Bylem u prostytutki i strasznie zaluje

Mam 20lat nie wiem co mnie podkusilo, bylwm prawiczkiem, czuje sie beznadziejnie :( na dodatek boje sie teraz o choroby weneryczne,jaki ja bylem lekkomyslny, przestrzegam przed chodzeniem na d***** a juz na pewno prawiczkow, prawictwo to cos pieknego zaluje ze nie jestem juz, jak niczego w zyciu pisze powaznie. :(

Żałuj debilu. Przedtem nie pomyślałeś, że możesz coś złapać?

Czemu nie poczekales az znajdziesz kobiete ktora zrobilbys to z milosci ? Masz 20 lat mlody chlopak jestes po co sie spieszyles.... przynajmniej podobalo Ci sie ? :o

Zanim do niej pojechalem to pomyslalem ze ja tylko pomacam a jak juz u niej bylem to jakos tak poszlo ze ja ruuchalem, jak zaluje ze nie mozna cofnac czasu boje sie strasznie ze cos mam ale najgorszy jest bol psychiczny

to chociaz powiedz jak było ? Dlaczego nie było warto ? Slaba była w te klocki ?

Podobalo ale co z tego jak juz wyszlem i ochlonalem to poczulem sie strasznie upokorzony moralnie, zdalem sobie sprawe ze jestem nic nie wart, zawiodlem siebie i rodzine. Jezeli chodzi o milosc to bylem zbyt zakompleksiony by myslec o tym realnie, ja o narzeczonej myslalem gdzies tam marzeniami a prostytutka byla realna...

Studzinska z guma ale guma nie daje gwarancji poza tym mogla peknac nie wiem juz sam. Jestem porazką gorsza niz myslalem

Przestań przeżywać, nic się nie stało

Prawictwo pospolite, poniewaz prawictwo to cos pieknego tak jak dziewictwo wiesz ze jestes czysty i zdrowy, jak stracisz ke z ukochana albo przynajmniej z dziewczyna ktora poderwales to czujesz siecraczej ok, ja czuje sie parszywie, niczego w zyciu bardziej nie zaluje.

Ta a co jak jestem chory, mam pewnie wenera albo hiv, nie wiem nawet gdzie sie przebadam szybko i anonimowo, w pracy wstyd mi teraz podawac reke innym,.a co dopiero jak zyc z rodzina w jednym domu?

Tak bardzo bym chcial by to bylo klamstwem, zartem, ale to odcisnelo na mnie pietno, na psychice ale najgorzej jezeli bede mial uszczerbek na zdrowiu, teraz juz nigdy nie bede mial dziewczyny, żony, nie bylbym w stanie, szkoda byloby mi jej, ale probuje modlic sie bym przynajmniej nic nie mial, zadnego syfu, wiem ze modlitwa nic juz nie da jesli jestem zarażony czyms ale czuje dzieki temu spokój, stracilem apetyt, chec do snu i w ogole wszystkich planow, mam nadziejecze moimi slowami uchronie choc jednego prawiczka/faceta przed moim bledem, owszem kazdy ma inna psychike i nastawienie do swiata ale naprawde nie warto. Sry za bledy pisze z telefonu

Syf, kiła, mogiła mój drogi. Nie dociągniesz do świąt, już po tobie.

Niestety ale z wenerami to bym zyl dluzej niz 3 miesiace jednak, a jak zyc majac swiadomosc choroby i upodlonej psychiki?