Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

mąż mnie dzisiaj pierwszy raz obraził :(

Polecane posty

Gość gość

I to przez taka głupia rzecz. Wczoraj kupiłam ziemniaki. Od gościa na targu eko. Wybieram się na taki targ od czasu do czasu. Nie jestem eko świrem. I facet miał ziemniaki. Kupiłam 1 kg, żeby spróbować. Już tyle razy nadziałam się na niedobre, robaczywe itd. Ugotowałam dla dziecka. My mieliśmy wczoraj zjeść ryż. Ugotowałam wszystkie. Myślę, zrobione słoiczki na kilka dni. I próbuje tych ziemniaków. I okazały się najlepsze jakie w życiu jadłam. I zjadłam sama wszystkie. Przychodzi mąż z garażu i miał karmić dziecko. A tu sama marchewka:(. Wkurzył się, nazwał mnie nieludzką pindą, że dziecku zjadłam. I co mi odbiło? ( ogólnie mało jem, jestem jak patyk). Powiedziałam, że nie mogłam się oprzec i zjadłam. Nakarmił dziecko i gdzieś pojechał. Przywiózł worek ziemniaków, ugotował cały gar i na kolację walnął mi cały talerz ziemniaków z tekstem: " teraz wp*****laj". Nigdy nie używał takich słów. Nic mu nie odpowiedziałam i wyszłam do innego pokoju, a on tylko śmiał się. Dzisiaj się nie odzywamy. Musiałam się wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mąż źle zrobił ale ty nie lepiej, to chyba prowo bo nie wierze ze mogłabys zjesc kilogram ziemniarów, nie zostawiając dziecku nawet łyżeczki na spróbe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prowo jak nic. By się facetowi chciało jechać a potem gotować :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A gdyby były niedobre to byś wszystkie dziecku dała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka Mój mąż to kucharz i lubi gotować. Pewnie i tak miał wyjść z domu to przy okazji kupił te cholerne ziemniaki:(. Jakby były niedobre to nie dałabym dziecku, np. nieświeże. A tak zawsze dodaję masło i prawie każde da się zjeść. Napadło mnie i zjadłam. Pogadałam z mężem. Uważa, że zrobił świetny kawał gotując te ziemniaki. Najgorzej, że nie widzi problemu w obrażaniu mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podaj nazwę ziemniaków jakie kupiłaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hahaha, długo nad tym myslalas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gdzie to takie dobre kartofle sprzedają?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, że macie uciechę, tak jak mój małżonek. Przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nazwa ziemniaków kobieto podaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Świetny kawał :D niezły ten twój mąż :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, a ja uważam, że wcale aż tak nie powinnaś się krzyżować za te ziemniaki. Naszła Cię wielka chęć i tyle. Zdarza się chyba każdemu, że budzi się w nim chwilowy żarłok , wielka chęć na coś. Oczywiście trochę nieładnie wszytko zjeść samemu ale trudno, ja pierdzielę, w końcu żadna tragedia się nie stała a dziecko chyba nie głodowało i nie płakało za tymi ziemniakami. U mnie byłby to raczej temat do śmiechu, zgrywy i jakiś żartów, ale na pewno nie do krzyku i obrażania. Wściec to by się można za zjedzenie tortu urodzinowego albo czegoś przygotowanego dla innych na jakąś okazję, a nie za zwykłe ziemniaki. To Twój mąż się źle zachował, bardzo nieładnie i niepokojąco. Tyle powiem. Powinien Cię przeprosić bo żadnej zbrodni nie popełniłaś. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem jaka to odmiana. A czy to takie ważne. Facet zachwalał, ludzie kupowali, więc i ja się skusiłam. Najgorsze jest to, że miał być ryż, ale myślę sobie kupie te ziemniaki i dam dziecku z marchewką. Syn ma dopiero pół roku i nic mu się nie stało jak zjadł samą marchewkę. Mój mąż uważa, że zrobił fajny kawał. Lata po domu i śmieje się ze mnie. Mówiąc jak to będzie miał co opowiadać na świeta u rodziny. Niech opowiada. Mam to gdzieś. Jak opowie przy rodzinnym stole, to ja najwyżej dopowiem resztę historii z wyzywaniem mojej osoby. Przykro mi i tyle. Nie mam zamiaru się krzyżować, że wpierdzieliłam te ziemniaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A z epitetów, które użył na mój temat np. kartoflany p***b. I co ma poczucie humoru, nie? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto! Zeżarłas cały kilogram ziemniaków i nie dałaś nic dziecku-co z Ciebie za matka?! Ja najpierw myśle o córce a nie o swojej dooopie. Polroczniak sama marchew zjadł-super go karmisz. Dobrze ze marchewki nie wpier:doli:łaś bo to juz chyba leczyć by trzeba było-obżarstwo to choroba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale masz wrednego meza :( Mój by się tak nie zachowal. W ogole zachowanie i słownictwo Twojego M jest jak dla mnie nie do przyjęcia. Jak można na zone powiedzieć kartoflany po/yeb :( Jest hoo/jem i tyle. Dziwie Ci się, ze się do niego odzywasz. Ja bym zamilkla do czasu az by mnie przeprosil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kobieto! Zeżarłas cały kilogram ziemniaków i nie dałaś nic dziecku-co z Ciebie za matka?! Ja najpierw myśle o córce a nie o swojej dooopie. Polroczniak sama marchew zjadł-super go karmisz. Dobrze ze marchewki nie wpier:doli:łaś bo to juz chyba leczyć by trzeba było-obżarstwo to choroba! " x No tak ma się biczować do uranej śmierci bo zjadla dziecku ziemniaki. :D Czubkiem jesteś i tyle albo masz odpieluszkowe zapalenie mózgu :D Obstawiam jedno i drugie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Kobieto! Zeżarłas cały kilogram ziemniaków i nie dałaś nic dziecku-co z Ciebie za matka?! Ja najpierw myśle o córce a nie o swojej dooopie. Polroczniak sama marchew zjadł-super go karmisz. Dobrze ze marchewki nie wpier:doli:łaś bo to juz chyba leczyć by trzeba było-obżarstwo to choroba! & Co za piewca nienawiści! Założę się, że w kościele w pierwszej ławce siedzisz. Jak można wyzywać obcą osobę na anonimowym forum za to, że zjadła kilo ziemniaków. Organizm potrzebował, więc zjadła. A co do męża, rozniosłabym padalca. Nie daruj mu tego, bo strasznie rokuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ta gnida, mąż, pewnie miesiącami wypatrywała okazji, żeby ukazać prawdziwą twarz. Teraz to już z górki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Wcześniej czasami miał przebłyski chamskiego zachowania. Czasami robił głupie żarty. Albo to co na pewno nie powinno go śmieszyć, powodowało świetny humor. Zaczął zmieniać się jakieś pół roku temu. Jedziemy przez miasto i ktoś miał stłuczkę. A on zaczął się śmiać z nieszczęścia innych. Bardzo mnie to zdziwiło i zapytałam czemu się śmieje? a on, że palant wjechał komuś w dupę/ Dosłownie tak powiedział.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twój mąż to prostak. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż poczuł że ograbiasz jego dziecko z pożywienia. Instykt żywiciela i obrońcy rodziny się odezwał. Teraz będzie się zastanawiał czy zawsze najlepsze kąski wyjesz a dziecku zostawisz marchew

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
twoj maz to lagodnie mowiac,cham.krotko po slubie jestescie a on juz zaczyna pokazywac prawdziwe oblicze.nie cierpie takich facetow.wspolczuje bo teraz to juz tylko gorzej z nim bedzie.znam ten typ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak- jej brakuje poczucia humoru.... A jej mężowi jakiejkolwiek kultury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo jemu też brakuje poczucia humoru :) mnie by mąz wyśmiał gdybym sama zjadła kilo pyrów i nie dała dziecku :D tak samo ja jego bym wyśmiała i długo żartowałabym sobie z niego po czymś takim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
15:39 Nie, nie chodzę do kościoła a jak musze (slub, potrzeb itd.) to stoję bo jestem młoda i jeszcze sie mam czas na wylegiwanie tyłka. Żadne odpieluchowe zapalenie mozgu jednak zjedzenie kilograma ziemniorow wiedząc ze dziecko obiadu nie jadło i maja byc przeznaczone dla niego to raczej normalne nie jest. Gdyby była wojna to by dziecko głodowalo bo jej organizm potrzebował wiec zjadła-jak sie ZDROWO i RACJONALNIE je to organizm zadnych braków nie ma i odpada problem obżarstwa. Ja obrażam anonimowo kobiete w necie-a Ty (wielka obrończynio uciśnionych) jej meza rownież anonimowo nie znając jego wersji zdarzeń i odczuć a jak wiadomo prawda jest jak doopa kazdy ma swoja. Chciałaś mi wjechać a sama lepsza nie jestes/w kościółku była?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka. Braku jedzenia u nas nie ma. Dziecku dopiero rozszerzam dietę po mału. Karmię piersią i to jest główne jedzenie. A dziecku zbledowałam ryż i marchewkę. I spokojnie ze smakiem zjadło. Pisałam już powyżej, że naprawde jem nie dużo. A z tymi ziemniakami, nawet mi przez głowę nie przeszło, że będzie taka afera. Uważam, że jego słownictwo nie można niczym usprawiedliwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no, słownictwo faktycznie niewyszukane... ja bym się obraziła, jakby z jakiegokolwiek powodu nazwał mnie p***em. i tyle. a że zjadła, to na zdrowie jej, czego sie czepiacie?? mąż ma dziwne poczucie humoru, jeszcze zrozumiałabym postawienie ziemniaków na stole, ale nie z takimi słowami! faceci to jednak barany...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×