Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Kryzys małżeński, codzienna obojętność a urodziny męża

Polecane posty

Gość gość

Jesteśmy małżeństwem od 7 lat ale z każdym rokiem jest coraz to gorzej a już szczególnie ostatnie lata to już jest dramat. Mąż nic od siebie nie daje w stosunku do mnie, nie dostrzega mnie, traktuje jak nudną siostrzyczkę którą trzeba krytykować, a czasami jak córkę której trzeba wydawać polecenia lub zakazy, kobiety już we mnie nie widzi i już nie zobaczy. Z mojej strony w stosunku do niego jest podobnie. Tak sobie żyjemy obok siebie, wegetujemy z dnia na dzień. Nie rozchodzimy sie bo jest dziecko i wiele innych klasycznych przeszkód. O moich problemach mówię, ale tylko częściowo mamie i przyjaciółce tak to nikt nic nie wie. Jego rodzinie nic nie wspominam, niech ręka Boska broni. Już tak raz coś napomknęłam szwagierce kiedy ona się żaliła na swojego męża że my nie żyjemy wcale w zgodzie to zostało to przez nią zbagatelizowane, tylko jej problemy z mężem są prawdziwe i poważne. Teściowa się kiedyś żaliła na teścia pomyślałam sobie że wreszcie pogadamy jak kobieta z kobietą i coś tam wywlekłam bardzo delikatnie ubierając w słowa. Nagle zapadła niezręczna cisza, tak się jej dziwnie oczy błysnęły, wiedziałam że nie oznacza to nic dobrego.. To już wiedziałam że jednak nie pogadamy. I to by było na tyle. Generalnie w ciągu roku jeżdżę do jego rodziny jak zapraszają ale robie kwaśny uśmiech do złej gry. Rok temu mieliśmy z mężem urodziny ale już wtedy byliśmy w kryzysie. Ostatnia rzecz jaką miałam ochote to robić mężowi spęd rodzinny i piec mu ciasto.... Pojechaliśmy z mężem w góry ale absolutnie nie dlatego że między nami było lepiej tylko po prostu dlatego że on sobie tak wymyślił i męczy bułe, ale wyjeżdżać też z nim nie cierpię, zawsze sie kłócimy na tych wyjazdach. On potrafi pokazać nerwy i mnie winić o różne pierdoły nawet w obecności znajomych i czuje się wtedy upokorzona tym faktem przed nimi. Tak czy owak miałam wtedy nadzieję że jak w czasie urodzin będzie wyjazd to będę mieć z głowy jego rodzinkę. Po powrocie jednak teściowa zaprosiła nas wszystkich na obiad. Myślałam że obiad jak obiad a tu ona nagle wyskoczyła z tortem do swojego synka i do mnie tylko strzelała oczami. Widziałam że ma do mnie pretensje że urodzin nie wyprawiłam mężowi. W tym roku jest jeszcze gorzej. Co chwila myśle o rozwodzie, co rusz sie kłócimy a a 2 miesiące temu pierwszy raz w życiu mąż mnie popchnął o ściane mimo że byłam po ciężkiem operacji i przystawił mi pięści do twarzy. Znowu zbliżają sie nasze urodziny. Teściowa za granicą siedzi. Pytałam kiedy wraca i dowiedziałam sie że wraca jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności dzień przed urodzinami męża. Boje sie że znowu zrobi szopke jak rok temu. Mogłabym nie przyjść na ten jej obiad ale boje sie że to sie po czasie odegra na mnie ta cała sytuacja i zacznie się jeszcze większe obrabianie tyłka za plecami bo to że na mnie coś gada to jest więcej niż pewne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co cię na boga obchodzą fochy baby, która za niedługo przestanie być teściową? powiedz jej jasno, że macie ostry małżeński kryzys, ale nie wnikając w szczegóły. Pamiętaj, że jego rodzina jest ostatnimi osobami, którym powinnaś się zwierzać. Ja rozumiem, dziecko i inne sprawy - ale naprawdę zamierzasz właśnie tak spędzić życie? przecież to się na bank skończy jakąś babą na boku - a ty wtedy co? będziesz grać biedną i porzuconą? Jaki masz plan na przyszłość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Olej te urodziny, bo masz duzo powazniejsze problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, o czym Ty w ogole mowisz. Meczysz sie w jakims wymarlym malzenstwie, chwile ktore powinny byc wielka przyjemnoscia sa dla Ciebie katorga, dokad to ma wszystko zmierzac? Ty sie nie przejmuj urodzinami, tylko swoim, Waszym zyciem. Pakuj walizki i tyle, a nie sie tesciowa bedziesz przejmowac, urodzinami mezulka czy Bog wie czym jeszcze. Szukaj wlasnego szczescia, a jak znajdziesz kogos odpowiedniego to na urodziny bedziesz mu tort do lozka zanosic i bedziesz przy tym najszczesliwsza na swiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio, facet który w dzisiejszych czasach da się babie wkręcić w dziecko jest niespełna rozumu. Wy nie powinnyście się rozmnażać, co ja gadam, wy nie powinnyście nigdy za mąż wychodzić znudzone życiem księżniczki. Szybko ślub, jeszcze szybciej dziecko, potem ekspresowo rozwód i facet udupiony na 25 lat... Zaszyjcie sobie te dziury i bawcie się do 60 - tki zamiast bawić się w rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jaki szybki ślub ? Zanim go z nim wzięłam to 6 lat razem byliśmy :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Było miło
Bardzo podoba mi się wypowiedz gościa z godziny 23,09 Teraz te pseudo paniusie są głupsze niz ustawa przewiduje.Najpierw ślub, dziecko, a potem szybki rozwód bo nie potarfią rozmawiać z mężem.Przeżyłam w związku z mężem 45 lat, mamy dwoje dorosłych dzieci.Nie wypbrażam sobie takie życia jak pies z kotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale my cały czas rozmawiamy i nic z tego nie wynika. sorry ja próbuje rozmawiać a odpowiada mi olewactwo lub wybucha kłótnia prawda jest taka że na pewne problemy to nie ma rozwiązania Na wszystko jest złota rada rozmawiać. Szkoda tylko że to nie działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jakie ty widzisz rozwiązanie? nic się nie da, będę dalej tak narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
9.07. Jestes Autorka? Jeśli tak, to odpisze Ci osoba, ktora 3 tygodnie temu zabrala pod pache 3 miesieczne niemowle i uwolnila się od męża tyrana. Rozwiązanie jest zawsze, ja jestem osoba, która jeśli coś postanowi, to nawet straci, ale będzie się postanowienia trzymala. 11 lat zostawilam za soba i wreszcie poznaje jak powinno wyglądać normalne życie, wreszcie oddycham. Przemysl to, dom, pieniadze, wspolne interesy nie zawsze sa warte tego, aby do końca życia cierpieć w samotności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko ile masz lat? pytam chyba tylko dlatego bo mam nadzieję, ze jestes w podobnym wieku do mojego, mi też się małżeństwo sypie, rozwód jest przesądzony i mam doła strasznego, że jestem już stara i nigdy nikogo nie poznam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam pojecia co zrobic
Te wasze komentarze pt "Szybko ślub, jeszcze szybciej dziecko, potem ekspresowo rozwód" to sobie do doopy wsadzcie :O Mam podobna sytuacje a jestesmy 25 lat razem, 16 lat po slubie i mamy 6 letnie dziecko ... rzeczywiscie w ekspresowym tempie wszystko robilismy... A w temacie : Ja na miejscu autorki nie robilabym zadnych urodzin. Rodzinie powiedzialabym otwarcie ze imprezy nie bedzie bo macie klopoty malzenskie. U nas sytuacja jest od kilku dni na ostrzu noza, zastanawiam sie nad rozstaniem, nie ma u nas zadnej przemocy, klotni ani zlosci ale sa fochy i znudzenie, mam dosyc zblazowanego, wiecznie zmeczonego i niezadowolonego z zycia faceta przy boku. Zal mi tylko corki bo wiem jest dla niej "kochanym tatusiem" i wiem ze nasze rozstanie moze byc dla niej bardzo trudne. Za kilka dni sa moje urodziny i zadnej imprezy nie bedzie. Nie bede udwac ze jest dobrze kiedy jest zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko,tez jestem kobietą i jak każda z nas ma wady i zalety.O tych dobrych się mówi tych drugich swoich się raczej nie widzi.Nie bronię twojego męża bo raz że go nie znam a drugi mogę ale nie muszę wierzyć że to coś co jest złego w Twoim związku to tylko jego zasługa. O związek i uczucia oboje partnerzy powinni dbac przez całe życie,to nie dostaje się ot tak sobie i myśli że się należy.Często kobiety myślą że obiad,opieka nad dzieckiem czy sprzątanie to to coś co załatwia temat .Albo wymaga sie od męza kwiatów,zabiegania ,(seksu codziennego i odwrotnie również) a przeciez jestesmy tylko ludzmi,mamy złe i dobre dni,mamy problemy,stresy,kłotliwego partnera i zaczynamy sie oddalać od siebie.Żadne nie chce ustąpić bo czuje się niewinne.Rozmowy na argumenty nie pomagają bo nikt w związku nie ustąpi,jest vet za vet a pozniej dochodzą rękoczyny bo nerwy puszczają. Myślę że osoby które się pobrały z prawdziwej miłości dają radę,potrafią być ze sobą.Ci ktorzy uważali że wypada założyć rodzinę bo czas ucieka konczą rozwodami. Pomyśl czy warto,moze potrzebna Wam pomoc,terapia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
,,Zaszyjcie sobie te dziury i bawcie się do 60 - tki zamiast bawić się w rodzinę'' szkoda że Twoja matka tak nie myślała. Próbowaliście terapii ? albo spróbujecie naprawić albo zacznij nowe życie bo drógiego Ci nikt nie da a tak tracisz tylko czas Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Próbowaliście terapii ? albo spróbujecie naprawić albo zacznij nowe życie bo ""'drógiego""Ci nikt nie da a tak tracisz tylko czas Powodzenia DRÓGIEGO???? sl.ort.sobie kup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11 lat z tyranen, 3miesieczne dziecko, czyli 12 miesięcy temu co robiłaś z mężem? Świętowałaś w łóżku 10 lecie koszmarnego małżeństwa? Banda idiotek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze jedno, moja matka przeżyła ze moim ojcem 45 lat. Było lepiej, było gorzej ale kochali się i byli z sobą do końca. Ale do tego trzeba być dorosłą osobą a nie gówniarą która chciała pobawić się w rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej tu autorka. Ktoś pytał ile mam lat ? Mam 35 lat. Co do rozwodu to napisałam tylko na razie że myślę o tym. Natomiast samo takie że tak nazwę przedsięwzięcie to mogłoby sie ciągnąć bardzo długi czas. To wszystko to nie jest takie hop siup. Będę dalej obserwować co się dzieje. Jeśli mąż jeszcze by kiedyś posunął sie do przemocy to raczej to już będzie pewne. Podkreślam "jeżeli". Tak wiem dużo też zależy od mojego zachowania. Ja absolutnie nie jestem dobrą, kochającą żoną. Natomiast na dzień dzisiejszy zastanawiam nad bieżącymi prozaicznymi sprawami. Dlatego założyłam ten temat, a całe to tło opisałam żeby przybliżyć powody dla których nie mam ochoty niczego świętować. Inna rzecz jest taka że ja nie mam ochoty o niczym informować jego rodziny bo oni i tak by wybielali synka, rodzeństwo by broniło, a jego rodzice by na mnie gadali. Ja znam teściową, to kobieta która na wszystkich gada za plecami. Wiem to bo co u nich jestem to obgaduje chyba wszystkich oprócz mnie a mnie się upieka akurat dlatego że jestem obecna. Ale założe sie że jak mnie nie ma to pewnie mam swoją porcję. Jak ja nie cierpię takich upierdliwości życia. I tak źle i tak nie dobrze. Jego matka pewnie czeka żebym ją zaprosiła na urodziny jej syna, a jak sie nie doczeka zaproszenia to będzie pewnie powtórka z rozrywki jak rok temu. Ja chyba spierdolę i jak będzie zaproszenie na niby obiad to nie przyjadę. Mój mąż już od wielu niedziel nie chce zachodzić do mojej rodziny, tylko mnie tam zawozi ale nie chce siedzieć z nimi, od wielu miesięcy siedzę sama to będę mieć dobry powód żeby u jego rodziny też nie siedzieć. Tylko że to też jest o dupe rozbić bo ja wiem że to sie odegra po czasie. Poobrażają sie i będę potem musiała jeszcze sie produkować z kolejną nową sytuacją. To sie nie da ot tak uciąć temat, bo są święta w ciągu roku, różne sytuacje że sie widzimy kontaktujemy. No kicha kużwa kicha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zresztą o czym ja piszę. W razie gdybym im powiedziała że jest kryzys to żeby to tylko gadali, ale wiem że to nie byłoby tylko takie sobie ot gadanie teściów. Wybuchłaby afera, jakieś ich nerwy, rodzinne papranie, przeinaczanie moich intymnych spraw. Mi niepotrzebna afera ale urodzin za c***a nie zrobie. Niech będzie urodzinowy gnój jak rok temu. Niech obgaduje znowu Ja ostatnio miałam dołek. Potrzebowałam towarzystwa i poszłam do męża z braku laku tak sobie pogadać. No i była jakaś tam rozmowa. Nawet mu usiadłam na kolanach ale potem poszłam. Stwierdziłam że po tym co ostatnio przeszliśmy to czuję się dziwnie i on chyba też czuł sie dziwnie. To po prostu było oszukańcze i nieszczere. Za dużo złego sie wydarzyło żeby ot tak sie miło traktować jakby nigdy nic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Tak wiem dużo też zależy od mojego zachowania. Ja absolutnie nie jestem dobrą, kochającą żoną..... XXX XXX Sama sobie odpowiedziałaś ,nie dobrą kochającą żoną ale chciałabyś by inni byli dobrzy kochający i ci hołdowali. Tak nie ma droga pani,na to trzeba pracować by dostać coś w zamian a try chcesz tylko oczekiwać dobrych stron w związku.Wszystkich oczerniasz a nie przychodzi ci do głowy że możesz być przyczyną niezgody.Czy twój mąz bez przyczyny nie chce kontaktu z twoim rodzicami? czy ty w odwecie nie robisz tego samego? Pogubiłaś się swojej opowieści o zmarnowanym związku,sądzę że twoj facet trafił w niezłe bagno. Nie lubisz jego rodziny,siostry ,matki a on majac dobre relacje musiałby wybierać bo ty tego oczekujesz i to jest kością niezgody. To widać jak piszesz o urodzinach,robisz mężowi na złośc by odczuł ze się nie liczysz z nim. Trafiłas na faceta z jajami i to cie boli,pantoflarzem się rządzi lepiej.A może by tak do psychiatry? to nie będzie bolało:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wariatek sie nie robi same się rodzą i zatruwają życie innym. To było do założycielki topiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×