Problem z prezentami od mamy

Nie wiem jak postępować. Moja mama zawsze pozostawia mnie w poczuciu winy i kaca moralnego. Za każdym razem kiedy zbliża się jakaś uroczystość u mnie, ona już dużo wcześniej zaczyna przy mnie zawodzić, że kasy nie ma, że taka bieda. A potem daje prezent. I dając rzuca tekstem, że nie stać jej. Ale kiedy powiedziałam, żeby nic nie dawała, albo że nie przyjmę, to z wyrzutem do mnie, że ją chcę upodlić, zrobić z niej dziada, że nią gardzę. I po każdej imprezie kiedy tam zajadę, coś wisi w powietrzu, robi takie tajemnicze miny, które już nie raz widziałam, i które świadczą o tym, że mnie obgadała i uważa, że impreza u mnie nie była jej godna. Przykro mi jak nie powiem co. A potem mija parę tygodni i dzwoni do mnie żebym przyjechała pochwalić jej nowe meble, czy co tam jeszcze i zachowuje się jak wielką pani i do mnie niemal z pogardą, co ja powinnam do swojego domu kupić, co w nim zrobić. Wymienia rzeczy, na które zwyczajnie mnie nie stać.

Chcesz utrzymać poprawny kontakt z matką ? Ignoruj jej teksty o biedzie, bierz prezenty i używaj jak się nadają albo dyskretnie wyrzucaj jak ich nie chcesz. Jak możesz to wizytuj ją i mów wtedy to co chce usłyszeć, jej komentarze na temat twego domu IGNORUJ.

Albo zachowaj się jak dorosły człowiek i następnym razem powiedz: Mamo jak to jest, że zawsze biadolisz o tym, że nie masz na nic pieniędzy, a potem montujesz sobie w domu jakieś drogocenne rzeczy? A przy okazji - masz coś może do uroczystości, jakie wyprawiam w domu? Bo odnoszę wrażenie, że masz mi coś do zarzucenia. Ah, i zapomniałam jeszcze dodać - wybacz mamo, ale nie stać mnie na to, co proponujesz do mojego domu.

Nie wiem co ma do imprez u mnie, ale prawda jest taka, że mamy nie mogę nie zaprosić, a z drugiej strony zawsze zachowuje się chamsko. Np potrafi głośno mówić, że rosół to pewnie z kostki, potem równie głośno poszukuje na paterach akurat tego ciasta, którego nie ma. Stwierdzenie, że dane danie to dziadostwo to żaden problem, nawet nie uważa tego za niestosowne. Kiedy przyjęcie jest w lokalu, to od progu krytykuje wystrój, tak aby wszyscy słyszeli, odpowiada chamsko kelnerkom. To tylko przykłady. Poza tym, kiedy ona coś sobie kupi, to wszyscy mają obowiązek cieszyć się razem z nią. Kiedy ktoś inny nabędzie coś fajnego, to nie ma prawa się pochwalić, bo jej to sprawia przykrość, bo ona jest biedna.

co prymitywna tzipa, fuj :O

Wiesz, wiem, że to nietypowe ale - nie ma obowiązku utrzymywania kontaktów z rodzicami. Twoja matka jest wampirem energetycznym, jest toksyczna, już po Twoich kilku zdaniach widać, że ma coś nierówno pod sufitem. Niech zgadnę: typ malkontentki, która jest wiecznie niezadowolona? Niczym jej nie dogodzisz? Zawsze znajdzie powód do narzekania i zawsze podkreśli, że ona ma najgorzej? Chcesz, żeby Twoje dziecko miało taką babcię? Do czego Ci taka matka potrzebna? Kontakty i odwiedziny ogranicz do minimum: świąt, uroczystości rodzinnych i ważnych zdarzeń losowych. Gwarantuję, że z czasem i takie prawy nie będą dla Ciebie powodem do spotkania się z takim człowiekiem. Moja matka jest identyczna, pluje jadem dookoła siebie. Jest sama jak palec, nie widziałam się z nią 6 miesięcy mimo tego, że mieszka ode mnie 10minut drogi. Nie chcę mieć z nią nic wspólnego, wiecznie podcinała mi skrzydła, zawsze widziała coś nie tak w moim gotowaniu/ubieraniu/pracy/wychowywaniu dzieci/relacjach z mężem/urządzaniu mieszkania. W końcu powiedziałam dość. Ty nie masz problemu z prezentami od mamy, jak napisałaś. Masz problem z matką.

Propozycje prezentów dla mamy znajdziecie na stronie https://jakiprezent.pl/ Myślę, że bez kłopotów znajdziecie coś odpowiedniego . Ja osobiście bym wybrała czekoladowy masaż, świetna sprawa.