Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak sobie poradzić z krnąbrnym dzieckiem

Polecane posty

Gość gość

Witam, moja córka ma 20 miesięcy,a ja przestałam nad nią panować... Wrzeszczy,krzyczy,płacze,jest nieposłuszna. Opisze wam 2 konkretne sytuacje,które miały miejsce w ciągu ostatniego tygodnia. Byliśmy na kilka dni u cioci męża,która ma córkę rok starszą od mojej małej. Siedziały razem w wannie,i nagle płacz małej Tosi ( córka kuzynki). Moja córka ugryzła ją do krwi... Tłumaczę,że nie wolno,że Tosię to bardzo boli,że ją skrzywdziła. A ta w odpowiedzi ugryzła mnie. Nie wytrzymałam,dałam jej w tylek,tak histeryzowała,że aż się serce krajało,ale nie pocieszyłam jej. Wczorajszego wieczoru poszło o zabawki,które miała pozbierać,nie dość,że nie zbierała,to jeszcze bardziej rozwaliła je po pokoju. Powiedzialam jej,że w takim razie ja pozbieram,ale ona idzie spać i wsadziłam ją do łóżeczka. I histeria,krzyki,płacze i szlochanie, godzinie 22,wszyscy sąsiedzi musieli tego słuchać :( Nie radzę sobie z własnym dzieckiem,jest nieposłuszna,konsekwentnie olewa to,co się do niej mówi,ignoruje polecenia,bywa agresywna,zwłaszcza wobec innych dzieci. Nie mówi jeszcze zbyt wiele,niechętnie się uczy nowych rzeczy,chyba,że chodzi o włażenie o meble,wyrzucanie z balkonu przedmiotów itd. Zdesperowana poszłam z nią najpierw do pediatry,potem do neurologa,ale usłyszałam od obu lekarzy,że ona jest zupełnie normalna,rozwija się prawidłowo i wszystko jest ok,po prostu to taki wiek,i musze być cierpliwa. Ale mi cierpliwość się skończyła.Skoro nie da się po dobroci,tłumaczenie nie przynosi efektu,a bić przecież nie wolno (!) To jak mam sobie znią poradzić? Razem z mężem mamy jej serdecznie dość. Naszego kotka męczy,nosi za łapki,ogon,ciągnie za uszy,a kicię to boli,i tu też tłumaczenie,że to kicię boli,nie pomaga,natychmiast jak tylko się zaczyna pogadanka to chce pić,a jak jej nie dam to ryk. Poradźcie mi co robić,bo ja nie mam już sił,nie umiem poradzić sobie z własnym dzieckiem :( Czasem myślę,że jestem złą matką,że się do tego nie nadaję. Z ulgą idę na 13 h do pracy,bo mam świadomość,że tam sobie odpocznę o d własnego dziecka :( Poradźcie coś,bo w końcu nie wytrzymam i tak jej spiorę tyłek,że tydzień nie usiądzie,bo innej rady nie widzę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Raczej cię nie pociesze, ale chcę żebyś miała świadomość, ze takie dzieci są i wymagają po prostu ogromnej pracy. U ciebie byc może to tylko bunt dwulatka... Ale: mój syn tez tak zaczynal i tak mu po prostu zostalo, a ma 7 lat. I to nie jest tak, ze nic z tym nie robimy. Sa dzieci, na które wszelkie metody działają na 5 minut i za chwilę zrobią to samo. Co mogę poradzić: u mnie działają tylko restrykcyjne kary. Siedzenie w pokoju, zakazy, odebranie czegoś, zdarza się, ze i klaps. Nie zgadzam się, ze samym tlumaczeniem można sobie poradzić, na pewno nie z każdym dzieckiem. Musicie byc konsekwentni i nastawić się na to, ze dziecka nie da się okiełznać raz na zawsze. Będą okresy poprawy i będą wracać bunty. Ja cię rozumiem, bo tez jestem wykończona, ale pogodzilam się z tym, ze muszę do znudzenia upominać, karać, wymagać.... Choćby to pomagalo na chwilę, bo boję się, ze dojdzie do momentu, w ktorym sobie nie poradzę. Zawsze bylo mi łatwo krytykować rodziców, ze są nieudolni wychowawczo, a teraz widzę, ze są dzieci trudne i staram się nikogo pochopnie nie oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ja naprawdę uważam, że to taki etap i ona bada granice. Potrwa to trochę, niestety Ale ona w ten sposób buduje swoją autonomię. To zdrowy objaw. Ja ze swoim też miałam (mam) takie problemy. Jak wpadł w histerię ignorowalam ( oczywiście uważałam, żeby krzywdy sobie nie zrobił), jasno ustalalam granice. Jeśli np.posypał dziecko w piaskownicy( chociaż nie robił tego złośliwie- dzieci nie są złośliwe) mówiłam raz "nie wolno", za drugim razem "nie wolno, bo pójdziemy do domu" z trzecim kazalam w sprzątać zabawki i brałam krzykacza do domu. Jak robił aferę w sklepie, zostawialam zakupy, przepraszalam obsługę i wychodziłam. Nie karalam ( próbowałam prowadzić do kąta, ale on to uznał za świetną zabawę) kara dla niego jest brak mojego zainteresowania. Nagrodą- pochwała, obietnica przejażdżka winda, pójście na basen. Nigdy nie wzmacnialam złego zachowania (zdarzało sie, że zrobił coś śmiesznego np. wysmarowal pasta do zębów dywan, najpierw powiedziałam " nie wolno" i kazalam sprzątać, potem dopiero się śmiałam jak nie widział)- bo on z tych takich uroczych lobuzow jest. Nie krzyczalam - bo to też wzmocnienie - skoro mama krzyczy to się mną interesuje. Moje dziecko ma cechy autystyczne - jest o wiele trudniej nad nim zapanować. Dlatego wiem, że konsekwencją i granice to jedyny sposób. Dzieci szybko uczą się, komu można na głowę wejść. Twoim zadaniem jest wymagać i chronić. Mój synek np.wyrywal się i uciekał. Zdarzyło sie, że prosto pod koła ( fakt, że a osiedlu, ale i tak byłam przerażona), tłumaczyłam, myślałam, że nie rozumie, ale pewnego dnia sam mnie opieprzyl, że ide po ulicy. Dzieci są mądre, wiedza i widzą więcej niż myslimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety w tym wieku tylko cierpliwość, tłumaczenie, tłumaczenie, tłumaczenie. Mam ponad dwuletnia córeczkę i też różnie bywa z posłuszeństwem... Nie można pozwolić wejść sobie na głowę, bo będzie coraz gorzej. Dzieci są różne i trzeba znaleźć metodę na swoje dziecka. U jednego z moich synów (teraz już nastoletnich) nic niestety nie działało - w ten sposób chyba chciał zwrócić na siebie uwagę (bo drugi brat malutki itd). Drugi nie znosił zamykania w pokoju za karę - na krótki czas, np 2-3 minuty i groźba takiej kary pomagała. U córeczki czasami skutkuje stanie w kącie (ona jest bardzo *****iwa, wiec jakiekolwiek unieruchomienie na dłużej niż chwila, to juz kara)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało być ******** i w a nie wiem dlaczego wykropkowało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, nazwe inaczej : żywa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,mam to samo.Tyle ,ze u mnie syn 22mce.Mogę sobie gadać,prosić,a on ma to gdzieś.Siedzę z nim w domu i k***icy juz dostaje,na dodatek on taki rycząco-miauczący,juz rano wstaje z jazgotem,nic mu się nie podoba,idziemy na spacer to chce do rowerka,włożę go,przejadę dwa metry juz wysiada i się drze,wyciagam drze się bo chce z powrotem usiąść,noz cholery idzie dostac. w domu nie lepiej,notorycznie włazi do psa kojca,pies spory,warczy na niego,juz nie wytrzymałam i dałam mu klapsa wiecznie skrzywiony,a jak mu czegos nie chce dać,to sie drze ,az siny się robi...ja nie ulegam i przeczekam te histerie,mąż przeważnie mięknie i ustępuje- o co kłócę się z nim,bo potem on sobie wyjedzie(taka praca)a ja zostaję z terrorystą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prosze filipku badz taki sam, za kare :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna bbbb
Lekarze mają rację - to taki etap. Nie wszystkie dzieci go przechodzą aż tak intensywnie, ale wszystkie choć trochę. Tak jak ktoś napisał - ona buduje swoją autonomię, bada granice. Mój syn ma teraz 26 mscy i jest na ogół grzecznym chłopcem bez klasycznego buntu dwulatka (piszę "na ogół", bo przez cały dzień to anioł, ale już np.prawie każdy powrót z placu zabaw to krzyk, płacz, histeria) jednak w wieku mniej więcej 18-22 mscy to był istny dramat! !! Ciągnął mnie za włosy, kopał, rzucał zabawkami, uciekał, w gościach u kogoś zrzucał książki i inne przedmioty z półek itp, itd. Początkowo też mówiłam, że nie wolno i tłumaczyłam dlaczego. I co się okazało? Że tłumaczenia nie dawały absolutnie nic - broił wtedy ze zdwojoną siłą. Zaczęłam reagować bez słów - np, kiedy ciągnął mnie za włosy to chwytałam jego rączkę, uwalniałam się z uchwytu i po prostu odchodziłam. Unikałam jak ognia słowa "nie" -zamiast "nie krzycz" mówiłam "powiedz po cichutku tak ja" a jak np. porozrzucał książki lub specjalnie porozlewał sok po całej kuchni to nie krzyczałam, nie mówiłam nie rób tak tylko "a teraz pokażę Ci jak to wszystko posprzątać, chodź pomóż mi" i jak pomagał to go mega chwaliłam (odwracałam kota ogonem). I jakoś przetrwałam ten etap. W skrócie: chwal, unikaj słowa nie i bądź cierpliwa. I odpoczywaj w pracy ;) to dobrze, że możesz się oderwać i zdystansować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O właśnie, u mojego też nie działało same " nie wolno", bo nic sobie z tego nie robił. Jak broil, to musiałam podejść i np. Zamknąć szafkę. Wciąż jest raczej nieusluchliwy- jak nie chce myć zębów, pytam jaką szczoteczkechce dzisiaj ( ma dwie) albo z jakiego talerza chce zjeść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z ulgą idę na 13 h do pracy,bo mam świadomość,że tam sobie odpocznę o d własnego dziecka x a ja uważam że tu leży wszystkiego przyczyna dziecko swoim zachowaniem chce mieć ciebie przy sobie, nawet jak krzyczysz ale wtedy zwracasz się do niej, poświęcasz jej wtedy czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a z ki jest twoje dziecko jak ty jesteś w pracy i kiedy do tej pracy wróciłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13 h w pracy? ale o co ty masz pretensje? przecież ty nie zajmujesz się swoim dzieckiem, nie wychowujesz go, tylko robi to ktoś obcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak TY BIJESZ dziecko to się dziiwsz, z emala jest tak agresywna? ona nadladuje was i uważa to ,ze normalne , jelsi wy egzekwujecie u corki wymagania biciem to i ona bije, gryzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ot widać jakie macierzyństwo jest cudowne, jaka to sama radość. Powiem tyle, ze jakiś zcas temu sama miałam nalot gości z cudownym dziubusiem, który tak dal wszystkim wiwatu , również z sąsiadami ,ze sorr, ale wizyta gości skonczyla się przedwcześnie niż było planowane, na moją prosbe aby wczesnuej wyjechali, bo to co ich dziecko wyprawialo to był horror i tortura przebywać z takim BACHOREEM w jednym miejscu. Mieli być 2 tyg, ale po 5 dniach na moją prosbe wyjechali do siebie. Utwierdzacie mnie ,ze z tymi bachorami to skaranie boskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna bbbb
gość dziś 13 h w pracy?ale o co ty masz pretensje?przecież ty nie zajmujesz się swoim dzieckiem, nie wychowujesz go, tylko robi to ktoś obcy. Xxxx Dlaczego od razu wysuwasz takie wnioski? A może pracuje co drugi dzień albo tylko w weekendy albo na pół etatu, co daje jej od 7 do 8 dyżurów miesięcznie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam to samo z córką,jak ryczała to nie reagowałam.W koncu skonczyło się wymuszanie płaczem,teraz moje dziecko ma 8 lat,ale dopiero jakiś rok temu udało mi się ją ustawić do pionu.Czeka Cię ciężka praca.Bądź konsekwentna,nie reaguj na histerię z jej strony,ona sprawdza Twoją cierpliwość.To Ty jesteś matką i nie pozwól żeby dzieciak Cię terroryzował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko wyrazasz sowje niezadowolenie klapsami, wiec i mala na swój sposób tez wyraza swoją zlosc, niezadowolenie ze jest nie po jej myśli agresją, bo widzi to na sobie i przelewa na postalych. Praca nad sobą , a później na ddziekciem. Zmiec swoje podejście. uczysz ,ze biciem można odreagowywać nerwy,czy egzekowac to co się chce. Najgorszy przekaz jaki dajesz dziecku. Bijesz corke za agresje , no jednak cos tu jest nie halo, gdzie to ma rece i nogi? ja sama jako dorosla bym zgłupiała a co dopiero dziecko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Twoja corka jest po prostu rozpieszczonym bachorem!! Tak, wstrętnym bachorem zatruwającym każdemu minimalny spokój , bo do niej jak ulał pasuje określenie bachor. Poczytaj sobie na jakie dziecko mowi się bachor i przed oczami zobaczysz własnego gówniarza, który sieje terror, smrod chodzący .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadzam się o co masz pretensje? siedzisz w robocie 13 godz a jak jesteś to bijesz dzieciaka.... czego ty więc oczekujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Pozwoliłaś sobie i masz!!! Najpierw było a, to takie malutkie, szczerzyliście zęby na smroda tyranizm, bo to tylko dziecko ( jak kazda matka z pieluchowym zapaleniem)a teraz zapewne ludzie zaczeli upominać was , gdy wasz bachor urządza jazdy i dopiero przejrzalas na oczy, ze twoje cudeńko nie takie fajne jak sobie wyobrazalas i niestety nie każdy nad twoim cudem się zachwyca . WSTYD się rodzinie pokazac z takim rozwrzeszcanym gnijkiem, czy w jakimkolwiek miejscu wyjść do ludzi. Sąsiadom to order postawcie ,ze jeszcze was nie wyeksmitowali za zakłócenie porządku i spokoju , bo 2 letni smród jazdy urządza. Weź corke w garść, postaw gówniare do pionu a nie pierdzielsiz się z nia jak z jajeczkiem ze skazą :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Joanna ma rację. Nie rozumiem jak można tak krytykować kogoś, że ktoś obcy wychowuje jego dziecko, jeśli nie zna się sytuacji. Dla przykładu moja przyjaciółka jest lekarką i pracuje na 3/4 etatu w szpitalu - jest to 10 dyżurów miesięcznie w godzinach 7-19 lub 19-7. (Czyli nie ma jej 5 dni w miesiącu plus 5 nocy) Ojciec dziecka ma swoją firmę, więc się potrafi dopasować i jest w domu kiedy Magda pracuje lub odsypia po nocce. Ich córka nigdy nie została z kimś obcym (jedynie z babią jak oni od czasu do czasu idą do kina czy na kolację). Ludzie mają różne sytuacje zawodowe, nie u wszystkich wszystko wygląda tak samo, więc nie wiem dlaczego niektórzy mają takie wąskie i ograniczone myślenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przypuszczam że te pełne krytyki komentarze są pisane przez ludzi, którzy mają dzieci poniżej 18 msca życia (ewentualnie nie mają ich wcale) albo na tyle duże, że już nie pamiętają jak to było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Teraz to się cackacie z tymi gowniarzami i macie efekty robta co chceta , Bezresowy chow, a później wiocha z takim beztresowcem wyjść do ludzi ,bo nigdzie was nie chcą mile gościć, z powodu rozwydrzonego smroda. Ludzie ogarnijcie się!! zacznijcie WYCHWYWAC W DYSYCPLINIE dzieic , bo fala tego typu tyranow jak autorki dziubuś eksaluje i zalewa otoczenie, a później strach wynieś śmieci . Jak wy dajecie się 2,3.5 latkowi tak tranizowac, to pomyscle co to się będzie dziac w wieku 12- 15 lat ?? Dyscyplina w ****** dziecko w mig zna swoje miejsce w szeregu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przede wszystkim nie tłumacz, bo u tak małego dziecka tłumaczenia nie działają. Nie krzycz a w zamian wzmacniaj pozytywnie. Ogranicz mówienie nie na rzecz pozytywnych komunikatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
gość dziś - ty to się zapytaj swoich rodzicow jak ciebie wychowywali i czy tego typu jazdy odstawiałaś ,a jeśli tak to jakim cudem ciebie spacyfikowali!! czary?? NIE, poporstu wychowanie , no chyba ze ty z tych , co za odmowe oddania tel na runku oklepiesz przechodnia. Wypowiadaja się ludze którzy mają już znacznie większe doświadczenie z dużymi dziecmi i nie pieprz mi tu bzdur, ze takie zahcowanie to norma. Nie prawda, taki terror ESKALUJE, jak w wieku 2 lat on spod kontroli się wywlekl, to co to będzie majac 5-10-15 lat!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętamy jak to było obecnie mając już duże dzieci i dlatego autorce radzimy to co radzimy. Ma zmienić swoje podejście, ma zacząć wychowywać corke i nie pozwalać jej na wymuszenia histeriami , a to robi. Corka owinela autorke wokół palca , bo matka sobie pozwoliła na to i to działa w oczahc dziecka . To nie jest wychowanie, to jest rozpuszczanie . Nie bic dziecka, napisalm dlaczego nie To kto się może tu wypowiadać w takim razie?? osoby mające male dziecko zle,bo jeszcze nie wiedzą co i jak , osoby majace duże dzieci tez zle , bo niby już nie pamiętają,to co?? najlepiej bezdzietne teoretyczki, które wyczytaly cos w internecie? No nie dogodzi się wam ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje najmłodsze ma 3 lata i każda próba takich cyrkow konczyla się dla dziecka przykro. Była kara . Dziecko ciebie ustawilo, od razu na bieżąco trzeba reagować a nie dopuszczać, az dziecka knąbrnosc tak się nasili. Moje najstarsze tez mi krwi napsuly, lecz prawda jest taka ,z emy ejstesmy wymagającymi konsekwentnymi rodzicami i jakikolwiek przejaw takich scen na samym początku był ukrocanyz miesca. Ty nie masz panowania nad własnym dzieckiem i to jest przerazające, ze nad takim maluchem nie masz wladzy ,zas córka ma nad wszystkimi władze. Zobaczyła ze wolno, ze to nie takie trudne wami manipulować i teraz zbierasz efekty , gdzie się nie pojawisz tak dym w wydaniu waszej corki, bo ma na to zgode. To jest powód do wstydu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tasmanska ekspertem? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prawda jest taka ,z emy ejstesmy wymagającymi konsekwentnymi rodzicami i jakikolwiek przejaw takich scen na samym początku był ukrocanyz miesca. Xxxx W imieniu własnym (i być może autorki) poproszę o KONKRETNE sposoby, przykłady z życia. Bo też staram się sceny histerii i napady złości ukrócić, ale nie działa nic :/ zaraz się załamię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×