Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kantorka

Kryzyz, związek się sypie

Polecane posty

Gość kantorka

Mamy po 36 lat, w związku od 8, mamy 5-letnie dziecko. Od kilku miesięcy wszystko wydaje się być bez sensu - tylko ustalamy kto kiedy z dzieckiem, kto odbierze, kto zaprowadzi. Nie ma nic poza tym między nami. ZERO. Kocham go, ale tak bardzo chciałabym żeby zainteresował się dlaczego jestem smutna, dlaczego jest mi przykro gdy mówi o swojej fryzjerce jaka jest super, a o mnie już nikomu nie mówi takich rzeczy. Kuźwa, jestem zła, rozżalona. Znów się nie będę do niego odzywać, a on się nawet nie zapyta dlaczego. Co robić? Mam wrażenie, że sypie mi się życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wiem, wiem. historia jak setki innych... Ale może jednak ktoś coś podpowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz do mojej wróżki Sofii. Ona Ci powie co powinnas zrobic i jak sie dalej potoczy Twoj związek, czy warto w niego inwestowac swoj czas i uczucia. Jej adres to tarocistkasofii@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia
Maz nawet jak dostrzega to sie nie wychyla bo...jest mu to widac na reke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi się, że dostrzega. Ale pewnie myśli, że to jakaś wojna podjazdowa, że jak zacznie się starać to będzie pantofel. A jak wiadomo nie od dziś - on może się nie odzywać i 2 tygodnie i jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne - o czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry. można? 1 - powiedz mężowi co Ci leży na sercu - ale nie używaj zwrotów "bo ty" "ty nigdy" "ty zawsze"... zastąp to słowami "brakuje mi" "proszę abyś przemyślał.." "jest mi źle bo" " ja też robię źle" staraj się trzymać emocje na wodzy - szukaj rozwiązania a nie konfliktu ibędzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie - jak nie zrobię jakiejś jazdy emocjonalnej to właśnie do mojego męża nie dociera. Jak nie płaczę, nie histeryzuję to on wtedy uważa, że sytuacja nie jest poważna. Więc spokojna rozmowa zwykle nic nie daje .... a zawsze szczery mógłby być bardziej szczegółowy, bo jakoś niewiele zrozumiałam z Twojej wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak myślę - fajnie, że piszecie, ale co mi da powiedzenie "czuje się ja", "brakuje mi" skoro nie mam pomysłu na to jak to naprawić. I chodzi mi o długotrwałą zmianę, a nie o chwilową poprawę w wyniku kłótni, łez i wzruszeń. Jakieś pomysły? Może zawsze szczery coś podpowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, napisze wprost jak do dziecka: W tym momencie Tobie jest zle a jemu dobrze Jesli jemu jest dobrze to po co ma zmieniac? Motywacja Ty jesli chcesz zmian musisz z nim rozmawiac przedstawiajac to dlacego ci zle ale nie atakowac tylko mowic o twoich uczuciach I potrzebach Ale najpierw Stan przed lustrem I zastanow sie ile z tych problemów moglabys zgasic zmieniajac sama siebie - to wymaga pracy I badz przygotowana, ze Tobie on tez moze sporo wytknac, zwiazek to dwie osoby, niemozliwe, se ty Jestes idealna a on ch.jowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zawsze szczery - bardzo dziękuję za wypowiedź. Szkoda, że nie na temat. 1. Jemu wcale nie jest dobrze, ale się zawziął w sobie. Uważa, że jak się będzie starał to straci coś ze swojej męskości. 2. Nie chodzi mi o poradnik "jak rozmawiać" ale o pomysły co zrobić, żeby po uświadomieniu wzajemnym, że jest źle, nie dopuścić do kryzysów w przyszłości: co razem robić? a może dać sobie więcej wolności? czy szukać wspólnego hobby? czy może przeciwnie? a może - może - no właśnie co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie też bingo - nie masz nic do powiedzenia. Ale dzięki za podbicie tematu - może ktoś się jeszcze odezwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak to jest gdy księżniczka ma za duzo w doopie, nie umie docenić tego co ma i wymyśla problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kryzysy przychodza i czasem jest ten kres,ze komus zwyczjnie nie zalezy juz.Jesli twoj partner nie reaguje na sygnalizowanie o nadciagajcych chmurach nad zwiazkiem,na prosby o prace nad zwiazkiem to pewnie zblizacie sie do tego kresu .Sama jedna nie zawrocisz biegu do mety .Moze trzeba poradzic sie psychologa,by pomogl zrozumiec w ktorym miejscu jestes ty sama .Moze wtedy uda Ci sie wymoc na partnerze okreslenie swego stanowiska i decyzji co dalej ....... Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem rozmowy są przereklamowane. Zamiast gadać oddałabym dziecko komuś na weekend. Wzięła męża na te dwie noce do hotelu i bzykała się z nim jak królik na dopalaczach. W przerwach zamawiała jedzenie do pokoju, albo zabrała do pić wino nad rzeką. Jak się znowu polubicie to znajdziecie wspólny język

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Moim zdaniem rozmowy są przereklamowane. Zamiast gadać oddałabym dziecko komuś na weekend. Wzięła męża na te dwie noce do hotelu i bzykała się z nim jak królik na dopalaczach. W przerwach zamawiała jedzenie do pokoju, albo zabrała do pić wino nad rzeką. Jak się znowu polubicie to znajdziecie wspólny język" DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ Autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×