Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość darknessmyfriend

Samotność to jak wieczność

Polecane posty

Gość darknessmyfriend

Kiedy w końcu poznam anioła miłości? Kobietę, która mnie pokocha, zaufa mi, będzie tęsknić, wydzwaniać, pisać? Kiedy obudzę się rano z SMSem na komórce - Kocham Cię. Kiedy w końcu szarość dnia codziennego i trudy pracy odejdą w niepamięć na myśl, że wieczorem czeka mnie podróż do krainy czarów? Zapomnienie w jej objęciach? Kiedy niechętnie będzie się zasypiać, bo chciałoby się spędzić razem całą wieczność - kochając się, rozmawiając, patrząc sobie w oczy. Wstawać rano z wielkim entuzjazmem wiedząc, że kolejny dzień to kolejne spotkanie z nią. Chciałbym kogoś z kim będę dzielić się swoimi obawami, zmartwieniami i fantazjami. Kogoś, kto mnie nie wyśmieje i nie będzie oceniał. Zaakceptuje mnie takim jakim jestem. Kobiety, która będzie zarówno moją najbliższą przyjaciółką i kochanką. Ile czasu jeszcze upłynie na szukaniu tego skarbu? Ile podejść, porażek, frustracji i bólu. Ile nadziei i oczekiwań, budowania relacji by dojść do tego pułapu. Dlaczego to wydaje mi się tak odległe i niedostępne? Ilekroć widzę te zakochane w sobie pary, odczuwam burzę emocji. W mocnym uścisku, wpatrzeni w siebie, całujący się bez hamulców, ignorujący wszystko i wszystkich dookoła. Możliwe? Możliwe... Patrzę wtedy i sobie myślę o ich szczęściu, jak się poznali, ile razem przeszli, jak muszą się dobrze czuć. Uśmiecham się wtedy do siebie, bo cieszę się z cudzego szczęścia, ale później odzywa się własne ego - mieszanka bólu i zazdrości, że ja tego nie mam. Jestem tylko obserwatorem-duchem. Naturalnym człowiekowi jest potrzeba bliskości, czułości, intymności. Dlaczego więc to dla mnie tak dalekie, nieosiągalne? Samotność wykańcza. Wyjaławia duszę, nie zabija, ale jednak pozbawia.... Pozbawia energii do życia. To mój manifest. Moje katharsis. Część to zignoruje, część wyśmieje, część być może poczuje podobieństwo. Miłego wieczoru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Samotność to jedna z największych prób w życiu... Normalne, że ludzie ją odczuwają, nie ma człowieka, który nie przechodzi tego co Ty teraz. Fizycznie niemożliwe ;) Ta samotność to "rezultat" ciężkiego rozstania czy raczej braku jakiejkolwiek miłości w życiu ? Pytam bo fascynują mnie odczucia ludzi i powody tych odczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darknessismyfriend
Ja po prostu nie umiem żyć sam, jako skrajny indywidualista. Znam też takie przypadki. Ci wszyscy tzw. single. Ja nie mam tyle siły woli, ani tak mocnych ideałów. Potrzebuję z kimś dzielić przestrzeń. Kimś się wesprzeć i odwzajemnić tym samym. Samotność wzięła się u mnie poniekąd z gwałtownego zakochania, a następnie jeszcze cięższego rozstania, które wbiło mnie w glebę. Nie miałem nikogo, przyjaciół, żadnego wsparcia i pocieszenia w tym okresie. Moim jedynym przyjacielem był mrok. Sam się z tym kotłowałem i podnosiłem, dlatego trwało to tak długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i czemu ma służyć taka próba :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po miłości zawsze przychodzi czas na samotność. I to nie z powodu braku przyjaciół, ale z naszej własnej postawy. Trudno jest wziąć się w garść, trudno jest nawet jeść i sr*ć za przeproszeniem... Nie wiem dlaczego- ale wszystko się zaczyna układać wtedy kiedy tego nie oczekujemy, wtedy kiedy mamy inne problemy, zajęcia, taką swoją codzienność. Dlaczego teraz jesteś samotny, dlaczego akurat teraz ? Nie wiem. Ale jedno wiem- to o czym napisałeś... wszystko jest przed Tobą i to jest cudowne, to nie są wspomnienia, nie są marzenia tylko po prostu odległy cel. Czekanie też boli, ale lepiej dla nas samych jak robimy wszystko dla jakiegoś powodu. Np pracuję bo wiem, że będe mógł wykarmić swoją rodzinę, dbam o siebie, o swoje zdrowie bo chcę żeby moja rodzina nie musiała się zadręczać... jeśli celem jest dla Ciebie druga osoba to weź się w garść i już teraz zacznij robić to wszystko własnie dla niej. Powodzenia, wierzę, że się uda !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A próba ma służyć temu, żebyśmy właśnie się nie poddali. Jesli polegniemy- na własne życzenie, a jeśli damy radę- wszystkie piękne rzeczy dopiero przed nami... później nie jesteśmy próżni, doceniamy to co mamy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rzecz w tym, że ja tej drugiej osoby nie mam. Żadnej, nawet sympatii, nawet takiej, za którą bym gonił. Jeszcze w okresie rozstania, mentalny ból tłumiła myśl o powrocie, o pogodzeniu się i ponownym związaniu. Myślałem o niej, tak jak się myśli o kobiecie, kiedy się ją utraci. Od tamtej pory, doznałem 'amnezji', istnej zmiany osobowości. Stan jak po okresie żałoby. Stałem się trochę zimniejszy, mniej uczuciowy, mniej sentymentalny, pozbawiony tej wrażliwości, którą miałem wtedy. Znieczulica. Miało to swój plus bo mnie wyciągnęło i odratowało, ale jak tak też pomyślę, ma też minus. Takie jałowe, puste, bezduszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak odreagowujesz ? co robisz w życiu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość darknessismyfriend
Miałem być prawnikiem, ale się posypało właśnie z powodu rozstania. Nie mogłem się skupić ani dalej uczyć. Rzuciłem w cholerę. Imałem się tak różnych rzeczy, prace fizyczne i dorywcze. Obecnie wróciłem na studia, idzie mi całkiem nieźle. Tak jak mówię - nabyłem nową osobowość, albo po prostu umarła poprzednia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak odreagowuję? Tłumię myśli, koncentruję się na rzeczach dookoła, staram się wychodzić do ludzi i być towarzyski - zauważyłem, że to wycisza samotność. Gotowanie i sztuka łagodzi zmysły i obyczaje, też dobre, żeby się trochę wyciszyć. Taki bezpieczny eskapizm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×