Sytuacja beznadziejna

Witam. Pisze tu bo nie mam się po prostu komu wygadac a dłużej czuje że sama sobie z tym nie poradzę. Otóż od ponad roku jestem zakochana w pewnym chłopaku któremu prawdopodobnie od samego początku zależało tylko na jednym. Po pierwszych miesiącach naszej znajomości kiedy mu nie ulegalam za każdym razem gdy próbował zdziałać coś więcej stwierdził że nie będzie czekał aż łaskawie się przełamię. Tak też urwał nam się kontakt, kiedy ja juz (tak mi się wydaje) ze pogodziłam się z tym stanem rzeczy, on zaczął podchodzy typu pisanie do mnie na portalu społecznościowym z tzw "fake" konta. Oczywiście od razu wyczułam kto pisze, lecz on się nie przyznawał i brnal dalej w kłamstwa. Kiedy "przypadkiem" na urodzinach znajomej spotkaliśmy się pokazałam ze jestem słaba i dałam się całować, przytulać itp (ale nic więcej). Tak w ciągu roku było już kilka razy, zrywanie znajomości, przypadkowe spotkania i finalnie okazywałam moja słabość co do niego.. Oczywiście kilkakrotnie mówił mi ze mnie lubi, podobam mu się, ale nic do mnie nie czuje ponieważ do tej pory nie może się pogodzić z faktem że kobieta do której coś czuł go oszukała/zostawiła (nie wiem czy to prawda, lecz od roku słyszę od niego takie tłumaczenie) Po ostatnim tygodniu kiedy znowu się spotkaliśmy ja juz sama nie wiem co robić. Zdaje sobie sprawę ze może on się mną bawić lecz za każdym razem mam głupia nadzieje ze tym razem coś poczuje.. Niestety nadzieja matka głupich i chłopak przestaje się odzywać.. Chociaż od blisko pół roku twierdzi ze między nami jest wszystko ok i traktuje mnie jak koleżankę... Po prostu bywa od czasu do czasu kiedy tylko ma na to ochotę, lub też kiedy widzi że zaczyna mi się życie układać bez niego on wtedy wkracza z powrotem i "zabawa" zaczyna się od nowa..

Facet jest z tobą szczery i wszystko zależy od tego jaka będzie twoja rekcja. Żadnych chwil słabości,czysta relacja koleżeńska.