Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Patrzę właśnie sobie na facebooku na ekipę mojej znajomej na jej ślubie. .

Polecane posty

Gość gość

I tak mi jej żal, że hej :(Tak się składa, że z większością jej dobrych znajomych, którzy byli na tym ślubie, pracuję. Wszyscy, bez wyjątku tak ją obgadują, ale to tak obrabiają jej tyłek, że masakra. Ma męża, który jest znaną osobą w regionie i to dlatego - obrabiają jej tyłek za to czym jeździ, gdzie mieszka, na jakie jeździ wakacje itd. A teraz patrzę na foteczki ze ślubu - wszyscy dzióbki, przyjaciele, przytulanie, wielkie love między przyjaciółmi. Boże, jacy ludzie są zakłamani, w pale mi się to nie mieści!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdrość przez nich przemawia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wszyscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może, to całkiem prawdopodobne. Tylko po co się z nią "przyjaźnią"? Ani razem nie pracują, nie wiążą ich żadne interesy, sprawy.. Nie kumam tego jak można być tak fałszywym, tak dwulicowym, tak obludnym :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiejszosc zwyklych przecietnych ludzi tez jest dwulicowa i interesowna. Popatrz po wlasnych znajomych. Moze 1-2 os. sa wyjatkowe, a reszta ba pewno by sie od ciebie odwrocila gdybys np. zachorowala, albo byla bez pracy, albo przestala robic imprezy, albo chodzic na imprezy. Tacy sa ludzie. Wystarczy zrobic prosty test i 2 razy w kolejne swieta nie wysylac nikomu zyczen dopoki ktos nie wysle tobie pierwszy. Zobaczysz, ze prawie nikt sie nie zainteresuje co u ciebie, poza moze rodzina. Tacy sa ludzie. Sa przy tobie dopoki maja z ciebie korzysci (towarzyskie, materialne, uslugowe itd.). Jak przestajesz byc potrzebna, kontakty sie urywaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:28 Świeta prawda, ja tak kiedyś zrobiłam :D Od tego momentu moimi przyjaciółmi są: mąż, mama i siostra ;) Reszta towarzystwa - tylko do drinków dwa razy w roku na jakiejś imprezie. Tacy są ludzie, dokładnie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam, ze zwykli przecietni ludzie tez obgaduja swoich zwyklych przecietnych znajomych. Zawsze sie znajdzie temat, zeby sie dowartosciowac lub posmiac cudzym kosztem. Typowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie zawsze obgaduja tych, ktorym sie lepiej powodzi. Sa zazdrosni a jednoczesnie bardzo imz alezy, aby byc w kregu znajomych czy przyjaciol takich "bogaczy" :D Szczerze powiem, ze ja sama ludzi podpuszczam i mam ubaw jak sie zra :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my tez z mężem trzymamy sie razem, czasem gdzies wyjdziemy, ale znajomi tylko czekaja na jakąś sensacje w naszym związku, kłótnie itp. jestesmy dobrym małżestwem, mąż wpatrzony we mnie jak w obrazek wiem ze przyjaciółka mi zazdrości męża normalnego i dzieciaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:58 U mnie wieloletnia przyjaźń też się przez to rozleciała. Przyjaciółka wiecznie mówiła, że to niemożliwe byśmy z mężem byli tak szczęśliwi mając dzieci, każdą moją euforię i stan szczęścia komentowała złośliwie, zawsze uprawiała czarnowidztwo dotyczące mojego związku. Rozstałyśmy się, była dosłownie wampirem energetycznym. Koniec końców wykrzyczała mi praktycznie w twarz, że nie będzie tolerować kogoś, dla kogo mąż i dzieci są ważniejsi niż ona ;) Szkoda gadać, po 16 latach przyjaźni.. W międzyczasie spotykałam wsólnych znajomych, którzy powtarzali mi, że jest zazdrosna, że zazdrości mi męża, dzieci, ułożonego życia. Mówi się trudno, nie brakuje mi takich obłudnych zawistników przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tymi zyczeniami to przesada, ja tam nie wysylam bo mi sie nie chce,czesto nie pamiatam. jak bylam mlodsza to wysylalam, wyszukiwalam rozne zyczenia itd a teraz to olewam ale to nie znaczy,ze mi na kims tam nie zalezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie te zyczenia wyslane to tez przejaw szacunku,itp do kogos,nie mozna o tym zapominac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż miał znajomych przez kilkanaście lat , jak pojawiłam się ja to mi potrafili tak dupę obrobić , że głowa mała . Teraz też dochodzą mnie słuchy jaka to ja nie jestem , co ja nie zrobię itd. Jestem młodsza 13 lat od męża . Ostatnio nam się powodzi , plują jadem na potęgę a zwłaszcza kobiety .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie - o urodzinach przyjaciela czy męża też zapominasz? Zapewne nie, bo to przejaw szacunku, sympatii i pamięci dla ważnych dla ciebie ludzi. Dodatkowo dochodzi fakt, że jeśli na kimś ci zależy i żywisz do niego szczere, głębokie uczucia (czy to przyjaźń czy miłość) - naturalnym jest, że a) chcesz dzielić z nim ważne chwile b) sprawia ci niesłychaną frajdę zrobienie mu przyjemności jaką jest piękna świąteczna kartka/wyjątkowe życzenia/szczery telefon czy inne takie. W momencie kiedy zapominasz albo czekasz, aż ktoś zrobi to pierwszy - można mówić o "znajomości" lub "koleżeństwie", nie o przyjaźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez to zadziwia, jak ludzie potrafia sie obgadywac :O siedzimy sobie z kolezankami, odchodzi jedna to zaraz zaczynaja cos o niej gadac, potem idzie inna - o niej jakies wredne ploty. Wracaja - usmieszki jakby nigdy nic. Ja pojde sobie to pewnie o mnie ploty. Kazdy sie obgaduje, az sie czasem gubie w tym :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego ja nie mam ani przyjaciół ani bliskich znajomych :) Tyle razy sama się przejechałam i tyle razy byłam świadkiem takich rzeczy, plot i obgadywania, że zrezygnowałam z tego całkiem świadomie. Utrzymuję powierzchowne kontakty ze starymi znajomymi ze szkoły, nic więcej. Pracę na szczęście mam taką, że każdy sobie rzepkę skrobie. Ale jak tylko ktoś próbuje zahaczyć o moje prywatne życie, jakieś poważniejsze sprawy - od razu spławiam taką osobę, NIKOMU nie zwierzam się ani ze swoich rodzinnych spraw, ani z sekretów, ani z tajemnic, wakacji, wydatków, planów czy inwestycji. Gó/w/no komu do tego, od tych spraw mam męża i najbliższą rodzinę, która od 37 lat jest na szczęście niezawodna i bezkonkurencyjna jeśli o przyjaźń chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kedys mialam taka sytuacje ze chciala sie ze mna spotkac po 8 latach dawna znajoma ze studiow. Akurat sie tak zlozylo ze bylam tuz po rozwodzie i pojechalam do niej, na drugi koniec polski. Wiadomo - duzo wina, ploty, opowiedzialam jej swoja lzawa historie. To byly czasy naszej klasy, ja tez nie bylam jakas gowniara - bylam juz po 30tce. 3 dni po moim powrocie dostalam chyba ze 4 wiadomosci od innych wspolnych znajomych (kobiet) ze studiow - jak sie trzymam, ze slyszaly co sie stalo, ze jakbym chciala pogadac to nie ma sprawy, moge im wszystko opiwiedziec :D To byla dla mnie nauczka na cale zycie. Inna sprawa, ze moja mama, kobieta starej daty, konserwatystka i tradycjonalistka zawsze mi powtrarzala, ze zadna kobieta nigdy nie bedzie przyjaciolka i zawsze ale to zawsze predzej czy pozniej to co jej powiesz, obroci sie przeciwko tobie. U mnie sprawdzilo sie dwa razy, trzeci nie zamierzam probowac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez sama z siebie nigdy sie nie zwierzam, ale ten nieszczesny alkohol :/ na szczescie trafilam na gorzej wstawione osoby ode mnie (chyba). Mysle, ze wielu osobom nawet nie przeszkadza, ze za duzo o mnie nie wiedza, fajniej obgadywac innych albo gadac o sobie. Dobrze na tym wychodzimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam w pracy koleżankę, która mówiła, ze czasem dla poprawienia nastroju, trzeba pogadać o bliżnich. Więc można poplotkoać, tylko, żeby tymi plotkami nie zrobić nikomu krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 18;58 ja z przyjaciółką bardzo rzadko sie widujemy mój maz jej nie akceptuje bo uwaza z patologie,i ze zachowuje sie jak 15, jest starsza odemnie o 11 lat poznałam ją w pracy wiem ze zawsze moge na nia liczyc lecz do konca jej nie ufam bo to mała flilciara lubi byc zwsze lepsza i uwielbia adoracje facetów, czesto mnie osmiesza ze np. Ty umiesz gotować, Ty sprzatałaś eh ona mysli ze jak mam 28 lat to nic nie potrafie bo ona jest strasza i wszysstko ma w jednym palcu:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×