Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak pokazać facetowi że mnie traci?

Polecane posty

Gość gość
ile masz lat autorko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś jak cię straci to przyjdzie kolejna naiwna zdesperowana i będzie to samo alkoholik musi mieć kogoś, kogo będzie traktował jak emocjonalny kibel - takiej osobie można wtedy płakać, wyżalać się, jęczeć, domagać się od niej uwagi, współczucia no i czasem wyżywać się na niej a kibel emocjonalny czyli ty uważa, że to miłość a z drugiej strony - jak już z nim siedzisz to siedź, bo jak odejdziesz to on szybko znajdzie sobie następną i zmarnuje jej życie a ty jesteś tak głupia, że twojego życia nikomu nie bedzie szkoda, więc zostań z nim! xxx 10/10!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też ponawiam pytanie do autorki: ile ma lat Ona, a ile facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo go zostawisz albo mecz sie dalej :( twoje zycie , zrobisz co zechcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to ma za znaczenie? jest współuzależniona - ma klasyczne objawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doświadczony69
powiedz mu żegnaj... Człowiek może zakochać się w tej samej osobie tylko jeden raz (badanie naukowe). I nie trwa to wiecznie. Jak ten okres zadurzenia mija, i osoba staje się nieznośna, to nie ma szans na powrót do stanu początkowego. Już nigdy nie będzie lepiej. Rzuć go niezwłocznie i szukaj lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 17.02 trochę racji bym Ci przyznała, jego zachowanie jest takie jak mówisz, wykorzystuje, ubliża, upokarza, ale jednocześnie chce mieć mnie przy sobie. może tylko ja ślepo wierze, że to milosc.. gosc 17.03 nie mowie ze piwo to nie alkohol, wrecz twierdze ze to alkohol i dlatego uwazam ze jest problem. ale napisalam tak tylko dla jasnosci. nie tlumacze go. wazne ze toalkohol,a on sie nim upija, naduzywa go a potem zachowuje sie jak dran. mam 25 lat, on 31.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 17.19 rozwazam odejscie, ale to tylko w ostatecznosci. rozstalismy sie juz raz i bardzo zaluje ze wtedy nie walczylam. moze wtedy nie doszloby do tego. mam teraz wyrzuty sumienia, bo uwazam ze bylo mi zle po naszym rozstaniu, a nie zrobilam nic zeby to ratowac. dlatego teraz bede walczyla do ostatnich sil, a jesli sie poddam to odejde. dlatego rozwazylam wprowadzenie dystansu zeby go poskromic. choc wiem ze nie tak powinno byc miedzy nami i ze bede miala to, co wybiore, to nie chce tak po prostu odejsc. kocham za bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
doświadczony69 17.26 wiem ze tak jak bylo kiedys, juz nie bedzie. wiem ze chemia. ze przemijanie. wiem. ale mam nadzieje. i to tylko dlatego, ze to nie trwa ciagle, on nie jest taki caly czas, po prostu czasem mamy gorsze dni, odstawia jakies cyrki i wtedy jest zle. ogolnie mozna powiedziec ze jestesmy razem szczesliwi. ale meczy mnie to ze sa takie akcje, bo mogloby ich nie byc. dlatego chcialam dac mu do zrozumienia ze moze mnie stracic zeby sie obudzil i przestal robic problemy z niczego i psuc mi nerwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestes uzalezniona i nic nie zrobisz bo to przeciez twoja wielka milosc :O tylko ,ze tak milosc nie wyglada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 17.53 no moze i jestem uzalezniona, cos w tym jest i od dawna o tym mysle. ale wlasnie o to chodzi,z e to moja wielka milosc, pierwsza prawdziwa. gdybym miala jasno pokazane ze ma mnie w d***e to uwierzcie mi, ze nie latalabymz a nim i nie ponizala sie. rozumiem co to znaczy odmowa. tylko ze oprocz tego, ze czasem kawal choja z niego, potrafi byc tez czulym, kochajacym, opiekunczym mezczyznom, potrafi dawac mi poczucie bezpieczenstwa, stabilizacje. ale sa tez te gorsze momenty, a wiem ze by ich moglo nie byc, gdyby odrobina jego dorej woli. dlatego zamierzalam troche go przestraszyc, bo czasem przegina. on ma naprawde trudny charakter i to wiem nie od dzis, taki juz jest. potem przeprasza, zrozumie swoj blad, ale dziala impulsywnie i przez to robi glupoty. wiele razy mi o tym mowil kiedy tak szczerze sobie pogadalismy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ubliza ,upokarza , wykorzystuje , upija sie ... czy to dlaciebie nie jest jasno pokazane ,ze ma cie gleboko w tyle ? i juz lepiej nie bedzie , bedzie tylko gorzej :( jak poczuje ,ze cie traci to moze zacznie sie starac ,ale tylko na krotko , potem bedzie powtorka z rozrywki .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zrob jak ci radza i wbij w google haslo wspouzaleznienie. Wspierajac alkoholika pomagasz mu pic,tego chcesz. Guzik ci da,pokazywanie czegokolwiek,odchodzenie dla picu i manupulacja. Reagujesz jak klasyczna partnerka alkoholika. Sam masz problem z wlasnymi emocjami. Chcesz zyc od chwili do chwili kiedy on jest dobry i kochany? No to zyj i na nie czekaj,ale zrozum,ze to wlasnie beda tylko chwile. Pogodz sie z tym i tak zyj. I nie narzekaj. Bo innego jego nie bedzie jesli uwaza,ze nie ma problemu z alkoholem. Dopoki tak bedzie uwazal,nie zrobi czegos,bedziesz miala tylko takie chwile. Coraz rzadsze w miare im on bedzie czesciej i wiecej pil. Wez to i z tym zyj,nic innego nie bedziesz miala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 18.08 zwracasz uwagę tylko na jego złe zachowanie świadczące o tym, że ma mnie w d***e. a dla mnie istnieje też druga strona medalu i to dobre zachowanie, świadczące o miłości. powiem Ci, że ja od dłuższego czasu myślę o odejściu i powoli ta decyzja we mnie dojrzewa. tylko potrzebuję jeszcze trochę czasu. ale może i jest ku temu jakiś postęp, bo zależy mi coraz mniej. dlatego chciałam aby poczuł, że mnie traci i zobaczyć jego reakcję. jeśli będzie zmiana na stałę- ok. a jeśli chwilowa to niestety nara. to chyba już ostatnia rzecz, jaką mogę zrobić dla Niego, dla Nas i dla tej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 18.13 o współuzależnieniu poczytam na pewno. już ktoś kiedyś mi o tym napisał, ale olałam temat i uznałam, ze to bez sensu. ale czuję ze masz rację. już googluję. mam problem z emocjami, bo on stale mi na nich gra. bierze mnie na litosc, a ja ulegam, bo jest mi go zal. nie chce marnowac tego co zbudowaismy, a potem mam powtorke z rozrywki. i moze tak jak mowisz, zyje od chwili do chwili, a moje zycie to ciagle czekanie na te dobre momenty. i patrzac na to, co dzialo sie ostatnimi czasy, tych momentow dobrych jest coraz mniej. jego zachowanie jest takie nie tylko przez alkohol, ale tez przez nerwy, jest strasznie wybuchowy, na wszystko reaguje gnewem, ktory pojawia sie niewiadomo skad. czasem nie zdaze nic powiedziec, a juz jest klotnia, sama nie wiem skad. on sam inicjuje klotnie i robi problem. ale nie wiem czemu tak sie dzieje.. i w sumie jak tak mysle, ja chce stabilizacji i poczucia bezpieczenstwa, bez chorych jazd, awantur, czepiania sie o glupoty, bez nerw i strachu. i tej yebanej niepewności..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna idiotka która z pełną premedytacją zafunduje dzieciom tatusia alkoholika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierze ,ze tego pragniesz, jak każdy. Tylko z nim, w takim "stanie" nie będziesz tego miała. A chcesz z nim, chcesz żeby on sie nagle zmienił. Nie tw ierdzę, że to niemożliwe, ale tylko wtedy jeśli przyzna i zrozumie, że ma problem z alko, że ma problem z emocjami. Bo alkoholizm, to choroba emocji. Kazdy, każdziutki alkoholik ma z nimi problem i od uleczenia emocji trzeba wyjść. Najpierw jednak trzeba przestać pić. Najpierw pije żeby coś w sobie zagłuszyc, póżniej pije żeby lepiej się poczuć, następnie pije, bo żle się czuje z tym, że pił i coś zrobił/powiedział, kółko się zamyka. Ale to jego prolem, nie twój. Ty go wspieraj wówczas jeśli będzie chciał coś z tym zrobić, wtedy tak. Nie wspieraj go jednak po jego piciu, podczas picia, bo paradoksalnie pozwalasz mu pić i uciec ,i uciec od emocji. Również poprzez wciąganie ciebie w to i granie na twoich uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dasz sobie rady bez jego kasy:D:D To jest prawdziwy powod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj właśnie tego chcę uniknąć! nie chcę żeby moje dziecko/dzieci mały ojca alkoholika, dla którego picie będzie ważniejsze niż one (bo z czasem może się tak stać, wydaje mi się że chłopak może do reszty stracić kontrolę nad sobą). dlatego że swojego chłopaka kocham, chcę wykorzystać wszelkie możliwe sposoby, aby przekonać się, że nie da się jemu pomóc, a on się nie zmieni. gość wczoraj kasę mam swoją, więc to żaden powód. nie mieszkamy razem, ja sama na siebie zarabiam i sama się utrzymuję. nie biorę od niego ani złotóweczki. także nie ten trop. gość wczoraj masz bardzo dużo racji! sam chłopak mówił mi kiedyś, że pije bo sobie z czymś nie radzi, jak wypije jest nieprzyjemny, a potem musi się napić, bo to jak się zachował nie daje mi spokoju. martwi mnie strasznie to, że pije kiedy się zdenerwuje, a sądzę, że alkohol nie powinien być lekiem na stres. chciałabym mu pomóc, już wiele razy rozmawialismy i mówiłam że zarówno jego nadmierne picie alkoholu, jak i wybuchy złości, trzeba leczyć. niby mówił, że zdaje sobie sprawę, że chce, no ale.. chyba się wstydzi! boi się że ktoś się dowie, kumple wyśmieją i znowu wyjdzie źle. nigdy go nie wspierałam w piciu, jak się upił, nie chciałam z nim gadać, miał kaca to nawet szklanki z napojem mu nie dałam, w niczym nie pomogłam, nie podałam jedzenia, dokuczałam że ma co chciał, że mógł nie pić, unikałam kontaktu. nawet po tego typu wybrykach musiał mnie długo przepraszać i nie było od razu dobrze, bo długo takie coś pamiętałam. wiem ze w przeciwnym razie dam mu ciche przyzwolenie na dalsze takie akcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dam trochę czasu jemu na przemyslenie. poradźcie co dalej z ni mzrobić i jak sie zachowywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedy to nie o to chodzi,ze np. nie podajesz mu szklanki wody. To wciaz schemat zaburzonego zwiazku. Rozmowa i tylko rozmowa,proeadzaca do nikad. Walkowanie problemu gdzie ty naciskasz i probujesz otworzyc mu oczy,a on widzi problem,ale udaje,ze go nie ma. Po kazdym jego zalamaniu,gorszym nastroju,zagraniu na twoich emocjach,po kazdym jego "wystepie" gdy on tak bardzo zaluje,tak bardzo sam siebie nienawidzi,przyznaje ci racje i tak dalej-ty lecisz do niego. Wspierasz go. Probujesz znalezc wyjscie z sytuacji. Litujesz sie nad nim. Masz nadzieje,ze w koncu znajdziesz sposob,ze on sie ogarnie. W taki sposob funkcjonujesz i to widac. A on SAM musi sie ogarnac. Ty nie masz na to wplywu, zadnego. Nie zmienisz go. Nie zmusisz do niczego. Nie ma sposobu,tylko on moze go znalezc. Czego bys ty nie zrobila nie masz wplywu dopoki on tylko mowi,a robi swoje. Szukasz rozwiazania za niego,walkujesz problem,rozmawiacie bez konca i wracacie do punktu wyjscia. I tak to sie kreci. I w ten sposob pozwalasz mu pic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ty masz problem i powinnas sie leczyc ,jestes uzalezniona od faceta ,ktory tylko w twojej glowie jest tego wart,zeby sie o niego starac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to co mam zrobić? czekać na cud aż on sam stwierdzi że jest chory i potrzebuje pomocy i dopiero wtedy go wspierać? szczerze to boje sie ze zmarnuje sobie zycie, bo mysle, ze jesli nie za moja namowa, to on sam z siebie raczej na leczenie sie nie zdecyduje. chociaz moze powinnam postawic wszystko na jedna karte, powiedziec raz, dac mu ultimatum i czekac. jak sie zdecyduje to pomoc, a jak nie to do widzenia. moze oczy otworza mu sie dopiero jak zobaczy ze mnie nie ma i nagle nie ma kto potrzymac go za reke. gość dziś mysle bardzo powaznie o pojciu do psychologa, bo KAZDY mowi mi ze on jest nie wart niczego. i chyba tylko w mojej glupiej glowie jest wart moich staran. choc i tam juz sie gotuje i coraz bardziej mi sie wydaje ze nie zasluguje na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Patologia. Odejdź od niego, bo sobie życie zmarnujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyjscia masz dwa. Trwac i rzeczywiscie liczyc na cud, grajac w schematy,ktore znasz. Albo postawic mu granice,sobie przede wszystkim. Nie leciec do niego tylko powiedziec,ze masz tego dosc,nie chcesz tak zyc,kochasz go,ale nie mozesz,ze mozesz go wspierac,ale nie tak. I odejsc. Jesli bedzie chcial pomocy,ogarnie sie i bedziesz chcial, to mu pomoc,pamietajac o sobie. Szukac w tym samym czasie nowego zycia dla siebie,nie czekajac za nim i nie skupiajac sie na,nim. Liczyc sie z tym,ze on sie nie ogarnie i bedziesz,musiala zyc bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On musi sie skonfrontowac ze swoim piciem i problemami,calkowicie sam. Albo poszuka wtedy pomocy albo uzna,ze chce zyc tak dalej. Ty wybierz czy tez tego dla siebie chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś i gość dziś chyba macie rację. porozmawiam z nim jak najszybciej i powiem ze tak dłużej być nie moze, że ja takiego życia dalej prowadzić nie zamierzam, bo ja chce byc szczesliwa. i kiedy zobaczy ze ja nie zartuje i ze odejde jesli dalej tak bedzie, to albo sam sie ogarnie i cos sie zmieni, albo przykre, zostanie sam. ja musze myslec o sobie, a caly czas mysle o nim. nawet probuje go chwilami usprawiedliwiac, ale przeciez to mnie jest ciezko i to ja jestem ofiara, zadne przepraszam tutaj nie pomoze. jaka ja jestem glupia. szok, szok, szok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×