Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość kiedysmila

Problem po utracie bliskich osób i zbyt wielu przejść życiowych

Polecane posty

Gość kiedysmila

Drodzy użytkownicy zwracam się z problemem z którym nie umiem Sobie poradzić i za bardzo nie wiem w którym kierunku iść. Opowiem Wam najpierw moje dzieciństwo : wychowywałam się w małej rodzinie,rodzice po rozwodzie ale oby dwoje mieszkali w domu rodzinnym no i starsza siostra o 15 lat która miała już własne życie rodzice lubili wypić ale zawsze w domu wszystko było zrobione w wieku 9 lat moja mama zmarła na serce byłam bardzo przywiązana,strasznie to przeszłam,jak byłam starsza to siostra mi powiedziała,że przez pewien czas leciałam na lekach uspakajających dlatego nie pamiętam za dużej rozpaczy ale w głowie bardzo cierpiałam W okresie dojrzewania w wieku 15 lat zmarł mi tato zostałam sama z siostrą gdzie tak duża różnica wieku nigdy nie pozwoliła być nam na normalnym poziomie,zero czułości tak jak byłabym dla niej ciężarem kiedy w wieku 19 lat kazała mi iść na swoje gdzie było to dla mnie bardzo ciężkie bez jej pomocy zaczęłam dosyć mocno imprezować było moje wyjście zawsze ludzie koło mnie którzy mnie lubią i z roku na rok co raz więcej ich,później poznałam moja miłość życia która po 2 latach związku również zmarła.. zaczęłam znowu imprezować,już było mi wszystko jedno kiedy w końcu dotarło do mnie ,że to jednak nic nie zmieni i zaczęłam normalnie funkcjonować poznałam mojego męża Problemem jest to,nie umiem zaakceptować jego rodziny wiecznie widzę we wszystkim problem denerwuje mnie jego mama która próbuje się we wszystko wtrącać a ja jestem nauczona do wszystkiego dochodzić sama i nie potrzebuje niczyjej pomocy Kłócę się z nim o wszystko,że za mało czasu spędza ze mną,że na imprezie piję wódkę nie mogę zdzierżyć tego,od razu widzę wszystko w czarnych kolorach Cały czas wymagam od niego,żeby było tak jak ja chcę wszystko,a jak tak nie jest to wpadam w straszną złość Jak złość mi przechodzi dochodzi do mnie,że źle już zrobiłam ale nie kiedy jest już za późno Wiem,że mam problem ze sobą i chce się leczyć ale nie bardzo wiem do kogo z tym iść,mój partner tego nie rozumie myśli że to moja wymówka Mimo to,że mam męża czuję się samotna i on za każdym razem pogarsza mój stan jak mówi,że nie pasujemy do siebie,że mamy całkiem inne poglądy Mam nienawiść do wszystkich ludzi,najlepiej zamknęła bym się z moim mężem w domu i prowadziła własne życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×