Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy są tu osoby, którym przez gardło nie przechodzi słowo "mamo" do teściowej?

Polecane posty

Gość gość
Ja jestem zimna nie tylko bo tak zostalam wychowana za co jestem wdzieczna. Rodzice sie nade mna nie rozczulali i dobrze. Dzieki temu skonczylam ciezkie studia techniczne, mam uprawnienia budowlane-pracuje jako kierownik budowy i wiele innych spraw. Jestem zimna tez z tego powodu ze wiele razy ludzie w kontaktach ze mna byli bardzo interesowni. Ja wiem ze moge liczyc tylko nA siebie i tak bylo od zawsze i na czyjas pomoc nie licze. Wszystko osiagnelam dzieki SWOJEJ ciezkiej pracy. A jak ktos sie do mnie przymila tzn ze zaraz cos bedzie ode mnie chial. I nigdy moja intuicja mnie nie zawiodla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:46 współczuję ci. jeseś emocjonalną kaleką. mimo swojej kariery...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jak mówicie do teściowej? Po imieniu czy na pani?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bezosobowo. A jak już gdzieś mi wypadnie tak, że będę musiała bezpośrednio się zwrócić, to pewnie powiem "pani". Na razie taka potrzeba nie zaszła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Masz rację,a ja ci wypadnie tak zostawić dziecko i powiesz niech Pani popilnuje bo mam wazną sprawę to tesciowa powinna ci wyp....c kopa i za drzwi. Pani się płaci i trzeba sobie jej poszukać.Tesciowa to nie służba.Żeby nie było pyskowania....nie jestem tesciową i nią nie będe bo nie mam dzieci.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:46 Witaj w klubie,tez jestem po wydz.Budownictwa oraz po dypl.Fizjoterapia ,studia techn.trudne ale bez przesady,zdolni nie mają problemów.Pracuje w Przy.Prod,insp.nadzoru techn. Jestem osobą ciepła i rownież własnymi siłami doszłam do wszystkiego .Pomagam jesli mogę i wcale nie liczę na wdzięcznośc bo wiem jaka jest natura ludzka.Mam nadzieję że trudnych chwilach kiedyś ta karma do mnie wróci,a jak nie wróci nie będę żałować że coś zrobiłam i nic nie dostałam w zamian. Życie pokazuje nam że wszyscy którzy nie dają sobie rady ,szukają pomocy są interesowni.Dzisiaj tylko ci którzy mają interes są okresowo mili . Ci którzy jej nie potrzebują są zimni zawsze i często dają odczuć to innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś a ty jak mówisz? że cie tak interesują inni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja była i jest 'panią'. Nie wyobrażam sobie mówić do niej per mamo, bo jest wydrą, a i ona sama by tego nie chciała. Kiedyś zaproponowała, bym mówiła do niej po imieniu, ale odmówiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty jests swięta i daleko ci do wydry :):)???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 16.15- widzisz, nawet nie wiesz, że można poprosić kulturalnie bez chamstwa- wystarczy powiedzieć "Mogę zostawić Kubusia na godzinkę, bo idę do lekarza?", albo zadzwonic i zapytać "Dzień dobry, nie będzie kłopotem jakbym Anię zostawiła na godzinkę", albo "Czy mogłabym poprosić o pomoc przy Jasiu", itd. Nie trzeba w ogóle używać słów "Pani", czy "Niech", co brzmi jak rozkaz w sumie. Ale Ty chyba taka ograniczona jesteś, że dla ciebie to tylko "niech" albo kopy. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szczesciary z Was. Ja opiekuje się matka mojej teściowej i są wieczne wojny, że niby się nią źle zajmujemy z mężem. Dlatego zaczęłam do tesciowej mówić per pani, bo to co wyczynia nie mieści się w głowie. Dodam, że sama odmówiła opieki nad matka. Ciągle tylko słyszymy, że ona zajelaby się nią lepiej. Dodam, że oboje pracujemy z mężem, a ona ze swoim mężem jest już dawno na emeryturze, ale nie ma czasu nawet odwiedzić jej 1 w miesiącu choć mieszka 15km dalej. Nigdy między nami nie byli sielankowo, ale ostatnie 8 lat dało mi tak popalić, że znjenawidzilam ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do swojej mówię per "pani" i świetnie mi z tym. Myślała, że ona będzie mnie obrazac i obgadywać, a ja jej będę mamusiować, bo co ludzie powiedzą :D. A najbardziej lubię duże spędy rodzinne, kiedy druga synowa i zięć się wokół niej produkują "chce mamusia to, a może dać mamusi sałatkę", a ja do niej "może mi pani podać półmisek". Miny wszystkich popierdzielonych ciotek-klotek mojego męża bezcenne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Powiedz że żartujesz? czy osobę ktorej nie traktujesz jak rodziny,czyli w tym przypadku tesciowej można podstawiać dziecko do opieki? a co z tego ze to wnuk/czka,ona niczego nie musi ani prośbą ani grozbą.Poza tym ja bym się wstydziła nawet uprzejmie prosić. Z takim podejściem nazywasz kogoś kto ma inne zdanie,ograniczonym.Ograniczonym jest ten który bezczelnie wykorzystuje obcą dla siebie osobę w tym teściową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
18:30 mam tak samo, druga synowa też mamusiuje teściowej, natomiast później ryczy przez nią w poduchę i się żali po rodzinie, że teściowa znowu po niej jeździ. Ja nigdy nie powiem 'mamo' do kogoś kto mnie tak traktował, bo wiem, że to jej prawdziwe zdanie o mnie, nienawidzi mnie więc i ja jej do doopy leźć nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zresztą moja teściowa to jest gnida, która każdej nienwaidzi. słyszałam już conieco na temat byłych dziewczyn jej synów i wierzcie mi, że choćby były ze złota ona i tak do każdej miała jakieś wąty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja ma dwie synowe i jednego zięcia. I nas - synowych nie znosi. Obgaduje po rodzinie, wiecznie krytykuje, wtrąca się, obraża. Za to zięć najlepszy na świecie. Tylko właśnie druga synowa w tyłek jej włazi, a ja jak już pisałam totalnie ją olewam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oglądałyście dzisiaj "UWAGĘ" ???? temat matka syna mieszkajaca w samochodzie bo synowa ze swoja mamunią i syn wykopali kobietę z mieszkania i jest bezdomna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
20:55 nie boj nic, jakby dobra i miła była to by w aucie nie nocowała. dobrze zrobili, my tezbysmy wywalili jakby fikała. na szczescie nie mieszkamy z nią a do siebie tez póki co nie musmy brac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha,ja ogladałam na ttv,szok,dwie k...y prały mózg a synus nie lepszy.Dziadowa wepchała sie do mieszkania kiedy to matka faceta była w Grecji bo tam pracowała.Po powrocie nie weszła do mieszkania,zamieszkała w aucie. Wszystkie jednakowe,szczekają i użalają się ale żadna nie powie o sobie nic złego,wszystkie cacy i jakie porządne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja teściowej nie nazywam mamą, nie uważam jej za rodzinę. Bo w końcu to obcy ludzie są. Nie znaczy to, że nie darzę jej szacunkiem, w końcu urodziła mojego męża i wychowała jak potrafiła; niemniej, nie znaczy to, że kiedykolwiek będzie moją rodziną. Jesteśmy dla siebie obce, gdyby nie mój mąż, nie miałybyśmy żadnych kontaktów, on jest jedynym co nas łączy. Pomyślcie zresztą same- gdyby nie było Waszego męża i dzieci, utrzymywałybyście kontakty? Podejrzewam, że niewiele z Was. Gdzie więc tu mowa o rodzinie? Dla mnie rodziną są ci, którzy się o mnie troszczą, martwią, pomagają, wspierają, kochają mnie (z wzajemnością). Czyli mąż, rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, kilka osób z dalszej rodziny i przyjaciele. Ale tak jak np chrzestnej, która mi całe życie tyłek obrabiała, nie uważam za rodzinę (choć biologicznie nią jest), tak nie uważam za rodzinę teściów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja rozumiem ze mozna kogos nie lubić ale wejsc do cudzego mieszkania i się rozporzadzać to tylko rafinowana d***** tak sie zachowuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no bo ty jestes szczególna:)))),trzeba ci dawać,pomagać,wspierać,lalutka ,taka ważna istotka,księzniczka na ziarenku grochu.Bu ha ha,a kim ty jestes żę masz takie pojęcie o życiu i o sobie???.Wez sie kobito ogarnij ,nie byłoby w jej życiu ciebie to może by miała św.spokój a tak syn przyprowadzi takie to to żałosne do bólu i musi od czasu do czasu patrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - a gdzie ja napisałam, że wykorzystuję teściową do opieki? Nigdzie. Napisałam tylko, że można być uprzejmym, powołując się na czyjś tam przykład, że można inaczej niż "Niech pani popilnuje dziecka". Tak więc nie dopowiadaj sobie czegoś, czego nie powiedziałam, bo dzieci nie mam i nie muszę nikogo o opiekę prosić. Tak samo jak zapraszam teściów na obiad, nie mówię "Niech pani przyjdzie z mężem do nas", tylko "Dawno się nie widzieliśmy, może spotkamy się w niedzielę? Zapraszamy z Krzysiem do nas". Można? Można. Poza tym temat nie jest o pilnowaniu dzieci, tylko o zwracaniu się do teściów. Ja też jak najbardziej uważam, że teściowie niczego nie muszą- ale ja też niczego nie muszę, w tym zwracać się "mamo" do obcej osoby, szczególnie jak stosunki mamy poprawne, z szacunkiem, ale bez szczególnego przywiązania i bliskości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - doczytaj: Z WZAJEMNOŚCIĄ. tak, rodzina się wspiera, troszczy, pomaga sobie nawzajem. Takie to dziwne dla Ciebie? Widać nie miałaś nigdy porządnej rodziny.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja teściowa sama zaproponowała, żeby mówić do niej po imieniu, bo mamę mam tylko jedną. nie za dobrze się znamy, bo mój utrzymuje kontakt z rodziną poprzez telefon co jakiś czas, ale u nich to normalne, relacje mają super między sobą. raz na dwa miesiące dzwonię do niej pogadać, opowiedzieć, co u nas, bo przecież mój nie opowiada. ona się cieszy, że dzwonię i tyle, niczego nie wymaga. niełatwo mi mówić do niej po imieniu i zdarza mi się powiedziec do niej "proszę Pani". współczuję wam wrednych teściowych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa jest w porządku, da się lubić. Po paru latach się dotarłyśmy i szanujemy się nawzajem. Jednak nasze kontakty są sporadyczne, bardziej okazyjne, grzecznościowe- życzenia na święta, urodziny, czasem na urlopie spędzimy u nich kilka dni (sami zapraszają, mieszkamy daleko od siebie). Nie utrzymujemy codziennych kontaktów, mąż dzwoni do nich raz na jakiś czas, czasem na skype pogada, i tyle. Nie znam ich właściwie, żadnej formy zwracania się nie proponowali, więc mówię bezosobowo. Myślę, że "pani, pan" byłoby dla nich przykre, zresztą są tylko kilkanaście lat starsi ode mnie, i z tego samego względu "Mamo, tato" byłoby dla mnie dziwne. Sama nie wiem jak mam się zwracać, wiec radzę sobie jak wydaje mi się najrozsądniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Nie jestem tesciową,moze za 25 lat będę,ale wiem jedno że nie ma wrednych tesciowych,są wredne kobiety,po jednej i drugiej stronie. Tylko my młodsze mamy tą przewagę że to my możemy tu pisać i oczerniać a te drugie starsze o pokolenie tego nie mogą sie obronić bo często bądz wcale nie mają dostępu do klawiatury.Wiem też że nie jedna ta starsza miałaby coś do napisania. Nie róbmy z siebie świętych,nie jesteśmy bez wad,nie ma ludzi bez wad. Jeżeli nosimy się z chęcią założenia rodziny to musimy się liczyć że wchodzimy w drugą rodzinę.Zaczynamy ich oceniać,piszemy co nam się nie podoba,kto jest wredny,kogo nie lubimy,walczymy z mężem kto jest ważniejszy,chcemy mu pokazać że to teraz my tu rządzimy i on musi sie podporządkować. Czy wam się wydaje ze ci ludzie/nowa rodzina ktorzy patrzą na nas nie widzą naszych wad,oni musza sie z nimi zmierzyć i udawać ze wszystko ok,a my nie musimy bo my teraz tu rzadzimy i wszystko ma byc tak jak my chcemy? Żałosne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś 100% racji,gdyby wszyscy tak myśleli to relacje byłyby inne bo życie za krótkie by walczyć o ważność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś XXX Czy ja napisałam osobowo? ogólnie:) tam gdzie nie ma zdrowych kontaktów jest per pani,nie powinno mieć się nawet pomysłu na podrzucanie pociechy. Pani Tesciowa to nie darmowa opiekunka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nawet lubię rodzinę mojego męża, choć nie zawsze tak było. Jednak jako że mąż nigdy nie miał z rodzicami bliskich stosunków (wrecz przeciwnie, byl niechcianym dzieckiem i cale zycie to czul, ba, czasem slyszal wprost), ja tez ich sila rzeczy nie mam. Wszystko teraz jest poprawnie, ale bez zazylosci. Ot, raz na jakis czas telefon i "co slychac", czasem jakis wspolny obiad, takie pozory rodzinnosci, bo zdecydowanie wola drugie dziecko (rozpieszczone i kochane). Mojemu mezowi ciezko przez gardlo przechodzi mamo, tato, raczej mowi bezposrednio, typu "czesc, co u was", "Sluchaj, wpadnijcie za tydzien do nas", itd, itp. Ja tym bardziej nie wyobrazam sobie mowienia mamo, tato.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×