Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

odwiedziny po porodzie. partner nie szanuje mojej decyzji

Polecane posty

Gość gość

kobietki. rodze na dniach. oficjalnie poinormowalam ze nie chce zeby wpadali w odwiedziny do szpitala. ani rodzina z mojej strony ani z partnera. niestety K tego nie rozumie. ciagle powtarza ze jego mama bedzie chciala przyjechac i koniec. nie pomaga tlumaczenie mu ze mnie to zestresuje. nie chce zeby ktokolwiek widzial mnie po porodzie bo dla mnie samej nie bedzie mile przebywanie w pizamie, zmeczona po wysilku itp. chce sama wyciszyc sie z malenstwem a na odwiedziny bedzie przeciez czas w domu.. juz nie wiem jak mu to wbic do glowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie masz numeru do tesciowej? sama jej to wybij z głowy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mowilam. ale przeciez to jej pierwsza wnusia itp. ze moge pojs pod prysznic a ona sie mala zajmie. juz mowilam ze jak bedzie potrzebna pomoc na pewno dam znac. 30 km to do szpitala nie daleko nikt nie rozumie ze nie chce. to moj pierwszy porod.i chcialabym troszke spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jak niby twój partner ma to zrobić, skoro tobie sie nie udało? szukasz tylko jelenia do strzelenia focha; zawsze możesz pojechac sama na porodówk ę i nikogo nie zawiadamiac z ojcem dziecka włącznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Postaw sprawę jasno, choć jak tak bardzo im zależy to ja bym odpuscila, faktycznie mozesz isc na te 30 min pod prysznic i nikt (tesciowa) nie będzie cię oglądam a dziecko zostanie z ojcem. Ty odpoczniesz a tata sie pochwali corka jeśli mu tak bardzo zależy. Nie wiem czy warto robić spine juz w pierwszych dniach życia dziecka, tym bardziej ze to dziecko was obojga a nie tylko twoje. Urodzilam dwoje dzieci i przy pierwszym nie bylo odwiedzin w szpitalu wiec kochana ;) tesciowa zwalila mi sie dzien po wyjściu ze szpitala (a wychodzilam po 18 ) juz o 930 rano i nie łapała aluzji Dot powrotu do domu tylko kisiła sie u nas do wieczora. Powiem szczerze ze wolalabym żeby przyjechala do tego szpitala na 30 min a potem dala nam kilka dni pobyć w domu samym. Za drugim razem bylam sprytniejsza, zaprosilam ich do szpitala jasno informując ze na sali są max 30 min, tylko tesciowa i maz, nikt więcej , przywitalam sie i poszlam pod prysznic. Zrobilam sobie relaks, w końcu wyglądałam jak czlowiek a z mężem bylam tak umówiona ze on wysyla ja do samochodu i puszcza mi dzwonka kiedy juz jej nie będzie (jakby mnie spotkala to by musiala obgadać wszystko a wtedy wizyta bylaby mega dluga) pogadaliśmy chwile i m ojechal ja odwieźć i po naszego syna a w międzyczasie przyjechała moja mama. Byla 15min przyjechal mój m z synem, ten zobaczyl siostre i mama go zabrala do siebie a my z m. Posiedzielismy razem do końca odwiedzin. Powiem ci ze nie bylo źle, mialam trochę rozrywki, spokojnie sie umylam bo nawet jak byl mój mąż z cora to sie spieszylam żeby do nich isc, tesciowa i moja mama widzialy wnuczkę i przez prawie tydzień gosci w domu nie mialam. Przy pierwszym dziecku bolalo mnie wszystko, siedziec nie moglam, chodzic nie moglam, w dniu wyjscia zaczal robić mi sie zator wiec tesciowa przez caly dzien tylko przeszkadzala, zamiast zajac sie dzieckiem, piersiami i leżeć bez gaci to ja staralam sie jej nie urazić i po każdym karmieniu zwlekalam sie z lozka wprost na kanape by sluchac jej dobrych rad. Przy drugim chodzilam, siedziałam za to przy karmieni miałam takie skurcze ze karmilam z miska w rękach bo ciągle meczyly mnie wymioty. Bylam ledwo zywa, marzyłam o lozku i mężu który jest na każde zawolanie a nie akurat obsluguje gosci - i tak bylo bo wszyscy zaczęli sie zjeżdżać jak juz funkcjonowalam na pelnych obrotach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stawialam. moja tesciowa i moja mama to takie matki kwoki. zaglaskaja na śmierć. nie chce tez by moi goscie przeszkadzali innym pacjentkom a mnie i dziecko stresowali dodatkowo. w koncu to ja rodze. ja bede zmasakrowana i obolala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja specjalnie pojechałam rodzić do szpitala oddalonego ponad 2 godz jazdy i miałam teściową z głowy :) gdybym rodziła na miejscu zwaliłaby się zaraz po porodzie, to osoba bez grama taktu, wyczucia i kultury, zresztą teść tak samo, do pierwszej synowej zwalili się do szpitala, musiała przy nich karmić, wysłuchiwać niekulturalnych komentarzy na temat swojego wyglądu (cytuję: cyce jak krowa, opona na brzuchu, dupa jak wanna) etc. tak dziewczynie umilili pierwsze chwile macierzyństwa, że pozwoliła się zbliżyć do dziecka dopiero ponad miesiąc po porodzie, oczywiście była obraza majestatu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze to twój poród więc to ty decydujesz czy będziesz gotowa na gości czy nie i można też zakomunikować na oddziale że nie życzysz sobie gości , po drugie ważne jest zakomunikowanie tego wprost znajomym czy rodzinie żeby nie czuli że coś zostało niedopowiedziane. Mówisz swoim rodzicom i męża rodzicom że nie chcesz odwiedzin w szpitalu i że na oddziale będą o tym poinformowani. Obrażać się nie mają o co bo to normalne że jedne kobiety chcą wtedy pomocy , odwiedzin a inne nie i zarówno jedno jak i drugie jest całkowicie normalne. Zaproś rodziców i teściów na kawę i przy twoim mężu lub nie,, powiedz otwarcie z uśmiechem jakie masz plany i że prosisz o to żeby się ich trzymali. To jedyne wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz sory tesciowa tesciową ale twój mąż to jakaś za/pi/zdziala dupa nie facet.. Weź... Tez nie chcialam nikogo w szpitalu. Powiedziałam to do męża tylko raz i do mojej rodziny jak coś wspomnieli to powiedziałam ze lepiej na spokojnie w domu a jak bede czegos potrzebowala to zadzwonie.. Dopiero pół roku po porodzie, kiedy moja szwagierka urodzila dowiedzialam sie ze dla tesciowej to nie bylo takie mile ze miala zakaz odwiedzin w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie partner - tylko KONKUBENT autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no faktycznie żenujące to jest... jak urodziłam syna to nie odzywałam się z teciściami a oni mi wparowali na porodówke... i jeszcze teść insynuował zmianę imienia na Feliks bo akurat były imieniny. Żenujące to było :( z pierwszym dzieckiem też bo zaczęłam rodzić za nim poszlam spać więc byłam mega zmęczona i rozżalona a oni przyjaechali chyba 7 osób i patrzyli na 18 latkę co wyglądala na 40...fuu... jestem z tb autorko, choć wizyta jest wskazana ale np mąż lub twoja matka czy siostra ale teście spokojnie wytrzymają 3 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama powiedz teściowej, ja sama wszystkim mówiłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Cie rozumiem. Z doświadczenia po pierwszym porodzie wiem, że gdybym rodziła drugie dziecko nie chciałabym odwiedzin w szpitalu i jakiś tydzień po porodzie w domu. Z jednej strony cieszę się, że wszyscy pamiętali, natomiast naprawdę było to ogromnie męczące. Pamiętam, że marzyłam wtedy aby wszyscy jak najszybciej sobie poszli. Z teściową porozmawiaj sama i powiedz po prostu, że nie chcesz odwiedzin w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
to u was się wchodzi na sale wprost z ulicy? ja jak rodzilam ( na Klinicznej) to jeszcze mozna było ale kobiety juz się buntowały i ordynator (krotko po mnie) zarzadził juz ze odwiedziny tylko w pokoju odwiedzin (goscie nie mają wstepu an sale nawet na korytarz,moga sie spotkac tylko z pokoju odwiedziny za zgodą połoznicy, pokoj odiwedzin jest poza oddziałem, wstepu na oddział nie ma,jest na szyfr i moga wchodzic tylko pielegniarki,połozne itd). i podobno tak miało byc wprowadzone w całym kraju. a u was jeszcze mozna tak sobie z butami wchodzic bez pozwolenia rodzącej? moze dowiedz się wszpitalu i wybierz taki ktory ma oddział połozniczy zamknięty przed nieproszonymi goscmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
we wrocławiu nie ma pokoi odwiedzin i wchodzisz prosto z ulicy, również na noworodki i wcześniaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
ale sa tez inne szpitalew nie tylko jeden na całe miasto? u nas przykladowo na klinicznej mozna było wejsc z ulicy a na zaspie juz od dawna jest całkowity zakaz odwiedzin na oddziale, kobieta jelsi chce moze przejsc do pokoiku odwiedzin a jelsi nie ma ochoty to mzoe oczywiscie odmowic jelsi nie czuje sie na silach. pocztaj swoje prawa,popytaj w szpitalach jak to jest z odwiedzinami http://lepszyporod.pl/prawa-kobiety-rodzacej-w-polsce-teraz-i-kiedys/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojeju jeju, autorko biedactwo, taki paskudny wygląd będziesz mieć, że wszystkich wystraszysz. W szpitalu leży się 3 doby, w tym czasie weźmiesz z 6 pryszniców (sama położna cię wyrzuci pod prysznic), teściowa może przyjechać pod koniec drugiej doby, a ty sobie założysz tuniczkę i leginsy. Od razu po porodzie, kiedy leżysz 2 godziny jeszcze na trakcie porodowym na pewno teściowa cię nie odwiedzi. gość dziś Do tego, aby położnica się wykapała, to wystarczy zawołać położną, która ma obowiązek zająć się dzieckiem. Można też położyć dziecko w łóżeczku i poprosić koleżankę, aby rzuciła okiem, czy się dziecko nie budzi. Przez 15 minut nic się dziecku w łóżeczku nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wifigdańsk dziś Też mnie to dziwi. Przecież nie wolno wchodzić na salę położnic od tak. To nie oddział wewnętrzny, gdzie można odwiedzać ludzi na sali. Na oddziałach położniczych są specjalne pokoje odwiedzin, gdzie trzeba wyjść z dzieckiem. Albo na korytarz. Poza tym nikt normalny nie siedzi na takich odwiedzinach 2 godziny, 10-20 minut i się idzie do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, przestan. Dziecko bedzie ciagle spalo a Tobie będzie sie nudzic... Tesciowa wpadnie na chwile i pójdzie. Czemu kobiety mysla, że jak juz urodzia to beda brzydkie, zaniedbane i zmęczone przez miesiac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem Cię autorko. Ja rodzilam w szpitalu oddalonym o 120 km od teściów, więc tam miałam spokój, ale jak wróciliśmy już czatowali pod naszym domem i siedzieli do wieczora. Myślałam, że szlag mnie trafi. Byłam po cc, ledwo chodziłam, żeby wziąć prysznic potrzebowałam pomocy męża, a ci siedzieli i nie można się ich było pozbyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja teściowa i moja mama to jak pisałam- typowe kwoki. strasznie nadopiekuńcze. w szpitalu w którym rodzę jest możliwość odwiedzin na sali (dwuosobowej) przez cała dobę. dla dziecka poród to także duży stres. nie chcę zeby każdy ją głaskał itp tym bardziej że pora roku jest jaka jest.w domu mamy i teściowej są dzieci chodzące do szkoły. o infekcje nie trudno. ja sama po porodzie czułabym się skrępowana przy odwiedzających współlokatorkę z sali. a mamy i teściowej niestety po paru minutach nie da się spławić. taki typ ludzi. to mój pierwszy poród, ja sama mam trudny charakter i zależy mi na tych paru dniach sam na sam z dzieckiem w ciszy i spokoju. mama jakoś to przetrawiła, a teściowa "sobie tego nie wyobraża nie zobaczyć dziecka zaraz po urodzeniu". :( jestem w kropce :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Autorko :) 100% racji.nie pozwalaj na odwiedziny. Zresztą żadna przyjemność dla odwiedzających oglądać takiego rozczochranego potwora na wyrze szpitalnym. Wolałabym się wybrać do SPA niz ogladać synową i udawać że wygląda po porodzie super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez nie chcialam odwiedzin w szpitalu i o tym powiedzialam , nikt nie skomentowal wiec myslalam ze dotarlo ale niestety... oczywiscie ze przylezli. Mialam problem z przystawieniem malej i poprosilam polozna o pomoc, tesciowa oczywiscie dzielnie stala przy mym boku i rowniez zaczela mi miętosić piers... Tak mi kopara opadla, ze nawet na nia nie nawrzeszczalam. Dobrze ze chociaz tesc mial tyle kultury zeby wyjsc z sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co się stanie jak ja, teściowa wpadnie na 20 min. do szpitala? Synowej coś podrzucę smakowitego, dzieciatko obejrzę, policzę mu paluszki... i pożegnam się. Moja elegancka synowa pewnie w tym czasie nie będzie błyszczeć, ale będzie bardziej swojska, w niezbyt twarzowym stroju. Dziewczyny, czy Wy naprawdę myślicie, ze w szpitalu można wyglądać elegancko? A jak Was tesciowa w niezbyt eleganckim stroju i bez makijażu zobaczy, to co się stanie? Kiedyś nocowałam u swojej synowej, stosunki mamy bardzo dobre. Nasi panowie [mój mąż i syn] byli w trasie. Ślizgawica, zawieje i zamiecie, nie mogłyśmy zasnąć. Późnym wieczorem do pokoju w którym spałam weszła zdenerwowana synowa - nie mogę spać, oni jadą w taką pogodę. Popatrzyłam na nią - bez makijażu młodsza o kilka lat, dziewczynka z wyglądu, ale rozum kobiety znającej życie. I to był ten moment, w którym zaakceptowałam synową na zawsze. Po 12 latach nastąpił rozwód, przyjęłam to do wiadomości, ale była synowa wciąż w mym sercu gości, spotykamy się, zapraszam ją na nasze rodzinne uroczystości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I co się stanie jak ja, teściowa wpadnie na 20 min. do szpitala? Synowej coś podrzucę smakowitego, dzieciatko obejrzę, policzę mu paluszki... i pożegnam się. Moja elegancka synowa pewnie w tym czasie nie będzie błyszczeć, ale będzie bardziej swojska, w niezbyt twarzowym stroju. Dziewczyny, czy Wy naprawdę myślicie, ze w szpitalu można wyglądać elegancko? A jak Was tesciowa w niezbyt eleganckim stroju i bez makijażu zobaczy, to co się stanie? Kiedyś nocowałam u swojej synowej, stosunki mamy bardzo dobre. Nasi panowie [mój mąż i syn] byli w trasie. Ślizgawica, zawieje i zamiecie, nie mogłyśmy zasnąć. Późnym wieczorem do pokoju w którym spałam weszła zdenerwowana synowa - nie mogę spać, oni jadą w taką pogodę. Popatrzyłam na nią - bez makijażu młodsza o kilka lat, dziewczynka z wyglądu, ale rozum kobiety znającej życie. I to był ten moment, w którym zaakceptowałam synową na zawsze. Po 12 latach nastąpił rozwód, przyjęłam to do wiadomości, ale była synowa wciąż w mym sercu gości, spotykamy się, zapraszam ją na nasze rodzinne uroczystości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Taka dojrzała,znająca życie??? ty ją zaakceptowałaś a synuś puścił kantem? ciekawa historia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale macie problem. Rodzilam 30godzin, odwiedzali mnie raz dziennie po te 30min. Bylam obolala ale bez przesady. Bralam prysznic, dziecko zostawalo w lozeczku, szlam na kawe i mialam czas sie uczesac i pomalowac przed godzina wizyt. Robicie z igly widly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Synuś nie puścił kantem, ani ona jego, to była ich wspólna decyzja, co zaważyło? - Nie wnikam, Ważne, że nadal mam bliskie kontakty z wnukami i ich mamą. Staram się pomagać synowej, czasami ulżyć w jakiejś kwestii. Jest dobrze, chociaż obydwoje założyli już nowe rodziny, o dzieci dbają, starają się sprostać obowiązkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja poprosiłam żeby pierwszego dnia nie przychodzili. Teściowa z którą mam fatalny kontakt przyszła zaraz po "kangurowaniu" tj 2h po porodzie :/ Mąż jej nagadał bo jeszcze był, kobiety na łóżkach obok patrzyły na mnie jak na wariatkę i chamską dziewuchę :/ Teraz jestem w kolejnej ciąży, na pewno jej nie powiemy od razu, że dziecko się urodziło. Mąż niestety zrobił ten błąd, że zadzwonił zarówno do moich i swoich rodziców i powiedział, że jesteśmy na porodówce... A w ogóle to teściowa podobno była w szpitalu jeszcze jak rodziłam :/ bo jakąś pielęgnierke czy położną znała i z nią sobie kawke piła. Wkurzają mnie ludzie, którzy nie potrafią uszanować decyzji. Do szpitala przyszli tylko moi rodzice, raz brat (następnego dnia). Teść sam powiedział, że mam odpoczywać i przyjdzie jak będziemy w domu (są z teściową po rozwodzie). A ta wstrętna baba bo innego określenia nie mam nie potrafi uszanować, nie dociera to co się do niej mówi:/ Postaw sprawę jasno ale licz się z tym, że i tak mogą przyjść... Ja niestety miałam tego pecha. Później oczywiście była wielka obraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja wolalam wizyty w szpitalu, za to w domu na początku sobie nie życzyłam, chciałam mieć spokój przez 4-5 dni. naprawdę, uważam ze lepeij w szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×