Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zagubionakobieta

Ta druga

Polecane posty

Witam. Zacznę od tego, iż z moim obecnie byłym tkwiłam w związku przez 2 lata. Zdarzyło się jedno 2miesięczne rozstanie bo jak wówczas stwierdził "już mnie nie kocha" Bolało bardzo. Po tym czasie zabiegał o mnie, mówił, iż to była pomyłka a ja głupia naiwa nadal jeszcze zakochana dałam szansę. Miesiąc temu poznał dziewczyną 2 lata starszą z Australii, może wciskać kity ale wiem że na nią poleciał. Swiatowa laska, podobnie jak on (to taki typ z wyższej półki). Spędzili razem sami 3 dni (tak się złożyło, że była to znajoma rodziny i zajął się nią gdy przyjechała do innego miasta, mieszkali razem przez ten czas) i nawet nie widziałam w tym nic złego, tak bardzo mu ufałam. Potem pierwsze zdj na fb gdy siedzi mu na kolanach (powiedział że na pamiątkę, nie denerwowałam się bo i po co. Z resztą do żadnej z jego koleżanek nigdy nie miałam wątów o wspólne fotki itd gdyby chciał to by mnie przecież zostawi;), potem zaczął ciągle mówić jaka jest super. Po jakimś czasie napisał że w sumie to już o mnie nie myśli i ma mnie w d***e i że przeprasza za to. Nadal spokojnie zapytałam czy o nią chodzi, oczywiście zaprzeczył ale to było dla mnie jasne. Ostatecznie zrobiłam mu orzysługę bo rozstaliśmy się z mojej inicjatywy gdy usłyszałam rozmowę przez tel w której rozmawiali o tym jak bardzo on się ze mną męczy i że jest za dobry. Pożegnaliśmy się bez awantur, to była już druga taka akcja z jego strony więc bolało ale nie aż tak bardzo jak za pierwszym razem. Czułam głównie złość, w czym jestem gorsza, zawsze go wspierałam, nie wściekałam się o byle co. Tydzień później od jego ciotki powiedziałam się iz jedzie do niej do Londynu (zrobiła sobie trip po świecie). Coś we mnie pękło. Teraz wszystko było jasne, napisałam do niego że czuję się zdradzona, że mógł być szczery. Zaprzeczył znowu więc życzyłam mu tylko powodzenia w życiu i zakończyłam rozmowę, nie miała sensu. On tego nie widział, Minął miesiąc od rozstania, oboje jeździmy konno więc spotkaliśmy się na imprezie jeździeckiej. Widziałam żal w jego twarzy gdy tryskałam optymizmem. On był cały czas cichy, smutny, nie odzywałam się do niego, traktowałam jak powietrze on podobnie. Wieczorem napisał czy mogłabym mu mówić chociaż cześć, napisałam że okej tylko po co mu to, co to zmieni w jego życiu. Nie wiem po co to piszę, jest mi smutno, że wystarczyły 3 dni żeby ktoś nowy okazał się dużo lepszy. Tak po prostu zapomnieć 2 lata związku, przecież się nie da...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aleś Ty głupia.. i naiwna.. Lec za nim,lec,aż znów nie spotka jakiejś innej,co go za fascynuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yeovil
Skresl go, po prostu. Sama tak Ci radzę, a jestem w sytuacji gdzie on ma żonę:( obecnie jestem na etapie tęsknoty, ślę dam radę. Ty też, życzę Ci tego, bo chłopy to zło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×