Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

wątpliwości w stosunku do narzeczonego

Polecane posty

Gość gość

Chyba nie jestem pewna tego żeby mój narzeczony był nim nadal:( Jesteśmy trochę po 30tce, oświadczył się sam z siebie (nigdy nie był zmuszany do tego, nigdy też nic nie sugerowałam). Mieszkamy osobno i tutaj zaczynają się problemy. Odkąd narzeczony stał się narzeczonym nie zmieniło się w zasadzie nic. Nie wiem czy otwierają mi się oczy czy po prostu we mnie jest problem. Planowaliśmy razem zamieszkać, ale skoro traktujemy się poważnie to ja wolałabym kupić swoje mieszkanie. Narzeczony twierdzi, że na na razie nas nie stać więc może wynajem. Ja z kolei uważam, że to bez sensu bo wynajem wyniesie nas tyle co rata kredytu. Kredytu z "narzeczonym" brać nie będę. Z drugiej strony branie ślubu dla kredytu też nie wchodzi w grę. Problem pociąga za sobą kolejny problem:( Temat potencjalnego ślubu to też punkt zapalny gdyż mój "narzeczony" stwierdził, że on nie czuje "tych ślubów" i dla niego zaręczyny to również coś bardzo ważnego i jasna, klarowna deklaracja. Ja parcia na ślub nigdy nie miałam, ale jak słyszę coś takiego to mnie krew zalewa po co w takim razie zaręczyny skoro i tak nie zmienia się nic. Nas status jest taki sam, a plany o zakupie mieszkanie itd można o dupę potłuc. Nie wiem może to ja wymyślam i sama nie wiem czego chce ale mam poważne wątpliwości co do tego człowieka. Może ktoś "z boku" spojrzy na problem inaczej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
na sto procent jest w ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niczego nie zmieni, bo tak mu najwygodniej. Mieszkania nie chce, bo to już jakieś zobowiązania, a z wynajmu zawsze można zrezygnować. Tak, że nie licz na jakiś ślu, bo szybko go nie będzie (jeżeli w ogóle będzie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A długo jestescie ze sobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tobą jest wszystko OK - jak sie dureń oświadczył, to bierz gnoja pod pantofel, żeby ani zipnął. Sam widzisz, kochaniutka, że już fika... Zero sexu przez dwa tygodnie i zaraz pobiegnie do księdza!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynajmijcie razem mieszkanie na pół roku, poznasz go lepiej i wtedy podejmiesz decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak. Ale przez pół roku to on sie tak obrocha że może jej mieć już dość.. hmm..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt nie jest w ciąży:) dzieci nie planujemy. Tak właśnie myślę, że może wynająć coś na pół roku i się "potestować". Może on też w ten sposób daje do zrozumienia, że mieszkając poznamy się lepiej (a nie chce tego powiedzieć wprost bo może boi się jak zareaguję na taką jego teorię). Jesteśmy ze sobą 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może Ty nie planujesz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pracujecie czy na utrzymaniu rodziców? Ile mniej więcej wynoszą wasze zarobki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynajem to idalny pomysl by przekonac sie , czy wspolne zycie ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wspólnie mielibyśmy ok 8-9 tyś/mc. Pracujemy oboje. Dla mnie to trochę przykre i upokarzające, że musimy najpierw się testować poprzez wspólne mieszkanie a później dopiero ślub.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo widzisz. Jak się ma 23-27 lat to się kocha i chce się być razem i oboje dążą do ś,lubu. A im dalej tym gorzej. Zaczynamy się przyzwyczajać do swoich nawyków, dobrze u mamusi, bo ugotuje, wypierze...itd... Jak nie u mamusi to samemu też nieżle, nikt nie jęczy nad głową. Szczególnie mężczyżni boją się, że poprzez ślub stracą swoją "wolność". Ale fakt jest faktem: dochodzi więcej obowiązków będąc w rodzinie. Dziś dzieci nie planujecie, a nie wiadomo co będzie za 3-5 lat. Chociaż nie wiem czy przed 40-tką tak łatwo zajsć w ciążę. Myślę że on żadnego ślubu nie chce. Zamieszkacie razem. Ty ugotujesz, wypierzesz, posprzątasz, w nocy będziesz chętna na igraszki. To czego chcieć więcej? Dał pierścionek? - dał. On uwaza sprawę za załatwioną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie i dlatego też uważam, że mieszkanie bez ślubu do niczego dobrego nie doprowadzi. Bo takim rozwiązaniem to on robi sobie dobrze. Dla mnie narzeczeństwo to niedługi wstęp do małżeństwa. Po co w takim razie zawraca mi głowę oświadczynami:O Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A po co w ogóle zwraca się głowę dziewczynie? Nie wiesz? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to po co. Chce mieć pewnosć, że nie odejdziesz i będziesz na każde jego pstryk. Pierścionkiem zabezpieczył sobie twoją wierność i lojalność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to trochę przykre i upokarzające, że musimy najpierw się testować poprzez wspólne mieszkanie a później dopiero ślub. xx To jest przykre i upokarzające tylko dla tych, którzy tak to widzą. Normalnie jest to szansa dla obu stron, aby się bardziej pokochać albo znienawidzić i rozstać, a to drugie lepiej przed ślubem. Nie wiem też po co mieć pretensje o kupno tego mieszkania, przecież można je kupić zaraz po ślubie (o którym na razie nic nie słychać), a nie sobie głowę zawracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×