Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

kto z was nie polubił rodziny męża i dlaczego?

Polecane posty

Gość gość
Też ich nie cierpie . Sytulacja trudna na przeciwko naszego malego domu tescie .Tescie oddali pol domu bratu mojegi meza o na uch podworku mieszka siostra meza w budynku gospodarczym. Wszystko pieknie ladnie bylo . No ale bratowa.meza zaczela byc zazdrosna obgadywanie niesamowite. Kazdy moj krok , ale ze jakze jestem.najgorsza bo weszlam do rodziny z synem 5 letniem z pierwszego zwiazku. Slub mia byc nie bylo zostal odwoloany przez tesciow bo oni nie przyjda bo dziadek umarl . Mam z nimi masakre . Mam syna chorego ale oninwszystko wiedza najlepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też mam podobną sytuację. Rodzinę męża poznałam 3 lata temu. Zrobili na mnie dobre wrażenie, z opowieści męża jego rodzice byli postępowymi, wyluzowanymi ludźmi. Dwa lata później, przed naszym ślubem, pojechaliśmy do nich na miesiac (cała jego rodzina mieszka od prawie 20 lat za granicą). To już był koszmar. Non stop płakałam, interakcja z nimi okazała się trudna (też mam swoje wady). Brat męża powiedział mi, że moja praca jest nieistotna (pracuję na identycznym stanowisku, co teść). Teściowa często mi docinala, że ze mnie feministka, a nic nie potrafie zrobić dobrze, nawet pozmywac naczyń, dbać o mojego przyszlego męża. Dodam, że w rodzinie męża pracuje tylko teść - utrzymuje żonę, mojego męża, który przyjechał do Polski na studia i drugiego syna z synową(tesciowie są w ogromnym konflikcie z jej rodzicami. Nawet nie zaprosili ich na wesele szwagra. Ona nie ma ze swoją rodziną kontaktu, brat meza został przez rodzine swojej zony oskarzony o napasc z uzyciem niebezpiecznego narzędzia). Ciagle tylko słyszałam przytyki, sugestie, co powinnam zmienić w sobie, inaczej się ubierać, czesać, malować. Gdy jechałam do nich na miesiąc, planowałem tydzień spędzić na zwiedzaniu kraju, gdy się o tym dowiedzieli uznali, że to niegrzeczne z mojej strony, że chcę od nich wyjechać, wiec siedziałam z nimi. Miałam przez to wszystko duże watpliwisci czy wychodzić za mąż, ale uznałam, że kocham męża i jakoś dojdę do ładu z jego rodziną. Teraz jestem w końcówce zagrożonej ciąży. Wbrew radom mojej rodziny i znajomych wyjechalismy z mężem 2 miesiące temu do jego kraju. (moi rodzice a szczególnie ojciec nie przepadaja za nimi) Mąż nie chcial zostać w Polsce, a ja nie wyobrażam sobie związku na odległość. W Polsce zostawiłam bardzo dobrą pracę. Mieszkamy z jego rodzicami. Widzę, że teściowa się stara, ale wciąż czuję się tu strasznie. Te ciągle docinki mnie dobijaja. Już pierwszego dnia powiedziała mi, że moja matka była zła, bo pracowała, a nie siedziała z nami w domu. Na moją sugestię, że chcę kupić wyprawkę dla dziecka odpowiedziano mi że jestem chyba chora psychicznie, że przeze mnie dziecku stanie się coś złego. Wyzywano mnie od suk z tego powodu. Często słyszę że jestem leniwa, bezużyteczna. Ale gdy od początku pytałam czy pomóc w zmywaniu, gotowaniu, sprzataniu słyszałam, że przecież jestem w zagrożonej ciąży i przecież nie mogę nic robić. Nie moge pójść nigdzie sama. Jesli tesciowa potrzebuje gdzieś wyjechac, "opiekę" nade mna przejmuje brat meza i jego zona. Chodze wtedy z nimi po sklepach albo patrze jak graja w gry komputerowe. Ciągle spędzam z nimi czas. Rozmowy z tesciowa to jej monologi o tym jaka powinna być żona, o tym ze jej ulubioną dzuewczyną meza byla XZ i ona bylaby cudowna synowa bo na pewno jest swietna matka. O tej XZ slysze co tydzień. Gdy przyjechałam do nich w ciąży przywiozlam tesciowej drobne upominki - naturalne kosmetyki z Polski. Wiem, że słaby prezent ale było mi ciężko taszczyć torbę w ktorej zapakowalam cały życiowy dobytek. Tesciowa wyrzucila ten prezent na moich oczach. Tesciowa ciągle mi wypomina jaka to ze mnie feministka dla ktorej liczą sie tylko pieniądze, bo oglosilam ze po macierzynskim chce wrocic do pracy. Itp itd Ja przez to wszystko zaczelam się od nich izolowac. Siedzę w swoim pokoju, nawet nie mam ochoty się z nimi witać. Ciągle mi mówią że powinnam się uśmiechać, ale nie potrafię. Ostatnio tesciowa stwierdziła, ze ich nienawidzę i ze jesli mysle ze uda mi się oddzielić męża od nich to nie uda mi się to. Nie ukrywam, że marzę by wyprowadzić się od nich na koniec świata. Nie bawia mnie ich żarty, zdaje sobie sprawę z tego, że mam okropną, nadęta, grobową minę cały czas. Powinnam zacisnąć zeby, jak radzi mi mąż "usmiechaj się i potakuj". Wiem, ze tesciowej tez jest ciężko. Słyszałam ze plakala narzekając ze sie stara, a ja ciągle sie izoluję. Wiem tez ze bedzie dobra babcia mimo tego, ze gdy zaszlam w ciaze mowila ze to na pewno bedzie chłopiec j tylko matki chlopcow sa prawdziwymi, szczesliwymi matkami. Tesc sie do mnie od początku nie odzywa. Nie mozemy sie wyprowadzic bo maz dopiero skonczyl studia i w jego zawodzie w tym kraju, (o ile maz sie dostanie) pracę bedzie mógł zacząć dopiero od marca i moze to byc gdzieś na koncu kraju. Moje oszczędności tutaj wystarczylyby tylko na 3-4 miesiące. Więc czekamy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do pani wyzej, mieszkasz w muzulmanskim kraju? Dziwne i niepokojace jest to co piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
3:44 czekaj az cie rodzinka meza do depresji doprowadzi a onia nie trudno po porodzie e twoim stanie. A na pewno beda ci dziecko zabierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie lubię rodziny męża bo: 1 totalnie mnie ignoruje „ 0, Maciek przyjechał” a sam nie przyjeżdża nigdy, 2.nie pamięta o moich urodzinach a moi rodzice zawsze wysyłają kartkę mojemu mężowi 3. To bardzo prości i prymitywni ludzie 4.wierza w zabobony, rzucanie uroków itp,. 5. Kompletnie nie interesują się wnukami nawet sami z siebie nie zadzwonią raz w roku a jak mąż dzwoni to ojciec odbiera, „heee.. co chciałeś?” 6.mieszkaja na wsi zabitej dechami 7.nie maja żadnego wykształcenia i o niczym innym nie można z nimi porozmawiać prócz plotek o sąsiadach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polacy to zawistny interesowny narod. Szwagierki, bratowe trzymaja prosto palec w d***e znienawidzonym tesciom rodzicom bo licza na pomoc tej rodziny np przy opiece nad dziecmi czy np licza na spadek. Ja widze naprawde ze ludzie w rodzinach sie nienawidza tylko na cos licza i robia dobra mine to zlej gry. Ja trzymam dystan z moja tesciowa zawsze jak jest mila tzn ze cos chce i nigdy sie nie pomylilam. Polacy okropny narod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie lubię teścia i szwagierki- nadęci, wszystkie rozumy pozjadali, na jakikolwiek temat by się nie wypowiedzieć, to oni zawsze wiedzą lepiej. Do tego uważają, że im się wszelkie hołdy należą, a jak oni traktują innych jak gie, to ok, nic powiedzieć nie wolno... Przychodzimy do nich z mężem (raz na ruski rok, bo i tak są pretensje, że nierodzinni jesteśmy...), to teść ledwo na dzień dobry odburknie, nie ruszy się nawet z kanapy, żeby mężowi rękę podać na przywitanie, na mnie nawet nie popatrzy, a chciałby żebyśmy go jak wielkiego patriarchę rodu traktowali, bo przecież jest starszy i za samo to należy się mu szacunek według niego... szwagierka bratu nawet cześć nie burknie, życzeń na urodziny nie wyśle, zlewka całkowita... ale słowa powiedzieć nie można, bo to przecież atak na gwiazdę w rodzinie... za to dziadków lubię bardzo, ciepli, rodzinni ludzie, może trochę z niedzisiejszymi zasadami, ale mili, serdeczni, uczciwi. Żeby nie było, że rodzina męża to samo zło ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam fajna rodzinę z obu stron.. Poza 1 bliska rodzina, która z racji iż jest ultra katolika przez wiele lat wtracala się w nasze życie! A gdy zbudowaliśmy dom i dowiedzieli się ze bez kredytu to zrobili awanturę ze na pewno dostaliśmy kase od teściów.. ..ech. szkoda gadać.. spotykamy max 2 razdy do roku i gadamy o pogodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie lubię ich, bo oni nie lubią mnie. Od początku. Starałam się być miła, mieć dobre nastawienie, ale nie warto. Od początku było źle, bo: -jestem starsza od męża -jestem z bardzo biednej rodziny (a teściowie przeciwnie) -zaczęliśmy spotykać się bardzo młodo, były pretensje że zmarnuję życie chłopakowi, zajdę w ciążę, udupię go, itd -jestem miła, ale nie liżę nikomu d***- uważam że szacunek za szacunek, a brak szacunku za brak szacunku- a wg nich powinnam czapką ziemię zamiatać tylko przez to, że jestem młodsza... -mąż śmiał się odciąć od nich jak po mnie jechali i chcieli zrobić wszystko, żebyśmy się rozstali, więc jestem ta zła, co go od rodziny odciągnęła... Pewnie powodów jest więcej, ale te są mi znane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 598

Siostrunia mojego meza to len i nierob dodatkowo zdradza swojego meza a robi z siebie cierpiennice w wiecznej depresji wszyscy wokol musza jej uslugiwac a moj maz lata przy niej jak maly york  i jej usluguje bo szkoda mu jej dzieci. Mnie nie szanuje tylko ja wielka dame ktora nie pracuje nie gotuje nie sprzata tylko sie bawi za cudze pieniadze ostatnio byla u mnie i poklocilam sie z nia bo juz nie dalam rady a on stanal po jej stronie mysle ze sie z nim rozwiode niech szuka glupiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

"A na deser tesc nienawidzi mojego syna dlatego ze nosi imie po moim tacie, obgadal mnie strasznie do drugiej synowej, wszystko mi powtorzyla."

A dziwisz mu się ?

Akurat to bardzo egoistyczne w stosunku do twojego męża, że wymyśliłaś sobie takie coś.

Brat mojego męża ma córkę i też myślał, żeby dać jej imię takie jak ma jego mama, ale świadomie zrezygnowali, aby druga babcia nie poczuła się z tym niesprawiedliwie i jako ta gorsza. Mogłaś dac dziecku neutralne imie, ale jesteś zwykłą egoistką która patrzy tylko pod siebie więc miałaś to w d.u.p.i.e, co inni dziadkowie. Liczył sie tylko twój tatuś. A mąż twój pewnie zmanipulowany jest. Jesteś zwykłą cwaniarą i manipulantką, a do innych masz pretensje, że reagują całkowicie naturalnie. Oby twoje dziecko ci kiedyś wywinęło taki numer i wnukowi twojemu nadało imię innej babci, żeby jej oddać hołd. Zobaczymy jak ci będzie miło i jak to neutralnie potraktujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Mąż ma dwie siostry i brata. Niby wszyscy mili, uprzejmi ale od zawsze czułam nieszczerosc w stosunku do mnie. Jakieś głupie podteksty, dogadywania. Przyjeżdżając do nas potrafiły przekonać mi szafki, szuflady a teściowa potrafiła nawet podbierać kase. Na zewnątrz ludzie na poziomie, ale w rzeczywistości fałsz i obłuda. Ale nauczyło mnie to jednego :to że ktoś fajnie opowiada, jest uśmiechnięty i miły wcale nie znaczy jest dobrym człowiekiem 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moooa

Na wigilie tradycyjnie podali 12 dan z czego 10 z krewetkami bo wiedza ze ich nienawidzę. Od tamtej pory zabieram jedzenie ze sobą. Jest to wies (30 min drogi od sklepu) wiec nie piszcie ze moglam do sklepu jecha

x

 jakos nie bardzo moge w to uwierzyc. Mozesz napisac, jakie to 10 dan z krewetkami  i jakie byly poszostale 2? na wsi , 30 km od sklepu raczej trudno o w miarę Swieże krewetki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xyzzzxxxx

Ja też nie znoszę moich teściów. Na szczęście z nimi nie mieszkam, ale są blisko, bo na tej samej wsi. Prości, prymitywni ludzie, wszystko wiedzą najlepiej. Teść jest wprost bezczelny, potrafi mi powiedzieć, że mój ojciec ma nam dać pieniądze na samochód to on też da. Jakbyśmy coś od niego chcieli. Mówi, że sami do niczego nie dojdziemy. Nie znoszę tego strasznego roszczeniowego typa. Niestety mąż jest pod jego pantoflem i nigdy mu nie nic nie powie po takich chamskich tekstach do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc

Ja niestety jedna z tych frajerek mieszkających na pięterku. Z początku gotowalysmy razem z tym ze ja 5 razy a teściowa 2 pomimo tego że my z mężem byliśmy w 2 i tesciowa z szwagrem też 2.osoby.Praktycznie co dwa dni zwalala się szwagierka że swoim dzieciaki em. To potrafiły mi do zupy muchę wrzucić, albo stwierdzić że nie starczyło dla mnie obiadu. Zaczęliśmy gotować, osobno  kontakt ograniczylismy do minimum. Szwagierka ułożyła sobie życie, szwagier nie bawem się żeni a teściowa wije się hak piskorz i kombinuje jak by się wkręcić do nas na obiady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata

Dopisze się do tematu. Mimo najszczerszych prób nie polubiłam rodziny męża ponieważ: 

- to prości ludzie ze wsi i zupełnie różni ode mnie. Nie maja żadnych zainteresowań prócz życia sąsiadów, książki w życiu żadnej nie przeczytali i poza wsią nigdzie nie byli. Mój mąż był jedYnym z rodziny który skończył studia i dostał świetna prace. Reszta pracuje na budowach i kasach w sklepie 

-mimo to uważają ze wszystko wiedza najlepiej, doradzają w każdej kwestii i mysla ze znają się na wszystkim najbardziej na medycynie 

-wierza w gusła, przelewanie jajek na chorymi, zaklęcia, rzucanie uroków a przy tym biegają kilka razy w tygodniu do kościoła

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agata
1 minutę temu, Gość Agata napisał:

Dopisze się do tematu. Mimo najszczerszych prób nie polubiłam rodziny męża ponieważ: 

- to prości ludzie ze wsi i zupełnie różni ode mnie. Nie maja żadnych zainteresowań prócz życia sąsiadów, książki w życiu żadnej nie przeczytali i poza wsią nigdzie nie byli. Mój mąż był jedYnym z rodziny który skończył studia i dostał świetna prace. Reszta pracuje na budowach i kasach w sklepie 

-mimo to uważają ze wszystko wiedza najlepiej, doradzają w każdej kwestii i mysla ze znają się na wszystkim najbardziej na medycynie 

-wierza w gusła, przelewanie jajek na chorymi, zaklęcia, rzucanie uroków a przy tym biegają kilka razy w tygodniu do kościoła

 

Dodam ze mieszkamy na drugim krańcu polski na szczescie :) i widzimy się raz w roku albo raz na dwa lata 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc

Ja z rodziną męża dobrze żyje. Można powiedzieć, że trafiłam dobrze na teściów. Jednak już na samym wstępie zaznaczyłam, że nie dam sobą manipulować ani nie pozwolę nikomu się wtrącać w nasze życie. Przy czym teściowie wiedzieli, że też mogą na nas liczyć w razie potrzeby. Teściowa była ciepłą osobą jednak strasznie nie dbała o swoje zdrowie i momentami nawet o zdrowie naszych dzieci bo nie raz usłyszała ode mnie litanie gdy zaczynała palić przy nich. Piła po kątach za co też ją wszyscy ganialiśmy. Zmarła 3 tygodnie temu i na samą myśl mam łzy w oczach bo szkoda mi jej. Każdą wigilię przyjeżdżałam im szykować, a przy odwiedzinach sprzątałam kuchnie czy zrobiłam im zakupy mimo, że w domu mają prawie 50letniego kawalera. Synuś, oczko mamusi z tym samym problemem alkoholowym, który czeka aż matka ledwo zipiąca zrobi mu śniadanie do pracy, obiadek po pracy, przyniesie-odniesie talerz.

Z teściem robię zlecenia, a raczej pomagam mu w nich. Za każdym razem podkreśla, że syn jego miał szczęście trafiając na mnie bo wie, że sobie poradzimy. Czasem po rozmowie z synem (moim mężem) na jakiś temat dzwoni od razu pytać czy zgadzam się z podejściem męża bo jak nie to zrobi interwencje i ma być jak ja chce 😛 . Wie, że nigdy w niczym go nie okłamiemy. Może na nas liczyć i nie raz pokazał, że i my możemy liczyć na niego (nawet jeśli nie chcemy).

Z siostrą męża zawsze się dogadywałam mimo, że starsza ode mnie jest o 15 lat. Równa babka, trochę szalona (pozytywnie) i szaleje za naszymi dziećmi (niestety nie mogła mieć swoich z mężem).  Szwagier czasem głupoty gada - ale to jego takie poczucie humoru.

Bardziej niż z rodziną męża to nie umiem się dogadać z własną siorą, która jest tak toksyczna, że nie raz odcinałam się od niej. Stawiam na schizofrenie bo ma jazdy nie z tej ziemi. Rodzicom za życia groziła sądem żądając spisania testamentu na jej korzyść. Ale metodę ma tą samą - robi przyczaj żeby zdobyć jak najwięcej informacji a później etap jazd gdzie wbija ci szpile w plecy. Na każdy temat ma coś do powiedzenia nawet dot. tego jakim jestem człowiekiem, żoną, matką, pracownikiem.... wszędzie wlezie nawet do łóżka. Naubliża nie mając powodu (chyba szuka worka treningowego na złe dni) a później znów robi przyczaj żeby wkraść się z łaski, nie przepraszając za nic nikogo za zło jakie się od niej uświadczy. I nie byłoby jej w moim życiu gdyby nie wieczne naciski rodziców, którym dałam ultimatum. Przez nich mam się pakować kolejny raz w g... bo mam dość suszenia głowy typu "ale to twoja siostra" "ale to chrzestna twojego syna"(czego żałuje bo myślałam, że to będzie pomost do porozumienia). Jeśli znów będzie ta sama jazda na mnie, na mojego męża i zatruwanie nam życia to odetnę się nie tylko od niej ale i rodziców. Moja siora to KOSZMAR KAŻDEGO, umie każdego zrazić w trakcie swoim napadów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Konfederacja. W.i N.
Dnia 27.10.2015 o 14:52, Gość gość napisał:

Ja rodzinę mojego męża lubiłam. Naprawdę starałam się. Ale po tym jak zaczęły się śmichy-chichy, obgadywanie do rodziny i obcych ludzi, docinki w stosunku do mnie, a nawet do dziecka znienawidziłam ich.

Słusznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×