Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

do mam, które macierzyństwo rozczarowało

Polecane posty

Gość gość

Może trochę na pocieszenie. Dopiero teraz gdy dziecko ma 6 miesięcy czuję do dziecka "coś" co mogę nazwać przywiązaniem lub miłością. W stosunku do macierzyństwa nie miałam żadnych oczekiwań, a pomimo tego często miała wszystkiego dosyć. Miałam nadzieję, że czuję się tak bo mam depresję. Niestety okazało się, że to zwykłe przemęczenie, a jednak strasznie dobijało:). Po czasie wszystko się unormowało. Proces bardzo powolny. Najlepiej do niczego się nie zmuszać jeżeli chodzi o sferę uczuć. Mój problem nie polegał, że męczyło mnie przewijanie, karmienie itd. to wiedziałam, że będzie monotonne. Nikt mi nie powiedział, że przy dziecku można czuć się nieswojo. Były takie momenty, że zwyczajnie zostawałam z nim sama i bałam się własnego dziecka. Dziwnie patrzył. Może komuś wydaje się to głupie, ale te początkowo niekontrolowane ruchy dziecka, przekręcanie gałkami ocznymi, ciarki mnie przechodziły. Patrzył się w jeden punkt, gdzie nikogo przecież nie było. Wiedziałam, że to jeszcze nierozwiniety układ nerwowy niemowlaka, ale czułam się jakby w domu był ktoś obcy. Musiałam poznać dziecko i czuję, że on musiał poznać mnie, żebyśmy się stali matką i dzieckiem:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam, mysle ze duzo z nas nie czulo instynktu na poczatku macierzynstwa. Dopiero pozniej, kiedy z dzieckiem jest wiekszy kontakt mama czuje wieksza z nim wiez. Tak i tez bylo ze mna. Teraz jest super, ale maly ma juz 5 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak masz rację, wydaje mi się to głupie. Dziwna jesteś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
absolutnie nie doświadczyłam takich uczuć, od początku zalała mnie fala miłości do mojego dziecka i oddałabym za niego zycie w każdym momencie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybacz ale ja nie rozumiem takich kobiet, wręcz mnie przerażają takie zimne ryby i wzbudzają irytacje, a dodam że ja wcale nigdy nie byłam jakaś dziatkolubna, tylko że własne dziecko to zupełnie co innego. Niestety masz autorko podejście zupełnie jak facet który dopiero musi się zacząć komunikować z dzieckiem żeby coś poczuć. To jest ponure

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż twierdzi że nasze dziecko na tamtym etapie było "warzywkiem" i w pewnym sensie tak było, ale tylko w pewnym sensie, bo ja już od momentu jak je pierwszy raz zobaczyłam to widać było że to dziecko sie właśnie komunikuje, wyraża potrzeby i jakieś uczucia jak najbardziej też. Mój jak sie urodził to miał duże szeroko otwarte oczy i pierwsze co stwierdziłam to że był zdziwiony tym gdzie on sie nagle znalazł, w ogóle nie płakał, widziałam tylko jak oddycha i patrzy przed siebie. Już po dwóch dniach potrafił gdy siedziało nas trzy na łóżku ja z dwiema koleżankami, marudzić że chce do piersi i patrzeć z nas trzech właśnie na mnie, co nawet koleżanka zauważyła, czyli już jakaś tam więź sie zdążyła nawiązać pomimo tego że miał ledwie dwa dni. Interesował się domem, obrazami na ścianach, miał te odruchy wegetatywne typu przebierania rączkami w powietrzu ale się przeplatało z jego faktycznym odbieraniem świata, więc dla mnie komunikacja właśnie jak najbardziej była. Ten kto tego nie dostrzega to jest po prostu ślepy i zimny, w sensie ma częściowo wybrakowany zmysł empatii lub ...jest facetem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie do pierwszej córki miłość obudziła się jak miała 3 dni nie zapomnę jak się obudziłam a ze szpitalnego woreczka patrzyły centralnie na mnie duze oczka:) do drugiej od razu to poczułam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matki to sa jednak wiedzmy wobec siebie nawzajem. Wam sie to nie przytrafilo, wiec nawet nie potraficie ogarnac swoja wysoce rozwinieta empatia, ze ma sie w takim przypadku ogromne poczucie winy i ze ciagle meczy czlowieka pytanie, dlaczego akurat ja nie moge poczuc tej milosci od razu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ech wy ciumkajace mamuski. Zalewane falami milosci. Po prostu laska tak miala i juz. Ja tez jak mialam malego w brzuchu to mowilam na niego "obcy". Po urodzeniu tez jakos nie skakalam z radosci, cycki bolaly, wiadomo.co tez bolalo, maly tylko zarl, darl.sie i sral. Darł,żarł,srał i tak w kolko. Dopiero pozniej bylo nieco lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poczulam prawdziwa matczyna milosc dopiero jak maly skonczyl 2 miesiace i zaczal juz robic sie bardziej kontaktowy, usmiechac sie, przygladac mi itp. Wczesniej wydawalo mi sie ze moze nigdy tego nie poczuje, ze moze macierzynstwo nie jest dla mnie i w ogole po co mi to bylo, teraz bedziemy sie obydwoje ze soba meczyc przez nastepne 18 lat... Jak widac nie kazdy jest zakochany na zaboj w swoim dziecku juz od polozenia dziecka na brzuch tak jak to pokazuja na filmach. Czasem trzeba na to poczekac, pewnie hormony i baby blues tez swoje robia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18.26 dokładnie! No ale według matek Polek przenajświętszych jesteś zimną rybą :D Ja zresztą też :S Noworodek i niemowlę to monotonne i nudne obowiązki, fala miłości? U mnie to była fala frustracji że to małe coś nie potrafi się po ludzku porozumieć :D I co, mam się biczowac z tego powodu? Teraz córka ma 4 lata i jest najukochansza na świecie, od niej też codziennie słyszę *kocham cię mamo, więc chyba nie muszę się obwiniać i zakładać wora pokutnego. Pielęgnacji noworodka i niemowlaka nie cierpię, z kilkulatkiem radzę sobie świetnie, nie wiem co to słynne bunty dwulatka i trzylatka przez które tak płaczą te slodkopierdzace mamuśki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja tobie autorko i tobie podobnym teraz powiem po waszemu może. Otóż nie czułyście niczego do waszego dziecka i uważacie że to nic złego. Dobra. Koduję wasz przekaz. "Brak ciepłych uczuć do dziecka to nic złego". Ale jak ktoś z tu czytających nie posiada ciepłych uczuć do autorki to wtedy to już jest coś złego :D To jak to w końcu jest. Brak zrozumienia wobec kogoś to coś złego czy nic złego ? Tak zaraz pewnie napiszecie że człowiek to człowiek a dziecko to tylko zlepek komórek :D Haha porażka, porażka bo wysyłacie sprzeczny przekaz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie przychylam do autorki. Mnie rowniez w macierzynstwie tomi owo zdzwilo i rozczarowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka Napisałam ten post żeby pokazać innym kobietom, że początkowy brak przywiązania do dziecka z czasem może się zmienić. Nic wcześniej nie pisałam o wyrzutach sumienia. Trzeba odróżnić brak uczuć w stosunku do dziecka od braku odpowiedzialności za nie. Opiekowałam się dzieckiem jak najlepiej, karmię i karmiłam piersią. Ale nie zmienia to faktu, że czułam, że do domu zabrałam obcego małego człowieka. I w odróżnieniu do wypowiedzi powyżej dziecko nie było dla mnie nigdy roślinką. Zawsze uważałam, że jest oddzielnym podmiotem i należy mu się szacunek. Nie zmienia to jednak faktu, że nie czułam z dzieckiem wyjątkowej więzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nooo to ja jestem mega zimna ryba bo pokochałam dziecko jak miało moze 3 lata . Tak bylo i co mam czarowac innych, ze pokochałam dziecko jak bylo w brzuchu ? Po co ? Bylo tak a nie inaczej i nic na to nie poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kulturalnie pisze ze tak nie mialam. Mialam poczucie ze noworodkiem bedzie tylko moment i to szybko przeminie i bardzo chcialam sie tym czasem nacieszyc bo wiedzialam ze to nie wroci. Teraz dziecko jest duze i z nostalgia wspominam ten okres po urodzeniu jako cudowny taka rewolucja zyciowa takie piekne chwile. Bolu nie pamietam ani nieprzesoanych nocy tylko ta bezbronna buzke ktorej bylam tak potrzebna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie totalnie zgadzam z autorka. I ja po powrocie ze szpitala oraz pierwsze 3 miesiace nie czulam zadnej magii, tylko zmeczenie i tesknote za swoim spokojem i poukladanym zyciem. Dopiero teraz pomalu pomalu jak synek zaczyna reagowac na mnie i na wspolne zabawy usmiechami, dopiero teraz nawiazuje sie miedzy nami wiez i zalazek uczuc. MYsle ze za czasem niemowlectwa tesknic nie bede. Wrecz przeciwnie, czekam juz bardzo na wspolne spacery za raczke i nawet jego pyskowanie :-) niemowlectwo to nie dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czułam instynkt macierzyński od samego początku. Ale jak czytam takie wpisy typu wspominam " bezbronną buzię, której byłam tak potrzebna" to zwyczajnie bardziej mi żal takich matek, niż tych, które nie czuły instynktu macierzyńskiego. One niestety nic nie wiedzą o zdrowym macierzyństwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kupę jest takich mam, a po latach, gdzie zapieprz przy dzieciach jest aż do śmierci, bo jak nie swoje to wnuki to dopiero będziecie tęsknić za wolnym czasem dla siebie, a jeszcze te wielodzietne, to masakra, ciągle zmęczone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam podobne odczucia jak autorka. Dopiero przy drugim dziecku przeżywałam macierzyństwo od samego poczatku. Myślę ze to kwestia doświadczenia - opieka przychodzi znacznie łatwiej, łatwiej osiągnąć jako taki rytm dnia i więcej jest czasu na czystą radość z kontaktu z maluchem, nawet takim "niekontaktowym". Przy starszym gdzieś kolo 10 miesiąca zaczęło mnie to cieszyć, mimo ze dbałam o dziecko itd. To nie jest rzadkie ani nienormalne zjawisko, tylko oczywiście niepoprawnie jest się do tego przyznać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×