Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość narzeczonanarzeczonego

Problem z narzeczonym...

Polecane posty

Gość narzeczonanarzeczonego

Witam. Muszę się gdzieś wygadać i poradzić kogoś, bo już nie mam sił... Z moim narzeczonym jesteśmy razem ponad 7 lat od 5 lat mieszkamy razem. Wszystko było ok aż do tamtego roku, kiedy coś mu się stało, i popadł w depresje ( zmarł mu ojciec, ale nie utrzymywał z nim kontaktu bo nie byli w dobrych stosunkach) Poszedł do lekarza, lekarz przepisał prozak, jednak po kilku tygodniach stosowania mój narzeczony stwierdzil że te leki nie są dobre, i odstawił je. W zamian za to, zaczął palić marihuanę. Muszę przyznać, że to mu bardzo pomogło, był dobry, zadowolony, żyło nam się na prawdę fajnie. Ale z czasem zaczął palić co raz więcej i więcej. Dwa miesiące temu przeprowadziliśmy się, i stracił "źródło" gdzie może kupować. Zaczął łykać tabletki uspakajające twierdząc, że nadal ma depresje, i że musi. Pije meliski z 3 torebek, łyka różne tabletki i jest nie do zniesienia. Kiedy ostatnio nie chciałam mu dać żadnych tabletek, zaczął być niemiły, i ogólnie widzę, że to skutek braku marihuany. Coraz bardziej mnie to męczy. Widzę, że straciłam już "mojego" mężczyznę, bo albo do końca życia będzie funkcjonował na zielsku, albo będzie zupełnie innym człowiekiem. Nie wiem czy sobie z tym poradze, jest mi strasznie źle, przykro i ściska mnie od środka jak o tym wszystkim myślę :( Od razu zaznaczę, że godziłam się na jego palenie, sama popalałam nie raz, i nie widzę w tym nic złego, ale nie sądziłam, że on aż tak się uzależni i zmieni. Ja nie palę od kilku miesięcy i wcale tego nie potrzebuję, potrafię funkcjonować bez tego, mam wrażenie, że on bardziej sobie wmawia że nie da rady żyć jak nie zapali....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może...zaprowadzisz go do psychiatry? On już jest uzaleznony. W sumie, twoja sprawa, możesz czekać aż całkiem się stoczyć....znam takiego, co najpierw depresja, potem marihuana. Znałam. Skoczył z okna dwa dni po wyjściu z psychiatryka. Wypuścili go bo uznali ze ozdrowial....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×