Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Załamałam się...

Polecane posty

Gość gość

Cześć. Niedawno się przełamałam i zapisałam się na kurs prawa jazdy. Długo z tym zwlekałam, ponieważ bardzo się bałam siadać za kółko. Wyjechanie na środek ulicy jako kierowca było czymś, jak scena z koszmaru. Nigdy wcześniej nie prowadziłam samochodu, przez co czułam się jak ofiara losu przy tych ludziach, którzy przychodzą na kurs i już tyle potrafią. Ja nawet nie wiedziałam, gdzie się włącza wycieraczki, ale mniejsza z tym. Jako pasażer raczej nie zwracałam uwagi na drogę, więc już samo zajmowanie właściwego pasa to była dla mnie czarna magia. Na pierwszych zajęciach szło mi bardzo słabo, ale mówiłam sobie, że to normalne (jak ma mi iść, jak pierwszy raz w życiu prowadzę samochód...). Tak bardzo skupiałam się na tym że JA PROWADZĘ SAMOCHÓD po U L I C Y, że żadne lusterka, linie ciągłe, upał 40 stopni... nic dla mnie nie istniało. Ale instruktor mi wszystko mówił, co mam robić, więc jakoś dało radę (choć czułam, że jest niezadowolony). Na drugiej jeździe nie było lepiej, choć zaczęłam już zerkać w lusterka pokazuje język . Na 3 jeździe miałam wrażenie, że prowadzenie samochodu (biegi, pedały) już troszkę weszło mi w nawyk, na tyle, że mogłam się już skupić na czymś poza tym - zerkałam w lusterka, zaczęłam sama przerzucać biegi, chociaż dalej samochód często mi gasł (czasem przy ruszaniu, czasem przy hamowaniu...). W końcu instruktor powiedział mi, że jeżdżę bardzo źle, że dalej robię te same błędy (moim zdaniem był leciutki progres), czy ja w ogóle chcę mieć to prawo jazdy... Zaczęłam się bardziej przykładać, douczać z filmików na yt, z książki... Jest trochę lepiej (rzadziej mi gaśnie przy ruszaniu, trochę kulawo, ale jako tako umiem zrobić łuk, gdzie za 1. podejściem to była jakaś tragedia, nie mogłam nawet zaczaić, w którą stronę kręcić kierownicą...), ostatnio próbowałam zrobić parkowanie równoległe i zawracanie "na trzy" i mi nie wychodziło... instuktor mi powiedział, że bardzo źle jeżdżę i żebym zbierała na 30 dodatkowych godzin (mam teraz wyjeżdżone 10). Przełamałam już chyba najgorszą barierę - nie boję się już wyjechać samochodem na ulicę pokazuje język ale technicznie idzie mi bardzo słabo, dodatkowo instruktor zamiast cierpliwie dać mi czas na próby, żebym mogła coś opanować, tylko mi ciśnie, że źle jeżdżę... i żebym sobie zbierała na dodatkowe godziny... a raczej nie mogę go teraz zmienić, bo muszę jeszcze 10 godzin z nim przejechać... Odechciewa mi się w ogóle chodzić na ten kurs, bo wiem, że mi słabo idzie, a instruktor bardzo dba o to, abym o tym nie zapomniała Daje mi jakieś 3 próby na wykonanie jakiegoś zadania, jak mi nie wychodzi, to i tak jedziemy dalej... Jak Wy jeździłyście po 10 godzinach? Teraz nie wiem, czy w ogóle podchodzić do egzaminu, czy wyjeździć do końca te 30 godzin, skoro już za nie zapłaciłam i dać sobie z tym spokój, bo nie nadaję się na kierowcę... Załamka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przywiąż se kij od mioty do pleców, po tygodniu się zrośniesz 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jeżdziłam już samodzielnie i w miarę poprawnie po tych 10h, bo trenowałam na wiejskich drogach ;) nie masz znajomego z autem, żeby poćwiczyć gdzieś na jakimś PUSTYM parkingu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zmień instruktora jeśli ten nie jest odpowiedni, cwicz na sucho w domu, gdzie lusterko, jaki bieg itp, zmien istruktora jesli po 10 h tobie mówi jak źle jeździsz ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bałam się ćwiczyć przed kursem, że nauczę się czegoś źle i później ciężko mi będzie się oduczyć :) ale raz poćwiczyłam z bratem cofanie i później szło mi duuużo lepiej, więc popróbuję dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×