Zostalem zaczepiony przez galerianki...

Jakis czas temu wracalem z galerii z zakupami spozywczymi... zaczepia mnie jakas mloda laska, brunetka i pyta o godzine..., wyjmuje telefon i mowie... ok, ide sobie nadal i slysze jak jakas inna laska mowi, prawie krzyczy, "stoj!, mowie do ciebie, stoj!" mysle sobie nie do mnie bo ja jej nie znam, potem ona i ta kolezanka co pytala o godzine zabiegaja mi droge i ta mowi "czemu sie nie zatrzymalas jak krzycze?" nie powiem, troche bylem zszokowant, wtf is going on. Ta z kolei pyta sie gdzie jest jakas galeria,to jej pokazuje i mam zamiar odejsc, to ta mowi czekaj, nie jestesmy stad i sie usmiecha... juz wyczulem ze kreca i klamia, usmiechaja sie... wiec ja tez tak przyglupio sie usmiechnalem, zerknalem w biust, potem w oczy i mowie ze musze isc, probowaly mnie przez chwile zatrzymac, ale odpuscily.... Czy ja sobie cos wymyślam? Czy one faktycznie byly galeriankami? Mysle ze mialy okolo 17-19 lat. Dodam, ze nie jestem zbytnio atrakcyjny(otyly), zadbany czy bogaty(26-cio letni nieudacznikm zyjacy z matka). Nigdy nie rozmawialem z laskami ale czulem jakis przekręt. Co wy na to?

Cza bylo kupic im po parze majtek i mialbys dwie naraz , to tanie dzifki sa

Wlasnie nie wiem czy chodzilo im o sex...

Albo by go okradły, udusiły i pokroiły :D w tych czasach nie trzeba chodzić po ulicy / galerii, klientów się przyjmuje w mieszkanku

jak miały 17-19 to za stare były, ja bym brał takie lat 15-16 i zaplacilbym im niemało