Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Asiakr

Fatalne zachowanie meza

Polecane posty

Gość Asiakr

2 miesiace temu urodzilam corke. Maz byl przy porodzie, a ja do tej pory nie moge sobie poradzic z tym jak on sie tam zachowywal. Powiem tez, ze dopiero teraz wszystko pamietam lepiej. Wczesniej jakby moj mozg odsuwal te zle chwile. Ale do rzeczy. Konkretne skurcze zaczely sie ok. 2 w nocy. Maz sobie wlaczyl komputer, ogladal cos, ja obok niego zwijalam sie z bolu. Poprosilam, zeby mi pomasowal plecy, z jedna reka na laptopie z druga na plecach smyral kilka chwil, ale jak juz zmienilam pozycje nie wstal do mnie, ogladal. Na porodowce nie rozstawal sie z telefonem. Dzwonil do klientow, pracownikow, zalatwial interesy. Potrafil wyjsc nawet podczas skurczow partych. Mielismy pokoj rodzinny. Wlasciwie to spedzal tam tylko noce, bo przyjezdzal wieczorami, jezdzil przed 9 rano. Wszyscy, bawet klienci byli zdziwieni co on w takim razie robi w pracy. Do szpitala przywiozl sobie chipsy, czekoladki, napoj I PIWO, przez co byla ostra wymiana zdan, ovzywiscie nie wypil a mi... Jablko, ktore podala mu moja mama. Oczywiscie laptopa i dysk coby sie nie nudzil dwa wieczory. Probowalam z nim gadac, mialam bardzo dobry humor, smialam sie, a on nic, totalna zlewka. Wychodzilismy ze szpitala, mala miala miec badanie sluchu, ale sie obudzila, pozniej miala czkawke i trwalo to z godzine zanim mialo byc drugie badanie. Poklocil sie ze mna, ze ma spotkanie i mam isc do lekarza, bo jemu sie spieszy! Potrzebuje rady z zewnatrz, bo ja go ciagle tlumacze przed rodzina, sama soba. Wiedzialam, ze jest egoista, ale teraz to juz nie mam nawet sil. Naprawde nie wiem czy po takim zachowaniu w ogole chce z nim byc. Przesadzam, czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie chleje,bije cie,cpa,kulwi sie,traci wszystkie pieniadze to przesadzasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz całkowitą rację. Bardzo mi przykro. Nie słuchaj głupich komentarzy sfrustrowany niudacznic. Dla nas to były najpiękniejsze chwile. Mąż "rzucił"firmę, przez 5 dób nie tylko spał, ale i spędzał z nami większość czasu w szpitalu. Czułam się jak na wczasach, razem jedliśmy, drzemaliśmy itp. Mąż od początku zajmował się małym 50/50 ze mną....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ile się znacie? Jaki był wcześniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
TO BARDZO PRZYKRE AUTORKO wychodzi na to że dopiero teraz zobaczyłaś jego prawdziwą twarz Nie wiem co ci doradzić ja obserwowałabym go na co dzień i po tym stwierdziła czy potrafię i chce z takim człowiekiem żyć i spędzić reszte życia Wiesz serce mi mówi że to rodzina powinna być najwazniejsza Pamiętaj walcz o swoje szczęście bo w takim układzie ani ty ani twoje dziecko nie będziecie czuć się kochani i wazni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykre ale jedyne co mam na jego obrone to to ze nie kazdy facet poradzi sobie na porodowce. Kiedys zwierzyl mi sie kolega z pracy ze porod jego zony to byl najgorszy koszmar. Oczywiscie zonie tego nie powiedzial. Jest fajnym facetem ale psychicznie nie mogl sobie poradzic. Wydaje mi sie ze nie lazdy facet powinien rodzic z żona. A jak Twoj maz zachowuje sie po wyjsciu do domu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiakr
On byl podczas skurczow partych, wychodzil zeby odebrac telefon. I dziewczyny, moj porod naprawde nie byl ciezki, nawet polozne byly zdziwione, ze pierwsze dziecko i tak szybko. Ja o 4, moze 5 bylam w szpitaly, a juz o 7:51 urodzilam. Maz zajmuje sie dzieckiem, jest bardzo dobrym tata, tutaj nie mam mu nic do zarzucenia. I niech niektore kobiety tutaj nie przesadzaja z ta ciezka praca meza, kazdy pracuje, ja tez bede, a nie bede zaciskac zebow, bo szanowny ma prace, ktorej poswieca cala uwage. Zauwazylam tylko, ze zmienilo sie jego zachowanie w stosunku do mnie. Zachowuje sie tak jakby mial kochanke ( ale wiem ze na 100% nie ma), chyba ze jest to praca. Myslami jest albo w komputerze, albo w PS4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciekawe, dzwonił do klientów o godzinie 7 rano? No to troche dziwne ze nie mogł tego przełożyć na pozniej az urodzisz. Moze on psychicznie nie był gotowy na wasz porod. Nie kazdy mężczyzna potrafi to udźwignąć jednak porod juz minął a on zamiast cieszyc sie waszym dzieckiem i tym ze moze z wami byc juz od pierwszych chwil miał was gdzies... Moze porozmawiaj z nim ale nie tonem pełnym żalu i pretensji? Powiedz o co Ci chodzi i zażądaj zmiany od niego nastawienia. Facetowi musisz wyłożyć konkretnie bo inaczej nie zrozumie. Wtedy podejmij decyzje co dalej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy twój maż nie jest czasami pracoholikiem? Dla takiego nigdy nic nie będzie ważniejsze niż praca, klienci i pracownicy. Nawet urodzenie dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko! Ja myślę, że powinnaś szczerze z mężem porozmawiać. Powiedzieć mu to wszystko, co tutaj nam napisałaś. Albo jeszcze inaczej - napisz do niego list. I opisz, jak się czułaś i jak się czujesz. Nie może zabraknąć u Was dialogu. Porozumienia. Bo jeśli to będzie kulało - to cała reszta również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no może to mój szef bo też na drugi dzień był w pracy rano żona w nocy rodziła bo firma i wyniki są najważniejsze a poza tym to okropne co piszesz, mój mąż ma taką pracę że musi mieć tel przy sobie ale jak byliśmy z malutką to nie odbierał oddzwaniał jak mała zasnęła . Ja miałam cesarkę jakbym rodziła naturalnie to chciałabym żeby był do partych później już nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak sie dobrze zajmuje mala to odpusc. Nie rozpamietaj tego co zle. chwal go a bedzie lepszy. Co bylo a nie jest nie pisze sie w rejestr. Baby to maja manie wypominania tego co bylo a nie cieszenia sie z tego co jest. Ty idelana tez nie jestesc. Czy on Ci Twoje wady wypomina. Watpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż zachował się fatalnie, ale pytanie do Ciebie. Czy powiedziałaś mu: wyłącz tego laptopa i pomasuj mi plecy, czy tylko leżałaś i liczyłaś na jego litość? To chore, ale facetowi trzeba powiedzieć wprost, bo się nie domyśli, nawet w takich sytuacjach. Czy jak przyszedł z laptopem do szpitala, czy jak korzystał z telefonu to powiedziałaś mu wprost: "to jest dla nas ważna chwila i nie życzę sobie, żebyś korzystał z laptopa/telefonu. Potrzebuję Cię teraz na wyłączność", czy siedziałaś i nic nie mówiłaś? Jak mówiłaś wprost, to facet jest palantem, nie ma co owijać w bawełnę. Jak nie mówiłaś, to naucz się formułować prośby - faceci są niedomyślni i żadne oburzanie się tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A moze laptopem i telfonem chcial odreagowac stres Towjego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"A moze laptopem i telfonem chcial odreagowac stres Towjego porodu." x Serio???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piroxeni
Ale chyba wcześniej musiał się zachowywać podobnie? Dla mnie to niewyobrażalne, by w takich chwilach myślał o sobie, czy pracy. Wątpię, by pomagał Ci przy dziecku, po prostu p a l a n t

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto a ty sobie na to pozwolilas? Ja na meza sie wydarlam na porodowce jak wyjal ipohona! serio! Potem juz byl bardziej przytomny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet jest palantem i tyle. Nie można tłumaczyć jego zachowania tym, że mu się wprost o tym nie powiedziało. I piszę to jako facet! Rodziłem z żoną 2 razy. I przez myśl mi nie przeszło, żeby wyciągnąć telefon nie wspominając o laptopie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam jestem kobietą,gdy córka przebywała w szpitalu po wypadku zachowywałam się podobnie. Nie zrezygnowałam z pracy,ale tylko ją ograniczyłam to była moja reakcja na stres.Byłam z córką,ale dzięki pracy nie myślałam o najgorszym.Ja też mam taką pracę,że klienci dzwonią nawet o 23,a także o 7 rano. Dzięki pracy nie zwariowałam. Rozumiem twojego męża.Wydaje mi się że się bał,a może jest pracoholikiem nie wiem.Wydaje mi się,że powinnaś z nim porozmawiać.Tak jak ktoś napisał mężczyzna potrzebuje jasnych komunikatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poród to tak ważna rzecz w życiu dwojga ludzi, którzy mają powitać swoje dziecko na świecie, że nawet wyobrażam sobie by partner/mąż w tym czasie siedział na lapie czy z uchem przy tel. :O Tak postępuje ktoś, kto ma totalną olewkę na "bliskich". Słabo widzę to małżeństwo. Autorko pogadaj z mężem póki nie jest za późno, bo takie zachowanie normalne nie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tak jak ktoś napisał mężczyzna potrzebuje jasnych komunikatów." x Bzdura. Jest to kwestia priorytetów. Jeśli dla faceta ważniejszy jest telefon+laptop - to sorry, ale jest zwykłym dupkiem. Też mam pracę wymagającą. Też dzwonią mi klienci. Ale na Boga - przez te kilka/kilkanaście godzin można sobie darować! Tak, jak napisałem wcześniej: 2 razy z żoną rodziłem. Moi współpracownicy wiedzieli, że mogą do mnie dzwonić w sytuacji kryzysowej. Wyznaczyłem na czas mojej nieobecności osobę, która mnie zastępowała. Pamiętajcie - nie ma ludzi niezastąpionych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, przykre to, co piszesz. Mój facet był przy mnie od rana do nocy, gdy leżałam w szpitalu. Rodziłam w prywatnym szpitalu, więc czuliśmy się jak na jakimś weekendowym wyjeździe - był to dla nas (mimo mojego bólu po cc) magiczny czas i choć jego praca też jest bardzo absorbująca, telefon miał wyciszony i oddzwaniał dopiero późnym wieczorem, gdy już od nas wychodził. Później prawie przez cały miesiąc starał się być z nami w domu i mi pomagać przy domu i przy dziecku, bo - jak sam stwierdził - żadna praca nie jest warta, by przegapić pierwsze chwile z córeczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Powiem ci jedno moj na komorce siedzial przez wiekszosc porodu. Potem mialam cc. Rozmawialiśmy i on uczciwie przyznal ze byl w strasznym szoku. Nie potrafił odnalezc sie w tamtej sutuacji. Przerosło go.i tak sie dziwie ze dal rade patrzec na odchodzace wody i na bol.(to jest osoba ktora brzydza nwet gile z nosa :P)Wczesniej nigdy nie brał pod uwage obcecnosci przy porodzie. Zrobil to na moja prosbe Owszem pomagal mi pod prysznicem czy masowal, bez komorki. Ale czasami cos tam czytal. Później juz doszedl do siebie ;) Nie mam do niego zalu. Ciesze sie ze byl bo nie chcial. Ze jwdnak sie poświęcił. Zreszta swojego porodu nie wspominam tak ze musialby byc caly czas przy mnie. Po prostu siedzielismy sobie i gadalismy miedzy skurczami czy ja siedzialam a on cos tam czytal. Wszystko zalezy jak cie traktuje na codzien. Jak wczesniej i jak teraz. Ja ogolnie narzekac nie moge chociaz chwilami uważam ze jest jeszcze bardzo niedojrzaly i ze ta niedojrzalosc niestety chyba mu zostanie. Troche takie duze dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie mój mąż akurat w czasie porodu stanął na wysokości zadania i wszystko było jak należy, żadnych telefonów tylko więlkie przejęcie, ale nie zawsze tak było, wcześniej potrafił sie popisać jakimś bardzo niefajnym zachowaniem jeszcze jak byliśmy narzeczeństwem i osoby trzecie mnie namawiały abym go zostawiła, także różnie to bywa. Obserwuj jeszcze męża na przestrzeni miesięcy, spróbuj z nim odbyć poważną rozmowę, kilka poważnych rozmów... czasami pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny... Sorry ale co to za tłumaczenie, że biedaczek nie mógł znieść stresu to wyszedł dzwonić? Bez żartów... A kobieta nie ma wyjścia i musi tam leżeć i cierpieć. Oczywiście zaraz usłyszę, że rozłożyłam nogi to wiedziałam, że będzie bolało. Ale tak samo mąż wiedział, że na końcu ciąży jest poród :-) ja podczas porodu byłam w takiej panice, że gdyby mój próbował wyjść to bym chyba wybiegła za nim. Na szczęście nie miał takich pomysłów bo widział, że go potrzebuje. Poród może wygląda obrzydliwie, ale nikt facetowi nie kazał między nogi patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale od kiedy obecnosc meza przy porodzie jest obowiązkowa? Zachowujecie sie jak rozkapryszone malolaty. Ma byc i koniec. Moze byc jak chce. Moze uszanowac wole partnerki i być mimo ze nie chce. Ale nikt go nie zmusza. Jestescie nienormalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No trochę dziwny jest.Już nie chodzi o fakt ,że gadał przez tel przyniósł piwo itp. tylko o to ,że zgodził się na poród rodzinny i nie martwił się o ciebie ze stanie ci się coś i dziecku że coś pójdzie nie tak??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam kiedyś nie miałam wyobrażenia o tym jak bym sie mogła czuć w czasie porodu, więc nie miałam wobec swojego faceta żadnych oczekiwań, chyba nawet planowałam rodzić bez jego obecności. A jak po latach przyszła ciąża i wreszcie sam poród to to było nagle takie uczucie jakby mi się cały świat walił przed oczami i byłam całkowicie bezradna, zdana na łaske innych. Nagle sie okazało że nie wyobrażam sobie żeby go nie było. Kurde dziewczyny, facetowi rodzi się dziecko, to też jego dziecko, w tym momencie on jest dla kobiety opiekunem, położna tylko prowadzi techniczną część porodu, a kto ma być jak chodzi o część emocjonalną porodu. Ja strasznie potrzebowałam ściskać kogoś za rękę, to mnie bardzo wspierało w całej tej sytuacji, a przecież nie będę ściskać położnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Do szpitala przywiozl sobie chipsy, czekoladki, napoj I PIWO, przez co byla ostra wymiana zdan, ovzywiscie nie wypil a mi... Jablko, ktore podala mu moja mama. " O ile pozostale zachowanie twojego meza mozna probowac tlumaczyc na rozne sposoby , o tyle to zachowanie pokazuje dobitnie, ze to zwykly samolubny d**ek. Do tego piszesz, ze wczesniej juz tlumaczylas jego zachowanie przed rodzina, wiec pewnie wiecej numerow w tym stylu juz robil. Pomysl co by zrobil twoj maz, gdybys zachorowala i musialby sie toba opiekowac? Jak wyobrazasz go sobie w ciezkich sytuacjach? Czy widzisz z kims takim swoja przyszlosc, teraz gdy rozowe okulary lekko wyblakly? Odpowiedz sobie na te pytania a pozniej zadecyduj, co jest dla ciebie wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×