Każda kobieta, która lubi facetów imprezowych to zapóźniony w ewolucji odpad, bo

to mózg jest organem, którym ludzkość zapanowała nad planetą i przy pomocy którego dokonuje się postęp. Wszystkie kobiety, których to nie pociąga są po prostu niedorozwiniętymi, gorszymi formami gatunku.

ja nie lubię imprezowych sama też nie jestem imprezowa

Zabawa prowadzi do śmierci! Emerytury nie trzeba!

Wszystko zależy od wieku. Ja poznałam mojego męża gdy mieliśmy po 19 lat. Oboje uwielbialiśmy szaleć na imprezach co chyba jest dość normalne w tym wieku. Z czasem coraz mniej nas to pociągało. Teraz całonocne szalenstwa nas nie interesują. Wolimy wyjść do restauracji czy do kina lub spotkać się z przyjaciółmi w domu. Teraz pochłania nas nasza firma, dziecko, budowa domu. Ale miło nam się wspomina czasy gdy bawiliśmy się do białego rana :-) Nie żałuję. Młodym jest się tylko raz. te czasy beztroski już się nie powtórzą.

No bo jesteście ze swoim mężem patologią i macie mentalność patologii. Tak już zostanie i tyle.

I niby na czym ta nasza patologia polega? Mamy mieszkanie, dobrze prosperującą firmę, zaczęliśmy się budować. Nasze dziecko jest szczęśliwe. W wolne dni jeździmy do ZOO lub w góry. Moi znajomi jako młodzi ludzie również imprezowali i nie przeszkodziło im to w zdobyciu wykształcenia. Wielu - podobnie jak ja - swoje połówki znalazło właśnie na imprezowaniu. Grunt to znaleźć równowagę. Dla mnie to była forma odskoczni od codzienności, możliwość poznawania fajnych ludzi i dobra zabawa. To nie wyklucza możliwości rozwoju, edukacji i samorealizacji.

Każdy kto imprezuje i to lubi to patologia, bo daje wbić się bezmyślnie w schematy, którymi myśli większość społeczeństwa, a przez to tamuje rozwój gatunku. To społeczeństwo tworzy konotacje impreza=przyjemność, bo żadne prawo naturalne nie mówi o tym, że tak jest, tylko elementy, które można tam znaleźć, jednak impreza nie jest do tego potrzebna.