Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

aria123

Chyba zakochałam się w przyjacielu

Polecane posty

Gość gość
Weź go po pijaku:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiem co czujesz, bo jestem w bardzo podobnej sytuacji - zakochałam się w facecie, który ma narzeczoną, oczywiście o jej istnieniu dowiedziałam się, gdy było po przysłowiowych ptakach. On mi powiedział, że z nami koniec, a ja głupia powiedziałam, żeby się zastanowił ja poczekam parę tygodni. No i czekam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale jeżeli czujesz że to jest TO, to walcz o to, tylko najpierw wybadaj delikatnie teren, czy on też byłby zainteresowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciężka sprawa autorko. On nie wyczuwa nic jak mniemam. Pewnie jest zauroczony swoją dziewczyną więc na pewno nic teraz nie możesz zrobić, gdyż pewnie wtedy straciłabyś przyjaciela. Musisz albo dać sobie spokój w ogóle albo poczekać na rozwój wypadków. Tylko zwróć uwagę na jedną rzecz, że często osoby, które są po nieudanych związkach i czują się samotnie tak jak Ty ulegają emocjom i obdarzają dużym zaufaniem osoby, z którymi czują się dobrze, mogą o tym co było pogadać, powierzając im pewne sekrety. Lecz nie jest to przeważnie zakochanie się tylko zauroczenie tym, że taka osoba stanowi pewien kontrast w stosunku do tego co się nie powiodło. Brakuje nam kogoś takiego i jak się pojawia to od razu pojawia się jakieś uczucie. Być może w twoim przypadku jest inaczej ale być może nie. FKJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie, on nie przyjacielem a kolega. Caly czas o nim mysle, nie moze mi wyjsc z glowy. To juz trwa dwa lata, on od poczatku byl mna zainteresowany, ale nigdy konkretnie o tym nie powiedzial. Dopiero niedawno powiedzial cos i wtedy bylam pewna, ze nie jestem mu obojetna. Tylko moja niesmialosc nie pozwala mi dzialac. Pomozcie, bo czuje, ze trace kogos bliskiego. Nie widzimy sie na co dzien

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko faktycznie związki się rozpadają po wspólnym zamieszkaniu ale to związki a póki co to Ty nie jesteś z nim w związku a to kolosalna różnica, a poza tym przeważnie na taki rozpad potrzeba więcej czasu niż parę miesięcy. To jeszcze nie test choć póki co dobrze wróży z tego co piszesz. Przyjaźnie przetrwały niejeden związek. To chyba jeszcze bardziej boli, jak starasz się mu pomóc jak się posprzeczają. Tak naprawdę robisz coś aby między nimi było lepiej tylko ze względu na niego. Na Ciebie to działa chyba destrukcyjnie. Ale znów chcesz aby był szczęśliwy. Kurcze troszkę błędne koło. A co jeżeli byś porozmawiała szczerze. Czasem ludzie są w związkach z braku laku wcale nie kochając drugiej osoby tylko dla jakiegoś układu. Jak Ty to z boku oceniasz czy to co widzisz wygląda poważnie czy jest bo jest. Chodzi mi o zaangażowanie z jego strony. Kobiety wydaje mi się, że lepiej są to w stanie ocenić. Musisz ocenić sytuację. Wprawdzie sam pisałem aby nie robić żadnych kroków i poczekać na rozwój wypadków bo możesz stracić przyjaciela ale może jeżeli związek jest kruchy i to widzisz to warto zaryzykować. FKJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialam takiego przyjaciela z prawdziwego zdarzenia wychodziliśmy na wspólne spacery by pogadać o naszych sprawach sercowych i żeby moja mama nie podsłuchała rodzice moi i jego uważali że jesteśmy parą,upewnili się po wspólnym Sylwestrze w moim domu,tak wyszło,że nasi partnerzy od serca nawalili nigdy do niego nie czułam tego,co powinnam czuć do partnera moi rodzice na każdym kroku dogadywali mi ,pytali się jak tam mój chłopak-nie dali sobie wyjaśnić,że to nie chłopak kiedyś inny nasz kolega dogadał mi o nim,bo zaczął smalić cholewy do mnie,nie interesował mnie autorko,chyba za daleko posuwasz się w tej przyjaźni,źle ja pojmujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie umiałabym zakochać się w przyjacielu.Przyjaźń wymaga jasnych granic i żadnego miziania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
opowiastka z mojego podwórka: taką była przyjaciółką żonatego/mąż koleżanki/,że wracał od niej z podrapanymi/ do krwi/ plecami ,bo to była szmata a nie przyjaciółka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×