się popsuło. Mogę do niej wysłać parę wiadomości i odpisze m i dopiero na trzecią. Ostatnio miałem ją odwiedzić, jednak wypadło mi coś ważnego i później napisała do mnie, że miałem do niej przyjechać a tego nie zrobiłem i jej szkoda. W tym tygodniu to ona miała mnie odwiedzić, ale tym razem jej coś wypadło. Na 100% pojadę do niej nocować pod koniec września. Muszę jeszcze dopisać, że nie znam drugiej tak bardzo podobnej do mnie osoby, mamy tylko jedną różnicę, ona bardziej kocha adrenalinę. Gratuluje osobom, które przebrnęły przez mój obszerny opis. Miał być krótszy, a i tak nie opisałem wszystkiego. Teraz o co pytam? Nie chcę rad co mam robić, czy też nie robić (o ile mogę coś zrobić, żeby uratować tą relację). Chodzi mi bardziej o to, co było przyczyną tego nagłego popsucia stosunków. Sam nie mogę zbyt wiele od niej wyciągnąć. Wiem na pewno, że niczym jej nie obraziłem, ani nie chodzi o pokrewieństwo. Przed wyjazdem wytłumaczyłem jej, że chciałem z nią tylko spróbować, gdyby była taka możliwość. Czyżbym zawiódł ja tym, że nie okazałem jakoś bardziej swoich uczuć? Bo przysięgam, że czuć było miętę w powietrzu. Przynajmniej jest jeden plus tej przygody, dzięki mojej kuzynce postanowiłem się wziąć za siebie i ostro walczę ze swoimi wadami. I choć mój humor ulega poprawie, gdyż widzę swoje osiągnięcia, to jednak trochę szkoda, że nie udało mi się nic zdziałać z kuzynką, bo to coś miało potencjał. Aha no i muszę jeszcze dodać, że poruszyłem ten temat z rodziną i nikt z mojego otoczenia nie ma nic przeciwko naszemu związkowi... gdyby tylko takowy był. Pozdrawiam wytrwałych i dziękuję za uwagę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za długie nie czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakazanyzwiazekczynie
tak,ja też z moim kuzynem ma na imię Piotr spacerowałam po lasach i też grałam w głupią grę ,pisaliśmy miłosne listy i całował tak słodko,chciałabym go kiedyś zobaczyć ,pewnie to będzie jakiś rodzinny pogrzeb :/ bo dzielą nas kilometry wielkie nawet nie wiem w jakim państwie teraz mieszka ciągle coś czuje a minęło z 15 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wcześniej czy później będziesz musiała zmusić swoją kuzynkę do gadania, bo nie da się zrobić psychoanalizę jej zachowania tylko na podstawie Twojego opisu. Jej zachowanie może to być spowodowane m.in. a) Mężczyźni błędnie interpretują pewne sygnały wysyłane przez kobiety, to że kobieta się uśmiecha, utrzymuje kontakt wzrokowy, przytula się na pożegnanie, przywitanie , okazuje zainteresowanie nie zawsze oznacza, że chce czegoś więcej niż przyjaźni. Żeby się przekonać czy rzeczywiście jest coś na rzeczy musiałbyś porównać jej zachowanie w stosunku do jej kolegów? czy podobnie się zachowuje w stosunku do nich jak do Ciebie m.in. czy żegna się ze swoim dobrym kumplem przytulając go ? b) niedojrzałość emocjonalna- nie każda dziewczyna marzy o posiadaniu chłopaka, lubi z Tobą przebywać, dobrze się dogadujecie, ale nie chce wyjść poza ramę przyjaźni, bo nie jest gotowana na next level, boi się bliskości, uraz do facetów przyczyny mogą być różne c) pokrewieństwo- pomimo że jesteście dalekimi kuzynami, to jednak ten wątek będzie się zawsze pojawiał podświadomie w waszych głowach, tym bardziej że wasze rodziny utrzymują ze sobą kontakt. Inaczej byłoby jakbyś ani razu w życiu nie widział kuzynki, zacząłbyś się z nią spotykać, a potem dowiedział się że to Twoja kuzynka. Wtedy najpierw byłby utworzony schemat dziewczyna-kuzynka, a nie kuzynka-dziewczyna. Wtedy łatwiej byłoby to jej mentalnie zaakceptować. d) tak często przywoływany przez kobiety argument brak chemii- możesz być super facetem, ale możesz jej nie pociągać, nie będzie odczuwać tzn. motylków brzuchu, jak będzie cię widzieć w uciskach innych dziewczyn nie będzie czuła zazdrości. Najlepiej pogadaj z kuzynką, bo tylko ona wie, co jej siedzi w głowie :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuję za odpowiedzi :D Cóż, skłaniałbym się do tego, że może nie byłem wystarczająco rozluźniony, ewentualnie popełniłem jakieś błędy przez co nie zaiskrzyło. Gdy zapytam to się dowiem, tymczasem sytuacja mi się nie uśmiecha. Nie pisze do mnie, z tego co widzę na fb świetnie się bawi z siostrą i przyjaciółką. No i trochę mnie zasmuciło to, że nie dodała mnie na snapchatcie, a kiedyś mnie męczyła prawie codziennie, żebym go sobie założył. Chwilowo nie będę jej się narzucać. Gdy pojadę do niej pod koniec września to może bym coś zdziałał, aczkolwiek ostatnio trochę mnie męczy, że nam się nie powiodło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odezwałem się do niej 12 września (sobota) i pisało się w miarę dobrze. Później sama napisała w poniedziałek, wtorek i środę. Dopytywała się mnie np. jak mi idzie w szkole, co słychać itd, na co odpisywałem zdawkowo. Dzisiejsze popołudnie również fajnie się popisało, gdy jednak wieczorem chciałem zadać kilka ważnych pytań, znowu zaczęła mnie trochę olewać. Ostatnio albo się z nią pisze zadziwiająco dobrze, albo (no właśnie) nagle przestaje odpisywać. Dzisiejszy wieczór usprawiedliwiła tym, że robiła skany z biologii i wysyłała je koleżance, a sama nie zawsze może odpisać, bo przeważnie siedzi na telefonie. Oczywiście zapytałem ją o to, czemu tak nagle przestała kontynuować rozmowę z pierwszej części dnia. Powiedzmy, że hiperbolizuję sytuację, bo czas płynie, a ja dalej się zastanawiam co poszło nie tak. I jakoś połowę września przeżyłem, ale im bliżej 26 września, tym więcej myślę, gdyż tego dnia przyjeżdżam do niej na weekend. Jak ktoś ma ewentualne pomysły/refleksje to niech śmiało pisze. Tymczasem życzcie mi powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×